My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyTamka wrote:Nasturcja, ten Twój gin to się tak nazywa, że prędzej Nenę podejrzewałabym, że u takiego była
faktycznie same espanolskie imiona i nazwiska tam macie
a Ty masz polskie nazwisko czy po małżu? pewnie ładnie brzmi
Tutaj wszyscy się po hiszpańsku nazywają. Nazwy ulic też są po hiszpańsku
Filipiny to taka Espania Azji w sumie no i była kolonia Espanii. I od nich przybył katolicyzm i tak został. Ale krótko Espania ich okupowała. Potem Stany Zjednoczone przejęły pałeczkę i tak oto Filipiny, z domieszką hiszpańską zostały bardzo zamerykanizowane. Mamy tu produkty i restauracje takie jak w USA no i ruch prawostronny, co lubię akurat
A ja nie mam nazwiska po mężu
Ja noszę jego imię jako moje nazwisko. W rejonach męża kobiety po ślubie przyjmują właśnie imię męża jako nazwisko i dzieci także noszą imię ojca. Skomplikowane
Oj były problemy z tym w polskim USC. Trzy miesiące się męczyłam, żeby zarejestrować nowe nazwisko i wymienić dokumenty. Ale poszło.
No wszędzie muszę moje nazwisko dokładnie przeliterowywać. Czasy kiedy nazywałam się swojsko Kowalczyk już minęły
Mam egzotyczne i długie nazwisko, dlatego dwuczłonowe też odpadało, bo moje panieńskie jest długie i męża pełne imię też długie. Mogę tylko powiedzieć, że moje nowe nazwisko, czyli pełne imię męża oznacza Król. No to jakby spolszczyć nazywam się Anita Król hihi
Nie wiem czy ktoś zrozumiał coś z mojego bełkotu. Ja dzisiaj zdania nie potrafię poprawnie skleić. Za długo na słońcu przebywałam
Ania_84, Tamka, Nenaaa, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
kochana, to wyszła mi Raja , a tak ma na imię mój pies
dokładnie to dałam jej na imię Raya, bo w rodowodzie miała Ray of Sunshine Jumping Hunters, a po hiszpańsku Raya to kreseczka, a ona ma takową na czole
Raja to też imię mołdawskie - mojej pół mołdawskiej koleżanki kuzynka tak ma na imię
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2014, 12:35
Nasturcja, Nenaaa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDziękuję Tamuś :*
Jak się w Indiach przedstawiam to się mnie pytają czy jestem Induską? Ja mówię 'Panie/Pani, no jaka ze mnie Induska? Czy ja wyglądam jakbym była z Indii' (mam blond włosy). A oni do mnie że imię mam indyjskie
No w sumie Anita to bardzo popularne imię w Indiach. Tylko, że częściej zapisują je jako Anitha.
No i Hindusi są święcie przekonani, że Anita to imię indyjskie a prawda jest taka, że to imię hiszpańskie, niegdyś używane jako Huanita (nie wiem czy dobrze napisałam).Tamka, Nenaaa lubią tę wiadomość
-
i płaszczka
ale mój pies stanowczo nie jest przedziałkiem ani płaszczką , tylko promyczkiem kochanym wrednym czasem
ostatnio mam wrażenie, że walczy ze mną o przywództwo, mój mąż to pan ukochany najdroższy, a ja to taka menda co wymaga, szkoli, wydziela żarcie i jeszcze stawia granice ...Nenaaa, Malenq lubią tę wiadomość
-
smarta wrote:Ja dziewczyna z miasta jestem i nie wyobrażam sobie życia na wsi - nawet własny dom to dla mnie za dużo
Ooo i jeszcze może budkę telefoniczną byś wolałaWiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2014, 13:08
Tamka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNo tak Nena, wiedziałam, że coś popaprałam w pisowni. Muchos gracias :* (tyż pewnie źle napisałam
)
A ja wam powiem dziewczyny, że życie na wsi jest super. Ja już mam dość wielkich miast. Objechałam świat, widziałam i żyłam w wielkich metropoliach i tęsknię za polską wsią. Za takim typowym życiem wiejskim. Lubie mieć swoje własne podwórko, ogródek, niedaleko las... Super! Oczywiście na wsi trzeba mieć swój samochód, żeby wszędzie dojechać.
My z mężem jak już się osiedlimy, pewnie gdzieś w Anglii, to właśnie chcielibyśmy za miastem mieszkać, w jakiejś bardzo spokojnej miejscowości, w domku w stylu cottage
Mój małż co prawda miastowy chłop, ale mój głos raczej decydujący jest i uparłam się, że chcę na wsi żyć i mam nadzieję, że uda nam się to zrealizować.
Kurde, lewy jajnik mnie naparza po tych gnieceniach u gina. Ale będzie owulka z lewego jajcora, czuję to!
Gin mi kazał po bzykanku położyć się na tą stronę, z której czuję, że będzie owulka. A ja przecież tak co miesiąc robię.
W tym cyklu nie nastawiam się na nic. Libido nam wzrosło do sufitu, ale nie myślimy o zaciążeniu. Po prostu wykorzystujemy się seksualnie ile możemy i zapomnieliśmy już o wynikach itd. Cieszymy się sobą
Eh. Dużo gadam. Jak zwykle. Sorri..Nenaaa, Tamka, Naadame, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:hej kochane
Anuskaja zrobisz przed terminem @ to bedzie zleee
wyslemy wteyd 10 wiruskow na razi co ebedza 10raczki
Mogą być dziesięcioraczki :)Będę je prowadzać jak kwoka kurczątka hi hi.
Ja mieszkam na wsi i powiem Wam że są plusy dodatnie i plusy ujemneBez samochodu nie wyobrażam sobie życia, ale bez biegania boso po trawce też nie. Dla mnie ogromnym plusem są sąsiedzi. Dobrzy sąsiedzi to skarb. Kiedyś córka ma zostawiła rowerek przy furtce i gdy jacyś ludzie zaczęli się kręcić koło bramy to sąsiad przyszedł i schował ten jej rowerek. A ostatnio tak się zwieśniaczyłam że kupiłam sobie kurki
Pyszne jajeczka i rosołek z nich mam
A propos dziesięcioraczków to w mojej wsi mieszka taka rodzina gdzie jest 17 dzieci hi hi... To dopiero przychówek
Nenaaa, Krokodylica, Ania_84 lubią tę wiadomość
-
smarta wrote:No Nadamame, coś mi nie pasowało w tych twoich tempkach - mój niby też zapamiętuje a zawsze pokazuje po włączeniu 36.5. Każda taka regularność jest dość podejrzana bo nasze organizmy to nie komputer
u mnie teraz co drugi dzień jest 36.4 i 36.18 i zastanawiam się czy na pewno wszystko ok
Dokładnie.. !! Dlatego teraz od razu zapisuję
Ja taka emocjonalnie rozregulowana z non stop taką samą temperaturą - aha! Jasne !
W takim układzie to ja już nic nie kumam zupełnie!hahaha i może i lepiej
Co ma być to będzie - tak sobie w mawiam...Tak sobie tłumaczę...
Muszę szybko nadrobić co mnie ominęło i wracam do gotowania -
ja właśnie walczyłam o namiastkę wsi w mieście, kupiliśmy połowę domu (szumnie powiedziane, bo to maleństwo
ale na samym końcu miasta, zaraz obok dwóch parczków, pół uprawnych i nieużytków, ogród nieduży, na kury nie mam szans
ale na łażenie na boso po własnej trawie - jak najbardziej!
miejskie potrzeby jakoś mi minęły, swego czasu mieszkałam nawet w BCN i bardzo mi się podobało ale teraz chyba się zestarzałamAnuśka, Nenaaa, Nasturcja lubią tę wiadomość
-
Anastazja, już chyba nawet kiedyś pisałam, ale specjalnie dla Ciebie jeszcze raz
Poznałam w Pl mojego M. Jest Polakiem ofkorsZaczeliśmy się spotykać. Jego tata dawno temu dostał ofertę pracy w Spejn i po jakimś czasie ściągnął swoją rodzinę bo jednak rozłąka była nieznośna. Mój M. kończył jeszcze w Pl jakieś swoje sprawy i miał do nich dołączyć. No i dołączył z małym bonusem jakim byłam ja
Pojechałam z Nim i tak mi się zostało
W lipcu będzie 10 lat
A u Ciebie jak tam było?
Nasturcja, Krokodylica, Anastazjaaa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnastazjaaa wrote:Witam wszystkich bardzo serdecznie
Powiedz mi kochana jak się tam znalazłaś? Tak z czystej ciekawości pytam
Na Filipinach? Mój mąż jest z południowych Indii, poznaliśmy się w Anglii podczas studiów. Mieszkaliśmy tam 6 lat. Potem wyjechaliśmy do Indii, do rodzinnego miasta małża. Dostał tam fajną ofertę pracy.
Po jakimś czasie mąż awansował i zaproponowali mu wyjazd na Filipiny jako reprezentanta ich firmy. Zgodziliśmy się, bo i wypłatę zaproponowali taką WOOOOOW, więc ucieszyliśmy się, że sobie zwiedzimy i zaoszczędzimy. No i tak jesteśmy na Filipinach na kontrakcieNenaaa, Krokodylica, Anastazjaaa lubią tę wiadomość
-
To tylko ja taka nieświatowa.
Ja mieszkałam 5 lat w Krakowie, miałam tam swoje mieszkanie i mogłam zostać, ale ciągnęło mnie z powrotem do rodzinnej mieściny. Może to nie wieś ale też bardzo spokojnie.
Dziewczyny ja jak co miesiąc jestem w ciąży - urojonej, mam wszystkie objawy, jeszcze mnie tylko cycki nie zaczęły boleć.Anastazjaaa lubi tę wiadomość