My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
jesli chodzi o iemniaki .. pamietam jak bylam z mama u diabetologa i ta sie pyta jje pani zeimniaki mama mowiak.. a ta do niej moze pani zesc ale ziemniaka nie tluczonego jednego gora dwa.
tluczone ziemniaki zawieraja wiecej cukrow niz taki nie potluczony -
nick nieaktualnyMy mamy taki indeks od lekarza na temat tego co jesc a czego nie i tego sie trzymamy. Cukrzyca cukrzycy nierowna. Co jednemu pomoze, innemu moze zaszkodzic. Mieso u nas tez tak sobie, bo na dobra sprawe miesa sie nie chce jesc zyjac w upalach. Ja zawsze jem wiecej miesa w Europie, a w Azji odrzuca mnie nawet od kurczakow. Moj maz w ogole ma zabronione jesc mieso i to jest opinia od lekarza, takze ja sie slucham lekarza
Chociaz podaje mu czasem, ale widze, ze trzeba bedzie zrezygnowac. Papierosow nigdy nie palil. Alkoholu nie pije na szczescie, ale widze, ze ukradkiem siega po Cole z lodowki, wiec jedyne wyjscie jest takie, ze przestane kupowac Cole, bo poki ona tam jest w lodowce, to go bedzie kusic sie napic.
Niech wode pije caly dzien. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Anuśka wrote:A słyszałyście historię Victorii Boutenko? Ona tylko surowe je
Ja muszę coś gotowanego przynajmniej raz dziennie wszamać, bo moje wnętrzności się tego domagają i umarłyby bez
Anuśka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnysorki kobietki, że się nie wypowiadam, ale ostatnie 3lata byłam na diecie (nie jadałam wysztkiego o wysokim IG), teraz jak jestem w ciąży i powinnam jeść zdrowo to niestety nie wychodzi, bo wszystko co do tej pory lubiłam jeść (warzywa na parze itp.) nie wchodzą mi....i albo po takim jedzonku mam zwroty, albo mnie mdli na samą myśl brokułu, czy kalafiora.....a wszystko co do tej pory omijałam szerokim łukiem, pochłaniam w większej ilości.......
i czekam tylko II trymestru aby zapanować nad swoim sposobem odżywiania, bo teraz to jestem za słaba.... -
nick nieaktualnyNena, tak, maz gra w krykieta co weekend. Ma swoja druzyne, club... Takze jakis ruch jest.
Kasiarzyna, ale moj maz nie jest Polakiem. On pochodzi z takiego rejonu swiata, gdzie sa sami wegetarianie. I jakbys cos wspomniala o miesie, to by sie na Ciebie patrzyli z wybaluszonymi oczami. U meza dieta oznacza warzywa, warzywa i jeszcze raz warzywa. Ja i tak sie staram jak moge, gotuje mu cos indyjskiego, jakies warzywka, chudy ryz, dhaal, ale czasami tez mi jest ciezko.
A opini lekarza nie podwazam, bo to super kobieta jest. Mimo iz w Indiach nie mieszkamy, jestesmy z nia w kontakcie mailowym i caly czas nam doradza co i jak.Malenq, beszka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnya dieta i wytyczne od lekarza to podstawa...bo to nic, że marchewka gotowana ma wysoki indeks, jak ładunek glikemiczny ma niski....
trzeba trochę więcej pogrzebać w tym temacie, aby nie przegiąć w drugą stronę....
ważne żeby odstawić tłuszcze trans, gluten (czyli istny wypychacz), i całe to gówno przetworzone, co na półkach sklepowych "mami" kolorami...Nenaaa lubi tę wiadomość
-
A przypomniało mi sie tak w związku z Indiami
Kiedys na komunikatorze ICQ dorwał mnie jakiś Hindus, duuuzo rozmawialiśmy, zakochal sie oczywiście bo ja blondynka i marzył żebym do niego przyjechała
Oczywiscie oboje założyliśmy juz swoje rodziny ale kontakt raz na ruski rok mamy
09.2016 laparo+histero endomenda,torbiel,przegroda macicy -
nick nieaktualnyWspaniala mamuska go pasla slodyczami indyjskimi od malego. A slodycze indyjskie to taka masa cukrowa. I tak oto wyrosl z nadwaga. No i sporo tez przytyl na studiach w UK. Wtedy zaczal jesc mieso - KFC, Nandos, wieprzowine, wolowine, zaczal pic Cole i juz - przytyl jak cholera. Dlatego to ja musze sie za niego wziac, jesli chce, zeby maz zyl ze mna dlugo i szczesliwie. Jego mama tez ma cukrzyce, ale nie dba o siebie. Czasem zje cos tlustego, nie ma zadnego ruchu, a powinna spacerowac po tarasie chociaz godzine dziennie. Ona zamiast tego idzie spac. Lubi sobie zjesc cos slodkiego. Lubi tez mango, a mango szczegolnie zakazane przy cukrzycy, bo ma mnostwo cukru. No i tak przez to niedbalstwo pogorszyl jej sie wzrok, niedawno miala operacje na jedno oko. Po zmierzchu i tak nic juz nie widzi na zewnatrz. Jesli wychodzi z nami na spacer wieczorem, gdy jest juz ciemno, to trzeba ja trzymac, bo w cos wejdzie. No i od niedawna musi brac zastrzyki z insuliny.
Nie chce, zeby moj maz doszedl do takiego stanu co jego mamuska. A on sam nie ma tyle samozaparcia, zeby to potraktowac powaznie. Dlatego wszystko na mojej glowie.Malenq lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNastka bo tak już jest....zdrowie naszej rodziny jest na naszej głowie...ja jak za swojego się wzięłam to 15kg schudł i teraz wygląda jak młodzieniaszek...a Jego "starzy" to by go cały czas "pasli"....
więc tak to już kobietki jest, my kochamy bardzo i wybiegamy w przyszłość, dlatego ja też mam garnek na parze heheheheNasturcja lubi tę wiadomość