Złota wrote:
Dzięki Kochane za dobre słowa:)
Musze to przetrawić, ale ciężko mi idzie, bo wszędzie stresy: w domu, w pracy ech...
Marzę o przerwie.
I jeszcze wycinam ósemkę. 23 kwietnia.
Spróbuję się nie martwić.
Dziękuję Kochane!
I wiem, że są inne metody poza naturalną na poczęcie, ale dla as są one niedopuszczalne, więc jeśli się nie uda, to in vitro nie wchodzi grę.
ja na posczatku tez nie dopuszzcalam in vitro potem sie przekonalam ale teraz stwierdzilam ze jesli sie okaze ze jednak nie bezie nam dane zostac rodzicami w inny sposob to wole te pieniazki przeznaczyc na inny cel na dzieciatko adoptowane:D
santoocha wrote:
Hej
U mnie dziś nieźle, mdłości prawie nie ma, tylko jem co 2 godziny. Mam patent na moje spadki cukru- sa takie momenty, że muszę coś zjeść już, nie za 10 min, ale natychmiast, więc mam w torebce kilka batoników musli. Genialne są!
Tak piszecie o tych złych wynikach nasienia Waszych facetów, a ja się zastanawiam ile par zachodzi w ciążę właśnie przy takich wynikach wcale o tym nie wiedząc. Przecież nie każdy się bada, częściej najpierw reguluje się cykl kobiety.
Ja wierzę, że wszystkie macie szansę, pewnie nie uda się aż tak szybko jak byście chciały, ale nie ma rzeczy niemożliwych! Czasami jest tak, że plemników nie ma w nasieniu, ale są w jądrach. Grunt to dobrze zdiagnozować problem. Można plemniki pobrać bezpośrednio z jąder i spróbować inseminacji.
Obyście trafiły na mądrego lekarza, który Wam pomoże!
Dużo siły Wam życzę, nie poddawajcie się!!!!
Dzieki kochana

bardzo sie ciesze ze mdlosci juz mniejsze teraz pozostaje juz cieszyc sie ciaza:D spokojnego czasu do samego rozwiazania:D
Little Frog wrote:
Ok, przyznać się która mi słońce zakosiła?!
Złota, właśnie skończyłam rozmowę z moją babcią (ona w życiu sporo przeszła...chciała się mnie tylko zapytać czy lekarz powiedział, że po tym wszystkim jest ok i mogę mieć dzieci. Tak powiedział, ale nie sprawdzał tego specjalnie. Opowiedziała mi o jej przyszywanym wnuku, który się z żoną starał i jeździli po klinikach, na badania wydali kupę kasy aż lekarz powiedział, że nie ma na co liczyć, no chyba, że na cud. No i poddali się i pogodzili z tym, że się nie uda. I co? Udało się. Także jak Santoocha słusznie zauważyła, to nie każdy się bada i kto wie przy jakich wynikach udało się niektórym. Ja mimo wszystko mam nadzieję. Choćby na ten cud, bo one też się zdarzają!
pewnie ze sie zdarzaja i zdarza sie przynajmniej 4 cuda:D wierze w to mocno ze i Monia i Zlota i Macierzanka i MY zaciazymy i to beda te 4 cuda oczywiscie cala reszta tez zaciazy pamietam o reszcie ktore tez borykaja sie z problemami kobiecymi...trzymam za wszytkie kciuki:D hmmm wiec bedzie wiecej cudow:D w ogole kazde poczecie to cud wiec wszytkie czekamy na cuda bo popatrzcie cuda sie zdarzaja macie to na zalaczonym obrazku hehe
olka30 wrote:
Nie przejmuj się Złota, ja też mam ochotę dzisiaj pieprznąć tym wszystkim

Dzwonił gin ustalił mi termin laparoskopii na 26 maja, następne dwa miesiące mogę sobie wykreślić ze starań

A tydzień po laparo mam dwa wesela, super po prostu.. Na wakacje miałam jechać w maju.. Mam ochotę wstać i zdemolować biuro..
tulam kochana....a ty nie poddawaj sie ze staraniami moze laparo nie bedzie potrezbne:D wszytko sie ulozy:D zobaczycie:D
Betty Boop wrote:
Hej dziewczyny, jak mnie sie dzis nic nie chce! Pogoda na lubelszczyźnie paskudna (choc chyba gdzie indziej nie jest lepiej), rano bylam w pracy, teraz wpadłam na obiad do domu, nakarmic psy i znowy do roboty do wieczora. Ale mój wewnętrzny leń nie chce sie podnieśc z krzesła ;)Może kawa go pobudzi...
witamy wsrod nas:D i szybkiego zafasolkowania:D
potforzasta wrote:
simcat na pęcherzyki mi np nie rosną więc nie mam wyjścia spróbować chcę wszystkiego byle tylko maleństwo było
Ale ze mnie matoł chodzę w bluzce tył na przód cały dzień i nikt mi nie powiedział

hahahaha to bedziesz miala szczescie:D
Macierzanka:) wrote:
Witam wszystkie! Spoglądam na Was cały czas, ale nie mam czasu się dołączyć!
Chciałam zapewnić, że wspieram Was w utrapieniach i czasem nie wiem co Wam powiedzieć...

i bardzo dobrze Was rozumiem-zresztą kto nas zrozumie lepiej jak nie my siebie same?!
... u mnie też dużo rzeczy na raz się zawaliło... jak czytam te posty, to pod prawie każdym mogłabym się podpisać... broń Boże nie chcę się żalić

, ale najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że nawarstwiło sie tego tyle, że właśnie wstąpiły we mnie dzisiaj nowe siły!
Chyba człowiek jak już spadnie na samo dno i się dopiero od niego odbije to zaczyna się wszystko układać! To znaczy mi się jeszcze nie układa, ale będzie!
Naumawiałam dzisiaj wizyt, a wizyt! Od jutra zaczynam "pielgrzymki" do lekarzy i laborek, tak że jeszcze przed Świętami uda się dużo zrobić jak się okazało

pozdrawiam!
noooo i tak ma byc:D super:D i powodzenia:D
AnusiaM wrote:
podłączam się pod post Macierzanki...
też Was podglądam od samego rana i chce żebyście wiedziały że wszystkie mocno mocno wspieram :*
nie wiem co powiedzieć w niektórych sytuacjach bo co nie wymyśle wydaje mi się bez sensu do zaistaniałej sytuacji...
na dworze leje, siedze dzisiaj od 14 z moim katarem w domu chociaż nie mam smaku to mam na coś ochote i pieke rogaliki z ... CZEKOLADĄ

zapraszam wszystkie na dobą kawe i ciepłe rogaliki
poprawimy sobie humor :*
nawet nie wiesz jak bardzo bym zjadla teraz takiego ogalika:D mniam mniam mniam
A i witam wszytkie wieczorkiem:D
Dluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51

11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️
