Niby wszystko ok ale zajść w ciążę nie można.. Zapraszam do rozmowy.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Maleficent wrote:Kiedyś nie wyobrażałam sobie nie słodzić, a jak widac można się oduczyć
Ja kawę uwielbiam, ciężko mi było w ciąży jej nie pić, Inka mi wchodziła super, ale o kawie prawdziwej marzyłam. Wiecie po pierwszym poronieniu, to normalnie odrzuciłam wszystko - co ,potencjalnie, mogło mi zaszkodzić, w skrócie chuchałam na siebie.. i wychuchałam także będę chyba mieć ten lęk o dziecko już zawsze, bez względu na jakim etapie ciąży będę i o ile będę.
Ale dość o tym. Marleni, kiedy testujesz?
Ginka, że tak spytam.. skąd pomysł na ten nick? jesteś dokturem? ;>
Haha nie nie jestem Od od ksywki mojego męża ze szczniackich czasów:)Ginka
-
nick nieaktualnyYhym. No coz juz tak to jest. Dziś mi doktor oznajmił, ze mam depresję..bynajmniej jej poczatkowe stadium. Hmm.. ale siknij na patola Marleni, no nie moze sie zmarnować taki piekny pęcherzyk, no nie.
Ginka byloby to zbyt piekne. Nasz prywatny forumowy gin.. zycia bys nie miala, tylko odpisywslabys.na pytania: D -
Am, bardzo się cieszę, że jednak nie uciekłaś!
Marleni, gratuluję!! Fajnie, że pękł. Teraz trzymam kciuki za dalszy rozwój sprawy
Co do kawy to już chyba z miesiąc nie piję. Niestety lubię słodką. Ale kawę to ewentualnie jeszcze bez cukru mogłam wypić, gorzej z herbatą. Dla mnie herbata bez cukru jest okropna także niestety, ale słodzę.
P.S. mam kolejną część wyników badań.
Toksoplazmozy brak.
Witamina 25(OH)D Total - 22 ng/ml
Tolerancje:
Niedobór < 10
Poziom niewystarczajacy 10-30
Poziom wystarczajacy 30-100
Toksycznosc > 100
wg. Polskiego Zespołu Ekspertów:
dzieci i młodziez: 20-60
dorosli: 30-80
Marleni lubi tę wiadomość
TP 31.07.2016
-
nick nieaktualnyelmalia ja właśnie kończę kurację antyprzeziębieniową
3dniowe zwolnienie w pracy potrafi działać kojąco i uzdrawiająco, a do tego codzienna witamina C i rutinoscorbin.
Polubiłam też herbitusin na kaszel i gardło
Zawsze się boję łykać cokolwiek mocniejszego w obawie przed zaszkodzeniem w staraniach...
Oprócz witamin rozgrzewałam się z R. pod kołdrą.
Najlepsza terapia! -
nick nieaktualnyMarleni wrote:Maleficent mordeczko moja, po czym dochtor tak wywnioskował? PO rozmowie? A od czego ten lekarz, gin?
TO od jutra robimy sesje, każda jeden dzień - i od razu odechcę się tej depresji pozostać w pięknym ciele i umyślne naszej kochaniutkiej Czarownicy :*
Jakby nie patrzeć dużo przeżyłaś jak na jedną osóbkę, ale silna baba z CIebie. I zawsze masz prawo do słabosci ale zapewne charakter nie pozwoli CI stać w miejscu a będziesz szła do przodu,
Mąż bezpośrednio a my pośrednio CI pomożemy :**
Aj warjjatko, ale mi humor poprawilas kochaniutkiej a i owszem, ale czy w pieknym ciele- polemizowała by ja, zjadajac kolejna parowke na kolacyje dziekujeeee:* to doktur od glowy byl.
Am jak tam zdzialas cos z terminem?
Elmalio ja tez pod kocem z big gilonem. Malz.mi sie rozlozyl i chyba powoli mnie bierze. Latam kolo niego, herbatki, budyniek, pigułki a ten jeczy. To prawda, ze chory chlop to jakby jego kres nadchodzil
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 października 2015, 20:34
Amelia San lubi tę wiadomość
-
Am, dobrze, że jesteś
Mal, a ten doktur od głowy to miał podstawy by podejrzewać deprechę? Ja się nie znam, dokturką nie jestem, ale nie wyglądasz mi na popadającą w depresję. Masz w sobie duuużo siły. Oczywiście po takich przeżyciach masz prawo być trochę podłamana, ale Ty przecież z uniesioną głową idziesz naprzód, prawda?
A ja już spakowana. Mąż w końcu wrócił szkoda tylko, że nie mogę go wykorzystaćAmelia San lubi tę wiadomość
-
Ale naskrobałyście od wczoraj. Ja dziś wróciłam z pracy o 20 i gdy wreszcie zasiadam to już chyba nie dam rady wszystkiego nadrobić.
Cieszę się, że Am jednak zostaje .
Trzymam kciuki za badania little.
U nas zaczynają się dni płodne. Będzie akcja . Oby skutecznie!Amelia San lubi tę wiadomość
-
Nie martw się na zapas. A jakby rzeczywiście tak było zadziałajcie przed wyjazdem, może plemniki przetrwają w razie czego. Czytałam, że plemniki mogą przetrwać nawet 5, 7 dni. Myślę, że to dużo i pewnie nie każdy ma takie przyjazne środowisko ale nigdy nic nie wiadomo...
-
Am, ginka ma rację. Wiele dziewczyn ma jakieś "cuda" w piersiach. Ja też to przerabiałam. Na początku starań poszłam na usg kontrolne i okazało sie, że jest guz. Powiało grozą, oczywiście biopsja jak najszybciej, potem onkolog.
Okazało się, że guz nie jest złośliwy ale co pół roku teraz mam kontrolę i jak urośnie większy to trzeba będzie wyciąc. Staranek nie przerywaliśmy z tego powodu, lekarz mówił, że nie ma co, bo nie wiadomo kiedy ta operacja okaże się konieczna. Także nie martw się. Na pewno okaże się, że to jakaś torbiel albo łagodny guzek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 października 2015, 21:43
Amelia San lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny