Niby wszystko ok ale zajść w ciążę nie można.. Zapraszam do rozmowy.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyA kiedy masz urodzinki kochana?
Wiem, że byłby to piękny prezent ale co ja miałam powiedzieć jak nasze dziecko które staraliśmy w 12 tygodniu ciąży miało urodzić się w rocznicę naszego ślubu... A poroniłam w imieniny męża ;-(
Dzisiaj przed podróżyą jedziemy najpierw na grób naszego maleństwa zapalić znicz i się pomodlić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2015, 11:19
-
nick nieaktualnyMarleni wrote:Dziewcze a czy Ty nie powinnaś wypoczywać i nie jeździć 3,5 h w aucie?
Ja to po poronieniu przez lekarza miałam nakazane że jak najmniej jazdy samochodem, i faktycznie chuchałam jak na zimne.
Uważaj na siebie :* -
PrimaSort wrote:A kiedy masz urodzinki kochana?
Wiem, że byłby to piękny prezent ale co ja miałam powiedzieć jak nasze dziecko które staraliśmy w 12 tygodniu ciąży miało urodzić się w rocznicę naszego ślubu... A poroniłam w imieniny męża ;-(
Dzisiaj przed podróżyą jedziemy najpierw na grób naszego maleństwa zapalić znicz i się pomodlić.
Jutro.
My nie mamy grobów, za pierwszym razem nie zrozumiałam o co lekarka pyta, i nie wzieliśmy dzieciackza, potem drugiego nie braliśmy też, skoro pierwszego nie wzieliśmy. No i jeszcze ta biochemiczna. Ja palę zawsze trzy znicze pod krzyżem za moje dzieci. No i z tymi datami tak jest - miałam rodzić w urodziny taty, potem na święta, a pierwsze we wrześniu - tam żadnej rocznicy chociaż nie było. Choć zawsze się tych dat różnych szuka chyba w takich momentach.
-
PrimaSort wrote:Madziu dobrze zrozumiałam? To Twój trzeci cykl starań i już dostałaś duphaston? Dlaczego?
Jeśli chodzi o moje przygody z duphastonem to w pierwszym cyklu brania tego leku czyli w tym obecnym zaszłam w ciążę.
Czuję już dobrze. Chyba ten magnez (biorę chela mag b6) i zwiększona dwaka Duphastonu pomogła.
PrimaSort, mam cykle 34 dni, raczej obwite miesiączki, kiedyś anemia, żelazo cały czas pod kontrolą, raz dziennie Tardyferon od dawna czyli żelazo + kwas foliowy. W poprzednim cyklu 7-9 dni po owulacji badałam progesteron 11,12, TSH 3,4.
Ginekolog stwierdził, że progesteron ciut za niski i od następnego cyklu zalecił duphaston 2x 0,5 tabl.
z TSH byłam u endo i jestem na eurythoxie 25 i jodzie (pod koniec listopada badan TSH, aTPO, FT4) i na początku grudnia kontrola)
Dodam, że cykle mam regularne, wyraźnie odczuwalna owulacja, śluz, piersi, ból w podbrzuszu i czuję się ładna
Ginekolog ogólnie wczuł się chyba w sytuację, że chcę zostać mamusią i pomaga jak może.. Niechciana @ wypada 5.11.
-
nick nieaktualnyPoczytałam w internecie i faktycznie niby nie powinno się jeździć gdy ciąża jest zagrożona. Zaraz chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do mojego ginekologa. Powiedziałam jaką podróż planuję i na jaką ćodległość. Powiedział, że nie widzi przeciwskazań. Nie mogę natomiast szybko chodzić, dźwigać, tańczyć itd. I dużo mam się oszczędzać. Chyba, że bym plamiła lub brzuch by mnie bolał to wtedy wyjazd odwołać.
U rodziców będę się oszczędzała i leżała. W niedzielę pojadę na groby.
madziaw88 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMarleni wrote:Co lekarz to opinia, mnie mój przestrzegał. Ja go słuchałam, w końcu profesor, wie co mówi, żeby nie stracić bardzo bardzo uważałam - wolałam to niż przeżywać stratę
Ja u niego byłam co 3 tyg i sprawdzał - żeby szybko zaaregować.
Ja Cie Prima broń Boże nie straszę, żebyś to tak nie odczytała. Mówię jakie ja miałam zalecenia, więc sobie odpuszczałam dalsze podróże - wiadomo te bliskie byly nieuniknione. -
nick nieaktualnyMarleni wrote:Drugą utrzymałam - mi prof mówił że tą ciążę uważa wysokiego ryzyka, jeśli już raz poroniłam i mówił że jednak będzie to wymagało ode mnie poświęcenia, bo nawet jeśli wszystko jest ok to jednak powinnam bardzo uważać.
Ja musiałam mu zaufać i mi się opłaciło
Ale Ty masz swego lekarza i mu powinnaś zawierzać
aaa ja pracowałam 35 km od domu i powiedział, że wykluczone żebym dojeżdżała - więc pomimo tego że nie miałam żadnych objawów, plamień itp - siedziałam w domu - a ostatnie 2 miechy w szpitalu.
Dziewczyny a Wy byście zostały w domu czy pojechały?Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2015, 12:20
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZa dwa tygodnie mamy mega uroczystość rodzinną wielkości wesela 100 km od nas 50 lecie dziadków męża... Nie wyobrażam sobie że mam nie jechać. Chociaż tańczyć nie będę oczywiście.
Jeśli ma się coś złego stać to się stanie. W pierwszej ciąży leżałam i brałam i duphaston i luteinę... Przecież inni chodzą do pracy i mają małe dzieci, które mimo ciąży noszą na rękach... -
nick nieaktualnyNajlepiej bym nie jechała... Że też musi akurat w listopadzie wypaść to wszystkich świętych i jeszcze ta 50-ciolecie dziadków za dwa tygodnie. Z tym że tam jest bliżej bo troszkę ponad godzinę się jedzie to tak jak do pracy w korkach...
Muszę się zastanowić.
Teraz doszukuję się u siebie jakiś bi i skurczy...Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2015, 13:08
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMarleni wrote:Bo się zestresowałaś luz kochaniutka :* pozytywne myślenie to podstawa :*
jeszcze pare tygodni temu powiedziałabyś że olałabyś sobie wszystkie wyjazdy oby mieć dzieciątko
nad rocznicą bym się zastanawiała i zapewne bym pojechałam, groby bym sobie odpuściła te dalekie :*
Ale oczywiście w paranoje nie można popadać i trzeba żyć -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
A ja się umówiłam na wizytę do gin na najbliższą środę. Zobaczymy co mi powie. Jak znowu usłyszę coś w stylu "proszę wyluzować i dać się ponieść emocjom" to zastanowię się nad zmianą lekarza. Chociaż doceniam swoją Panią Doktor, bo jest na prawdę dobrym specjalistą i nie chciałabym dokładać sobie stresu z szukaniem innego lekarza ;/TP 31.07.2016