Nowe staraczki 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Marza ogromne gratulacje wspaniała wiadomość kochana :*
Ja dzisiaj z mężem w terenie i nie miałam jak do Was zajrzeć, ale już nadrobiłam
Mama36 gratulacje i trzymam kciuki za przyrost bety :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2018, 19:06
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMama - mam nadzieje ze to hcg to dlatego że dopiero piekny początek
Tak - jestem dawczynią i się tego nie wstydze ani nie boje. Miałam kilka rzeczy zaplanowane w życiu. Jednym z tych było pomóc komuś innemu. Moja koleżanka starała się 6 lat o dziecko. I nie udawało się naturalnie, nie udawało się stymulacją. Udało się właśnie dzięki temu że jakaś kobieta oddała jajeczka. Jest najszczęśliwszą mamą na świecie. Nie życze nikomu żeby przechodziła przez to wszystko tak jak ona. I każdej z was życzę żeby nie musiała się poddawać inseminacji ale bez tego wiele kobiet po prostu nie może mieć dziecka. Wiem że zawsze jest adopcja ale same wiemy że noszenie istoty pod sercem którą pragniemy nie zastąpi nam nic innego. A ja jestem z siebie dumna że mogę komuś pomóc.MissKathy92, Ania95, Marza89, Paula 90, AdasiowaMama, Sandersik lubią tę wiadomość
-
melunia91 wrote:Mama - mam nadzieje ze to hcg to dlatego że dopiero piekny początek
Tak - jestem dawczynią i się tego nie wstydze ani nie boje. Miałam kilka rzeczy zaplanowane w życiu. Jednym z tych było pomóc komuś innemu. Moja koleżanka starała się 6 lat o dziecko. I nie udawało się naturalnie, nie udawało się stymulacją. Udało się właśnie dzięki temu że jakaś kobieta oddała jajeczka. Jest najszczęśliwszą mamą na świecie. Nie życze nikomu żeby przechodziła przez to wszystko tak jak ona. I każdej z was życzę żeby nie musiała się poddawać inseminacji ale bez tego wiele kobiet po prostu nie może mieć dziecka. Wiem że zawsze jest adopcja ale same wiemy że noszenie istoty pod sercem którą pragniemy nie zastąpi nam nic innego. A ja jestem z siebie dumna że mogę komuś pomóc.
Podziwiam :* jesteś naprawdę wspaniała osoba.
Mnie by nie było na to stać.melunia91, natalka_24 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPrzy tym wszystkim mam zbadane wszystko od początku do końca, wiem że jestem płodna i że mogę starać się o dziecko. Boję się tylko że będzie problem z zagnieżdżeniem ale o to się bede martwić jak przez pare miesięcy się nie uda.
MissKathy92 - dzięki, życie mi troche w dupe dało ale nigdy nie traciłam wiary w to że dobro dane raz wraca do nas ze zdwojoną mocą. Mam nadzieję że ten rok będzie dla mnie w drugiej połowie bardziej łaskawy.MissKathy92 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnia bałam się cholernie. Ja mam ogólnie problem z zabiegami pod ogólnym znieczuleniem. Po prostu się budzę. Nie działa na mnie środek usypiający tak jak powinien. Nawet do wyrywania zeba musze mieć podwójną dawkę. No i oczywiście się obudziłam w połowie zabiegu. Ale warto było. Dla samej świadomości że moge komuś pomóc spełnić marzenie o macierzyństwie.
Ania95 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWiecie- bo to łatwo powiedzieć, że nie dałoby rady tego zrobić, że tam gdzieś jest cząstka mnie. Ale to dobra cząsta. I mam nadzieje że ten człowiek będzie dobry. I kiedyś sam się zdecyduje pomagać innym. Póki my nie staniemy przed wyborem aby poddać sie inseminacji, póki ktoras z was nie będzie świadkiem depresji innej kobiety, to możliwe że nie zrozumie.
No to tyle jeżeli chodzi o ten tematMissKathy92, Marza89 lubią tę wiadomość
-
melunia91 wrote:Przy tym wszystkim mam zbadane wszystko od początku do końca, wiem że jestem płodna i że mogę starać się o dziecko. Boję się tylko że będzie problem z zagnieżdżeniem ale o to się bede martwić jak przez pare miesięcy się nie uda.
MissKathy92 - dzięki, życie mi troche w dupe dało ale nigdy nie traciłam wiary w to że dobro dane raz wraca do nas ze zdwojoną mocą. Mam nadzieję że ten rok będzie dla mnie w drugiej połowie bardziej łaskawy. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyA powiedzcie mi jak znosicie zabiegi pod narkozą ? Miałyście?
Ja mam złe doświadczenia. A zaczęło się od cesarki. Miałam rodzić naturalnie ale młody się pod miednicą zaklinował i trzeba było cc robić. 3 razy się wbijała pielęgniarka w kręgosłup żeby zewnątrzoponowe mi zrobić ale nie dało rady (krzywy kręgosłup) No i decyzja że trzeba narkoze dać. A ja im się obudziłam w połowie cc jak młodego wyciągali. Nie życze nikomu takiego doświadczenia. Zorienotwali sie jak zaczęłam płakać. Ale uczucie nie do opisania. Nie możesz się ruszyć. Nie mozesz nic powiedzieć. Nie możesz mrugnąć. Tylko płacz...
Dostałam kolejną narkozę i uwaga. Obudziłam się wyjeżdżając z sali operacyjnej.
Drugi raz dostałam przy kolonoskopii. I spałam 2,5godziny a obudziłam się z takim płaczem że lekarz nie wiedział że mi się coś stało czy co a ja po prostu panika. No i pobudka przy czyszczeniu podczas pobierania jajeczek...
Więc mogę w ciązy chodzić ale jak mi znowu narkoze zaserwują to nogi zacisne i zamkne sie w łazience chyba... -
melunia91 wrote:A powiedzcie mi jak znosicie zabiegi pod narkozą ? Miałyście?
Ja mam złe doświadczenia. A zaczęło się od cesarki. Miałam rodzić naturalnie ale młody się pod miednicą zaklinował i trzeba było cc robić. 3 razy się wbijała pielęgniarka w kręgosłup żeby zewnątrzoponowe mi zrobić ale nie dało rady (krzywy kręgosłup) No i decyzja że trzeba narkoze dać. A ja im się obudziłam w połowie cc jak młodego wyciągali. Nie życze nikomu takiego doświadczenia. Zorienotwali sie jak zaczęłam płakać. Ale uczucie nie do opisania. Nie możesz się ruszyć. Nie mozesz nic powiedzieć. Nie możesz mrugnąć. Tylko płacz...
Dostałam kolejną narkozę i uwaga. Obudziłam się wyjeżdżając z sali operacyjnej.
Drugi raz dostałam przy kolonoskopii. I spałam 2,5godziny a obudziłam się z takim płaczem że lekarz nie wiedział że mi się coś stało czy co a ja po prostu panika. No i pobudka przy czyszczeniu podczas pobierania jajeczek...
Więc mogę w ciązy chodzić ale jak mi znowu narkoze zaserwują to nogi zacisne i zamkne sie w łazience chyba... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMelunia - ja nie miałam nic złego na myśli. Bardziej podziw dla Ciebie, bo ja bym sobie z myślami nie poradziła. To jest niesamowita odwaga i empatia. Ja jeszcze nie dorosłam do tego. Może gdybym poznała kogoś komu mogę w taki sposób pomóc to byłoby inaczej.
Ja jestem dawcą szpiku i krwi. Jestem zapisanym dawcą i czekam żeby komuś pomóc. To moje marzenie. Decyzję o oddawaniu krwi podjęłam jako gówniara. Trzeba było mieć 18 lat. 3 maja skończyłam 18 a 13-ego (dzień szybciej odebrałam dowód) poszłam oddac krew pierwszy raz. Mam nadzieję, że komuś pomogłam. Ponadto mam w portfelu deklaracje przekazania narządów. Ale jakoś jajeczka zaborczo chronię. Nie wiem dlaczego: może to strach przed własnymi emocjami, może zazdrość, że inna kobieta urodzi a ja nadal nie mam swojego dziecka. Może jak urodzę to zrozumiem, że to coś więcej. Nie wiem. Teraz jestem za słaba. Pod wieloma względami. Ale niczego nie wykluczam.
W sumie życie każdego kopie, każda z nas na pewno ma jakąś traumatyczną historię do opowiedzenia.
Wielki ukłon dla Ciebie Melunia. To jest niesamowite, że można tak bardzo kochać innego człowieka, żeby dać mu jedyną szanse na bycie rodzicem jednocześnie oddając część siebie. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa w narkozie miałam łyżeczkowanie po histeroskopii (usuwanie torbieli - łagodna). Przeszłam bardzo dobrze. Obudziłam się i chciałam od razu chodzić. Piguła jak mnie zobaczyła to się blada zrobiła. Bo ja sobie spacerowałam po korytarzu 15 minut po wybudzeniu. Zaniosła mnie prawie do łózka i kazała leżeć.
A po łyżeczkowaniu bolało. Byłam na zwolnieniu dwa tygodnie.