NOWENNA STRACZEK
-
WIADOMOŚĆ
-
"cuda się zdarzają ale nie powszechnie" - to prawda, bo na cud trzeba sobie zasłużyć ufnością i pokorą. Nie będę pisać, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, bo to wszyscy wiemy. Czasami jednak potrzeba refleksji nad tym, co ja chcę i nad tym, co Bóg chce. Wierząc, że Bóg stawia nam życiowe przeszkody, bo z każdego zła chce wyprowadzić jeszcze większe dobro, pozbędziemy się egoistycznego myślenia. Rezygnacja z ivf nie wyklucza bycia rodzicem. Można dać miłość dziecku adoptowanemu. No ale tu jest problem, bo "ja" kieruje się tylko potrzebą posiadania "swojego" dziecka za wszelką cenę. Czasami podjęcie jednak decyzji przeciwko temu "ja", czyli zgodnie z wolą Bożą, może być właśnie punktem kulminacyjnym. Takie przypadki były (nawet tu na forum) - osoby, które zdecydowały się na adopcję, a nie na ivf, zaszły naturalnie w ciążę. Otrzymały ten "niepowszechny cud". Ale to wymaga bardzo dużego zaufania i zaparcia się siebie. A tej siły często jednak brakuje.
Hipsiątko, jeszcze raz podkreślam - jaką decyzję podejmiesz, to każda z nas będzie cię wspierać. Najważniejsze, abyś była pewna tego, co robisz.strawberry, hipisiątko, kornflake lubią tę wiadomość
-
Do jesieni jest wystarczająco dużo czasu, aby się na spokojnie zastanowić, albo zajść w ciążę - czego Ci z całego serca życzę
A czemu nie możecie adoptować? Jakie są przeszkody?Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 kwietnia 2017, 19:11
-
Emilkap11 wrote:A ja mam trochę inne zdanie w tej kwestii. Dawcą życia zawsze jest Bóg, niezależnie od tego, czy do połączenia gamet dochodzi w jajowodzie, czy na szkle. Przecież nie każda komórka jajowa połączona z plemnikiem przez embriologa staje się zarodkiem. W wielu przypadkach nie dochodzi do zapłodnienia komórki lub do zatrzymania rozwoju zarodka (tak jak w naturze). Moim zdaniem istnieje siła sprawcza (Bóg), która decyduje o tym, że jedna komórka staje się początkiem życia, a inna nie. I człowiek nie ma w tej kwestii za wiele do powiedzenia. Może jedynie "pomóc" naturze pokonać pewne przeszkody. Uważam również, że negatywne stanowisko Kościoła wynika raczej z braku gruntownej wiedzy na temat zapłodnienia pozaustrojowego i powtarzanych w kółko nieprawdziwych stereotypów, np. o selekcji zarodków, czy ich "spuszczaniu" w toalecie.
Ale to człowiek wybiera które jajeczko ma się połączyć z wybranym plemnikiem, rozumiesz o co mi chodzi ? Tak czy inaczej to człowiek "wybiera" z których komórek powstanie człowiek. I sama to napisałaś : "Moim zdaniem istnieje siła sprawcza (Bóg), która decyduje o tym, że jedna komórka staje się początkiem życia, a inna nie." No właśnie- Bóg. A w ivf robi to człowiek który wybiera komórki jajowe i plemniki. I to on je łączy a nie Bóg. Właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
PS. Co do tego że Kościół nie ma gruntownej wiedzy w tym temacie- tu się akurat głęboko mylisz. Uważasz że takie decyzje, czy uznać ivf czy nie, podejmuje kilku proboszczów z jakiegoś miasteczka gdzie psy dupami szczekają ? I to bez konsultacji z np bioetykami, lekarzami itd ?
Nie uważam że "nadprogramowe" zarodki są spuszczane w toalecie ale też nie zawsze są "adoptowane" przez inne pary a nie mogą też być wiecznie zamrożone. Co się wtedy z nimi dzieje ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 kwietnia 2017, 22:51
edka85, strawberry lubią tę wiadomość
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
A i istnieje bardzo prosty argument, oczywiście nie każdy może się z nim zgadzać.
Jako katolik, człowiek jest winien posłuszeństwo papieżowi jako namiestnikowi Chrystusa. A co On powiedział ?
" I dam ci klucze Królestwa Niebios; i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. " Mt 16:19
Co mówi papież ?
Papież Pius XII, w swym przemówieniu do uczestników II Kongresu Światowego Płodności i Bezpłodności 19 maja 1956 r. po raz pierwszy ostrzegał przed in vitro, choć zabiegi te nie były jeszcze stosowane wobec ludzi. Papież zdecydowanie powiedział, że próby in vitro są „do odrzucenia jako niemoralne i absolutnie niedozwolone” (sono da respingersi come immorali e assolutamente illeciti).
Jan Paweł II w 1982 r. stwierdził jednoznacznie: „Potępiam, w sposób najbardziej jednoznaczny i formalny, eksperymentalne manipulowanie ludzkim embrionem, ponieważ istota ludzka od chwili poczęcia aż śmierci nie może być wykorzystywana dla jakiegokolwiek celu”.
źródło:
http://niedziela.pl/artykul/17522/Kosciol-katolicki-w-Europie-o-in-vitro#edka85, Karoluś81 lubią tę wiadomość
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
nick nieaktualny
-
hipisiątko, ok rozumiem. Procedura adopcyjna jest rzeczywiście trudna, wymaga czasu i trochę nerwów. Proces chyba trwa z 2 - 3 lata (najdłużej się czeka na noworodki). Jeżeli nie czujesz się na siłach, to nie adoptuj. To musi być decyzja nie na 99%, ale na 200%, bo można bardzo skrzywdzić dziecko, jeżeli komuś się coś "od widzi".
Schmetterling - jasne, nawet nie musisz o to pytać, po prostu pisz Czy ja dobrze widzę - rodzice starali się o Ciebie aż 8 lat? Wygląda na to, że byłaś dla nich prawdziwym cudemhipisiątko lubi tę wiadomość
-
arturowa wrote:Ale to człowiek wybiera które jajeczko ma się połączyć z wybranym plemnikiem, rozumiesz o co mi chodzi ? Tak czy inaczej to człowiek "wybiera" z których komórek powstanie człowiek. I sama to napisałaś : "Moim zdaniem istnieje siła sprawcza (Bóg), która decyduje o tym, że jedna komórka staje się początkiem życia, a inna nie." No właśnie- Bóg. A w ivf robi to człowiek który wybiera komórki jajowe i plemniki. I to on je łączy a nie Bóg. Właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
PS. Co do tego że Kościół nie ma gruntownej wiedzy w tym temacie- tu się akurat głęboko mylisz. Uważasz że takie decyzje, czy uznać ivf czy nie, podejmuje kilku proboszczów z jakiegoś miasteczka gdzie psy dupami szczekają ? I to bez konsultacji z np bioetykami, lekarzami itd ?
Nie uważam że "nadprogramowe" zarodki są spuszczane w toalecie ale też nie zawsze są "adoptowane" przez inne pary a nie mogą też być wiecznie zamrożone. Co się wtedy z nimi dzieje ?
Tak, zgadzam się to człowiek wybiera komórki do zapłodnienia. Co do plemników to jeżeli jest to zwykłe IVF, a nie ICSI, komórka jajowa jest umieszczana w nasieniu i to natura decyduje, który plemnik się z nią połączy. Ale to nie chodzi o szczegóły. Człowiek przez całe życie dokonuje wyborów. Przy naturalnych staraniach o dziecko również człowiek wybiera moment w którym decyduje się na dziecko i czy to zaprzestaje stosowania antykoncepcji czy unikania współżycia w dni płodne. Chyba niewielu jest katolików, którzy "idą na żywioł" i będzie co Bóg da. Zresztą nawet Kościół zachęca do świadomego rodzicielstwa. Ja uważam, że przy in vitro rola Boga wcale nie jest taka ograniczona. Nawet jeżeli najlepszy embriolog połączy najładniejszą komórkę jajową z najlepszym plemnikiem, to nie zawsze powstanie z tego nowe życie. Dlaczego? A no właśnie, Ktoś tam na górze miał inny plan. Czytałam kiedyś wywiad z lekarzem embriologiem, który opisywał jak to z "pięknych" komórek i zarodków, nie było ciąży, a z tych najsłabszych rodziły się piękne, zdrowe dzieci. Powiedział również znamienne zdanie: "ja tylko łączę komórki, życie daje Bóg". Tak samo jest przy naturalnym poczęciu. Ile to razy dziewczyny, które monitorując cykl zdaniem lekarzy "beznadziejny" kończyły go ciążą, a te z pięknymi pęcherzykami kończyły się okresem.Endometrioza,
2 x laparoskopia
4 x histeroskopia,
leczenie napro
2 x IUI 😢
3 x IMSI 😢
Aniołek 15 tc [*]💔
10/2019 - ICSI - dwudniowiec 4a 😢
11/2019 - FET - blastka 4.2.1 beta 8dpt 2,31 10dpt
<1,2 😢
09/2021 - FET - blastka 4.2.1 beta 10dpt 5,18 12dpt 1,4 😢
Boże dlaczego nie zasłużyłam na ten cud... -
Co do stanowiska Kościoła w sprawie in vitro, uważam że z czasem się ono zmieni. Tak jak to było w przypadku transfuzji czy transplantacji. Już teraz wielu księży pomimo oficjalnego stanowiska Kościoła, w prywatnych rozmowach uważa, że jeżeli wszystkie inne metody leczenia zawiodły para ma prawo skorzystać z IVF.
Arturowa cytowane przez Ciebie fragmenty z nauki Kościoła pochodzą sprzed kilkudziesięciu, kiedy nauka była na zupełnie innym poziomie, in vitro było fazie eksperymentalnej i faktycznie dochodziło manipulacji na embrionach. Moim zdaniem czym innym jest przeprowadzanie eksperymentów na zarodkach, w tym także wykorzystanie ich do "produkcji" komórek macierzystych, a czym innym przeniesienie ich do macicy celem umożliwienia ich dalszego rozwoju.
Odnośnie stanowiska duchownych, to uwierz mi, że niejednokrotnie proboszczowie z miasteczek gdzie "psy dupami szczekają" są o wiele bardziej "oświeceni" od tych pseudofachowców od etyki, mówiących o bruzdach na czole, czy zespołach ocaleńca.
Endometrioza,
2 x laparoskopia
4 x histeroskopia,
leczenie napro
2 x IUI 😢
3 x IMSI 😢
Aniołek 15 tc [*]💔
10/2019 - ICSI - dwudniowiec 4a 😢
11/2019 - FET - blastka 4.2.1 beta 8dpt 2,31 10dpt
<1,2 😢
09/2021 - FET - blastka 4.2.1 beta 10dpt 5,18 12dpt 1,4 😢
Boże dlaczego nie zasłużyłam na ten cud... -
nick nieaktualny
-
Dokładnie, to nie temat o in vitro więc bez sensu jest drążyć za i przeciw. Każdy musi podejmować decyzję zgodnie ze sobą.
Hipisiątko módl się to jasne, modlitwą zawierzenia: niech się dzieje Twoja wola Panie, Jezu Ty się tym zajmij. Powierzaj Jemu nieustannie swoje problemy na pewno Ci odpowie.
Ja również jestem pod ścianą - 5% szans na naturalną ciążę, która okazałaby się medycznym cudem. Ale in vitro nie chcę, chyba pójdziemy do OA. Mąż jest zdecydowany, ja coraz bardziej się przekonuję. Ale co chwilę przegaduję to z Bogiem, to nie jest łatwa decyzja, a i tak będzie jak On chce.
Pozdrawiam dziewuszki :*hipisiątko, Kajka81 lubią tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Yousee, tak jest, decyzja o adopcji musi być dogłębnie przemyślana. Nawet jak się złoży papiery to trwająca miesiącami czy latami procedura pozwala jeszcze dokładniej wszystko przemyśleć i ewentualnie zawrócić z drogi zanim zostanie przysposobione dziecko.
A co do medycznego cudu - myślę, że właśnie w takich sytuacjach Bóg lubi działać. Wiecie dlaczego? Bo wtedy z wielką mocą odczuwa się ten cud i nie ma człowiek wątpliwości, iż dotknęła go tak cudowna łaska. Dostając ją wówczas, gdy sytuacja medyczna nie jest jeszcze beznadziejna i biorąc medykamenty lub poddając się zabiegom, to w przypadku sukcesu (np. zajścia w ciążę), może zakiełkować myśl, że może to nie cud, a tylko udane leczenie. Albo też - że działanie Boga było tylko dodatkową pomocą, a resztę zdziałał lekarz. -
hipisiątko wrote:Ja doszłam do takiego momentu gdy juz myślę, ze zrobiłam wszystko aby zajść w ciąże naturalnie.
hipisiątko lubi tę wiadomość
-
Emilka,
Wiesz o co chodzi ? O to że skoro jestem chrześcijanką to akceptuję moją wiarę i naukę mojego Kościoła a nie wymyślam sobie kolejne argumenty żeby było po mojemu. Przyznam że nawet nie czytałam dokładnie tego co teraz napisałaś. Po prostu męczące jest dla mnie takie "kopanie się z koniem". Albo jesteś w Kościele albo nie. Nie ma miejsca na wymyślanie własnej teologii. Ja ci nie pasuje nauczanie Kościoła z jakichś powodów to chyba ksiądz cie na sznurku nie trzyma ?Schmetterling, kornflake lubią tę wiadomość
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
edka85 wrote:
A co do medycznego cudu - myślę, że właśnie w takich sytuacjach Bóg lubi działać. Wiecie dlaczego? Bo wtedy z wielką mocą odczuwa się ten cud i nie ma człowiek wątpliwości, iż dotknęła go tak cudowna łaska.
Dokładnie u nas tak jest. Wiem na 100% że u nas był właśnie taki CUD. Oddalam sie w zupełnosci Bogu. Już nie było co robic bo wszystko było zrobione (oczywiście ivf i inseminacji nigdy nie braliśmy pod uwage nawet nie zastanawialismy sie nad tym. Wiedzielismy że cokolwiek będzie sie działo to po prostu NIE). Juz powiedziałam Bogu że nie będe juz się modlić o poczęcie że jeżeli bedzie chciała to wie że barzdo tego pragniemy. Ciągle męczyła mnie jeszcze myśl ze by podjąć jedna jeszcze forme modlitwy. Ciągle przypominała mi sie scena z Bibli kiedy apostołowie łowili ryby i nic nie złowili a Jezus polecił im jeszcze raz zarzucic sieci gdzie nic nie złowili i wtedy mieli mnóstwo ryb. Ta ostatnia forma modlitwy była takim zarzuceniem sieci. Mam na myśli Mszę z modlitwa o uzdrowienie na której padły słowa skierowane prosto do mnie że "Maryja niesie mi dzieciątko" w nastepnym cyklu juz sie poczęło Byłam wiele razy w ciągu tych lat walki na takiej Mszy a ta ostatnia była własnie taka scena z Bibli "zarzuceniem sieci gdzie wczesniej nic nie zlowiłam" ale tak nie do końca było bo po tych Mszach wiele łask otrzymałam i przede wszystkim łatwiej mi było przez to wszystko przejść.
Dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych i warto mu zaufać a nie kombinować z czyms co nie jest jego wolą.
Pamiętam o Was w modlitwie
P.S. Nie ma co dyskutować o ivf bo w Kościele 5 przykazanie sie nigdy nie zmieni. Niestety ale taka jest prawda że powołuje sie do zycia istoty ludzkie które umieraja i z góry wiadomo że takie ryzyko jest przy tej proceduże.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2017, 19:35
Karoluś81 lubi tę wiadomość
-
U mnie już więcej nie da się zrobic. Przez problem z jelitami żaden lekarz nie podejmie się operacji żeby tylko "posprzątać" i dać większa szanse. Byłam już u wielu. Czy to źle i mam skusić się na in vitro lub wylewać żale? Nie jest to po mojej myśli ale wolę zawierzyć i modlić się o drogę dla mnie. Czy to ma być adopcja czy bezdzietność. Tak mi lepiej. Ładnie Edka napisałaś o adopcji że to wyjście poza swój egoizm. Nie wiem czy dostaniemy dziecko ale wierze i modlę się żeby działa się wola Boga.
Karoluś81 lubi tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
OK, kończę dyskusję, ale na zakończenie chciałam dodać, że jako członek Kościoła pojmuję tę "instytucję" trochę inaczej niż niektóre z was. Moim zdaniem nauka Kościoła to nie jest nienaruszalny "beton", ale Kościół to żywy organizm,w którym spory doktrynalne, teologiczne i moralne są czymś normalnym, któremu zdarza się mylić, z czasem swoje błędy dostrzega, a niejednokrotnie za nie przeprasza. Gdyby tak nie było, nie doszło by do rehabilitacji Galileusza,a chrześcijanie do dzisiaj żyliby w przekonaniu że Słońce krąży wokół Ziemi.
A spór pomiędzy Kościołem a medycyną był obecny prawie w każdej epoce, ale tak się składa prze przeważnie "wygrywała" medycyna. Począwszy od sekcji zwłok (której zakazał papież Bonifacy VIII), poprzez szczepienia (uznawane za zbrodnie przeciwko prawu boskiemu i ograniczające wolę Boga), transfuzje krwi, które uważano za niegodziwe, argumentując tym ,że Bóg celowo ukrył przed rozumem ludzkim, przepływy krwi umieszczając je w naczyniach i sercu. To nie są, żadne bajki, ale karty z historii Kościoła.
Podobnie ma się sprawa z in vitro. Bóg powiedział NIE ZABIJAJ i z tym nie dyskutuję. Po prostu zgłębiając problem tej procedury wiem, że w obecnych czasach mowa o zabijaniu nadprogramowych zarodków to bzdura. To, że niektóre z nich zatrzymują się w rozwoju i obumierają nie jest ich zabijaniem. To samo dzieje się w naszych macicach, tylko nie jesteśmy tego świadome.
Znam dziewczynę, która urodziła wspaniałą córeczkę, swoje największe szczęście, ale dramat polega na tym , że urodziła ją w wyniku piątej ciąży. Każda poprzednia (oczywiście naturalna)kończyła się poronieniem, chociaż każda trwała trochę dłużej. Ostatnie dzieciątko straciła w 6 m-cu. Lekarze twierdzili, że organizm musi "przyzwyczaić się do ciąży". Ona z pełną świadomością decydowała się na każdą kolejną ciążę, mając gdzieś z tyłu głowy, że znów powołuje do życia dziecko, któremu być może nie będzie dane się urodzić. I kogo winić w tej sytuacji? Ją? jej organizm? naturę? Boga? Czy jej córeczka, jeżeli kiedyś dowie się o tym, że to że mogła się urodzić było "okupione" śmiercią czwórki jej braci/sióstr powinna tak jak dzieci z in vitro mieć "zespół ocaleńca". Życie naprawdę nie jest czarno-białe...Alicja81 lubi tę wiadomość
Endometrioza,
2 x laparoskopia
4 x histeroskopia,
leczenie napro
2 x IUI 😢
3 x IMSI 😢
Aniołek 15 tc [*]💔
10/2019 - ICSI - dwudniowiec 4a 😢
11/2019 - FET - blastka 4.2.1 beta 8dpt 2,31 10dpt
<1,2 😢
09/2021 - FET - blastka 4.2.1 beta 10dpt 5,18 12dpt 1,4 😢
Boże dlaczego nie zasłużyłam na ten cud... -
nick nieaktualnydawno tu nie zaglądałam,
ciężkie tematy się tu pojawiły...
mogę jedynie powiedzieć, że mój cud jest naprawdę cudem Bożym, bo otrzymaliśmy go gdy całkowicie poddaliśmy się woli Bozej, inaczej się nie da.
a co do Kościoła.. 10 Przykazań Bożych raczej się nie zmieni, inną sprawą jest jak je ktoś interpretuje, najwygodniej tak jak nam pasuje...
pozdrawiamWiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2017, 22:40
Karoluś81 lubi tę wiadomość
-
Skoro zgłębiłaś mocno temat in vitro to powiedz co się dzieje z zaplodnionymi zarodkami, które nie zostały użyte w procedurze? Wiem że są mrożone ale co dalej? Tysiące dzieci które nigdy nie beda miały szans sie urodzić. Zawsze zapładniają kilka komórek a nie wszystkie są użyte, pary często nie decydują sie na kolejne a nawet jeśli to i tak mogą jeszcze jakies zostać. Adopcja zarodków to chyba jednak mało popularne wiec prawie z każdej procedury zostaje jakis zarodek w azocie. I do kiedy je trzymają? Na zawsze? Nie wierze ze nie dochodzi do likwidacji tych zarodków. I tu wlasnie to 5 przykazanie. Wiec w tym raczej kosciol sie nie myli i zdania nie zmieni."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
vanessa wrote:oczywiście ivf i inseminacji nigdy nie braliśmy pod uwage nawet nie zastanawialismy sie nad tym. Wiedzielismy że cokolwiek będzie sie działo to po prostu NIE)
PS. Vanessa, Twój przypadek jest dowodem na cud i nie mam w tej materii jakichkolwiek wątpliwości. Starałaś się wiele lat, dużo cierpiałaś, a Bóg cierpliwie czekał i w końcu wybrał ten moment, w którym nawet Twój lekarz już się poddał.