NOWENNA STRACZEK
-
WIADOMOŚĆ
-
Bella01 wrote:Na wstępie powiem, że nigdy NP nie odmawialam, ale może kiedyś...
Schmetterling, strawberry, Agafia83, Bella01, vanessa lubią tę wiadomość
-
Dojrzejesz do tego, jeśli tylko będziesz chciała. Mi zajęło to kilka lat. Kiedyś żyłam własnym życiem, nie licząc się z Bogiem, kpiąc z Jego przykazań. Gdybym wtedy z jakichś przyczyn skończyła swój żywot, to wiem gdzie bym trafiła.. W pewnym momencie zostałam jednak doświadczona przykrym zdarzeniem, które otworzyło mi oczy i wtedy zaczęłam się nawracać. Wiele lat trwał ten proces. Była to modlitwa, ale też praca nad sobą i wielka walka duchowa. Nie było łatwo tak nagle się zmienić.Trzeba czasami dać się po prostu prowadzić Bogu za rękę, a wtedy można zobaczyć, jak On cudownie działa. Najtrudniejsze jest pełne zaufanie. Bo gdy człowieka przytłaczają niepowodzenia, to lubi pytać "dlaczego", "czego chcesz", "co zrobiłam złego", "czy nie da się inaczej". I mi się to zdarzało. Ostatecznie jednak zdałam się na Jego wolę i źle na tym nie wyszłam
Dodam jeszcze, że proces nawracania to nie jest taki kolorowy okres. Nie jest tak, że nagle wszystko jest białe. Ten na dole bardzo walczy o człowieka, który chce się naprawić. Pokusy są ogromne. Ja wiele razy upadałam, nawet nie jestem w stanie zliczyć ile razy. W pewnym momencie zaczęłam nawet 'cofać się do tyłu' i wracać do takiego beznadziejnego duchowego stanu, w jakim kiedyś byłam. Udało mi się jednak odbić od tego dna. Skoro Bóg cierpliwie czekał na ten moment, to jakże ja miałabym nie czekać cierpliwie na Jego cud.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2018, 19:19
Schmetterling, Aishha, melba, strawberry, Sylvka, Bella01, Karoluś81, vanessa lubią tę wiadomość
-
Edka piszesz takie piękne i cudowne słowa... jak mam gorsze dni, pms na całego @ czuje w kościach. Nie wiem co dalej robić, ktorą drogą iść...jak się dalej modlić. Kończę powoli 4 nowenne i mimo, że nie powinnam to liczyłam na cud i byłam trochę rozżalona przez ostatnie dni.
Schmetterling lubi tę wiadomość
3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Cześć wszystkim ja Nowennę odmawiałam gdy staraliśmy sie z mężem o dziecko.. i powiem tyle że w cyklu w którym zaczęłam się modlić poczułam spokój w sobie ten stres który towarzyszył mi wcześniej z tym czy będzie ciąża czy nie nagle znikł.. tak jakbym wiedziała że to jest ten czas że właśnie teraz uda się nam.... i właśnie wtedy się udało..to był prawdziwy cud... teraz myślimy y z mężem o drugim dziecku i jakoś bez Nowenny- modlitwy nie wyobrażam sobie tego..
Sylvka, Bella01, Schmetterling lubią tę wiadomość
Miłosz
Honoratka
-
Sylvka, polecam adorację NS. Jak najczęściej, jak najdłużej. Być może masz problem ze skupieniem się w takiej chwili, biega ci po głowie tysiąc myśli, zwracasz uwagę na ludzi dookoła, niecierpliwisz się, patrzysz na zegarek, albo po prostu nie wiesz, jak się wówczas modlić. Tym się nie przejmuj. Jeżeli będziesz często przychodzić przed NS, to wszystko powoli zacznie przemijać. Nawet nie zauważysz, że minęła ci godzina. Nie musisz wtedy odmawiać żadnych modlitw, po prostu usiądź w ławce, zamknij oczy i zacznij akt uwielbienia Boga (choćby swoimi słowami).
Schmetterling lubi tę wiadomość
-
Hej, swoją nowenne skończyłam 2 tyg temu. Pprzynajmniej czuję się troche spokojniejsza. Dzięki niej, trafiłąm też na lepszego lekarza, który teraz mam nadzieję wyprowadzi mnie na prostą, bo się okazało, że mam brak owulacji a poprzedni lekarz nie leczył mnie w tym kierunku. Wierze, że w tym cyklu się uda
Schmetterling, Bella01 lubią tę wiadomość
-
edka85 wrote:Sylvka, polecam adorację NS. Jak najczęściej, jak najdłużej. Być może masz problem ze skupieniem się w takiej chwili, biega ci po głowie tysiąc myśli, zwracasz uwagę na ludzi dookoła, niecierpliwisz się, patrzysz na zegarek, albo po prostu nie wiesz, jak się wówczas modlić. Tym się nie przejmuj. Jeżeli będziesz często przychodzić przed NS, to wszystko powoli zacznie przemijać. Nawet nie zauważysz, że minęła ci godzina. Nie musisz wtedy odmawiać żadnych modlitw, po prostu usiądź w ławce, zamknij oczy i zacznij akt uwielbienia Boga (choćby swoimi słowami).3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
O, popieram. NS najlepszy!
Nam dużo, nie dużo, stuknęły dwa lata starań. Ostatnia NP dała mi spokój. Taki totalny luzik. Póki co nie biorę się za kolejną. Może dobrze, może nie. Czasem też mam wątpliwości co do różnych ‚rodzajów’ modlitw. Wiecie, nowenny, koronki itp. Pewnie to też tzw. lenistwo ale z drugiej str. ja nie mam takiego podejścia,że ‚odmówię (jakąś np. nowennę) i może się uda’.
Właściwie to chyba właśnie najlepiej mi przed NS. Można wówczas i wielbić, ale i przyjść ze swoim bólem, zmartwieniem. I zwyczajnie ‚pobyć’.
A wiecie, mi np. jakoś pomógł film ‚Chata’, w sumie z innym problemem niż niepłodność. Nie wiem,czy widziałyście (albo czytałyście książkę, bo jest- ja nie czytałam). Ale mnie jakoś ‚podniósł’ na duchu. A poszłam na ten film ‚przypadkiem’, nie mając pojęcia o czym jest (w sumie to myślałam,że to jakiś durny horror ).Schmetterling, Skarpeta lubią tę wiadomość
-
Kochana! Nic nie jest przesądzone. Oprócz leków wspomóż się ziołami (przywrotnik, krwawnik, jasnota biała ) plus dietą. A drugi jajanik może się jeszcze obudzi. Wiem że ciężko Ci teraz. Ja w przyszłym tygodniu mam gina i rownież jestem przerażona bo na rezonansie wyszło mi że jajnik ma strukturę „litą” ale kurde nie dam się dopóki mi wszystkiego nie wytną. Serio. Poszukaj o wspomaganiu naturalnymi środkami przy torbieli i działaj. Trzymam kciuki i zapewniam o codziennej modlitwie. Dziś szczegolnie za Ciebie!!!
hipisiątko, Schmetterling, Bella01 lubią tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
hipisiątko wrote:Jeśli diagnozy potwierdzą się to mam zerowe szansę nawet na dziecko z ivf. Powiedzcie mi jak w takiej sytuacji wierzyć i się modlić. ? Ja już nie potrafię.
Najgorzej zawierzyc los i wiare tylko ludziom. Polecam modlitwe o. Dolindo. Trzymaj sie.hipisiątko lubi tę wiadomość
Ty jesteś jeden Święty, Panie Boże, który cuda czynisz (Ps 77,15). -
hipisiątko wrote:Jeśli diagnozy potwierdzą się to mam zerowe szansę nawet na dziecko z ivf. Powiedzcie mi jak w takiej sytuacji wierzyć i się modlić. ? Ja już nie potrafię.
Nie wiem. Serio, nie wiem co Ci poradzić. Każdy znajduje swój sposób. Trzeba tylko poszukać. Ja miałam już w życiu tak trudne chwile (chyba mogę zaryzykować stwierdzenie,że problem niepłodności to przy tym pikuś), ale jakimś cudem trwam z Bogiem. Raz ‚bardziej przykładnie’ raz mniej, ale czuję,że jest ze mną. I cokolwiek by się nie stało, wiem,że nie jestem sama z danym problemem.
Jakoś się pogodziłam z tym,że nie zawsze dostajemy to, o co najgorliwiej byśmy się modlili. Ale mnie naprawdę Boża obecność daje siły. Nie poddawaj się i szukaj tej relacji.Schmetterling, hipisiątko, edka85, Bella01 lubią tę wiadomość
-
hipisiątko wrote:Jeśli diagnozy potwierdzą się to mam zerowe szansę nawet na dziecko z ivf. Powiedzcie mi jak w takiej sytuacji wierzyć i się modlić. ? Ja już nie potrafię.
Długo sie wahałam czy to napisać... ale nie dało mi spokoju... więc uznałam że może Bóg chce rzebym to napisała... Tylko nie miej mi tego za złe proszę. Może Bóg zsyła takie trudności bo nie chce żebyś podeszła do in vitro tylko chce dokonać u Was CUDU.
Wiesz po części wiem co czujesz. NIe miałam takiej diagnozy jak Ty wieć dodatkowego strachu nie było. Mnie lekarze nie dawali szans na ciążę naturalną do ifv i inseminacji NIE CHCIELIŚMY podejść po prostu dla nas te metody nie istniały. NIe było tak że nie chcemy ivf bo jesteśmy wierzący i wiara nam nie pozwala- nie. Po prostu w głębi serca TEGO nie chcieliśmy i koniec. Miałam m.in. niedrożność jajowodu z którego prawie zawsze "była" owulacja. Piszę w cudzysłowiu bo pęcherzyki tylko tam rosły ale i tak nie pękały nawet po specjalistycznych lekach. Nie będę się rozpisywać co jeszcze dochodziło dodam tylko tyle że leki na mnie nie działały. Poddaliśmy sie drogiej terapii która miała podnieś szanse na ciążę i może podniosła ale akurat w czasie kiedy efekty terapii działały nie miałam ani razu owulacjii. Wszystko poszło na marne leczenie kasa czas... Jak się czułam...? Nie będę opisywać... Lekarze juz mi mówili wprost zebym nie przychodziła już nawet lekarz napro też nie widział juz szans. No i zaszłam CUDEM który juz tu kiedyś opisałam chyba na str 146 (chyba). Naprawdę był to CUD zwłaszcza że w cyklu kiedy zaszłam chodziłam jeszcze na monitoringu na którym lekarz stwierdził brak owulacji nie było żadnego pęcherzyka, endometrium miała 3-4 mm. Wtedy jeszcze lekarz mi powiedziała że nie ma sensu żebym traciła czas na leczenie bo "Skoro przez 7 lat Pani nie zaszłam to juz Pani nie zajdzie w ciąże szkoda sie łudzić" tak mniej więcej brzmiały jego słowa. Byłam w ogromnej rozpaczy a we mnie DZIAŁ SIĘ CUD. Zyczę z całego serca Tobie takiego CUDU.
Wiem że trudno Ci sie modlić też tak miałam. Może po prostu uklęknij, wykrzyć Bogu co tylko Ci serce podpowie. I tak za każdym razem może po jakimś czasie poczujesz że Bóg Cię przytula...hipisiątko, Aishha, edka85, melba, Schmetterling, Bella01, qosia, ma.rysia lubią tę wiadomość
-
Pamiętam Twoją historię vanessa, tak naprawdę po jej przeczytaniu uświadomiłam sobie jak wielką wartość mają msze uzdrowieniowe. Zaczęłam na nie uczęszczać. Jedna z nich 27 października 2017 r. okazała się właśnie tą, która otworzyła drogę mojego oczyszczenia duchowego i przygotowania do macierzyństwa.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 marca 2018, 18:10
Aishha, vanessa, melba, Schmetterling, qosia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Schmetterling wrote:Ja też wierzę w cud, ale czasem wydaje mi się, że jestem naiwna.
Chciałam się z Wami podzielić takim spostrzeżeniem z mojego otoczenia. To czym jest niepłodność każda z nas wie i pewnie każda lub prawie każda mimo że nikomu nie zyczy źle odczuła negatywne emocje dowiadując się o ciąży/urodzeniu dziecka u kogos z rodziny lub znajomych. My staralismy sie 7 lat o córeczkę wzięliśmy ślub ponad rok wczesniej niż siostra męża. Siostra męża w czasie kiedy my sie staralismy i przezywaliśmy różne momenty związane z niepowodzeniami urodziła trójke dzieci. O kazdym dzieciaczku nas informowała ze szczegółami typu waga, wzrost, apgar itp. No ok nie miałam jej tego za złe chociaż przyznam że po tych informacjach długo trudno było mi dojśc do minimum równowagi psychicznej. Potem ja zaszłam w ciążę, urodziłam i ta sama siostra też zaszła w ciążę i urodziła czwarte dziecko kiedy nasza córeczka miała nie cały roczek. Zdziwiło mnie to że po narodzinach czwartego dziecka kiedy my też mieliśmy dziecko nie dała znac że urodziła. Wiedzieliśmy że jest w ciąży a o tym że urodziła dowiedzieliśmy się przez przypadek ponad 2 tygodnie po tym jak urodziła... nie raz sie zastanawiam dlaczego wczesniej od razu oznajmiała nam to a wtedy cisza... nie wiem... tak sobie myślę że albo chciała nam dogryźć albo myślała że będziem nam lżej w niepłodności wiedząc o tym że im sie udaje bez problemu... nie wiem co myśleć... przyznam że było mi przykro że wtedy nie zadzwoniła ani nie wysłała smsa...
Oczywiście pisze to jako taka refleksję bo chciałam się tym z kimś podzielić a jedynie tym co wiąże sie z niepłodnością najpewniej jest sie dzieliś z osobami które wiedzą jak to "pachnie". Przekonałam sie o tym na przełomie tych lat starań.
Wspieram Was i każdej kibicuję. Oczywiście pamiętam w codziennej modlitwie o każdej z WasAishha lubi tę wiadomość