O wszystkim i o niczym :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Aniu ja też długo nie chciałam zajść w ciążę. Przez długie lata z poprzednim partnerem i teraz z obecnym brałam pigułki. Trochę też z wygody. Nic nie bolało podczas @, nie trzeba było się martwić o zabezpieczenie, a poza tym wiedziałam dokładnie, kiedy @ przyjdzie i że mnie nie zaskoczy. Potem nadal brałam, bo mój A. jeszcze nie chciał mieć dzieci, a teraz gdy już od ponad roku nie biorę pigułek to zastanawiam się dlaczego tak długo zwlekałam. Dlaczego nie naciskałam wcześniej na A. Jednak z drugiej strony wiem, że nie byłam jeszcze sama na to gotowa i chyba nadal tak do końca nie jestem. Bardzo pragnę dzieciątka, ale wiem, że to zupełnie odmieni nasze życie. Ciągle zastanawiam się, czy sobie poradzę jako matka, czy będę potrafiła właściwie zadbać o moje maleństwo. Wiem, że to ponoć przychodzi samo, ale wciąż mam obawy, że ja jednak jestem tym wyjątkiem i że nie będę wiedziała jak się za to wszystko zabrać.
Eh czy to ja, czy moje hormony dziś za mnie myślą....anna83_83 lubi tę wiadomość
-
O adopcji też rozmawialiśmy jeszcze wówczas, gdy własnych dzieci nie mieliśmy w najbliższych planach. Oboje jesteśmy tego samego zdania, że chcielibyśmy przygarnąć jakąś niechcianą sierotkę i dać jej dom i mnóstwo miłości. Mój A. chyba nawet bardziej jest skłonny do adopcji niż ja. Ale co się dziwić. Facet nie chodzi w ciąży, nie czuje bijącego serduszka tuż pod swoim ani ruchów czy kopnięć dzieciątka. Ale na tą decyzję jest jeszcze za wcześnie. Nie jestem znów taka stara, żeby nie popróbować jeszcze jakiś czas Poza tym nie jesteśmy małżeństwem, więc nikt by nam nie dał adoptować dziecka.
-
Wydaje mi się że większość kobiet ma obawy czy da radę, czy wytrzyma, czy będzie miała cierpliwość... to chyba normalne
Ja ostatnio jakos ciągle trafiam w tv na probramy o porodach- nawet wczoraj na którymś kanale oglądałam cud narodzin i ryczałam jak głupia Strasznie się wzruszyłam. Jaki to jest wielki dar urodzić dziecko bez komplikacji- wcześniej o tym nie myslałam az tak bardzo. Podziwiam wszystkie kobiety które przez to przeszły!
Dla nas "staraczek" najlepiej byłoby nie myśleć o "zajściu" tylko po prostu kochać sie wtedy kiedy mamy ochotę a nie "bo wypada owulacja", ale to chyba nie realne gdy okazuje się że są jakieś problemy i organizm bez leków nie da rady...
Ja tak sobie myślę, że jak juz bede zdesperowana nieudanymi próbami to postaram sie w czasie owulacji gdzies wyjechac z mężem- wypocząć i odstresowac się... podobno czasem to pomaga. Bo w rutynie życia ciężko mi wyłączyć umysł i nie zastanawiać sie czy nasze przytulanki zaowocują ciążą.aszka, Qrczak lubią tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
nick nieaktualny
-
Qrczak wrote:O adopcji też rozmawialiśmy jeszcze wówczas, gdy własnych dzieci nie mieliśmy w najbliższych planach. Oboje jesteśmy tego samego zdania, że chcielibyśmy przygarnąć jakąś niechcianą sierotkę i dać jej dom i mnóstwo miłości.
U nas było podobnie.
Tylko tak sobie myślę, ze plany planami... a później jak sie ma swoje dzieci, które dają w kość... to myśli o adopcji odchodzą w siną dal. Niestety są takie czasy że ciężko zapewnić przyszłość własnym dzieciom, a co dopiero adoptowanym... a ja mam takie poczucie-może dziwne- że przysposobiajac dziecko trzeba mu dać z siebie 2x wiecej niż np. własnemu żeby nie mieć wyrzutów że przez to że jest nie nasze traktujemy je gorzej...
To jest temat rzeka... i z wielu perspektyw trzeba by do niego podejść.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2014, 12:09
aszka, Qrczak lubią tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Ale się nostalgicznie zrobiło...
Qrczak dokładnie tak samo mam. wygląda to jakbym nie była gotowa na dziecko ale to jest ta niepewność, lęk, strach czy dam sobie radę. Teraz mamy jakaś wyobraźnię tego jak to bedzie ale tak na prawde to dla nas abstrakcja. Bo obserwacja dzieci znajomych to cos zupełnie inngeo niż własna pociecha. Wiele osób mi powtarza "aaa młoda jeszcze jesteś, nie musisz się spieszyc". Wtedy dostaję białej goraczki bo nikt nie rozumie tego co w środku czuje, że chciałabym móc utulić już małe serduszko, opiekować się i dbać o owoc naszej miłości.
Z moim rozmawiałam o adopcji ale dla niego to wykluczone. Nie wyobraża sobie żeby miał wychowywać czyjeś dziecko. Starsznie to egoistyczne ale rozumiem go i nie bede nalegała. Mówimy, że jeśli nie bedzie dziecka to zaczniemy duzo podróżować a wszystko co mamy przepiszemy na dzieci jego siostry w przyszłości. Ale liczę na to że nie będzie tego czarnego scenariusza.
U mnie w szpitalu niedawno powstała nowa sala porodowa, zmienił się ordynator i podobno teraz cudownie jest tutaj rodzić. Natomiast kiedyś było to traumatyczne przezycie. Wiec tym bardziej chcialabym juz to przeżyć
Jak byłam bez pracy to moja mama podgadywała mnie co i rusz o dziecko. Ale mówilłam "bedzie praca, bedzie dziecko". Ale ona zawsze powtarza, ze da sie rade i ostatnio że już na pampersy zbiera. Wiem, ze jakby noga się podwineła to zawsze pomoże ale też nie chce od niej brac na takie rzeczy bo to ma byc nasze dziecko i sama chce zapracować na jego utrzymanie. Ale świadomość tego, ze w razie czego pomoże jest bardzo budująca. Powinno mi to dać większego kopniaka do starania sie ale jakoś czuję że na tyle jesteśmy dorośli abyśmy sami sobie radzili a nie liczyli na pomoc. A młode dziewczyny, które nie maja pojecia o macierzyństwie niestety w większości muszą liczyć na rodziców bo same sobie nie poradzą. Nawet wsród znajomych da sie zauważyć, ze niektóre wspaniale sobie radza ale niektóre znacznie gorzej.
I tak to jest, zawsze cos zle i nie tak jak być powinno...Qrczak lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
aszka wrote:Adopcja to tez nienajgorsze wyjscie, dajesz dom, masz dziecko -oczywiscie nie urodziłas, ale lepsze to niz zycie bez dziecka.
Zgadzam się z Tobą Aszka.
Mam koleżankę która została adoptowana, załozyła juz swoją rodzinę ale nadal mieszka z rodzicami- mają ja tylko jedną. I powiem Wam że bardzo dlugo nie wiedziałam że nie jest ich biologiczną córką bo jest strasznie podobna do swojej mamy
Znam też taka sytuacje że małżeństwo chyba 11 lat starało sie o dziecko- w końcu adoptowali rodzeństwo... jakiez bylo ich zdziwienie gdy 2 miesiace po ich adopcji okazało sie że ona jest w ciąży... w ciągu roku-po kilkunastu latach starań i bycia samym- mieli trójkę dzieci Ale powiedzieli że tylko dzięki tej adopcji im się udało- w ich przypadku blokowała psychika... jak juz odpuścili to wtedy zaszła
Życie pisze różne scenariusze- tak na prawdę nie możemy nic z góry założyć, bo nigdy nie wiadomo co nam jest pisane
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
aszka wrote:Adopcja to tez nienajgorsze wyjscie, dajesz dom, masz dziecko -oczywiscie nie urodziłas, ale lepsze to niz zycie bez dziecka.
-
Kwiatuszek... pamiętaj że nie wiek jest wyznacznikiem bycia dobrą matką, tylko gotowość do rodzicielstwa.
Ja w Twoim wieku nawet nie brałam pod uwagę że zostanę matką- uważałam, ze jestem za młoda... ale nie daje mi to prawa do tego żeby krytykować dużo młodsze dziewczyny gdy świadomie decydują się zostać matkami- wręcz przeciwnie- mogę je tylko podziwiać za dojrzałość!
Nie rozumiem dlaczego ktoś mówi Ci takie komentarze na temat wieku. Niby jakim prawem? Każdy zna najlepiej swoje potrzeby i nie można mówić kobiecie że jest za stara czy za młoda na ciązę- musi się czuć po prostu "gotowa"- wiek nie ma znacznia . To tyle w tym temacieKobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Dziewczyny wybaczcie, ale zejdę trochę z tematu. Muszę zrobić badania i tak się teraz zastanawiam, czy oprócz tych, które zlecił mi gin (morfologia, mocz, ob, crp) nie zrobić sobie od razu czegoś dodatkowo. Tylko nie mam pojęcia jakie ewentualnie badania mogłabym zrobić na początku cyklu, tj. 4 lub 7 dc. Czy któraś z Was się orientuje. Gdzieś kiedyś na początku mojej przygody z czytaniem forum natknęłam się na jakimś wątku na takie informacje, ale za nic nie mogę się teraz do nich dokopać. Pomożecie?
-
Qrczaczku mimo szczerych checi ja nie pomoge bo zwyczajnie nie wiem, nie znam sie na tym wszystkim. Swoją droga mówi się, ze przed ciaża różne badania powinno sie robić, chociażby na toksoplazmoze. A mi gin nic nie zaleca. Lekarz rodzinny pewnie niezbyt chetnie da skierowanie na tyle badań a gin nie kwapi sie. Samemu prywatnie to koszt strasznie duzy.
A co do wieku to zgadzam sie Aniu, ze wiek nie jest najważniejszy. z poprzednim partnerem też miałam podejście że jak bedzie dzidzia to da się radę. Dobrze, ze wtedy jednak nie było bo partner okazał się być niewłaściwy ale jakby dzidzia była to wszystko inaczej by sie potoczyło. a wtedy miałam niespełna 20 lat i miałam już marzenia o dziecku. Na pewno nie byłoby to z taką świadomościa jak teraz ale cieszyłabym sie jakby było. Odkad pamietam to zawsze marzyłam o dziecku. Może dlatego, ze jestem jedynaczka? Chociaż teoretycznie powinnam być samolubem jak to sie utarlo o jedynakach -
Kwiatuszku nic nie szkodzi, jak nie Ty, to może kto inny mi coś podpowie
A co do jedynaków, to niestety coś w tym jest. Jednak nie do końca chodzi tylko o fakt nieposiadania rodzeństwa. To tylko stereotypy. Moim zdaniem dużo też zależy od wychowania, a skoro zostałaś dobrze wychowana, to mimo, że jesteś jedynaczką możesz nie przejawiać cech egoistycznych. Jakoś nie zauważyłam w tym co piszesz, żebyś kierowała się wyłącznie swoim dobrem. Mój A. jest jedynakiem i niestety czasem myśli egoistycznie Ale to wina jego mamy, bo próbowała mu w dziwny sposób zrekompensować brak ojca i niestety przyniosło to odwrotny efekt. Dlatego uważam, że największe znaczenie ma wychowanie! -
Qrczak wrote:Dziewczyny wybaczcie, ale zejdę trochę z tematu. Muszę zrobić badania i tak się teraz zastanawiam, czy oprócz tych, które zlecił mi gin (morfologia, mocz, ob, crp) nie zrobić sobie od razu czegoś dodatkowo. Tylko nie mam pojęcia jakie ewentualnie badania mogłabym zrobić na początku cyklu, tj. 4 lub 7 dc. Czy któraś z Was się orientuje. Gdzieś kiedyś na początku mojej przygody z czytaniem forum natknęłam się na jakimś wątku na takie informacje, ale za nic nie mogę się teraz do nich dokopać. Pomożecie?
Ja w tym temacie też jestem kiepska, w prawdzie miałam badanie na toxoplazmozę, ale to tylko przez moje poronienia.
Natomiast przed staraniami dawno temu robiłam prywatnie hormony na prośbę lekarza u którego robiłam cytologię:
5 d.c : TSH, FSH, LH, prolaktyna, testosteron, 17-OH- progesteron
13 d.c. : estriadol
21 d.c. progesteron
pamietam ze dużo kasy na to wydałam. Ale to dlatego że chodziłam do lekarza prywatnie- być może państwowo miałabym za darmo.
Myślę że powinnaś skonsultować to najpierw z lekarzem bo każda z nas pewnie bedzie potrzebowała innych badań.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2014, 15:33
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Qrczak- mi sie też wydaje że wszystko zależy od wychowania- każde dziecko moze byc rozpieszczone- bez wzgledu na to czy jest jedynakiem. Faktycznie moze oni sa bardziej narazeni na to ze względu na brak rodzeństwa z którym musza sie dzielic itd...ale uważam że wszystko w rękach rodziców.
Ja nie mam tych problemów- zarówno ja jak i mąż nie jesteśmy jedynakami A mimo to i tak swoje wady każdy z nas ma...hehe... takie życieKobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
anna83_83 wrote:Ja w tym temacie też jestem kiepska, w prawdzie miałam badanie na toxoplazmozę, ale to tylko przez moje poronienia.
Natomiast przed staraniami dawno temu robiłam prywatnie hormony na prośbę lekarza u którego robiłam cytologię:
5 d.c : TSH, FSH, LH, prolaktyna, testosteron, 17-OH- progesteron
13 d.c. : estriadol
21 d.c. progesteron
pamietam ze dużo kasy na to wydałam. Ale to dlatego że chodziłam do lekarza prywatnie- być może państwowo miałabym za darmo.
Myślę że powinnaś skonsultować to najpierw z lekarzem bo każda z nas pewnie bedzie potrzebowała innych badań. -
Moj C. twierdzi, ze czasami jestem typową egoistyczną jedynaczka. On chciałby pomóc mamie i siostrze a ja sie nie zgadzam na to. Ale to dlatego, ze tesciowa to cwana bestia i wszystkich na litość bierze a jego siostra ma rodziców, którzy powinni o nią zadbac a nie brat.Jakbyśmy mieli za dużo kasy to ok ale wiecznie na coś potrzeba i przy tym nieszczesnym kredycie ciezko cos odłożyc. a tym bardziej, ze znowu remont by sie przydal przed narodzinami dziecka wiec wszedzie kasa, kasa i kasa. On twierdzi, ze jestem chytrusem a ja po prostu mam na uwadze najpierw nasze dobro a dopiero czyjeś. Swoim dzieciom dam wszystko ale inne maja rodziców. Może troszke rzeczywiscie podchodzi egoizmem ale chyba takie czasy nastały...
Malenq lubi tę wiadomość
-
Qrczak wrote:Dziewczyny wybaczcie, ale zejdę trochę z tematu. Muszę zrobić badania i tak się teraz zastanawiam, czy oprócz tych, które zlecił mi gin (morfologia, mocz, ob, crp) nie zrobić sobie od razu czegoś dodatkowo. Tylko nie mam pojęcia jakie ewentualnie badania mogłabym zrobić na początku cyklu, tj. 4 lub 7 dc. Czy któraś z Was się orientuje. Gdzieś kiedyś na początku mojej przygody z czytaniem forum natknęłam się na jakimś wątku na takie informacje, ale za nic nie mogę się teraz do nich dokopać. Pomożecie?
Ja też tam jestem i akurat tego co pisałam jestem pewna, bo sprawdzałam w kalendarzu swoje badania. Mam nadzieję, że pomogłam -
nick nieaktualnyNajlepiej zrobic badania z krwi na to czy mamy przeciwciala rozyczki i na toksoplazmoze(toksoplazmoza bierze sie z niedogotowanego itd surowego miesa.
Kwiatuszek masz racje, bez przesady chyba głodem nie przymieraja, poza tym on jest z Toba czy z mamusia i siostra? -
Aszka na szczescie za kazdym razem jak mu tlumacze moja strone to przyznaje mi racje. Troche go rozumiem bo różne sytuacje wpłyneły na to że ma takie podejscie, ale ja nie będe traciła na tym przez to, ze teściowa moja jest jaka jest.
aszka lubi tę wiadomość