Ośrodki adopcyjne
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyZ kolei Anna, druga żona Elkana, której Pan „zamknął był żywot jej”, cierpiąc z powodu braku dziecka, żarliwie modliła się, błagając o łaskę macierzyństwa.
– Panie zastępów, jeśli wejrzawszy, wejrzysz na utrapienie służebnicy twojej, a wspomnisz na mnie, a nie zapomnisz służebnicy twojej a wspomnisz na mnie, a nie zapomnisz, a dasz słudze twojej płeć męską, dam go Panu przez wszystkie dni żywota jego… (…) I stało się po obrocie dni, poczęła Anna i porodziła syna, i nazwała imię jego Samuel.
Ale Stwórca dając nasienie jednym, pozbawiał go jednocześnie innych.
– Oto ja nawiedzę Semejasza Nehelmitczyka i nasienie jego – odgrażał się Jahwe pozbawieniem płodności.
Ale też deklarował, że dokona aborcji:
– Efraim porażony będzie, korzeń ich uschnie, owocu nie przyniosą; a choćby też spłodzili, tedy wybiję najmilsze dziatki żywota ich.
W „Genesis”, mówi do człowieka:
– I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się, i rozmnażajcie się.
Ale nie określił w jaki sposób. Powiedział to dopiero w psalmach:
– Niech idą za wynalazkami swymi!
I ludzkość poszła…!Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2017, 19:30
-
nick nieaktualnystrawberry wrote:Opu czytałam to jednak dla mnie to herezje. Trzeba przeczytac księgę a nie fragment zeby zrozumiec.
No moze i tak, ale KK duzo sobie sam dopowiada, ustala, wymysla aby trzymac nas za mordki. Nie sadze, abym nie miala szansy na zycie wieczne, dlatego ze pragne miec dziecko i korzystam z procedur medycznych ktore mi to ulatwia. Jkby tak bylo moglabym sie w tym momencie zdolowc na cale zycie a tymczasem pojdzie gosciu do spowiedzi i zostanie mu wybaczone morderstwo ...
A ja ? Potępiona. -
opu wrote:Po części się zgadzam. Nie wiem co mówi biblia na temat inseminacji, in vitro itp, ale wiem że np. Celibat wymyslili sobie ksieża, żeby nikt łapy nie położył na majątek kościoła szabrowany przez wieki w imię Boga... Także napewno, jestem o tym przekonana że wiele sobie kościół sam "dopowiada" a w Biblii i naukach Jezusa nie ma o tym śladu.
Ps. Czytalam na onecie tekst o nowych grzechach ciezkich - obok oczywiscie in vitro, jest jeszcze nadmierne bogacenie sie ( a to ciekawe Rydzyk i spolka... az smiac mi sie chce), albo wyscig szczurów - tak sie niestety pracuje teraz ... To tak jakby w czasach Jezusa powiedziec ze grzechem ciezkim jest zbyt szybkie obsiewanie pola albo zbyt rzyzna gleba i za dobre plony ...
Nie to nasza zawiść, ludzka zawiść doprowadzi do zepsucia świata... my w naszym kraju mamy zawiść plus polaczkowatość, za dobrze Ci ? To czekaj czekaj, zaraz zrobie ci tak zebys mial tak samo ciezko jak ja
widzę ze temat dawstwa się pojawił .. co do uczuć męża/ partnera..
też myślałam że może to nie fair może mąż będzie się źle z tym czuł.. może nie pokocha dziecka.. ale wiem jedno jeśli człowiek po długiej walce, wielu rozmowach decyduje się świadomie na dawstwo to jest to decyzja dwojga ludzi nie jednego ..
mogę powiedzieć to z pełną świadomością.. że to właśnie dzieki anonimowemu mężczyźnie mój maz poczuł jak to jest być ojcem. czuc ruchy dziecka, brać małego w ramiona w pierwszym dniu jego życia.. karmić.. widzieć pierwsze uśmiechy ..
szczerze mówiąc nie raz mam wrażene że mój mąz kocha bardziej małego niż mnie :p hahah
co dziwne to on popłakał się po narodzinach małego ..nie ja ..
codziennie widze jak mocno rozwija się wież miedzy nimi .. i wiem że było warto .. nie zamieniłabym tego na nic na świecie .. a to jak mówi do niego mój kochany synek przyprawia mne o łzy te pozytywne.. z racji tego że młody jest bardzo podobny do niego zapytałam śie czy nie chciałby poradzić czy to jednak nie jest prawdziwy cud .... odpowiedział że jemu to jest niepotrzebne bo to jego syn i nic tego nie zmieni
cały czas rozmawiamy o adopcji i widzę że teraz jeszcze bardziej pewnie mówimy o niej
jęsli Kościół uważa że popełniliśmy grzech to szczerze mówiąć mam to głęboko w poważaniu .. wiem jedno .. miłość i cud narodzin nie jest grzechem .. a tym włąsnie jest nasz syn
gosia81, Mystique, Mag85, 83HOPE lubią tę wiadomość
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2017, 13:34
gosia81, Flowwer, Bella93 lubią tę wiadomość
04.2013 - Początek starań (5cs z clo )
2016-2018 3 IUI, 3 IVF żadnego zarodka
Czekamy co los przyniesie...
Los przyniósł nam monionka 18.06 beta 26609 mIU/ml
21.06 - Serduszko pięknie bije
04.02.2019 Jest Blanka
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2017, 13:34
gosia81 lubi tę wiadomość
04.2013 - Początek starań (5cs z clo )
2016-2018 3 IUI, 3 IVF żadnego zarodka
Czekamy co los przyniesie...
Los przyniósł nam monionka 18.06 beta 26609 mIU/ml
21.06 - Serduszko pięknie bije
04.02.2019 Jest Blanka
-
Strawbrry wlasnie dlatego npisalam ten post zebys wiedziala ze pewne wątpliwości przy dawstwie sa normalne takze te w kwestii wiary choc ja osobiscie nie wierze ze Bóg uzna milosc ktora dala zycie bedzie uznana przez niego za grzech a Kościół niestety ciraz czesciej smierdzi mi polithka a nie pachnie wiara i dlatego mam te wszystkie ich dtwagacje na temat ivf i innych metod mam tak jak napisalam gleboko gdzies
gosia81 lubi tę wiadomość
-
Jejku Dziewczyny ochloncie... kwestie wiary zawsze budzą silne emocje i nie ma się co sprzeczac.
Opu z zaciekawieniem czytałam przytoczone przez Ciebie fragmenty i w szoku byłam
Co do in vitro - przeszłam przez 4 procedury, nigdy nie miałam więcej niż 4 zarodków ( w 1 procedurze- 2, w 2- 1, w 3 -2, w 4 -4 ). Wszystkie traktowałam od początku jak moje dzieci i zawsze byłam gotowa wrócić po wszystkie, niezależnie od tego która próba by się udała.
Podkreślam jeszcze raz to, co napisała Opu - w in vitro nie uśmierca się żadnego zarodka i jest to chronione prawem. Dlatego wkurza mnie rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji przez osoby, które nie mają o tym pojęcia.
Strawberry myślę, ze powinnaś porozmawiać mimo wszystko z mężem o możliwych rozwiązaniach - rozmowa, bez wywierania presji nie jest niczym złym, tylko trzeba to robić bardzo delikatnie, żeby nie skrzywdzić drugiej osoby. Czasami boimy się tego co nieznane - gdybym nie zaczęła z mężem tematu adopcji, której kiedyś byl przeciwny, to teraz pewnie miałabym do niego żal, ze nawet nie próbował dowiedzieć się wszystkiego a adopcji żeby świadomie podjąć decyzję. Dzięki rozmową, spotkania w OA dojrzał do innej drogi rodzicielstwa za co jestem mu wdzięczna.
Decyzja o każdej drodze do rodzicielstwa musi być wspólna - to jest najważniejsze, a nie to od kogo wyjdzie dana możliwość.
Na dzień dzisiejszy mojemu mężowi prościej myśleć o klasycznej adopcji niż o AZ którego się boi, co nie oznacza, ze nie rozmawiamy o różnych możliwościach.
Dla mnie nue ma drogi lepszej lub gorszej - wszystkie prowadzą do stworzenia rodziny i spełnienia marzeń
Lady_E, gosia81, Ania_84 lubią tę wiadomość
Niepłodność idiopatyczna,
2 insemki,4 in vitro-Gyn Kce,Invimed Wawa,Artvimed Krakow. Adopcja-kwalifikacja IV 2018...VI 2020 jestem Mamą.. nie z brzucha, ale z serducha -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2017, 13:34
04.2013 - Początek starań (5cs z clo )
2016-2018 3 IUI, 3 IVF żadnego zarodka
Czekamy co los przyniesie...
Los przyniósł nam monionka 18.06 beta 26609 mIU/ml
21.06 - Serduszko pięknie bije
04.02.2019 Jest Blanka
-
nick nieaktualny83HOPE wrote:Jejku Dziewczyny ochloncie... kwestie wiary zawsze budzą silne emocje i nie ma się co sprzeczac.
Opu z zaciekawieniem czytałam przytoczone przez Ciebie fragmenty i w szoku byłam
Co do in vitro - przeszłam przez 4 procedury, nigdy nie miałam więcej niż 4 zarodków ( w 1 procedurze- 2, w 2- 1, w 3 -2, w 4 -4 ). Wszystkie traktowałam od początku jak moje dzieci i zawsze byłam gotowa wrócić po wszystkie, niezależnie od tego która próba by się udała.
Podkreślam jeszcze raz to, co napisała Opu - w in vitro nie uśmierca się żadnego zarodka i jest to chronione prawem. Dlatego wkurza mnie rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji przez osoby, które nie mają o tym pojęcia.
Strawberry myślę, ze powinnaś porozmawiać mimo wszystko z mężem o możliwych rozwiązaniach - rozmowa, bez wywierania presji nie jest niczym złym, tylko trzeba to robić bardzo delikatnie, żeby nie skrzywdzić drugiej osoby. Czasami boimy się tego co nieznane - gdybym nie zaczęła z mężem tematu adopcji, której kiedyś byl przeciwny, to teraz pewnie miałabym do niego żal, ze nawet nie próbował dowiedzieć się wszystkiego a adopcji żeby świadomie podjąć decyzję. Dzięki rozmową, spotkania w OA dojrzał do innej drogi rodzicielstwa za co jestem mu wdzięczna.
Decyzja o każdej drodze do rodzicielstwa musi być wspólna - to jest najważniejsze, a nie to od kogo wyjdzie dana możliwość.
Na dzień dzisiejszy mojemu mężowi prościej myśleć o klasycznej adopcji niż o AZ którego się boi, co nie oznacza, ze nie rozmawiamy o różnych możliwościach.
Dla mnie nue ma drogi lepszej lub gorszej - wszystkie prowadzą do stworzenia rodziny i spełnienia marzeń
Hope, ja też bylam zaskoczona tymi fragmentami, wiesz wygoglowalam biblia a in vitro i wkleilam wam to co mi wyskoczylo pierwsze z brzegu, nie wglebialm się w to, nie zastanawialam nad tym, ale wierze w to że nie robie niczego zlego. Bo jakby tak bylo z kazda nowowscia medyczna przetaczanie krwi czy przeszczepy tez bylyby nie na miejscu - dlaczego ? - bo tego w tamtych czasach nie znano ?
No dobra, zostawiajac temat religijny Hope moj maz dokladnie mysli jak Twoj. Nie akceptuje dawstwa, ani adopcji zarodka, ale adopcja klasyczna jest dla niego akceptowalna i jakby naturalna. To ja musialam sie przekonywac do tej drogi. Mam nadzieje, ze byc moze zmieni zdanie co do AZ i sprobujemy, ale z drugiej strony nie chce zeby on to robil dla mnie, bo ja chce... Chce zebysmy chcieli oboje. Jesli tak nie bedzie, nie podejdziemy do AZ.
gosia81 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnia_84 wrote:Rydzyk i spółka zawsze są biedni
widzę ze temat dawstwa się pojawił .. co do uczuć męża/ partnera..
też myślałam że może to nie fair może mąż będzie się źle z tym czuł.. może nie pokocha dziecka.. ale wiem jedno jeśli człowiek po długiej walce, wielu rozmowach decyduje się świadomie na dawstwo to jest to decyzja dwojga ludzi nie jednego ..
mogę powiedzieć to z pełną świadomością.. że to właśnie dzieki anonimowemu mężczyźnie mój maz poczuł jak to jest być ojcem. czuc ruchy dziecka, brać małego w ramiona w pierwszym dniu jego życia.. karmić.. widzieć pierwsze uśmiechy ..
szczerze mówiąc nie raz mam wrażene że mój mąz kocha bardziej małego niż mnie :p hahah
co dziwne to on popłakał się po narodzinach małego ..nie ja ..
codziennie widze jak mocno rozwija się wież miedzy nimi .. i wiem że było warto .. nie zamieniłabym tego na nic na świecie .. a to jak mówi do niego mój kochany synek przyprawia mne o łzy te pozytywne.. z racji tego że młody jest bardzo podobny do niego zapytałam śie czy nie chciałby poradzić czy to jednak nie jest prawdziwy cud .... odpowiedział że jemu to jest niepotrzebne bo to jego syn i nic tego nie zmieni
cały czas rozmawiamy o adopcji i widzę że teraz jeszcze bardziej pewnie mówimy o niej
jęsli Kościół uważa że popełniliśmy grzech to szczerze mówiąć mam to głęboko w poważaniu .. wiem jedno .. miłość i cud narodzin nie jest grzechem .. a tym włąsnie jest nasz syn
Dziękuję za ten post, gratuluję synka
Ciekawe czy mój mąż się przekona...
gosia81 lubi tę wiadomość