Otyłość przyczyną niepłodności?
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
MonikaDM wrote:I moją zmorą są bluzki zapinane na guziki, prawie graniczy z cudem znaleźć taką pasującą.
Jakaś niewymiarowa jestem...Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 kwietnia 2014, 17:46
smarta, Eklerka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyVanessa ja nie znosze jak mierzę jakiś żakiet, i niby pasuje, powiedzmy, ze wszystko ok na pierwszy rzut oka, a za 2 minuty po okazuje się, ze tak smiesznie się rozłazi na cyckach...masakra. Moja koleżanka, która jest bardzo szczupła (oj...noga ma do sameg ieba ), a biust pokaźny, kupiła sobie pięknie dopasowaną bluzkę firmu Biu Biu (chyba..nie pamiętam dokładnie), stwierdziła, ze więcej od nich ciuchów musi kupić, no i ja też się musze wybrać do sklepu i zrobić jakies zakupy od nich, bo ta bluzka lezy na niej jak marzenie, i uwaga...nie rozłazi sie na cycorach
vanessa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
polkosia wrote:Moja sis jest okrąglejsza (75 kg przy 160 cm) i też ma malutkie cycki, a mega biodra i uda Ale takie figury też są ładne!
MonikaDM, aż pójdę pooglądać co tam mają
Ja też jestem wielka a piersi maleńkie, na dodatek po przytyciu zrobiły się niesymetryczne, nie lubię ich i w ogóle mi się takie figury nie podobają..
ale znowu też wolę takie niż wielkie, wylewające się balony -
nick nieaktualnyilenka wrote:Ja też jestem wielka a piersi maleńkie, na dodatek po przytyciu zrobiły się niesymetryczne, nie lubię ich i w ogóle mi się takie figury nie podobają..
ale znowu też wolę takie niż wielkie, wylewające się balony
Hehe...mnie sie strasznie nie podobają "wielkie wylewające się balony" - miałam koleżankę, któa była cała szczupła a cycki to miała masakrycznie wielkie, wszystkie bluzki i sukienki na niej wisiały przez co wydawała się cała ogromna, wyglądało to moim zdaiem gorzej niż typowa figura gruszki, gdzie piersi są mniejsze a pupcia większa, bo tu przynajmniej ja założy sie sukienkę odcinaną pod biusten z szerszym pasem i rozkloszowanym dołem (ja ma chyba ze 4 w tym stylu a le nie takie same) to wtedy ta góra chociaz jest mniejsza i przykuwa uwagę, albo spodnie i jakaś bluzeczka, to ta góra jest filigranowa , ale to moje zdanie; a poza tym jak widze dziewczynę z takimi wylewającymi sie cycami, to chce mi sie do niej krzyczeć, zeby stanik nauczyła sie dobierać. Ja kiedyś bałam sie jak ognia wziąść do ręki miseczkę większą niż D...jak "dojrzałam" do konkretnego przymierzania stanikaa ie kupowania na oko, to okazało się, ze w zalezności od firmy mam rozmiar między 80J a 85G czyli robieg ogromy, więc trza mierzyć!!! (wtedy się nie wylewa )polkosia, vanessa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
MonikaDM wrote:Hehe...mnie sie strasznie nie podobają "wielkie wylewające się balony" - miałam koleżankę, któa była cała szczupła a cycki to miała masakrycznie wielkie, wszystkie bluzki i sukienki na niej wisiały przez co wydawała się cała ogromna, wyglądało to moim zdaiem gorzej niż typowa figura gruszki, gdzie piersi są mniejsze a pupcia większa, bo tu przynajmniej ja założy sie sukienkę odcinaną pod biusten z szerszym pasem i rozkloszowanym dołem (ja ma chyba ze 4 w tym stylu a le nie takie same) to wtedy ta góra chociaz jest mniejsza i przykuwa uwagę, albo spodnie i jakaś bluzeczka, to ta góra jest filigranowa , ale to moje zdanie; a poza tym jak widze dziewczynę z takimi wylewającymi sie cycami, to chce mi sie do niej krzyczeć, zeby stanik nauczyła sie dobierać. Ja kiedyś bałam sie jak ognia wziąść do ręki miseczkę większą niż D...jak "dojrzałam" do konkretnego przymierzania stanikaa ie kupowania na oko, to okazało się, ze w zalezności od firmy mam rozmiar między 80J a 85G czyli robieg ogromy, więc trza mierzyć!!! (wtedy się nie wylewa )
dokładnie, dobrze dobrany stanik to jest już sukces!! wczoraj widziałam kobiętę z wielkimi piersiami, które zwisały jej prawie do brzucha, a z tyłu stanik miała prawie na szyi... jeszcze na dodatek miała prześwitujący sweterek.
Ogólnie bardzo mi się podobają kobiety o większych kształtach ale zadbane, ładnie ubrane, ubrania dopasowane do figury a nie wciskanie się w dużo za małe rozmiary.polkosia, MonikaDM lubią tę wiadomość
-
Mnie też cieszy oko, jak widzę fajnie ubraną i zadbaną (powierdzmy wprost) grubaskę Bo wiem, że ja też tak fajnie wyglądam, jak się odstroję Bo wiadomo, po domu to chodzę ubrana źle - mam za dużo zwierząt, żeby pozwolić sobie na noszenie koszul i sukienek Ale jak wychodzę, to jest raj - przebieram się 100x
ilenka, MonikaDM, vanessa lubią tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
nick nieaktualnyCo do za małych ubrań - ja kiedyś pracowałam wakacyjnie w sklepie z damską odzieżą, pewnego dnia przyszła do mnie Pani, na oko ok. 50 lat, i powiedziała, ze chce przymierzyć "tą" spódnicę jeansowa z wystawy i "tą" koronkową prześwitującą bluzkę, mówię, oczywiście, tutaj wiszą spódniczki i zaraz znajdę odpowiedni rozmiar bo ta na manekinie to jest 40, a ja jej proponuję moze 44, na co Pani z oburzeniem, ze nie, ona zmierzy te właśnie 40-stkę...moja mina mówiła jej ze się nie zmiesci ale Pani się uparła wiec zdjełam jej tą spódniczkę, bo "klient nasz Pan", do tego podałam jej ową koronkową bluzeczkę mówiąc ze mamy bardzo fajnie bawełniane bluzeczki na ramiączkach idealnie pod tę koronkę, zeby nie prześwitywało, ale Pani stwierdziła, ze ona chce samą koronkową. Słyszałam jej sapanie jak mierzyła te za małe ciuchy, jak już sie wbiła wyszła z przymierzalni wielce ukontentowana, i z triumfem na ustach powiedziała :"a nie mówiłam ze 40 to mój rozmiar?"; zadowlna nawet nie zdejmowała ubrań, zapłaciła i wyszła...moze i wcisnęła sie w ten rozmiar, ale wyglądała jak baleronik owinięty siatką...wszystko ze spódnicy jej się wylewało w pasie, niczego nie ukryła koronkowa bluzka, do tego była krótka, ze przy byle ruchy sadełko owej Pani było widać nie przez koronkę ale gołym okiem...Ale klientka była mega zadowolona. Pytanie tylko, czy współczuć za źle dobrane ubiory, czy podziwiać za pewność siebie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2014, 15:55
ilenka, vanessa, Hope2 lubią tę wiadomość
-
MonikaDM wrote:Co do za małych ubrań - ja kiedyś pracowałam wakacyjnie w sklepie z damską odzieżą, pewnego dnia przyszła do mnie Pani, na oko ok. 50 lat, i powiedziała, ze chce przymierzyć "tą" spódnicę jeansowa z wystawy i "tą" koronkową prześwitującą bluzkę, mówię, oczywiście, tutaj wiszą spódniczki i zaraz znajdę odpowiedni rozmiar bo ta na manekinie to jest 40, a ja jej proponuję moze 44, na co Pani z oburzeniem, ze nie, ona zmierzy te właśnie 40-stkę...moja mina mówiła jej ze się nie zmiesci ale Pani się uparła wiec zdjełam jej tą spódniczkę, bo "klient nasz Pan", do tego podałam jej ową koronkową bluzeczkę mówiąc ze mamy bardzo fajnie bawełniane bluzeczki na ramiączkach idealnie pod tę koronkę, zeby nie prześwitywało, ale Pani stwierdziła, ze ona chce samą koronkową. Słyszałam jej sapanie jak mierzyła te za małe ciuchy, jak już sie wbiła wyszła z przymierzalni wielce ukontentowana, i z triumfem na ustach powiedziała :"a nie mówiłam ze 40 to mój rozmiar?"; zadowlna nawet nie zdejmowała ubrań, zapłaciła i wyszła...moze i wcisnęła sie w ten rozmiar, ale wyglądała jak baleronik owinięty siatką...wszystko ze spódnicy jej się wylewało w pasie, niczego nie ukryła koronkowa bluzka, do tego była krótka, ze przy byle ruchy sadełko owej Pani było widać nie przez koronkę ale gołym okiem...Ale klientka była mega zadowolona. Pytanie tylko, czy współczuć za źle dobrane ubiory, czy podziwiać za pewność siebie
hahahhaha ale się uśmiałam ale na codzień nie lubię takich widoków, czasami jak idę po ulicy to się zastanawiam czy niektórzy ludzie mają w domu lustra:D a co najważniejsze, czy ich używają -
nick nieaktualnyPolkosia...misz-masz swoją drogą Niech sobie chodza ubrani generalnie jak chcą, i jak chcą zeby im sie boczki wylewały to trudno, ale moje zdanie jest takie, ze to nieestetyczne. I czy ktoś jest, jak to napisałaś "normalny wagowo" czy większy, to te ubrania trza dopasowac rozmiarem:) Ja tak samo jak Ilenka zastanawiam się czy ludzie używają luster...nie lubię takich widoków wylewającego się ciałka, byle tylko zmiescić się w mniejszy rozmiar, dla mnie to...ochydne. Laski, ostatnio mierzyłam spódnicę...marzyła mi sie jak nic - taka trapezowa, granatowa (chciałam Wam pokazać link ale strasznie długaśny jest), no podobała mi sie i w necie i na żywo...zmierzyłam i co...za ciasna, tzn. na chama bym się zapięła ale wyglądałabym jak baleronik, bo resztę brzuszka, co sie nie zmieścił w spódnicę miałabym pod cyckami i tym samym wizualnie miałabym cycki x2 Ja sie na takie coś nie zdecyduję, ale z tego co widac na ulicach wiele dziewczyn się decyduje. Ich sprawa...ale jak dla mnie katastrofa!
Laski wiecie z czym ja mam największy problem...na plecach mam takie wałeczki pod stanikiem...tak mnie to wkurza, ze nawet nie macie pojęcia jak. Kiedyś słyszałam, ze to od tego, ze kiedyś nosiłam zły rozmiar stanika, że jak miska była za mała to te moje cycory mi uciekały bokami na plecy, więc chyba sama to sobie zrobiłam, więc może teraz jak nosze lepsze staniki kiedyś to wróci "na miejsce", ale mnie drażnią te fałdki, ze masakra!!ilenka lubi tę wiadomość
-
Ja nieśmiało moge się pochwalić że waga idzie w dół ale na razie nie powiem ile na minus żeby nie zapeszyć Ale jak dojdzie do pewnej wartości to oficjalnie to ogłoszę