Otyłość przyczyną niepłodności?
-
WIADOMOŚĆ
-
weronika86 wrote:Vanessa ja tsh z 3,5-3.9 zbilam sobie plynem lugola
Ja hormony tarczycy muszę przyjmować w tabletkach a te tabletki powodują tycie bo to hormony a po za tym jeżeli mam małą dawkę TSH idzie w górę i waga też i wtedy muszę zmienić dawkę aby zbić TSH ale zanim to nastąpi to waga zdąży podskoczyć i tak w kółko od kilku lat -
Czarnula87 wrote:Ja np. dzisiaj zjadłam śniadanie rano, a potem kolejny posiłek dopiero o 17 bo tak miałam przerwę w pracy - i co w tedy robić? Ni emam możliwości jeść wpracy kiedy mis ię podoba.
-
Chanela wrote:weronika, nie przejmuj się niektórymi. Jesteś taką kopalnią wiedzy i do tego bardzo pomagasz. Ja jestem Ci wdzięczna za wszystkie rady, bardzo mi pomogły. Na razie waga się u mnie nie ruszyła, ale ciągle liczę że w końcu coś zacznie się dziać, bo to najbardziej napędza do dalszego działania.bea wrote:Wiesz Weronika, niektóre dziewczyny są trochę przewrażliwione na punkcie swojej wagi :)może dlatego że niektórzy faktycznie nie jedzą ani tłusto, ani słodko, ani dużo a mimo to tyją.
Chodzi mi o to że to co pisze Weronika jest prawdą i w pełni się z tym zgadzam, ale nie w każdym przypadku może to pomóc. Moja waga jest bardziej spowodowana innym czynnikiem (leki, hormony tarczycy). Nie jem dużo słodyczy nawet kiedyś ponad miesiąc całkiem zrezygnowałam z nich ale NIE czułam sie źle, ale też nic to nie pomogło. Jeżeli mam niskie TSH to ćwicząc chudnę czy zjem coś słodkiego (np. 2 kosteczki czekolady lub 2 cukierki lub kawałeczek ciasta. Jedno z tego na dzień) czy nie. Nigdy nie byłam chudzielcem ale nie tyłam tak dopóki nie zaczęłam brać leków na tarczycę i co za tym idzie czasem mam za małą dawkę i dopóki mi nowa dawka nie zadziała waga się podnosi. Wiem kiedy muszę zmienić dawkę leku po tym jak zachowuje się moja waga a wyniki są tylko formalnością potwierdzającą moje przypuszczenia.
Pewnie nigdy nie będę taka jak dawniej przez te moje problemy ale walczę póki mam możliwość i próbuję co tylko mogę -
vanessa wrote:Mam nadzieję że nie macie mi za złe że troszkę mam inne zdanie na temat wagi i zrzucania?
Chodzi mi o to że to co pisze Weronika jest prawdą i w pełni się z tym zgadzam, ale nie w każdym przypadku może to pomóc. Moja waga jest bardziej spowodowana innym czynnikiem (leki, hormony tarczycy). Nie jem dużo słodyczy nawet kiedyś ponad miesiąc całkiem zrezygnowałam z nich ale NIE czułam sie źle, ale też nic to nie pomogło. Jeżeli mam niskie TSH to ćwicząc chudnę czy zjem coś słodkiego (np. 2 kosteczki czekolady lub 2 cukierki lub kawałeczek ciasta. Jedno z tego na dzień) czy nie. Nigdy nie byłam chudzielcem ale nie tyłam tak dopóki nie zaczęłam brać leków na tarczycę i co za tym idzie czasem mam za małą dawkę i dopóki mi nowa dawka nie zadziała waga się podnosi. Wiem kiedy muszę zmienić dawkę leku po tym jak zachowuje się moja waga a wyniki są tylko formalnością potwierdzającą moje przypuszczenia.
Pewnie nigdy nie będę taka jak dawniej przez te moje problemy ale walczę póki mam możliwość i próbuję co tylko mogę
vanesska wspolczuje takiego rozchwiania. -
Ja zaczelam od wczoraj pić ten ocet jabłkowy.
Ale nie przypuszczam, żeby z moim pędem do słodkiego.... zdziałał cuda
Ostatnio ograniczam się w ilości. Jak mam ochotę na słodkie, to skubnę, ale MNIEJ niż normalnie (a normalnie to była fura słodyczy;)) -
Weronika jak zaczęłaś pić ocet to po jakim czasie zauważyłaś że waga spada? Ciekawe czy mi choć odrobinę pomoże... Staram się nie nastawiać żeby się nie rozczarować...
-
Iownka wrote:Mam wrażenie jakbym po tym occie jabłkowym miała MINIMALNIE mniejszy apetyt.
Ale to może taki pojedynczy dzień mam -
nick nieaktualnyVanessa nie przejmuj się. Ja sie cieszyłam z prawie 4-ro kilogramoweg spadku a po weekendzie jest mnie 600 gram więcej, i pierwsze co pomyślałam, ze to przez ocet, bo jakby nie było to dla mojego organizmu 2 szkl. wody więcej dziennie. A ja w ogóle mam problem z piciem wody bo pije strasznie mało i to też jest problem. Już sobie obiecuję od długiego czasu ale nie potrafię sobie przypominać zeby tę wode pić... chyba zegarek co pół godziny musze sobie nastawiać
-
Ale ja ogólnie dużo wody piłam ale może nie aż tak dużo jak teraz. Mam nadzieję że więcej nie pójdzie w górę. U mnie też pierwsza myśl: przez ocet? Trudno sie nie przejmować jak męczę sie codziennie ćwicząc a tu taka niespodzianka... co prawda ostatnie dni nie ćwiczyłam bo miałam @. Dzisiaj też n ie bo miałam doła z tego powodu bo i tak nic to nie daje, ale od jutra sumiennie zaczynam intensywniejszy trening. Oby szybko TSH mi spadło wtedy efekt pewnie by się pojawił...
-
vanessa a ja będę dalej Cię męczyć z tą wagą. Mimo wszystko.
A to dlatego że ja ćwicząc zaczęłam tyć. Potem już byłam tak zmęczona że przestałam chodzić na zajęcia bo nie miałam nawet siły wstać z łóżka. Okazało się że nie tylko mam poniesione TSH ale i również b. wysokie p/ciała - hashimoto. Ale zaczęłam brać leki, a dokładnie: euthyrox, metformina (mimo że cukier w normie) i dokupiłam sobie selen żeby wspomóc tą moją biedną tarczycę.
No i miałam problem. Bo żadnego mleka, glutenu, posiłki o niskim IG. Ale ja przecież nie mam czasu! I do tego 5 posiłków - kiedy? czasem jadłam dwa bo taka praca. No ale skoro ma od tego zależeć moje życie i to czy zajdę w ciążę, zaczęłam małymi krokami stosować.
Posiłek średnio co 2-3 godziny. Sporo owoców, warzyw, jakieś białko z mięsa i jajek. Tylko zielona herbata, czasem czarna. Żadnej kawy, gdzie kawę uważałam za podstawę. Bardzo sobie chwalę selen. Poprawiła mi się przemiana materii.
Waga przestała rosnąć. W pierwszym tygodniu jak nie więcej skakała kilogram w górę i dół. Potem powoli tam 100 gram, tam 200 gram. Powiedzmy że po 2 tygodniach jest jakiś kilogram mniej. Ale ile wyrzeczeń. Ale życie i przyzwyczajenia trzeba było zmienić. Zaczynam lepiej się czuć. Mam siłę funkcjonować.
Uważam że warto się przemęczyć. Dodam, że cukier zastąpiłam ksylitolem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2014, 19:26
-
nick nieaktualny
-
Chanela ale ja chudnę ćwicząc, ale przy niskim TSH poniżej 1 a teraz mam 2,7. Ja innych problemów z tarczycą nie mam bo jej w ogóle nie mam miałam operację i mam wyciętą całkowicie.
Kawy nigdy nie lubiłam, herbaty nie słodzę 14 lat
Mam wrażenie że jeżeli jem co 2-3 godz. to mnie przybywa. Zazwyczaj to jem:
śniadanie ok 9-9.30 2(czasem 3) kanapki
ok. 12 jogurt + owoce
14.30 obiad
Pomiędzy obiadem a kolacją owoc ale najczęściej tego posiłku nie ma
ok. 18-19 kolacja staram się aby ni była obfita najwyżej 2 kanapki i czasem owoce
Słodycze ogranicza ale pozwolę sobie z wielkim umiarem, ale przyznaje bez bicia że większe grzeszki sie zdarzają. Ale w końcu coś mi sie od życia też należy
Czekam na porady i krytykęWiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2014, 19:58
-
jadłam wcześniej podobnie do Ciebie. Wiem, że nie mogę nas porównywać bo ja mam tarczycę i hashimoto. Nie wiem jak powinno się "konstruować" posiłki przy braku tarczycy. Ja postanowiłam że od życia będzie mi się coś należeć za jakieś pół roku, teraz po prostu muszę być twarda
jeśli zgłębię ten temat i znajdę jakąś cenną informację to na pewno napiszę Ci o tym bo nie widzę błędów. Chociaż ja bym się postarała wyeliminować chleb wieczorem. Mi się zdarza jak w ciągu dnia nie zjem białka wystarczająco że sobie wypiję odżywkę białkową - to mi również bardzo pomaga. A może przy Twoim wysiłku też mogłabyś spróbować?vanessa lubi tę wiadomość