Pomagamy,wspieramy i czekamy na dzidziusia
-
WIADOMOŚĆ
-
Madziulka wrote:Rudasku jutro będziesz miała wywoływany poród ?
Nie wiem Kochana...mam bardzo mało wód, AFI 5,5..mowił we środe lekarz ze mam być na ktg, przepływach itd...i jak bedzie to wyglądać tak jak we środe ubieglą to mnie zostawi na oddziale.,..wiec pewnie oxy i bedą coś działąć..ale szczerze mówiąc, to sama nie wiem -
Złota wrote:Hejka Mizzy!
A mąż, ucieszył się,że wróciłaś?
jak na "złość" przyjechała druga sis męża i co? nie wyjdę z torbami ;/
cały dzien a to się kłóciliśmy a to przekomarzaliśmy, wymieniliśmy zdanie, każdy pokazał swoje racje.. i spokój.
ale w niedziele i tak odjechałam, odpoczęłam psychicznie.
Ale na pewno już nie popełnie jednego błędu: jak ona wali prosto z mostu to ja też muszę, nie gryźć się w język, tylko od razu jechać po bandzie...
bo ja się ugryze, ona ma czas żeby zbałamucić męża i przedstawić swoją wersję a on potem nie wie co robić, jest między młotem a kowadłem.
Trzeba uciąć tą pępowinę.
martwił się kiedyś że mamusia mu się zarąbie przy chrzcinach naszych bo tyle do roboty bd..
zamawiam katering i pieprzę jej uprzejmość, bo mąż wątpię żeby wpadł sam na taki pomysł w ogóle na takie zdanie itp.
na szczęście pojechala wczoraj z córką itp do drugiej sis i jej nie ma, mam ciszę w domu.
ale już sobie postanowiłam że nie bd schodzić na obiady, bynajmniej teraz.
mam swoją kuchnię to trzeba sobie radzić.. nawet tylko dla samej siebie.Z., Złota, Lena87 lubią tę wiadomość
-
Mizzi bardzo dobre posuniecie....ja od razu CI pisałam ze trzeba dac kontre, nie ma co jej ustępować bo TY jestes dorosła Kobieta, masz swoj rozum, swoje zdanie itd...i Babe trzeba na kazdym kroku strofować.
Macie swoj kąt, swoja kuchnie, pichć coś do jedzenia i miej w dupie jej łaske bo widze, ze na kazdym kroku potrafi wyżygać wszystko..
co do cateringu to masz racje, my robimy w knajpie...nie bede poł rodziny angazowac do przygotowań, po drugie nie mam miejsca..a ja też chce być mama na chrzcinach a nie gosposia, kucharką, kelnerką itd....tym bardziej ze koszty wyjdą podobne...mizzelka, Lena87 lubią tę wiadomość
-
A ja mam dziś wizytę u gina, zobaczymy co się tam dzieje. Opieprzy pewnie za brak badań męża, ale albo nie było kiedy, albo akurat nie chciał, a nie będę go zmuszać, bo nic na siłę.
Jestem już zmęczona tym. Absolutnie wypompowana. Już dzisiaj nawet stwierdziłam, ze chyba nie chcę mieć dzieci.przedszkolanka:) lubi tę wiadomość
-
mizzelka wrote:w sobotę mnie nie wypuścił... powiedział ze samochód niby zablokowany i koniec
jak na "złość" przyjechała druga sis męża i co? nie wyjdę z torbami ;/
cały dzien a to się kłóciliśmy a to przekomarzaliśmy, wymieniliśmy zdanie, każdy pokazał swoje racje.. i spokój.
ale w niedziele i tak odjechałam, odpoczęłam psychicznie.
Ale na pewno już nie popełnie jednego błędu: jak ona wali prosto z mostu to ja też muszę, nie gryźć się w język, tylko od razu jechać po bandzie...
bo ja się ugryze, ona ma czas żeby zbałamucić męża i przedstawić swoją wersję a on potem nie wie co robić, jest między młotem a kowadłem.
Trzeba uciąć tą pępowinę.
martwił się kiedyś że mamusia mu się zarąbie przy chrzcinach naszych bo tyle do roboty bd..
zamawiam katering i pieprzę jej uprzejmość, bo mąż wątpię żeby wpadł sam na taki pomysł w ogóle na takie zdanie itp.
na szczęście pojechala wczoraj z córką itp do drugiej sis i jej nie ma, mam ciszę w domu.
ale już sobie postanowiłam że nie bd schodzić na obiady, bynajmniej teraz.
mam swoją kuchnię to trzeba sobie radzić.. nawet tylko dla samej siebie.
I brawo i tak ma być!
A mąż? A mąż gdzie będzie jadł? -
dokładnie, bo ONA JEST ZA DOBRA, ja dziękuję za jej dobroć.
Sama sobie potrafię poradzić.
już nie bd miała co mi wyrzygać, już się o to dobrze postaram
swoje to swojenajlepiej nie być od kogoś zależnym.
a milczeniem aby sobie pogarszałam sprawę....
co do restauracji itp, ja niestety nie mam takiej mozliwosci, są domy weselne ale koszt usługi itp tragdia.. nie opłaca się
a mam duzy dom to zrobimy większy obiad, 3/4 dania, mam już swoją sprawdzoną kucharkę z weselaona robi wlasnie na takie małe przyjęcia żarełko.. poradzilabym sobie moze i sama, bo co to za filozofia upiec kotleta, ale z małą nie wiem jak dam radę na tyle ludzi.. a pewnie bd z 15 17 osob...
sałatki można zrobić samemu i ciasta.. planuje na wakacje to mozna potem zrobić i grilla na koniec gosciny i serdecznie dziękuję za pomoc teściowej
nawet jak się zaoferuje to powiem jej że ja jestem matką małej i poradzę sobieZ. lubi tę wiadomość
-
Złota wrote:I brawo i tak ma być!
A mąż? A mąż gdzie będzie jadł?
tzw do brudzenia, ale w sumie sama nie jestem... jest Milenkaa obie mamy dość konkretny apetyt
raz mogę zrobić rosołek a na drugi dzien pomidorowkę
albo jemu zaserwować na lekką kolacje
-
Mizzi ja gdybym miala dom i kogoś sprawdzonego tak jak TY tą Panią to bym sie nie zastanawiała....moj Tata i tak ciagle jest przekonany ze robimy w domu itd..ale mama na szczescie mu to wybija non stop z głowy. Wiesz, my w miescie mieszkamy sami, krótko, ja tu nie znam nikogo..ktoś z rodziny zeby pimóc musialby specjalnie przyjechać albo przywieżć żarełko wiec to bezsensu. Kucharki jakiejs sprawdzonej też tu nie mam...a mam za to hotel i w całkiem dobrej cenie...tez planuje na max 20 osób
mizzelka lubi tę wiadomość
-
Złota wrote:A ja mam dziś wizytę u gina, zobaczymy co się tam dzieje. Opieprzy pewnie za brak badań męża, ale albo nie było kiedy, albo akurat nie chciał, a nie będę go zmuszać, bo nic na siłę.
Jestem już zmęczona tym. Absolutnie wypompowana. Już dzisiaj nawet stwierdziłam, ze chyba nie chcę mieć dzieci.
Udało się naturalnie i jak patrze na Marcela to nie mogę jeszcze uwierzyc że go mamZ., mizzelka lubią tę wiadomość
-
Rudasek wrote:Mizzi ja gdybym miala dom i kogoś sprawdzonego tak jak TY tą Panią to bym sie nie zastanawiała....moj Tata i tak ciagle jest przekonany ze robimy w domu itd..ale mama na szczescie mu to wybija non stop z głowy. Wiesz, my w miescie mieszkamy sami, krótko, ja tu nie znam nikogo..ktoś z rodziny zeby pimóc musialby specjalnie przyjechać albo przywieżć żarełko wiec to bezsensu. Kucharki jakiejs sprawdzonej też tu nie mam...a mam za to hotel i w całkiem dobrej cenie...tez planuje na max 20 osób
a właśnie mam babeczkę sprawdzoną, bardzo uprzejma i jak umówię datę chrzcin to będę się z nią umawiać zaraz
ja zapraszam tylko najblizsza rodzinkę.. siostry i brata i babcie itp a u nas troszkę tych osob jestale damy radę
-
mizzelka wrote:leń się, dopóki możesz
heheh
a jak już się lepiej czujesz?
ja to zdycham..
fatalnie sie czuje Mizzi tak szczerze mowiac...tym syropem z cebuli itd to sie chyba bede rok leczyć.,.katar straszny, pozwoliłam sobie wrzucić do nosa sudafed, mam nadzieje, ze Malemu to nie zaszkodzi..bo po tym plenalenie to dupa..nic nie daje...nos mam jak żul czerowny, usta jak A. Jolie...masakra CI powiem. DZiś mi doszedł jeszcze kaszel, już mnie boli klatka a jeszcze jakoś szczególnie mnie nie dusi..jutro jak mnie zobaczy lekarz w szpitalu to sie załamie... -
Rudasek wrote:ja też zapraszam najbliższa rodzine, no ale np rodzenstwo mojego R ma już swoje rodziny wiec sami Oni nam troche miejsca zajmą
Z. lubi tę wiadomość
-
Rudasek wrote:fatalnie sie czuje Mizzi tak szczerze mowiac...tym syropem z cebuli itd to sie chyba bede rok leczyć.,.katar straszny, pozwoliłam sobie wrzucić do nosa sudafed, mam nadzieje, ze Malemu to nie zaszkodzi..bo po tym plenalenie to dupa..nic nie daje...nos mam jak żul czerowny, usta jak A. Jolie...masakra CI powiem. DZiś mi doszedł jeszcze kaszel, już mnie boli klatka a jeszcze jakoś szczególnie mnie nie dusi..jutro jak mnie zobaczy lekarz w szpitalu to sie załamie...
może te choróbsko to zapowiada poród? u każdej inaczej... mam nadzieje że szybko ci to minie..
myslalam ze ja mam przerąbane a widzę że u cb choroba sie rozwinęła ;/ ehh
ale moze jak jutro zobaczy lekarz to coś zaleci, zrobi? może antybiotyk?