Przy nadziei - historie o zajściu w ciążę po długim staraniu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Witajcie, to i ja z chęcią opiszę naszą historię. Sama bardzo długo byłam po tej stronie i miałam bardzo duży żal, że wszystkim się udaje tylko nie mi.
Starania rozpoczęliśmy w czerwcu 2012. Na początku z uczuciem i wielką wiarą. We wrześniu poszłam do ginekologa, żeby sprawdził czy wszystko jest ok. Wykonałam USG i zlecone hormony. W obrazie usg wykryto podejrzenie polipow. Z jednej strony załamana, bo nigdy nie miałam z tym problemu i akurat teraz to sie pojawiło a z drugiej strony ucieszona, bo to może one były przyczyną niepowodzeń. W listopadzie 2012 usunięto mi dwa polipy i od nowego cyklu wznowilismy starania. W styczniu 2013 dołączyłam do ovufriend i zaczęłam obserwacje swojego ciała a mąż wykonał podstawowe badanie nasienia (wynik ok). Zaczęłam też brać bromocorn na podwyższoną prolaktyne po obciazeniu. Niestety pech chciał, że miałam zapalenie płuc po którym przyblakala się infekcja intymna. Trochę się tym podlamalam, bo cały czas jakieś kłody pod nogi odkąd zaczęliśmy się starać a do tego w kwietniu bliska koleżanka poinformowała o ciąży - starała się 3 cykle! Niestety cały czas miałam objawy infekcji intymnej mimo stosowania różnych leków. Co gorsza one jeszcze bardziej zaostrzaly ból. Żaden lekarz nie chciał mnie słuchać i zawsze jedna diagnoza - infekcja. Mimo bólu przy ♥ staraliśmy się z mężem nadal. Stosowałam różne wspomagacze tj. zioła ojca sroki, żel conceive plus, modlitwy do Jana Pawla II... Bez rezultatu. W końcu sama odstawilam bromocorn, bo nie przyniósł efektu a poza tym przeczytałam, że już się nie bada prolaktyny po obciążeniu. W lipcu 2013 poszliśmy z mężem do kliniki z bardzo dużą nadzieją. Diagnostyka zaczęła się od nowa. Hormony miałam ok, natomiast w badaniu rozszerzonym nasienia zdiagnozowano słabą morfologie plemników. Dwa cykle miałam monitorowane - cykle z owulacja z na przemian z obu jajników. Trzeci cykl był stymulowany clo, gdzie były dwa jajeczka i zrobiliśmy test na wrogość śluzu (wynik prawidłowy). Oczywiście we wszystkich cyklach naturalne starania nie przyniosły efektu. Równocześnie mąż brał suplementy na poprawę nasienia, które zbadane po 3 miesięcznej kuracji miało jeszcze gorsze parametry. W cyklu z clo lekarz znów zobaczył jakąś zmianę w endometrium i zalecił histeroskopie. W listopadzie 2013 koleżanka urodziła dzidziusia a ja po raz drugi miałam usunięte polipy. Potem zrobiliśmy hsg, które nie wykryto żadnych nieprawidłowości i udaliśmy się do androloga, który zbadał męża, stwierdził, że nie widzi problemu w budowie męża i zaleca 6 inseminacji! Rozloscil mnie tym podejsciem. W klinice po hsg kolejnym krokiem była inseminacja na naturalnych cyklach. Długo się wahalam czy podejść do niej, bo naczytalam się o skuteczności i jakie powinny być minimalne parametry nasienia żeby miała sens. W końcu podeszlismy do 3 z czego ostatnia była na cyklu stymulowanym z dwoma pecherzykami. Z każdą inseminacja miałam coraz mniej nadziei na powodzenie. W międzyczasie wyszukalam w internecie lekarza, który zajmuje się diagnozą wulwodyni. Jedna wizyta, przepisane leki sprawiły, że ból, pieczenie ustapilo po paru dniach. Przywróciło mi to komfort życia. Podczas trzeciej inseminacji kompletowalismy dokumenty do programu rządowego z rozpoznaniem niepłodność idiopatyczna. Wiazalam z tym wielkie nadzieje i wierzyłam mocno, że tym razem się uda. W lipcu 2014 zostaliśmy zakwalifikowani a w sierpniu rozpoczęliśmy procedurę. Stymulacja do ivf nie jest łatwa i przyjemna - oszczedze Wam szczegółów, ale kobieta jest w stanie dużo wytrzymać. Niestety ze względu na duże ryzyko hiperstymulacji podanie zarodka zostało odroczone. Następny cykl niestety też nie był tym właściwym, bo lekarz nie wykrył owulacji (która według mnie była tylko opóźniona). W październiku 2014 mając 30 lat na karku doczekałam się transferu. 7 listopada po dwóch nieprzespanych nocach zrobiłam sikanca i pierwszy raz w życiu zobaczyłam dwie kreski - 33 cs. W lipcu ma się urodzić nasz wyczekany cud.
Dziewczyny, moja droga była trudna, bolesna, ale nigdy nie odpuściłam. Bardzo ważne w tej drodze jest wspieranie się z mężem/partnerem nawzajem i samozaparcie. I wiecie co? Na tym ta droga się nie kończy, bo wyczekana ciąża też nie jest łatwa, ale myślę, że po porodzie maluszek to wszystko wynagrodzi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2015, 15:52
Laura, sylwiaśta159, justa1234, Rutelka, Amelia San, 100krotka:), Olinka85, Ania-nowa lubią tę wiadomość
-
oto moja historia. zaczelismy starania na poczatku 2012 roku, pierwszy rok spokojnie probojemy, miesiac za miesiącem ciagle nic, po roku pierwsze badania, wizyty u lekarzy, badanie droznosci jajowodow,badanie nasienia, hormony, wszystko dobrze, roszke podwyzszone tsh ale szybko po lekach unormowane, dalej nic, pierwsza wizyta w klinice nieplodnosci, brak przyczyna nieplodność idiopatyczna. kolejny etap, inseminacja, poten druga i trzecia, dalej nic, decyzja od in vitro, czekanie az bedzie 2 lata udokumentowanych staran i badań i we wrzesniu po 2,5 roku starań początek stymulacji do in vitro rządowego. z 8 komorek tylko 4 nadawaly sie do zaplodnienia, z tego tylko 2 sie zaplodnily, jedna obumarla i transfer 1 zarodka po 3 dobie, 10 dni pozniej beta hcg i wynik negatywny w pazdzierniku 2014 roku, zalamka:( lekarz mowi 2 podejscie dopiero za pol roku bo niestety kolejka jest i jestem 200 w kolejce,planowany termin 2 in vitro kwiecien, maj 2015, listopad normalny okres,a 2 drugi dzien swait 26 grudnia test pozytywny i co ciaza naturalna:) 2 miesiac po nieudanym in vitro w 33 cyklu staran:)cuuda sie zdarzaja naprawde, za 3 miesiace porod, zuzka w bzuszku buszuje, nie poddawajcie sie dziewczyny!!!!trzeba wierzyc, tak naprawde mocno wierzyc ze sie uda i tak bedzie:)
Konwalia, Laura, apaczka, justa1234, Rutelka, Amelia San, 100krotka:), Olinka85, Izzy, freya, Ania-nowa, szamanka91 lubią tę wiadomość
-
Ciekawy wątek, przeczytałam z zapartym tchem...tyle przeszłyście- dzielne kobiety !
u mnie dziś rozpoczety 25 cykl ale dzięki Waszym zwierzeniom nie jest on taki straszny trzymam mocno kciuki za wasze fasolki, rośnijcie zdrowo!!:*Laura lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyGratulacje.
A jakie miałaś wyniki krzywej cukrowej i insulinowej? Bo ja też robiłam i moja gin stwierdziła, że mam insulinoooporność. Od 23 kwietnia jadę na 2x metformax500. Na razie 1 cykl nieudany. Właśnie trwa drugi. A staramy się już 15 cykli.
Dziewczyny, wasze historie są niezwykle pokrzepiające. Więcej, więcej.
Marta8880 wrote:Moje starania trwały 14 miesięcy, czyli o wiele mniej niż u poprzedniczek. Ale dla każdej starającej się każdy kolejny nieudany miesiąc jest szpilą w serce. Zaraz po ślubie wiadomo chcemy mieć dziecko, myślałam że uda się od razu ( bo czemu nie. ) Po trzech miesiącach nieudanych, i po zapoznaniu się z ovufriend poleciałam zrobić wszystkie podstawowe wyniki z krwi które poleciły mi dziewczyny i do ginekologa. Wyniki w sumie w normie lekko podwyższona prolaktyna i TSH. Dostałam euthyrox i po miesiącu już wszystko było idealnie ale dalej nic. Znowu ginekolog - dostałam inofolic znowu nic. Badania nasienia męża wszystko w pożądku ale kupiliśmy jeszcze mega drogi profertil na zapas żeby jeszcze bardziej poprawić nasienie. Rzuciłam nawet pracę by zając się domem i nie stresować. Znowu parę miesięcy i dalej nic po tabletkach nasienie się pogorszyło. Monitoring owulacji pokazuje że wszystko w porządku pęcherzyk mały bo ok 14 mm w 17 dc ale pęka i ginekolog mówi że ciąża jak najbardziej powinna być, ale jak nie było tak nie ma. Minął rok, zaczął się spłacz czułam się niegodna swojego męża że nie mogę dać mu dziecka. Ale wiedziałam że choćbym miała obejść wszystkich lekarzy na ziemi zrobię wszystko by doczekać dziecka. Następnie trafiłam do endokrynologa kazał zrobić krzywą cukrową i znowu wszystko w normie. Więc zlecił zrobić krzywą cukrową i insulinową i wyszło hiperinsulinizm. Dostałam metformax i słowa endokrynologa "za dwa miesiące przyjdzie pani w ciąży". Czy uwierzyłam? Oczywiście że nie! Byłam już tak podłamana że odpuściłam, ginekolog powiedział ze po wakacjach będę mieć laparoskopem hsg itd.itp. Przestałam mierzyć temperaturę odpuściłam całkowicie starania nawet nie kochaliśmy się specjalnie w dni płodne. Już mieliśmy bukować wycieczkę na wakacje ale coś mnie ruszyło i poszłam zrobić test a tu 2 grube kreski dokładnie 2 miesiące po tym jak wykrakał mi endokrynolog.
Nie wiem Czy to przez odpuszczenie starań czy przez ten metformać ale udało się.
Co mogę powiedzieć dalej starającym się dziewczynom- Badajmy się dziewczyny wczęśniej niż po roku czasu, bo może jeden mały czynnik wpływać na to że jeszcze groszek się nie pojawił ale z drugiej wszystko na spokojnie bez nakręcania się bo każda ale dosłownie KAżDA doczeka się swojego cudu.Laura lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDzięki Marta8880.
Moje wyniki:
Glukoza (na czczo oraz po obciążeniu 75 g glukozy):
na czczo - 98 mg/dl (norma 70 - 105)
po 1h - 119 mg/dl (norma <180)
po 2h - 114 mg/dl (norma <140)
Insulina:
na czczo - 8,88 mU/l (norma 2,6 - 24,9)
po 1h - 44,91 mU/l (brak norm)
po 2h - 42,43 mU/l (brak norm)
Wskaźnik HOMA-IR wychodzi 2,15, a QUICKI 0,26 (http://www.insulinoopornosc.com/kalkulator-homa-ir/)
Moim zdaniem prawie w normie, ale wg p.gin insulinooporność jak w mordę strzelił.
Dobra, nie zaśmiecam wątku. Kochane kobitki piszcie swoje historie... podnoszą na duchu te, które są cały czas po różowej stronie mocy.
Marta8880 wrote:glukoza na czczo 82
po 1h 135
po 2h 92
insulina na czczo 4,1
po 1 h 142,4
po 2 h 81,8
też brałam 2x500Marta8880 lubi tę wiadomość
-
Dziewczynki my się krótko staraliśmy ale lekarz od razu kazał mi brać inofolic. Jest dość drogi, ale po dwóch miesiącach zaszłam w ciążę. Ponoć jest bardzo dobry dla osób które się starają ☺ może akurat któraś z Was też zajdzie w ciążę dzięki temu ☺
Ania-nowa lubi tę wiadomość
-
heja my staralismy się kolo 4 lata. Problem byl z mojej strony gdyż po zaprzestaniu brania tabletek antykoncepcyjnych mialam podwyzszona prolaktyne i bralam bromergon plus aby sie udalo szybko zajsc to endokrynolog stymulowal moja tarczyce bralam eutyrox. Niby inne wyniki bylo ok AMH w normie, estradiol ok, owulacje były, tylko okres mialam lub nie po odstawiewniu bromergonu. Prolaktyna wtedy zaczynala rosnac i wstrzymywala miesiaczki. W 1 roku chodzilam do ginka na NFZ i nic nie dalo potem zaczelam chodzic do ginka z INVICTY przez okolo 3 lata + do jeszcze jednego i on po spradzeniu czy mam owulacje czy pecherzyk peka itd dal mi skierowanie na HSG. Wykupilam antybiotyk, ktory mialam wziasc 2 dni przed tym zabiegiem. Ale miesiaczka nie przychodzila. Zrobilam test w sumie negatywny zostawilam go i poszlam do pracy i po niej patrze lekko rozowa kresa byla to wieczorem zadzwonilam do lekarza i kazal mi przyjsc rano nic nie bylo na usg zrobilam bete i mialam juz 58 bylam w 4tyg ciazy. Ostatnia miesiaczka 16.10 ktora trwala 16 dni mozecie sobie zobaczyc wykres Wam tez zycze aby szybko sie udalo chodz czasem jest to ciezkie. Trzeba byc dobrej mysli i nie myslec przy kazdym stosunku o dziecku. AAA i ja trzymalam nogi w gorze po kazdym stosunku 15min. Tyle o mnie teraz czekam na swojego malego szkraba powodzonka
Amelia San, Konwalia, Olinka85, Ania-nowa lubią tę wiadomość
Czas szybko leci... trzeba życie chwytać całymi garściami
-
My o nasz cud staraliśmy się 3 lata ale wszystko zaczęło się w 2008r jak z poprzednim partnerem zaszłam w ciążę ale nie było dane mi się nią cieszyć długo bo obumarła w 7tc. Potem 4 lata brałam tabletki antykoncepcyjne, które zaburzały cały mój cykl miesiączkowy. Zdarzało się ze podczas brania tabletek dostawałam 2x w miesiącu miesiączkę. Razem z moim R w tym czasie postanowiliśmy ze chcielibyśmy powiększyć rodzinę wiec anty odstawiłam i poszłam do lekarza. Udało się w pierwszym cyklu starań zaszłam w ciążę jednak znowu nie dane było mi się nią cieszyć straciłam ja w 6tc. Po drugim poronieniu dostałam skierowanie na badania genetyczne i nakaz odczekania 3-6 miesięcy. Badania genetyczne wyszły dobrze. Zmieniłam lekarza i zaczęły się monitoringi owulacji, sterta badań, wszystkie wychodziły bez zarzutu. Leki wspomagające i nadal nic. Odpuściłam zajęłam głowę czym innym i się udało w sierpniu zobaczyłam dwie kreski na teście. Ciąża bliźniacza. W 8 tc jeden bliźniak się wchłonął a drugiemu przestało być serduszko.
Po tej ciąży załamałam się totalnie. Zamknęła się w sobie i czułam jak powoli tracę grunt pod nogami. Bałam się wszystkiego. Bałam się kolejnej ciąży, zamknęła się w sobie nie pozwoliłam się zbliżać do siebie. W tym czasie po zabiegu odwiedziłam kolejnego lekarza który kazał odczekać minimum 3 miesiące, porobić dodatkowe badani i obiecał że poprowadzi mnie. Oprócz tego siedziałam cały dniami w czytałam wszelkie. . wiadomości w necie co mogę jeszcze zrobić, jakie badania wykonać by znaleźć przyczynę naszych nie powodzeń. Poszłam do zwykłego internisty któremu odpowiedziałam swoją historię i że już mnie nie stać na to by płacić za kolejne i kolejne badania. Czy mi pomoże. Kochana pani dr dala mi cały stos badań do zrobienia za które nie zapłaciłam ani złotówki. Okazało się że mam hasimoto a samo tsh wynosiło prawie 6! Mało tego jak zaczęłam się zagłębiać w temat tsh i rozmawiałam z wieloma forumowy koleżankami okazało się że w poprzedniej ciąży tez był problem z tarczyca ale skoro mieściła się w normie to pani dr w ogóle o tym nie wspomniała. Poszłam do endokrynologa dostałam leki i w styczniu ponownie zobaczyłam 2 kreski na teście. Dziś jestem w 25 tc oczywiście pod stałą kontrolą endokrynologa i spodziewamy się córeczki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 maja 2015, 16:54
Konwalia, justa1234, Amelia San, Olinka85, Rutelka, Ania-nowa lubią tę wiadomość
-
Z mężem staralismy się ponad dwa lata,z każdym kolejnym cyklem traciłam nadzieje.W końcu wizyta u lekarza,ja podstawowe badania ,mąż nasienie.Wyniki męża wyszły fatalnie tylko 5,5mln plemników,słaba ruchliwośc.Mąz zaczął łykać witaminy,zmienił ciasne slipy na luźne bokserki ale efektów nie było nadal.Postanowiliśmy udać sie do kliniki leczenia niepłodności Invimed.Lekarz obejrzał wyniki i przepisał niby cud tabletki Profertil.Po 3 miesiącach znowu badanie nasienia,wyniki jeszcze gorsze,4,4mln plemników,morfologia 4%,ruch 0,9%.Świat mi sie wtedy zawalił jak lekarz powiedział że naturalnie nigdy nie zajdziemy w ciąze.Postanowiliśmy podejsc do in vitro komercyjnego,nie wyobrażałam sobie czekac dwa lata na rządowe.Dostaliśmy masę badań do zrobienia,genetyczne,hormonalne,wirusologia.Rok temu w kwietniu w Wielka Sobote robiłam ostanie badania,a po świetach robiliśmy kariotypy.Kosztowało to wszystko bardzo dużo pieniędzy.W czerwcu miał byc zabieg.16.04 miałam @,w maju zauważyłam że spóźnia mi się okres,zawsze miałam plamienia jak miał nadchodzic a tym razem nic.Zastanowiło mnie to i postanowiłam zrobić test tak od niechcenia,kupiłam jakis najtanszy w supermarkecie i zrobiłam.Od razu pojawily sie dwie grube krechy.Sama nie mogłam uwierzyc w to co zobaczyłam.Przy pierwszej becie był strach,przy drugiej dopiero uwierzyłam że jestem w ciązy.Mąż 15.05 miał urodziny i to był jego prezent urodzinowy.
Teraz mój syn skończył 4 miesiące,leży w leżaczku i rozrabia
Do kliniki juz nie wróciłamMaczek, sylwiaśta159, Lady Maruda, 100krotka:), Konwalia, justa1234, Amelia San, Olinka85, Rutelka, godaweri, freya, Płatek szkarłatny, Ania-nowa, Dominisia883 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny