Rocznik 1981. Jesteście Staraczki?
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć Dziewczynki moje
Wstyd mi, że tak długo mnie nie było, ale podczytuję Was i mocno kibicuję i z wielką nadzieją podglądam każde udostępnione wykresy.
LIANNA - pewnie jesteś już po HSG, ale od samego rana kciukam mocno, i czekam z niecierpliwością (jak pewnie i pozostałe Panie) na wyniki.
NATASZKA - owszem progesteron na poziomie 10, w ok 7dpo nie jest jakiś rewelacyjny, ale ciąża jest możliwa, bo przecież w przypadku zafasolkowania będzie wzrastał, także nie trać nadziei, tylko trzeba by było wzmocnić go lutką lub dupkiem. A w razie porażki (czego oczywiści Ci nie życzę) to może dr od następnego cyklu włączy Ci suplementację na II fazę.
No i TSH - nie martw się nie jest tragiczne i z takim (coś poza 3 chyba miałaś?) można zajść. Owszem, w ciążę najlepiej zajść jak się ma co najwyżej 2, ale .... Znajoma z innego forum w dniu robienia bety (ok 13dpo) miałam ok 8 i w 2 tyg. po podniesieniu dawki leku spadło jej do 1,2. Także głowa do góry. Nie martw się na zapas
TOVA - gratuluję jeszcze raz Michasia. Bardzo się cieszę, że jest wszystko fajnie i jesteście szczęśliwi już w komplecie
GRETTA - jeszcze nie założyłam wątku na fiolecie - ogólnie prawie w ogóle się nie udzielam w necie. Ale jak któraś dołączy do mnie to może wtedy .... wspólnie
..................................................................
A teraz tak ogólnie co u mnie:
Jest w miarę ok, choć bywa różnie, raz są wzloty, raz upadki. I ciągle drżę, bo głęboko w głowie mi siedzi poprzednia strata. Dlatego pewnie przez te moje wahania nastroju nie chciałam Wam TU psuć nastroju. Poza tym do mnie szczęście przyszło, a Wy wciąż czekacie, ale wierzę, że do każdej się słoneczko uśmiechnie. No i ciągle mi się chce spać, więc wracam z pracy i legam w wyrku - okropna śpiączka mnie łapie.
Drugi dzień się wygrzewam, bo jakieś wredne wirusy mnie dopadają i wolę nie ryzykować. Poza tym męczą mnie mdłości, wzdęcia, zgaga ... i takie tam.
W następną środę mam 1. usg, więc im bliżej tym większy stres mnie łapie. Kurczę .... aby przejść ten I trymestr ....
No i niestety muszę kłuć się zastrzykami z heparyny bo mam za gęstą krew.
No ... To było by na tyle ....
Obiecuję, że w miarę możliwości będę się odzywać.
I jeszcze raz przepraszam, że tyle czasu mnie nie było. I pamiętajcie, że każdej z Was mocno kibicuję.
No i witam nowe Panie - ENI_GMA, DOTY22, MARGO125. Powodzenia Dziweczyny
BUZIACZKI :*
Eni_gma, Lianna, Greetta, Nanatasza, kattalinna lubią tę wiadomość
-
Witajcie dziewczyny, dawno mnie nie bylo, ale Was podczytuje i kibicuje. Wszystkim mamusiom gratulacje!
Dręczy mnie ostatnio takie pytanie - to do tych chyba, co juz są lub byly po fioletowej stronie mocy - czy planując ciaze, nie mialyscie obaw, czy sobie poradzicie, jak zareagujecie na ciaze, czy podolacie wyzwaniu i obowiązkom? A reszta staraczek-macie takie dylematy?Tuli
Synuś ur 08.2017 - 3 lata starań
Córcia ur 11.2019
PCO, Hashimoto, hiperprolaktyn., celiakia. -
Dziewczyny, jestem, żyję Niedawno wróciłam do domu.
Wynik połowicznie dobry. Jeden jajowód ok, drugi całkiem niedrożny. Z tego powodu bolało, bardzo. Ale wiecie co? I to piszę dla tych, które być może kiedyś będą się bały tak jak ja wczoraj i dzisiaj rano. Ten okropny ból to tylko moment. Parę sekund. I potem od razu już jest w porządku.
Gdyby nie ta niedrożność to całość byłaby po prostu mało komfortową procedurą.
Więc lepiej - jeśli już trzeba - dowiedzieć się co i jak.
Bo my na przykład teraz wiemy, że jeśli będziemy mogli przystąpić do inseminacji, czekamy na owulację z lewej strony
Hewa, myślałam o Tobie ostatnio... To zrozumiałe i każda z nas będzie marudzić z lubością Niech no nas te mdłości tylko dopadną
Trzymam kciuki za USG.
Katt, szkoda. W takim razie - cudu Ci życzę.
Tulipanka... Miałam taki problem nie raz. Dziś też - bo w szpitalu od rana do samego końca nie wykazałam się zbytnio przytomnością umysłu, oględnie rzecz ujmując Pocieszam się, że następnym razem będę mądrzejsza i że jeszcze wiele się zdążę nauczyć, zanim się pojawi dziecko.
Zupełnie serio - nie przekonam się, zanim to nie nastąpi. Nie wiem, jak będzie. Więc się obawiam.
Ale to mnie nie powstrzyma ;>hewa81, doty22 lubią tę wiadomość
-
hewa dobrze będzie, zobaczysz. Trzymam mocno kciuki i życzę wszystkiego naj.
Tulipanka jak była w pierwszej ciąży to dopiero pod koniec ciąży zaczęłam się zastanawiać czy z mężem podołamy (wcześniej nie zastanawiałam się jakoś nad tym, cieszyłam się rosnącym brzuchem etc.A jak Jula się urodziła to już nie było czasu na główkowanie, była radość, nieprzespane noce i trzeba było działać.hewa81 lubi tę wiadomość
Alicja81
mama 11- letniej Juleńki
Ponowne starania od 2014r
08.2020- beta 2,3 -
Hewa Kochana ja osobiście i każda z nas tutaj nie mamy Ci za złe, że Cię tyle czasu nie było i nie ma za co przepraszać Zwyczajnie w świecie miałaś słabsze dni i wszystko, każda tak ma i rozumie.
Szkoda tylko, że byłaś z tym sama ( chyba że tego potrzebowałaś...) a my tu czekałyśmy na jakiekolwiek wieści.
Przecież mamy to forum przede wszystkim aby się tutaj wspierać wzajemnie ja osobiście i zapewne reszta dziewczyn "martwiłyśmy się" o Was. Nie myśl, że swoim szczęściem psujesz nam nastroje bo my wszystkie tu cieszymy się że Ci się udało po tylu latach starań jeśli się wspieramy to we wszystkim
Doskonale rozumiem Twój strach i obawy, mamusie tak mają i kropka. Bądź dobrej myśli, przecież Twoje dziecko potrzebuje teraz spokojnej mamusi każda z nas po przejściach odczuwa niepokój, obawę i strach a nawet panikujemy i nie będziemy naszej ciąży przeżywać tak jak wcześniej bez obaw i troski. U nas jest to niestety "normalne" i teraz jedyne co możemy zrobić to tylko próbować, postarać się o spokój dla tej małej istotki pod sercem kiedy już się pojawiła
Pamiętaj nie możesz być sama!! i nie jesteś masz nasz wątek i dziewczyny które się o Ciebie martwią bo dobrze życzą - to taka "wirtualna przyjaźń"
Pisz nam o swoich obawach, musisz się z kimś tym podzielić a to dobre miejsce. Jestem pewna, że Tobie w odwróconej sytuacji nasze szczęście nie zepsuło by nastroju i to działa w obydwie strony, tak więc żadne takie tylko dziel się tu nam co Ci leży na sercu
Mocno trzymam kciukasy za Wasze zdrówko i powodzenie :* czekam na wieści z usg suwaczek piękny i widzę że zmieniłaś futrzaka
Lianna dzielna jesteś ja nie wie jak bym to zniosła
Tulipanka odnośnie Twojego pytania to ja nie miałam takich obaw jako matka czy poradzę sobie z takim maleństwem jakie mi się urodziło, zwyczajnie musiałam sobie poradzić i myślę że to tak się dzieje z automatu. Matka natura nas tak zaprogramowała, że w odpowiednim momencie uruchamiają się odpowiednie schematy działają hormony itd. itp. ale się rozpisałam heh
hewa81, Lianna, Nanatasza, kattalinna lubią tę wiadomość
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
GREETTA
Dzięki za piękne słowa, wiele dla mnie znaczą
Obiecuję, że będę częściej zaglądaćGreetta lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny jak milo Was czytać frekwencja dziś dopisuje
Lianna dokladnie jak piszesz, troche bólu i po wszystkim, choc ja musiałam znieść jeszcze troche upokorzeń bo lekarka nie umiałam przeprowadzić badania...
Tulipanka, owszem miałam obawy i to ogromne, chodziłam przerażona, a podwójnie, jak sie dowiedziałam o bliźniakach wydaje mi sie ze to indywidualne
Hewa, najważniejsze ze z Wami wszystko ok, ze malec sobie rośnie
Ja dzis wieczór lenia - M poszedł biegac, ja z książką miłego wieczorku kochaneGreetta lubi tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Postarałyśmy się dzisiaj z tą frekwencją rzeczywiście ja nie daję rady czytać książki czytam chwilę i tylko chwilę bo nie mogę się skupić więc zazdraszczam
Miłego wieczoruhewa81 lubi tę wiadomość
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Ja zaczęłam plamienia, znaczy, że @ się zbliża
Tulipanka co do dylematów to jak zaszłam w pierwszą ciążę to faktycznie, trochę się wystraszyłam, że może za szybko, że nie jesteśmy do końca gotowi, ale to trwało krótko i jak się okazało było zupełnie bezpodstawne.
Teraz żeby obsesyjnie nie myśleć o drugiej ciąży a raczej jej braku próbuję sama siebie przekonać, że powinnam być wdzięczna, że mam już jedno dziecko i jest nam w trójkę cudownie, nie potrzebujemy nikogo więcej. Niestety sama sobie nie wierzę.
Jaki mam dzisiaj do dupy dzień
Tyle czasu się staramy, że powinnam się już przyzwyczaić do comiesięcznych rozczarowań, ale wiecie co? To wcale nie boli mniej niż na początku. Głupia jestem
Przepraszam, ale musiałam gdzieś wylać mój żal -
Hej dziewczyny.
Ja dzis na spokojnie. Czytam mi wychodzi. Ale ksiazka taks mroczna..smutna
Pobolewa mnie brzuch wiec @ sie zbliża...
Poryczałam troszkę, jak co dzien i czekam do wtorku żeby iść powtórzyć tsh
Tak z M rozmawialismy ze wielkimi krokami do nas in vitro sie zbliża...
23 mam wizytę w klinice. Od zabiegu mam dziwne bole w prawej pachwinie, jajniku i szyjce macicy. Strasznie się boje zrostów i endometriozy..starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
U mnie dość zajęty weekend był trochę prac w domu i urodziny chrześniaka dziś więc dopiero zasiadam na spokojnie do ovu
Muszę Wam powiedzieć co mnie męczy od pewnego czasu otóż pisałam kiedyś o swojej sąsiadce tzw. patologii ( w tym samym okresie zaszłyśmy w ciążę, równocześnie zaczynał nam się kolejny tc no i nawet termin porodu dowiedziałam się ostatnio taki sam 23.06 na dzień ojca ) cóż za zbieg okoliczności prawda mam nadzieję że chociaż córkę będzie miała a nie syna tak jak ja czuję że mam - synka aniołka...
Otóż chciałam napisać, że ciężko mi kiedy ją widzę z tym już sporym brzuszkiem i serce mi pęka na taki widok. Przecież ja miała bym taki sam kiedy ją widzę to na dalszą część dnia jestem kompletnie rozbita czuję złość i rozgoryczenie na to gdzie ta sprawiedliwość od niebios
Najgorsze jest to, że naprawdę codziennie jestem narażona na jej widok. Dopóki nie było widać brzucha to ok ale teraz to tragedia dla mnie a co będzie kiedy dziecko się urodzi, wtedy będę myśleć o swoim nienarodzonym... nawet nie chcę myśleć bo mam łzy w oczach.
Takie to katusze przechodzę codziennie w mojej głowie nie wiem czy mnie rozumiecie ale musiałam to z siebie wyrzucić.
Ostatnio naszły mnie myśli, że już nie uda mi się zajść w ciążę i zaczynam się z tym godzić. Również tak jak Ty Natasza mam takie obawy, że mi tam w środku przy tym zabiegu coś źle zrobili i teraz mogą być jakieś zrosty itp...
Dziś pierwszy dzień tygodnia a więc miłego tygodnia Wam życzę
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn