Rocznik 92-95 zapraszam :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyno czasem idzie się pomylić
No niby nie wolno, ale mamy od kilku miesięcy wrażenie, ze wszystko wkoło nam pokazuje, że dziecka nie powinniśmy chyba jeszcze mieć. Wszystko na przekór.
Na razie i tak przerywamy, jak @ przyjdzie to zaczynam antyki i trochę odpoczniemy od tego całego starania. Wkurzało mnie non stop, ze mąż planuje wyjazdy, urlopy, samochód, inne pierdoły, a w ogóle nie myśli o tym, że możemy gdzieś nie pojechać lub czegoś nie zrobić bo np będę w ciaży itd. Teraz zapominamy o temacie i będziemy te plany realizować. Tzn jak znajdę pracę i będzie za co
Mocno zmieniłam postrzeganie tego wszystkiego, bo nawet boję się kolejnej ciąży i powtórki. Z mężem ustaliliśmy, że jak w końcu zdecydujemy się, że to już, to najpierw badania, żeby zminimalizować szanse na kolejne problemy.
Mam nadzieję, że jak przyjdzie co do czego to znowu nie wywróci kota ogonem i stanie jak facet przed zadaniem. Mocno się poróżniliśmy przez to oczekiwanie na ciąże i najpierw musimy naprawić siebie.
Powiedzieliśmy rodzicom co się stało i w końcu okazali trochę zrozumeinia.
Nadmiary miłości przerzucamy na chrześniaków i dzieci przyjaciół i jakoś polecimy -
Ewa99 wrote:no czasem idzie się pomylić
No niby nie wolno, ale mamy od kilku miesięcy wrażenie, ze wszystko wkoło nam pokazuje, że dziecka nie powinniśmy chyba jeszcze mieć. Wszystko na przekór.
Na razie i tak przerywamy, jak @ przyjdzie to zaczynam antyki i trochę odpoczniemy od tego całego starania. Wkurzało mnie non stop, ze mąż planuje wyjazdy, urlopy, samochód, inne pierdoły, a w ogóle nie myśli o tym, że możemy gdzieś nie pojechać lub czegoś nie zrobić bo np będę w ciaży itd. Teraz zapominamy o temacie i będziemy te plany realizować. Tzn jak znajdę pracę i będzie za co
Mocno zmieniłam postrzeganie tego wszystkiego, bo nawet boję się kolejnej ciąży i powtórki. Z mężem ustaliliśmy, że jak w końcu zdecydujemy się, że to już, to najpierw badania, żeby zminimalizować szanse na kolejne problemy.
Mam nadzieję, że jak przyjdzie co do czego to znowu nie wywróci kota ogonem i stanie jak facet przed zadaniem. Mocno się poróżniliśmy przez to oczekiwanie na ciąże i najpierw musimy naprawić siebie.
Powiedzieliśmy rodzicom co się stało i w końcu okazali trochę zrozumeinia.
Nadmiary miłości przerzucamy na chrześniaków i dzieci przyjaciół i jakoś polecimy
Ewcia, trzymam mocno za Was kciuki! Z drugiej strony mąż ma rację, nie można sobie ustawiać życia pod to, że być może w tym okresie będziesz już w ciąży. A jak nie? Mnie mój ustawiał do pionu co chwilę, bo chciałam wieksze mieszkanie, żeby już było na przyszłosć dla dziecka, chciałam kombi, żeby się wózek zmieścił, nie chciałam lecieć na wakacje, bo jak tyle godzin w samolocie, nogi spuchną i w ogóle, nie chciłam rezerwować wyjazdu na narty, bo przecież jak będę w ciąży to i tak nie pojeźdżę, na magisterkę nie chciałam iść, bo już będę dziecko wychowywać... I co? I miałabym 2 lata wycięte z życiorysu, bo nic bym nie zrobiła, a dziecka jak nie było tak nie ma.
A jak już się pojawiła ciąża, to i tak się okazało, że nie trzeba do niej dostosowyważ życia, jest naturalna. Samolotem leciałam już 2x, kkąpałam się w gorących termach, jeźdżiłam na snowbooardzie w tym sezonie, auto możemy zmienić za parę miesiecy a mieszkanie za kilka lat. Jest na to czas odpowiedni :* -
nick nieaktualnyMoże słabo wyjaśniłam, bo chodzi mi o to, ze o dziecku nawet nie wspomniał. Narzekanie, ze nie mamy to tak, ale planowanie coś pod kątem żeby je mieć to nie.
Dom to akurat on chce, a ja właśnie nie widzę cel, póki jest nas 2 to możemy się po naszym mieszkaniu nawet gonić do starości
Na snowboardzie w ciąży?
Jezus, bałabym się
W sumie zależy też jak się jeździ, mnie zawsze mało prędkości i adrenaliny, a im więcej się próbuje tym łatwiej o upadek -
nick nieaktualnymoże to i dobrze Ewa, zdystansujesz się troszkę, my nie staraliśmy się tak długo bo kilka miesiecy i potem odpoczynek bo widziałam, że zaczynam fixować, po kilka razy dziennie ogladanie wykresu jakby tam sie cos zmienic mialo, kilka razy testy owulacyjne bym robila i ciazowe w ciagu dnia...tylko o tym myslalam...
swoja droga zawsze kupowalam owulacyjne na allegro albo auchan bo tam najtansze a najczulsze i do domniemanej owulki sie zbblizam wiec z allegro juz nie dostane w tym cyklu a w auchan nie ma ich..w tesco byly ciut drozsze ale tez ich nie ma w carrefourze tez nie ma.... a w aptece 1 szt ok 20 zł to ja dziękuję ) -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
sylwiaśta159 wrote:Ewa widziałam, że piszę na innym wątku a nas opuściła
baba_jagna nie poddawaj się tutaj dziewczyny z takimi problemami zachodziły w ciąże, że szok
Mizzelko a jak Ty się czujesz?) Pięękna zielona wymarzona nas wszystkich kropka )
Ja to się tylko zastanawiam jak to jest, w jaki sposób musi działać nasza psychika, że kurrrde wszystkie te co NIE CHCĄ bo (milionyroznychpowodow) to akurat cyk fasolka się wkradnie do brzuszka a te co CHCĄ to jak ja, tyle czasu sie nie zabezpieczaliśmy(nie staraliśmy się ale jakbym zaszła w viąże też byłoby super) to nic. cisza.
też mam takie małe zmartwienie, bo mój P jak był malutki to miał skręt powrózka jądrowego i on się teraz boi że może być bezpłodny ...
W ogóle to DZIEŃ DOBRY BABECZKI )) -
nick nieaktualny
-
akurat miałam wybierać się na badania itp. Ale jakimś cudem się udało.. owulacje miałam dopiero w 27dc, gin się sprzeczał jeszcze że to niemożliwe.. a jednak
obyło się bez leków itp
myślę że u mnie dużo dało to że obserwowałam ale z czystej ciekawosci a na myslenie nie mialam czasu.. bo akurat wiosna.. mnóstwo pracy.. ledwo zipałam
ale do konca.. przed @ nei czulam różnicy, dlatego dlugo nie docieralo do mnie ze jednak sie udalo
Ewka fajnie że jesteśsylwiaśta159 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyno faktycznie ))
kurde widzę, że pare miesiecy odpuscilam i widze ze mam luki w pamięci co do npr szczyt sluzu to byl ostatni dzien w ktorym wystepowala chociaz jedna oznaka sluzu plodnego i po tym dniu powinna byc owulka tak?
Jjeeeeeeejjuus mizzelko ale ci zazdroszczę, nie tylko ja pewnie..)) -
szczyt śluzu to ostatni dzień śluzu 'naj' - czyli najbardziej płodnego po tym dniu nie musi od razu wystąpić owulacja.
ja mam chyba kryzys mój mąż stwierdził że gdybyśmy się postarali o dziecko kiedy się poznaliśmy to już by poszło do szkoły ....Nie ważne ile razy upadniesz. Ważne jest ile razy się podniesiesz. -
nick nieaktualny
-
baba_Jagna wrote:szczyt śluzu to ostatni dzień śluzu 'naj' - czyli najbardziej płodnego po tym dniu nie musi od razu wystąpić owulacja.
ja mam chyba kryzys mój mąż stwierdził że gdybyśmy się postarali o dziecko kiedy się poznaliśmy to już by poszło do szkoły ....
Omg, znam to... "Jakbyśmy zaczęli się starać jak zamieszkaliśmy razem, to i tak mielibyśmy kupę czasu by się dograć bez dziecka, a tak jesteśmy ponad 2 lata w plecy...". Bleh. Można się załamać...