Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Cześć Dziewczęta Dzisiejszy dzień spędziliśmy z mężem i moimi rodzicami nad morzem. Cudna pogoda nam się trafiła! Ani jednej chmurki na niebie. Cudownie wypoczęłam. Jutro mąż ma urodziny. Żałuję, że nie będę mogła dać mu w prezencie pozytywnego testu ciążowego... OF nawet nie zaznaczył mi jeszcze owulacji i patrząc na mój wykres to póki co raczej jej nie było, chociaż testy owulacyjne wychodziły mi pozytywne przez 4 dni z rzędu, dziś nie zrobiłam z racji wyjazdu. Oprócz testów miałam różne dolegliwości, które interpretowałam jako objawy nadchodzącej lub trwającej owulacji, a dzisiaj nic, płodny śluz zniknął, został już tylko kremowy, szyjka macicy już twarda, a temperatura nie chce iść w górę a dziś już 17dc
-
I sie sie witam jeszcze w sobote
My dzis bylismy u nas na wsi, pokosiłam trawke, opalilam sie przy okazji, później zakupy, w domku piwko milutko
Paulina moze to bedzie spóźniona owulka? u mnie ostatnio skok był bardzo pozno chyba 32dc dopiero. Także serduszkujcie z miłości a co ma byc to bedzie. Moze za bardzo emocjonalnie podchodzisz do tego i blokujesz organizm? Psychika strasznie nam psuje wykresy, wiem cos o tym...
Lenka mnie jajniki zaczely bolec (brzuch czasami zabolał, raz lekko raz mocniej ale raz na jakis czas) po kilku dniach picia inofolicu, z tym, że ja piłam 2 saszetki dziennie. Jedna podobno działa jak suplement a dwie jak lek. Ile w tym prawdy to nie wiem. Jak zaczeły działać dwie to zmniejszyłam dawkowanie na jedną i od razu znowu sie rozregulował cykl. Ale na kazdą z nas działa inna dawka wiec nie martw sie i pij tak jak lekarz zalecił. I kupuj inofolic przez internet bo pewnie apteki nadal pustoszą portfele
Na zakupach spotkałam dzis byłego... Wychodzil ze sklepu z dziewczyna kiedy my wchodzilismy i nie to że jestem o nia zazdrosna czy cos bo życze im jak najlepiej ale jakos tak dziwnie mi teraz i mimo, że nasze rozstanie nie nalezalo do przyjemnych to jakos na wspomnienia mnie naszlo. Oczywiscie ciesze sie ze teraz mam męża ale troche z tamtym przezylam i wymazac sie tego z głowy nie da niestety. A jeszcze pracuje teraz w takim miejscu że jego zdjecie mam cały czas pod reką wrr głupia jestem bo zamiast olac sytuacje za całe zło, ktore wycierpiałam to przypominam sobie te dobre chwile. Sorka musialam sie wygadac bo komu jak nie Wam? -
karo_line wrote:A mnie z klei OF juz chyba 4 raz zmienia termin owulacji. Teraz przesunął go na taki dzień, gdzie miałam zero śluzu, zero bólu owulacyjnego i co najgorsze zero współżycia a już miałam nadzieję, że to był dobry czas:(
Laski wiem ze łatwo mi sie gada jak sie teraz nie staram ale widze ile psychika nam szkód robi w organizmie. Same sobie krzywde wyrzadzamy takim mysleniem. Pewnie że fajnie jest jak wszystko sie zgrywa - teoretyczna owulacja a ale objawy "owulacyjne" w ogole nie musza oznaczac tego że akurat w danym dniu ta owulka była. Bóle jajników czy skok tempki moze byc chyba 2 czy nawet 3 dni przed lub po owulacji, czyli sumując - mamy praktycznie tydzien na domniemana owulacje. Tak samo skok tempki jak i brak skoku nie musi oznaczac ze owulacja sie odbyła lub nie. Różne cuda miały dziewczyny na wykresach a skonczylo sie na II kreskach -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja poczatkowo wydawalam okolo 60zł na 10 dni ale pozniej zaczelam zamawiac przez neta. Teraz mam jakis zapas w domu ale moze kiedys sie przyda jeszcze...
Co do byłego to mam glłupie mysli a co by było gdyby... Ale nie ma nad czym myslec, mam kochanego męża i jest fajnie -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Witam Was kochane :* Dzisiaj mąż ma urodziny, mieliśmy gości, byli teście i męża siostra z partnerem i córką... Mała ma 10 miesięcy, pół dnia się z nią bawiłam, przytulałam, zaczepiałam, a jak goście wyszli to się rozpłakałam i wtuliłam w męża niby nie staramy się długo, bo dopiero drugi cykl, ale już dłuuugo czekałam na ten moment. Od dawna marzyłam o zostaniu matką, tylko nie mieliśmy takiej możliwości. A teraz mimo, że staramy się dopiero drugi miesiąc ja się czuję, jakby to trwało już ze 3 lata, bo od tak dawna o tym marzę. Póki nie mogliśmy sobie na to pozwolić to jakoś to znosiłam, wiedziałam, że nie możemy i tyle, ale teraz, jak już moglibyśmy czekać na narodziny naszego maleństwa popadam w depresję Myślałam, że pierwsza próba zakończy się sukcesem. Nie wiem czemu byłam tak naiwna... Wcale się nie zdziwię, jeśli w tym cyklu tez nie będę miała owulacji. Tabletki brałam w sumie 7 lat. Najpierw 4, potem miałam rok przerwy i znów 3 lata. Nie wiem, może to one są winne, a może nie miały najmniejszego wpływu. Tak czy inaczej jestem zrozpaczona Najbardziej boli gdy widzę matki z małymi dziećmi. Serce mi pęka Tak długo czekałam na to, żeby w ogóle móc rozpocząć starania, a teraz jeszcze muszę czekać. Przecież skoro tak długo z tym czekaliśmy to powinno się od razu udać!!! ;( Przepraszam, musiałam się wygadać... Piszę to, a po policzkach płyną mi strugi łez. Wypiłam kieliszek wina, praktycznie duszkiem, aż mi się w głowie kręci ale i tak nie pomogło. Jestem załamana! Boli mnie to do tego stopnia, że na siostrzenicę męża patrzę z jednej strony z ogromną miłością, a z drugiej ze strasznym bólem. Potwornie boli mnie, jak to szwagierka mówi do małej "chodź do mamy" Mam wrażenie, że w środku wtedy umieram Nie gniewajcie się, ale musiałam komuś to wszystko powiedzieć, a nie mogę już zamęczać męża i mamy, bo niedługo nie będą mogli mnie znieść
-
Paulinko rozumiem Cie doskonale i wiem, ze to banalne ale na każda z nas przyjdzie pora. Takie poje***e te zycie ze jak sie czegos chce to gówno się ma a jak sie nie chce to sie ryczy, ze cos sie przytrafiło. Ja sie zawsze pocieszam że jak na cos dłużej czekam to później jeszcze bardziej bede doceniała to, ze to osiagnełam. I wmawiam sobie, ze to nie ta pora, że wydarzy sie jeszcze cos co musze przetrwac by później było jeszcze lepiej. W moim przypadku odłożenie starań na rok bo moge zdobyć prace na stałe i spokojnie iść na macierzyński. W tym przypadku miałabym spokojną ciąże ze jest praca, kase, ewentualne L4, później urlop i powrót do pracy. Niestety cos za coś ale wszystko to też dla dobra dziecka. Zobaczysz, ze niedługo bedziesz wspominała to jak bardzo sie zamartwiałaś i niecierpliwiłas tym, że nie ma dziecka. Pomyśl, ze może za rok o tej porze bedziesz już szcześliwa matką Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wypłacz sie, wypij jeszcze jeden kieliszek winka (najlepiej czerowne wytrawne to endometrium wzmocnisz - a to przecież dla dzidzi ) przytul sie do męża i odpocznij. A jutro wstań z podniesioną głowa i powiedz sobie, ze dasz rade i że bedzie wszystko dobrze
Wspieram Kochana i tulelenka123321, Niecierpliwa Pola lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNiecierpliwa Pola wrote:Witam Was kochane :* Dzisiaj mąż ma urodziny, mieliśmy gości, byli teście i męża siostra z partnerem i córką... Mała ma 10 miesięcy, pół dnia się z nią bawiłam, przytulałam, zaczepiałam, a jak goście wyszli to się rozpłakałam i wtuliłam w męża niby nie staramy się długo, bo dopiero drugi cykl, ale już dłuuugo czekałam na ten moment. Od dawna marzyłam o zostaniu matką, tylko nie mieliśmy takiej możliwości. A teraz mimo, że staramy się dopiero drugi miesiąc ja się czuję, jakby to trwało już ze 3 lata, bo od tak dawna o tym marzę. Póki nie mogliśmy sobie na to pozwolić to jakoś to znosiłam, wiedziałam, że nie możemy i tyle, ale teraz, jak już moglibyśmy czekać na narodziny naszego maleństwa popadam w depresję Myślałam, że pierwsza próba zakończy się sukcesem. Nie wiem czemu byłam tak naiwna... Wcale się nie zdziwię, jeśli w tym cyklu tez nie będę miała owulacji. Tabletki brałam w sumie 7 lat. Najpierw 4, potem miałam rok przerwy i znów 3 lata. Nie wiem, może to one są winne, a może nie miały najmniejszego wpływu. Tak czy inaczej jestem zrozpaczona Najbardziej boli gdy widzę matki z małymi dziećmi. Serce mi pęka Tak długo czekałam na to, żeby w ogóle móc rozpocząć starania, a teraz jeszcze muszę czekać. Przecież skoro tak długo z tym czekaliśmy to powinno się od razu udać!!! ;( Przepraszam, musiałam się wygadać... Piszę to, a po policzkach płyną mi strugi łez. Wypiłam kieliszek wina, praktycznie duszkiem, aż mi się w głowie kręci ale i tak nie pomogło. Jestem załamana! Boli mnie to do tego stopnia, że na siostrzenicę męża patrzę z jednej strony z ogromną miłością, a z drugiej ze strasznym bólem. Potwornie boli mnie, jak to szwagierka mówi do małej "chodź do mamy" Mam wrażenie, że w środku wtedy umieram Nie gniewajcie się, ale musiałam komuś to wszystko powiedzieć, a nie mogę już zamęczać męża i mamy, bo niedługo nie będą mogli mnie znieść
-
Witam Was :* Wstyd się przyznać, ale się wczoraj upiłam Na co dzień praktycznie nie piję alkoholu, sporadycznie jedną lampkę winka, a wczoraj wypiłam 3 pełne i to bardzo szybko przytulania oczywiście nie było. Dzisiaj jestem na siebie zła, no ale cóż. Było minęło. Strasznie mi źle z tym, że tak zakończyłam urodziny męża Chociaż mówi, że się nie gniewa i faktycznie wygląda jakby się nie gniewał. Dzisiaj jak na złość temperatura skoczyła. Wkurzę się, jeśli okaże się, że przez moją rozpacz przegapiliśmy odpowiedni dzień. Jeszcze mi się kręci w głowie. Nie wiem czy jeszcze nie wytrzeźwiałam, czy to kac, bo nigdy w życiu nie miałam kaca. Ale czuję się nie najlepiej.
Kwiatuszku, Lenko dziękuję :* :* -
Ja również się witam w ten upalny poranek. Upały dają mi się już we znaki... Zeszły tydzień jakoś zniosłam ale już zaczyna mi być ciężko... Marzę o jakimś porządnym deszczu
U mnie chyba już po owulce i oczywiście chociaż bardzo się oboje w tym miesiącu staraliśmy żeby faktycznie te serduszka co dwa dni zaznaczać to jak na złość w najbardziej odpowiednim do tego momencie przez te upały i nawał pracy nie udało się już nam znaleźć na to najważniejsze serduszko siły. Ale obserwując się już jakiś czas mam wrażenie, że u mnie temperatura skacze już po owulacji więc może się uda No w każdym razie nadal działamy póki się nie upewnię, że to już po bo u mnie nigdy nic nie wiadomo i wcale bym się nie zdziwiła gdyby jutro temperatura znowu spadła a szyjka znowu zrobiła się płodna, chociaż już wczoraj była tak nisko że ledwo musiałam zaglądać. -
Witam się po tym cudownym i szalonym weekendzie
Kamila, zgadzam się, upały są straszne. Dlatego... zrobiliśmy z mężem w sobotę coś szalonego O 14 wsiedliśmy w auto a po północy... zajechaliśmy do Kołobrzegu Niedziele spędziliśmy z moja ciocią, wujkiem i kuzynami (jeden 2 latka drugi 8 miesięcy), a potem o 18 powrót do domu Jestem dziś w pracy taka nie przytomna, że zasnę chyba zasnę na klawiaturze... Mąż sobie wolne na żądanie wziął, a ja... ja niestety muszę dziś być w pracy. Zaraz do sklepu po jakiegoś energetyka chyba skoczę...
Pola - doskonale Cię rozumiem, też nie raz mam ryczę po spotkaniu z młodą mamusią... Najgorzej, jak Ci na siłę dziecko na ręce pchają, a ty wiesz, że jak je weźmiesz to pękniesz i się poryczysz... Trzeba to po prostu przetrwać, wypłakać się i... żyć dalej w nadziei, że już wkrótce sama będziesz tulić swoje maleństwo.Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
No mi nie wpychają, ja sama nie mogę się opanować. Jakbym mogła to bym zabrała i już nie oddała. Mogłabym cały dzień nie wypuszczać takiego szkraba z rąk. Wczoraj trzymałam ją na kolanach, siedziałyśmy w fotelu i szwagierka poszła zrobić mleko. Myślałam, że da mi butelkę i będę mogła ją nakarmić, ale zabrała mi dziecko i posadziła tacie na kolanach. Podejrzewam, że nie chciała, żeby wyszło, że się mną wyręcza. Ale nawet nie zdawała sobie sprawy jak mi się smutno zrobiło. No ale nic. Równie dobrze mogłam wyciągnąć rękę po butelkę, albo coś powiedzieć, ale też nie chciałam się narzucać, w końcu to nie ja jestem jej mamą...