Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Jolu skoro Ci dała prywatny numer to dzwoń. Co Ci szkodzi?Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 rokuSpodzewamy się synka
-
Ona teraz pewnie w szpitalu jest więc i tak nie odbierze. Koło 16 przychodzi do kliniki. Wtedy i tak mam zadzwonić to poproszę w recepcji żeby mi ją dali do telefonu. No chyba, że na jutro da się załatwić ten monitoring to spoko. Ogólnie ciężko ją jest złapać. Jak się umawiałam na hsg to też tak było. Dzwoniłam po 3 razy Jakbym mieszkała bliżej to bym tam podeszła i poczekała na koniec wizyt i może by mnie przyjęła, ale do lublina mam 30 km więc trochę mi się nie chce. Tym bardziej, że baba z rejestracji mówiła, że dziś ma dużo ludzi i nie miałabym gwarancji, że mnie przyjmie i trochę bez sensu wydawać kasę na bilety, marnować cały dzień i nie załatwić nic.
-
Jola u mnie też dziś 14 dc byłam u gina pęcherzyk 22 mm na lewym jajniku ( urósł bez żadnych wspomagaczy) jedynie tylko piję Inofem
Endometrium 10 mm. Dostałam pregnyl i do dzieła
Ja weekend "udany" miałam i początek tygodnia również.
Z soboty na niedziele brat trafił do szpitala bo w pracy go pobili i całą noc spędziliśmy na izbie. Potem wróciliśmy zdrzemnęłam się i do roboty.
A dziś zadzwoniła teściowa że potrzebuje 84 tys. bo brat męza spowodował wypadek i chcą pójśc polubownie aby nie poszedł do więzienia. Co sie okazuje ?? wyłudzacze !!!
A moja teściowa uwierzyła w to naiwnie i wydzwaniała aby pożyczyć kasę.
Szok!!! Myślałam, że takie sytuację nie dzieją się w realu a tu...aż mnie głowa rozbolała z wrażenia.natt lubi tę wiadomość
-
Marlena no to faktycznie kiepski początek tygodnia
*
Ja byłam na monitoringu. Udało mi się wyprosić wizyte. Ale komórka na lewym jajniku. Jestem załamana, rozbita i mam dość. Doktorka powiedziała, żebym się modliła, ona nie jest w stanie nic zrobić żeby prawy zaczą pracować. Także ja chyba dam sobie z tym wszystkim spokój... -
Cześć dziewczyny dawno mnie tu nie było...wywiało mnie na inny wątek i nie umiałam sobie przypomnieć jak nazywał sie ten:)
dopiero dziś odkryłam jak sprawdzić w jakich wątkach się udzielam:)
Co się pozmieniało- od lipca ( masakra tyle czasu)? kto przeszedł na fioletową stronę mocy:)
ja byłam na badaniach- okazało się że progesteron bardzo niski ( 1.2)
tak więc od października luteiną sie wspomagam:) narazie jak widać bezowocnie ale ciesze się że się wziełam za siebie wkońcu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 listopada 2014, 19:59
-
Czesc laski
Jola kurde jaki pech tą owulką u Ciebie! A Ty pijesz inofolic lub inofem? Bo nie pamietam a moze ruszyłby prawy jajnik?
Marlenka trzymam kciuki za pęknięcie i oczywiscie zielony finał
A teściowa chyba nie dała się nabrac i nie dołała takiej kasy pożyczyć? Boże tyle sie słyszy w tv o takich przypadkach a człowiek w stresie jednak działa impulsywnie i nie myśli czy to prawda czy któs chce nas nabrać. Przykre ze każdego z nas moze to spotkac
A brat jak sie czuje?Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 listopada 2014, 20:28
-
Ja biorę clo, inofem,zioła ojca sroki, kwas foliowy, cyclodynon i jeszcze vigantoleten czy jakoś tak i dalej..... z tego. Usłyszałam, że tak sie zdarza. Boże jak ja nienawidzę tego stwierdzenia. Lekarz po ciąży pozamacicznej w szpitalu też mi powiedział, że "tak sie zdarza". Tylko czego akurat mi. Ja już dziś się całkowicie załamałam. Siedzę i ryczę i nawet z mężem nie chce mi się gadać. Bo co mam mu powiedzieć. Że do niczego się nie nadaję? Że po moich ostatkach nadziei dziś już nie zostało nic?
-
Teraz pozostaje czekac na koniec tego cyklu i oczekiwac kolejnej owulki. Na pewno ruszy prawy jajnik, nie ma opcji zeby nie. Tylko, ze to jak na złość sie układa, teraz kiedy zależy Ci na tym aby była z prawej to nie chce zaskoczyc. Może zasiegnij rady jeszcze innego gina?
-
nick nieaktualnykwiatuszek789 wrote:Ejj a co z Natalką sie dzieje bo cos dawno jej tu nie widziałam?
Jeśli o mnie pytasz to jestem cały czas, czytam Was codziennie i trzymam kciuki tylko mniej się udzielałam ostatnio bo nie chcę udzielać porad 'nie poddawajcie się, będzie dobrze czy na pewno się uda' z suwaczkiem na dole bo wiem, że to mało pomaga.
Wspieram Was z całego serca i życzę cudu każdej z osobna.
No i generalnie znów mam taki moment kiedy Was czytam, że myślę, że to jest straszne , okrutne i niesprawiedliwe że trzeba tak ciężko walczyć o swoje małe szczęście zwłaszcza kiedy tak bardzo się go chce.
Ciężki nastrój mnie chwilowo dopadł.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 listopada 2014, 23:23
czekolada lubi tę wiadomość
-
Prawy bez stymulacji bie ruszy. Nie zapisała mi na przyszły cykl clo, bo powiedziała, że przerwa. I pewnie znając moje "szczęście" owulacja będzie wtedy z prawego ale moja komórka nie dojrzeje do końca i dalej dupa. Tak to niestety jest z PCO. Gadałam z mężem i jak tylko znajdę pracę to zaczynamy odkładać na in vitro. Szkoda moich nerwów. Na tym etapie chyba najlepsze co mogę zrobić to dać sobie spokój z lekami i odkładać pieniądze. Inaczej wykończę się psychicznie przed 26 urodzinami.
-
Cześć dziewczyny.
Jolu - nie wiem co Ci doradzić. Chyba tylko wizytę u innego lekarza. Może on coś innego zaproponuje.
Dorotko - mnie bardziej zastanawia co z Mistią (mam nadzieję, ze nie przekręciłam nicka). Z tego co pamiętam, to chyba miała podejrzenie pustego jaja. Miała iść do lekarza i od tej pory cisza...
A ja dziś odzyskałam wiarę (w przynajmniej niektórych) ludzi. W drodze do pracy opona nam poszła. Jakiś facet na skrzyżowaniu zwrócił nam na to uwagę. Zjechaliśmy na parking, a po chwili... ten facet też przyjechał. Zaparkował obok i się pyta czy pomocy nie potrzebujemy
Pomógł nam zmienić oponę - dość mocno mi dokręcili przy wymianie na zimowe.Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 rokuSpodzewamy się synka
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Dorotka dzięki za trzymanie kciuków
na razie nie odczuwam żadnych objawów nadchodzącej owulacji ale dopiero minęła doba więc mam nadzieję że odczuję cokolwiek
a co do teściowej oczywiście zaczęła organizować pieniądze ale w tym wszystkim pojechała na policję i opowiedziała o całej sprawie i okazało się że jest 9 ofiara która padła i jako jedyna nie dała pieniadzy. Byli tacy co nawet 120 tys, po 50 tys po 10 tys nawet ktoś dał Koszmar. Niby uczulają człowieka a i tak pada się ofiarą.
Będzie to naucza dla nas wszystkich.
A brat właśnie wyszedł ze szpitala ale jest osłabiony. w głowę w końcu dostał więc skutki mogą być odczuwalne później oby nic nie urosło.
Jola nie wiem jak mogę Cię pocieszyć i raczej żadne słowa nie są w stanie chodź trochę ukoić twojego bólu i smutku ale ściskam Cię mocno
Natalia a Ty wysyłaj nam wiruskiWiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2014, 14:03
-
Dzięki dziewczyny :*
Na razie muszę się ogarnąć i pozbierać po wczorajszej wizycie, a później zdecyduję co dalej. Dalej się zastanawiam czego to wszystko mnie spotyka... Mam wrażenie, że ten tam u góry (o ile jest) robi sobie zakłady ile jeszcze wytrzymam zanim się całkowicie rozsypię... Co do zmiany lekarza to jak do tej pory mimo wszystko ta doktorka jest najlepsza spośród wszystkich, które spotkałam. Ale może faktycznie jak się otrząsnę trochę to zasięgnę porady innego. Natomiast chcę dalej leczyć się w tej klinice. W kwietniu będę miała rok leczenia się tam więc dodając mój brak jajowodu i PCOS mogłabym się załapać na dofinansowanie in vitro. Szkoda, że nie mam znajomego gin, który wypisałby mi receptę na clo, bo w sumie dla mnie ten miesiąc przerwy jest trochę bez sensu... Tym bardziej, że żadnych torbieli ani innych oznak przestymulowania nie mam... I z tego co się orientuję to pełen cykl leczenia clo trwa 6 miesięcy bez przerw.