Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Dorcia, dobrze zrozumiałaś. No właśnie problem w tym, że każde szczepienie pobudza układ odpornościowy, a on działa na oślep. Nie ma dla niego różnicy czy zwalcza alergen czy zarodek - ciało obce to ciało obce. I może być tak, że dojdzie do zapłodnienia, a w związku z odczulaniem układ odpornościowy pozbędzie się zarodka I też skłaniam się bardziej w stronę zakończenia odczulania, ale porozmawiam jeszcze dzisiaj z alergologiem i z mężem, jak on zapatruje się na wyrzucenie tak drogiej szczepionki...
A tak na pocieszenie powiem Ci, że za każdym razem jak walczysz ze zmęczeniem pomyśl sobie, że jest ono spowodowane przez maleńkiego lokatora w Twoim brzuchu. Myślę, że ten fakt jest w stanie naprawdę wiele wynagrodzićdmuchawiec lubi tę wiadomość
-
Burmistrz powinien pomyśleć o zastępstwie bo jak nagle będziesz musiala isc na zwolnienie to juz nikogo nie przuczysz:)
Ale to tak jest w pracach nie pomyslą o tym tylko ty o tym myslisz:)
Z drugiej strony dobrze że zwolniłaś bo zdrowsza będzisz jak sie nie będziesz tak denerwowac, powiadomiłaś przełożonych widzą jak jest,wiec wrazie co masz czyste sumienie -
Dmuchawiec teraz siedze w pracy, 2 tyg temu chora byłam i 4 dni odpoczełam a teraz niestety stresy wróciły.
Pola staram się właśnie tak to tłumaczyć tylko podejrzewam, ze skoro tak mnie mnie meczy spanie to maluch chce odpoczac
Ja bym skonczyła dzisiaj te odczulanie bo jak tak moga szczepionki reagowac to wg mnie sens starań jest mały. -
Dzięki dziewczyny za wsparcie, nie jestem załamana wiedziałam że tak będzie. W sobotę idę robić badania z pakietu o którym wam wcześniej pisałam + LH i FSH. Zobaczymy co tam się u mnie dzieje. Piję też inofolic ale na razie 1 saszetkę, chcę sprawdzić jak to na mnie zadziała i czy w ogóle zadziała.
Pola ja też bym zrobiła jeszcze tylko jedną szczepionkę skoro może tak działać
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
dmuchawiec wrote:Dorotka to chyba jesteś przemęczona ... pomyśl o zwolnieniu, bedzie chyba lepiej jak sie nie bedzisz denerwować?
-
Dzień dobry dziewczyny, ja już po pracy jestem z Podkarpacia jeśli któraś jest z okolic to chętnie poproszę o kontakt do jakiegoś konkretnego lekarza. Na tą chwilę czekam do czerwca jeśli się nie uda to umawiam sie do kliniki niepłodności. W kwietniu mamy powtórzyć jeszcze badanie nasienia męża i jeśli się nie poprawią to mamy przyjść. Ogólnie nie jest źle bo armia jest ale odchylenia są np troszkę poniżej normy ruchliwość i koncentracja. Ale zawsze może być lepiej. Byłam na darmowej konsultacji w sprawie tych wyników u doktora w klinice jak mój gin mnie odprawił. Mierze temperaturę uczę się cierpliwości i czekam
Kwiatuszek rozumie Cię, ja pracując w biurze także nie mogę sobie pozwolić na jakiś nagły urlop, chorobę a o ciąży już nie wspomnę. Gdybym tak znienacka sobie poszła na chc nie uprzedzając wcześniej to nie miałabym do czego wracac. Już i tak z racji tego że jestem najmłodsza w grupie usłyszałam że o ewentualnej ciąży mam informować odrazu bo przeszkolenie kogoś na moje stanowisko potrwa ok 2 miesięcy a jak ktoś nawali to wynagrodzenie dla pracowników nie pójdzie w terminie a tak apropos GRATULACJE! Widzę że przywiązałaś się do tego forum
Dreambaby będzie dobrze kiedyś się uda napewno zbieraj siły na nowy cykl żeby wejść w niego z pozytywną energią. A ja chyba mam cykl bezowulacyjny, szkoda bo urodzinowy. A może tak kwiatuszek roześle nam troszkę wirusów???Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2015, 16:28
-
Dżelka klimaty na fioletowej mi nie pasuja, za duzo tam od poczatku bylo przezywania objawow, doszukiwania sie poronienia w tych objawach i wiele klotni. Tu jest spokojnie. I dopuki mnie nie wygonicie bede tutaj sie udzielala wiele z nas od dawna juz tu jest, sporo wiemy co i jak u nas i milo jak kolejne rowiesniki dolaczaja do nas
Oo a dzis ja na ukoronowanie ciezkiego dnia kupilam sobie buciki
A teraz kombinuje kto by mogl isc do Biedrony kupic Panci krowki -
A tak w ogóle to zauważyłam czytając różne tematyki forum że u "nas" (niedawno przyszła a już się czuje jak swoja nie?) jest jakoś tak bez przeżywania o jezu temperatura skoczyła o boże nie dobrze mi itd itd Ja sama zawitałam tutaj żeby z kimś porozmawiać, doradzić się, każda z nas ma inne problemy inny staż staraczkowy aa noi są też takie co są w ciąży i fajnie że porusza się różne tematy
-
W sumie to narazie nie moge narzekac. Odrzucilo mnie od miesa i od wszystkiego co smazone. Z typowo ciazowych to nie klmoge zniesc smrodu dymu papierosowego i nawet nie wiem kiedy przestalam pic kawe. A no i wiecej snu potrzebuje i musze w miare regularnie jesc bo inaczej slabo mi sie robi i niedobrze. Takze takie objawy sa do opanowania i nie dokuczaja bardzo. Co do krowek to sie dziwie bo slodkiego bardzo malo jadlam od poczatku a teraz mega slodkie krowki sa najlepsze ale przed ciaza tez mialam rozne smaki i moglam kwasne, slone, ostre i slodkie polaczyc i nic mi nie bylo oby wymioty sie nie zaczely
-
Dzelka dobrze ze swojo sie czujesz fakt, nie ma takiego przezywania jak na niektorych forach ale mysle ze na to ma wplyw to ze wiele dziewczyn juz duzo przeszlo i nie ma co sie jarac kazdym objawem "ciazowym" bo to tak samo moze byc objaw @. Zdrowy rozsadek przy staraniach wskazany
-
Dziewczyny. Chcialabym sie z Wami podzielić pewna historią. Jak przeczytałam to na FB to łzy leciały mi po policzkach. Przez moment przeszło mi przez myśl czy to nie jakies naciąganie. Niestety często sie zdarzają fałszywe historie żeby wyłudzić kase. Ale Na szczęście uwierzyłam i nie żałuję. Zreszta przeczytajcie same:
Witam, pisze żeby prosić a raczej błagać o pomoc - nie dla siebie a dla dzieci... Ja sobie poradzę z głodem czy zimnem moje dzieci nie.. od kilku dni sama ograniczam jedzenie by córcia miała co jeść. Kroi mi się serce gdy kończy się mleko dla synka a ja daje mniej do wody mleka żeby starczyło na butelkę więcej…”
To fragment dramatycznego wołania o pomoc p. Ewy z Koszalina samotnej mamy 2 letniej Madzi i 2 miesięcznego Antosia. P. Ewa, kiedy miała 10 lat z powodu alkoholu oraz przemocy w rodzinie trafiła do domu dziecka. Kiedy przyszedł czas na samodzielność niestety nie mając skąd zaczerpnąć dobrych wzorców nie podołała samodzielnemu życiu – skończyła na ulicy później znalazła się w schronisku. Po jakimś czasie zakochała się i zaszła w ciążę. Została umieszczona w domu samotnej matki następnie ponownie w schronisku. Urodziła śliczną córeczkę. Gdy Madzia miała 7 m-cy wraz z partnerem podjęli decyzję o wspólnym zamieszkaniu. Jakoś dawali radę- mieli siebie, mieli swoją królewnę. Wydawałoby się, że odtąd życie będzie już dla p. Ewy łaskawsze, że wszystko się poukłada. Niestety sielanka nie trwała zbyt długo. Któregoś dnia ojciec Magdalenki wrócił pijany, pod wpływem narkotyków i pobił p. Ewę – pierwszy i jedyny raz – ale to wystarczyło – rozstali się. Zbyt wiele przeżyła już upokorzeń od samego dzieciństwa – nie chciała, aby jej kochana córeczka przechodziła przez to samo piekło. Tuż po rozstaniu okazało się, że w brzuchu mamy rośnie już mała „fasoleczka” Emotikon heart . Została sama ale nie mogła się poddać – musiała wziąć się w garść dla swoich dzieci!!!! Przez okres ciąży p. Ewa zgłosiła się do MPOS-u, wystąpiła o alimenty na córkę, które zostały jej przyznane, wynajęła u koleżanki pokój, zgromadziła wszelkimi sposobami potrzebną wyprawkę dla dziecka, złożyła wniosek o mieszkanie komunalne i aktualnie dostała się na listę czekających na przydział. Robiła co mogła, aby nikt nie mógł jej zarzucić jakichkolwiek zaniedbań w stosunku do dzieci, co mogłoby skutkować odebraniem maluchów. W styczniu na świat przyszedł Antoś – kolejne szczęście doświadczonej mamy.
Kochani, p. Ewa przeszła naprawdę wiele i wciąż każdego dnia walczy o to, aby jej dzieciom niczego nie brakowało.
Ale jest to niesamowicie trudne….
Jej dochód to : zasiłek okresowy 445zł, dodatek na mleko dla Antosia 50zł, 77zł rodzinne oraz 400zł alimentów na Madzię. Wniosek o alimenty dla Antosia został dopiero złożony do sądu. Za pokój, który wynajmuje płaci 600zł, ok.100zł prąd. Wraz z koleżanką muszą organizować opał – palą wszystko cokolwiek da się spalić. Powiedzcie sami jak ma starczyć na jedzenie, pieluchy, środki czystości, pielęgnacyjne dla dzieci??? Na w sumie podstawowe środki codziennego życia?
Przy rozmowach z p. Ewą ciągle słyszymy: „nie chcę nic dla siebie – pomóżcie moim dzieciom!!!!” - choć dowiedziałyśmy się, że w krytycznych momentach spaliła też trochę swoich rzeczy aby dzieci nie marzły.
Kochani spójrzcie na te śliczne buziaki na zdjęciach – POMOŻEMY, prawda???
Lista rzeczy pilnie potrzebnych:
- żywność
- mleko dla Antosia Babydream 1 ( to mleczko z Rossmanna)
- pieluszki rozm.3 (Antoś to „kawał chłopa” ) i 4 dla Madzi
- chusteczki nawilżane,
- środki myjące i do pielęgnacji dzieci
- kaszki błyskawiczne dla Madzi
Jeżeli ktoś chciałby podarować ubranka dla maluchów – podajemy rozmiary:
Antoś : rozm.68 (3-6m-cy)
Madzia: rozm. 92, buciki 22
KOCHANI OTWÓRZMY NASZE SERCA!!!!! POMÓŻMY P. EWIE UWIERZYĆ W TO, ŻE NIE JEST SAMA, ŻE OBRAŁA DOBRĄ DROGĘ, ŻE DA RADĘ!!!!!!! Nie pozwólmy, aby ciągle z łzami w oczach spoglądała na swoje dzieci. Maluszki muszą widzieć mamę uśmiechniętą, pełną miłości i wiary, aby same czuły się bezpiecznie!!! Razem możemy sprawić, aby w końcu rozpoczęła się lepsza połowa życia p. Ewy!!!!
Wczoraj jak zwolniłam sie w pracy podjechałam do rossmana po mleko, kaszki, oliwkę, chusteczki i krem na odparzenia. Koleżanki kupiły pieluszki i uzbierały ciuszki i zabawki po swoich dzieciach. Chcialam zawieźć ze rzeczy osobiście, ale przy grypie lepiej nie odwiedzać małych dzieci wiec moja koleżanka zrobiła to za mnie. Właśnie do mnie zadzwoniła po wyjściu od Pani Ewy. Kobieta popłakała sie jak zobaczyła te wszystkie rzeczy, a najbardziej jak zobaczyła mleko bo miała w domu porcję tylko ja jedną butelkę. Cieszę się, że chociaż tyle dobrego mogłam zrobić dla tych maluchów -
Miszka zaniemowilam.... Boze jakie zycie jest niesprawiedliwe. Łachudra z tego faceta! Jak mozna uniesc reke na kobiete i doprowadzic do tego zeby dzieci byly glodne i pozbawione normalnych warunkow bytu. Masakra:-( ale super, ze znalazly sie osoby ktore im pomogly, oby takuch wiecej. Tylko ze to tymczasowa pomoc a potrzeby dzieci beda rosly z roku na rok.
-
Dżelka - tak jak Dorotka mówi. Kiedyś może było większe przeżywanie, ale teraz? Już prawie rok tu rozmawiamy ze sobą. Część z nas już zaszła/urodziła (większa grupa), część dalej się stara (i zmaga z różnymi problemami).
Nie wiem czy wszystkie, ale ja zaglądam tu po to by po prostu pogadać z innymi dziewczynami. Czasem na temat starań, a czasem o dupie maryni
To chyba lepsze niż popadanie w paranoję
Miszka - widziałam te historię na fejsie. Ale ja się zraziłam jakiś czas temu do jakiegokolwiek pomagania. Za dużo oszustów. Za mało wdzięczności i za dużo chamstwa w zamian za okazaną pomoc.dmuchawiec lubi tę wiadomość
Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
Miszka bardzo miły gest z Twojej strony Ja również tak jak Marronek doświadczyłam w ostatnim czasie dużo sytuacji, choćby wczoraj kiedy chciałam pomóc kobiecie która prosiła mnie pod marketem o pieniądze na jedzenie. Zaproponowałam jej że kupię jej żywność i po chwili już jej nie było. Zależało jej na gotówce podejrzewam że na alkohol. Kiedyś również w upalny dzień dałam kobiecie z dzieckiem całą butelkę wody która podczas mojego odjazdu z parkingu wylądowała w koszu bo interesowały ją pieniądze, niestety wyłudzenie... chciała niby kupić dziecku coś do picia. Przez takich ludzi osoby, które potrzebują faktycznej pomocy zostają bez szans na jakiekolwiek wsparcie, które jest im niezbędne do życia i to jest potwornie przykre.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2015, 21:06
Pola 89 lubi tę wiadomość
-
Pragnąca - ja nigdy nie dawałam kasy, jak już to jedzenie.
Raz tylko dałam pieniądze, chłopakowi w kolejce obok zabrakło 16 groszy - kupował chleb i inne podstawowe produkty a miał przy sobie tylko 10 zł. To mu dołożyłam 20 groszy.
Ale ogólnie do pomocy się zraziłam jakiś czas temu.
Byłam z mężem w wesołym miasteczku, na samochodzikach znalazłam saszetkę a w niej portfel z kasą, dokumentami, kluczyki do auta, karty, jednym słowem wszystko. Przeszukałam te rzeczy co by znaleźć nr telefonu i się z gościem skontaktować, a mąż poszedł na samochodziki zobaczyć czy się ktoś podobny do tego ze zdjęcia na dowodzie tam nie kręci. Znaleźliśmy gościa. Zamiast podziękowań usłyszałam, że my są frajery bo nic kasy se nie zabraliśmy...
Innym razem w tramwaju znalazłam portfel z dokumentami (bez pieniędzy). Zostałam oskarżona o kradzież tych pieniędzy...
Ja wiem, że nie wszyscy tak się zachowują, ale widać ja mam takiego pecha na same niewychowane osoby trafiać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2015, 21:18
Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
No to faktycznie Marronek nic przyjemnego, z tego co opisujesz. Ludzie się czasami dziwacznie zachowują, chcesz oddać kogoś własność to jeszcze Ci to bokiem wychodzi, taka wdzięczność. Najważniejsze że wobec siebie jest się w porządku, inny na Twoim miejscu wziąłby kasę a portfel wyrzucił do kosza, albo jeszcze wykorzystał jego zawartość. A teraz wszystko w portfelu - dokumenty, karty bankomatowe itd, często nawet piny do kart ludzie zapisują. Dramat.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2015, 22:37
-
Cześć dziewczyny
Ja tego mojego męża chyba ukatrupię... W niedziele kupiliśmy mu buty do biegania i zaczął biegać. Biegł w poniedziałek, we wtorek i w środę. Wczoraj strasznie wiało i chłodniej było to mu mówię - nie biegaj, bo się przeziębisz. A ten co? Poszedł biegać. A w nocy z temperaturą się jełoś obudził.... Teraz w domu leży i się kuruje... Normalnie gorzej jak z dzieckiem...
Miłego dnia wam życzęHashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
Dzień dobry
Co do pomagania innym to też się zraziłam. Kiedyś, jak byłam dzieckiem zadzwoniła do naszych drzwi kobieta i prosiła o pomoc. Nawet nie wiem czy o chleb, czy o pieniądze, ale na pewno liczyła na to, że dostanie pieniądze, bo moja mama dała jej cały bochenek chleba, a za chwilę widziała przez okno jak ląduje on w śmietniku... Wielokrotnie zdarzały się też sytuacje, że ludzie prosili o pieniądze, ale żywności nie chcieli. A mój mąż zna przypadek osoby, która prosi o jedzenie i faktycznie go potrzebuje, ale tylko dlatego, że wszystkie pieniądze przepija. Wie, że jedzenie ludzie dadzą... Także trudno w dzisiejszych czasach tym, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Ale cieszę się Miszkaa, że w tym przypadku trafiłaś na osobę, która faktycznie jest potrzebująca i mogłaś jej pomóc Bardzo miły gest.
Madzia, niestety mężowie tak mają Są uparci jak osły i zawsze wszystko wiedzą najlepiej, a na koniec i tak się okazuje, że żona miała rację.
Życzę miłego dnia wszystkim, szczególnie, że dziś już PIĄTEK