Staraczki z Niemiec
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMakota, ja mogę tylko tyle powiedzieć, ze podczas stymulacji nie ponosiłam żadnych kosztów. Jedynie tyle co koszty recepty. Przy iui musiałam pokryć 50% kosztów, całość wyniosła mnie jakies 126€. Badanie drożności to jedno z pierwszych gdy stymulacje nie pomagają. Ja miałam robione po chyba dwóch cyklach z CLO. Jesli sie nie mylę, Roxa byłam stymulowana góralem i ona lecząc sie w KWZ nie ponosiła kosztów. Ale przy iui czy ivf to wyglada już inaczej. No i ogólnie zależy to od wielu czynników jak kasa chorych czy sam fakt czy jesteście po ślubie. W jakiej jesteś KK? Ja jestem w TKK i naprawde byłam zadowolona bo na wszystko sie zgadzali.
-
nick nieaktualny
-
Chyba będę musiała przedzwonić do mojej kasy i dopytać o szczegóły, a może umówić termin tak jak Kinga mówiła i przedstawić koszty i zapytać konkretnie. Gdzie się takie rzeczy załatwia? Pierwszy raz będę coś takiego robiła i czuję się lekko zagubiona...
Krysiak ja też mam TKK i najśmieszniejsze jest to, że gdyby to było do inseminacji/in vitro to zarówno za recepty płacę tylko 50% jak i za samą procedurę. Jednak pani doktor stwierdziła, że na razie jest wszystko dobrze, więc będę płacić za wszystko...
Zapytam o tę drożność w następnym cyklu; miałam już jeden z Clo, a teraz ten z Gonalem. Także przed następnym wolałabym wiedzieć, że tam w jajowodach wszystko gra
Mam jeszcze malutką iskierkę nadziei, że się udało i nie będzie już stymulacji w następnym cyklu
zapomniałam dodać, że jesteśmy małżeństwem. Babka mi dzisiaj oznajmiła, że kasa płaci tylko za diagnostykę, a ten etap już mamy za sobą. -
makota wrote:Chyba będę musiała przedzwonić do mojej kasy i dopytać o szczegóły, a może umówić termin tak jak Kinga mówiła i przedstawić koszty i zapytać konkretnie. Gdzie się takie rzeczy załatwia? Pierwszy raz będę coś takiego robiła i czuję się lekko zagubiona...
Krysiak ja też mam TKK i najśmieszniejsze jest to, że gdyby to było do inseminacji/in vitro to zarówno za recepty płacę tylko 50% jak i za samą procedurę. Jednak pani doktor stwierdziła, że na razie jest wszystko dobrze, więc będę płacić za wszystko...
Zapytam o tę drożność w następnym cyklu; miałam już jeden z Clo, a teraz ten z Gonalem. Także przed następnym wolałabym wiedzieć, że tam w jajowodach wszystko gra
Mam jeszcze malutką iskierkę nadziei, że się udało i nie będzie już stymulacji w następnym cyklu
zapomniałam dodać, że jesteśmy małżeństwem. Babka mi dzisiaj oznajmiła, że kasa płaci tylko za diagnostykę, a ten etap już mamy za sobą.
Ps. Trzymam kciuki, żeby wam też się udałoWiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2015, 19:01
-
nick nieaktualnyKurcze Makota, przykro mi, ze Ci nie pomogę. Moja wiedza na tym sie kończy. Choć dziwne mi sie to wszystko wydaje. Ja gdy poszłam do KWZ byłam już po stymulacji CLO, badanie drożności tez już miałam zrobione (robił je moj gin endo). W KWZ lekarz tylko spojrzał na moje hormony i wydał wyrok, dał tabletki i kazał działać. Nigdy nie wspomniał nic o ponoszeniu jakichś kosztów mimo, ze to co ze mną robił nie podlegało moim zdaniem pod diagnostykę.
-
nick nieaktualny
-
Dzięki dziewczyny >3 dzisiaj zdycham w łóżku z bólem głowy - mogłabym przespać cały dzień; a były plany. Jutro muszę się zająć tym problemem. W najgorszy przypadku zmienię klinikę.
Tak Krysiaku, to mój pierwszy cykl z Gonalem. Nie było źle, zastanawia mnie tylko jak bardzo i długo po tym bolą cycki? Mnie zawsze po owu bolą, ale teraz mam ochotę je sobie amputować. Czy leżę, czy stoję, czy chodzę bolą tak samo Wczoraj trochę zelżało.
Krysiaku, mówisz, że to dziwne hmmm mam wrażenie, że mnie spotykają same dziwne sytuacje; w kwietniu zostałam ukarana mandatem za kolizję, którą miała pewna pani z samochodem obok, a której ja nawet nie zauważyłam (urwała mu lusterko i stwierdziła, że to moja wina). Sprawa podchodziła pod kodeks karny, bo pani stwierdziła, że uciekłam z miejsca wypadku. Po tej sytuacji na Uniwerku (po całym semestrze) okazało się, że nie istnieję i nigdy mnie tu nie było, a potwierdzenie o przyjęciu, tak naprawdę nie jest do końca ważne... Teraz mam problem z realizacją głupiej recepty - tu niekompetencja niemców sięga zenitu - wyobraźcie sobie, że każdy aptekarz inaczej interpretuje receptę, bo nie znają przepisów. Dzięki temu ja zdążyłam je już z grubsza poznać. W tej grze wszystkie chwyty dozwolone i to, że zamawiasz u nich lek, który ma kosztować 15 euro w niczym nie przeszkadza, żeby przy odbiorze powiedzieli, że jednak kosztuje 500 euro, bo to przecież lek do sztucznego zapłodnienia.
Z ostatnich nowości - przyszedł do mnie rachunek z unikoln - miesiąc temu zostałam włączona do programu profilaktyki raka piersi i zaproponowano mi taką konsultację. Rachunek opiewa na 900 euro, a pan księgowy tłumaczy, że refundacja takich działań obowiązywała tylko do 2005 roku. Trochę mnie zatkało. Oczywiście okazało się, że to pomyłka, a pan księgowy spokojnie (jakie to logiczne) powiedział, że potraktował mnie jakbym nie miała ubezpieczenia!!!!! Czemu nie, pytam? Wolno mu przecież pisać bzdury na papierze firmowym. Mam wrażenie, że im wyższe stanowiska, tym większa niekompetecja.
Kiedy poskarżyliśmy się (tym razem pisemnie) naszemu zarządcy, na notoryczne zakłócanie spokoju przez sąsiadów, odpowiedziała (również pisemnie), że jak nam się nie podoba, to powinniśmy poszukać czegoś innego. Jako motto podpisała:Żyj i pozwól żyć innym"
Czy tylko mnie w tym kraju spotykają takie miłe niespodzianki? To tylko niektóre z ostatniego roku.
Ehhhh, dziewczyny chyba siły mnie ostatnio opuszczają, jestem totalnie zrezygnowana... -
makota wrote:Dzięki dziewczyny >3 dzisiaj zdycham w łóżku z bólem głowy - mogłabym przespać cały dzień; a były plany. Jutro muszę się zająć tym problemem. W najgorszy przypadku zmienię klinikę.
Tak Krysiaku, to mój pierwszy cykl z Gonalem. Nie było źle, zastanawia mnie tylko jak bardzo i długo po tym bolą cycki? Mnie zawsze po owu bolą, ale teraz mam ochotę je sobie amputować. Czy leżę, czy stoję, czy chodzę bolą tak samo Wczoraj trochę zelżało.
Krysiaku, mówisz, że to dziwne hmmm mam wrażenie, że mnie spotykają same dziwne sytuacje; w kwietniu zostałam ukarana mandatem za kolizję, którą miała pewna pani z samochodem obok, a której ja nawet nie zauważyłam (urwała mu lusterko i stwierdziła, że to moja wina). Sprawa podchodziła pod kodeks karny, bo pani stwierdziła, że uciekłam z miejsca wypadku. Po tej sytuacji na Uniwerku (po całym semestrze) okazało się, że nie istnieję i nigdy mnie tu nie było, a potwierdzenie o przyjęciu, tak naprawdę nie jest do końca ważne... Teraz mam problem z realizacją głupiej recepty - tu niekompetencja niemców sięga zenitu - wyobraźcie sobie, że każdy aptekarz inaczej interpretuje receptę, bo nie znają przepisów. Dzięki temu ja zdążyłam je już z grubsza poznać. W tej grze wszystkie chwyty dozwolone i to, że zamawiasz u nich lek, który ma kosztować 15 euro w niczym nie przeszkadza, żeby przy odbiorze powiedzieli, że jednak kosztuje 500 euro, bo to przecież lek do sztucznego zapłodnienia.
Z ostatnich nowości - przyszedł do mnie rachunek z unikoln - miesiąc temu zostałam włączona do programu profilaktyki raka piersi i zaproponowano mi taką konsultację. Rachunek opiewa na 900 euro, a pan księgowy tłumaczy, że refundacja takich działań obowiązywała tylko do 2005 roku. Trochę mnie zatkało. Oczywiście okazało się, że to pomyłka, a pan księgowy spokojnie (jakie to logiczne) powiedział, że potraktował mnie jakbym nie miała ubezpieczenia!!!!! Czemu nie, pytam? Wolno mu przecież pisać bzdury na papierze firmowym. Mam wrażenie, że im wyższe stanowiska, tym większa niekompetecja.
Kiedy poskarżyliśmy się (tym razem pisemnie) naszemu zarządcy, na notoryczne zakłócanie spokoju przez sąsiadów, odpowiedziała (również pisemnie), że jak nam się nie podoba, to powinniśmy poszukać czegoś innego. Jako motto podpisała:Żyj i pozwól żyć innym"
Czy tylko mnie w tym kraju spotykają takie miłe niespodzianki? To tylko niektóre z ostatniego roku.
Ehhhh, dziewczyny chyba siły mnie ostatnio opuszczają, jestem totalnie zrezygnowana... -
nick nieaktualnyMakota, ale historie. Wiem, ze Tobie nie śmieszne ale ja cały czas mam uśmiech na ustach, ze takie rzeczy sie zdarzają. Przypomniała mi sie nawet pewna historia z czasów, jak jeszcze w Polsce mieszkałam. Studiowałam wtedy i mieszkałam w akademiku i dostałam mandat za brak biletu na autobus. Bilet oczywiście miałam ale facet upierał sie, ze jest zły. Ale oczywiście był dobry a ze nie dał sie przekonać wystawił mandat a na koniec powiedział, ze jesli nie ma racji to pójdziemy na kawę. Z mandatem pojechałam do centrali, z koleżanka jako świadkiem no i oczywiście okazało sie, ze miałam racje. No kurcze, chyba wiem jaki bilet miesięczny potrzebuje... Mandat anulowano. Po jakichś 5 latach, gdy już mieszkałam w Niemczech, przyjeżdżam do domu na święta a w domu czeka na mnie list od firmy windykacyjnej, ze mam niezapłacony dług plus odsetki. Ponieważ nie znalazlam już żadnego pisma które powierdzaloby, ze z zarządem ZKM ustaliłam, ze kary nie płace, zdecydowałam sie jednak zapłacić ten mandat ale mam jeszcze jedna historie. Tuż przed ślubem pojechałam z mężem do Polski i odwiedziłam koleżankę, której mama miała sklep. W pewnym momencie wchodzi jej mama i mowi, ze kilka razy pytała o mnie policja. Dlaczego u niej? Bo to był ich znajomy policjant a jej druga córka to żona mojego brata i skojarzył po nazwisku. Wzięłam od niej nr telefonu i zadzwoniłam do gościa. Okazało sie, ze byłam poszukiwana za kradzież paliwa ze stacji benzynowej tak naprawde moj mąż, ale on ma niemiecki paszport, samochód był wynajęty, ja byłam wpisana jako drugi kierowca. Z Niemcami nie chcieli wchodzić w konflikt wiec czepili sie mnie. Okazało sie, ze pare miesięcy wcześniej byliśmy tankować samochód, mąż zaczął lać droższego diesla ale po chwili stwierdził, ze wynajęty samochod to nalejemy gorszego. Normalnie nie można zacząć lać czegoś innego póki nie zapłaci sie ale pani przy okienku mimo, ze nawet nie prosiliśmy o to widząc ze chcemy inne paliwo tankować odblokowała nam tego tańszego diesla. Po czym ja poszłam płacić. Pani na kasie zapytała: jedno tankowanie czy dwa? Ja bezmyślnie odpowiedziałam ze jedno. Normalnie naprawde nie zrozumiałam jej pytania.... Policzyła to tańsze do pełna a ten początek lepszego diesla nie. My potem poszliśmy jeszcze do wc i jeszcze sprzątaliśmy auto i dopiero potem odjechaliśmy a oni napisali w protokole: kradzież z ucieczka! Na szczęście właściciel tej stacji benzynowej to znajomy mojego wujka i dzieki temu facet wycofał sprawę z sadu. Ale sprawa z państwa nadal sie toczyła. Musiałam w rezultacie zaplacic 100zl kary. Poszłabym sie sądzić, bo racja była po mojej stronie ale ze względu na to, ze nie mieszkam w Pl zdecydowałam sie zapłacić te 100zl. To podchodziło pod wykroczenie a nie karę, chodziło o kwotę chyba z 20zl za to paliwo....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2015, 18:35
-
nick nieaktualny
-
Kinga, nie stresuj się Naprawdę już jutro będziesz znała płeć? Daj znać jak już będziesz po badaniu. Będziesz już wiedziała czy sukienki wchodzą w grę podczas kompletowania garderoby czy raczej spodenki. Masz jakieś swoje typy co do imion? A mąż? Takie jak Ty czy może zupełnie inne
pozdrawiam ciepłokrysiak lubi tę wiadomość
-
Jutro idziemy na to niby genetyczne, a przyszłym tyg. na połowkowe. Trochę nie w tej kolejnosci, ale ok.
W sumie to wolimy dziewczynkę bo imion dla nich mamy całe mnóstwo (dla przedszkola by starczyło a z chłopcami, to mam problem... Jeśli będzie dziewczynka, to będzie Sara, a jak chłopiec to prawdopodobnie Samuel. Byle tylko zdrowe byłokrysiak, makota lubią tę wiadomość
-
Bardzo ładne imiona widzę, że gustujesz w hebrajskich imionach. Mnie też bardzo się podoba Sara dla dziewczynki, co do chłopców to już mniej ortodoksyjnie i my właśnie na chłopców mamy więcej typów
A Ty Krysiak, myślałaś już o imionach dla malucha? -
zresztą, co się będziemy ograniczać; piszcie wszystkie jakie macie pomysły na imiona dla potomstwa na pewno każda z nas, o tym kiedyś myślała, skoro nasza droga do macierzyństwa jest długa i niełatwa...
My mamy chyba więcej typów dla chłopców; moim faworytem był Julian, za nim Jeremi i Gustaw, Marcel. Mąż uznał, że koniecznie Gustaw - niech będzie, za to ja mogę wybrać dla dziewczynki. Po głowie chodzi mi Sara, Ronja, Anastazja, Lena, Kalina. Przepiękne imię (jak już jesteśmy przy hebrajskojęzycznych to Waszti) piękny wzór do naśladowania i dzielna niewiasta, ale jak to brzmi z nazwiskiem... Także, niestety zakazane. Z dziewczynką będę miała większą zagwozdkę, ale chętnie się nad tym pogłowię -
nick nieaktualnyDzień dobry. Co do imion to nasze typy raczej tradycyjne. Ja w sumie staram sie trzymać takich które tez dla mojej rodziny w Pl byłyby oki. Choć coraz cześciej myśle, ze moze przesadzam w każdym razie naszym typem nr 1 był Alexander ale niestety kto ma długi język zostanie ukarany. Znajomi oczekiwali dziecka i mieli problem z imieniem i im o naszym pomyśle powiedziałam i teraz tak ma na imię ich syn Wiec nasz jesli będzie syn to już nie będzie miał takiego imienia. Ogólnie póki co do wyboru mamy jeszcze: Dominik, Daniel (to moj faworyt ale mąż nie chce dać sie przekonać), Felix albo Leon. A dla dziewczynki chciałabym Laura. Najchętniej dałabym Anna ale moja siostrzenica jest Anna a nie chciałabym aby w rodzinie imiona sie powtarzały. Jeszcze Clara bardzo mi sie podoba ale mąż tez nieprzekonany. Choć myśle, ze za jakis czas jeszcze raz przysiądziemy do tego tematu to moze nam cos innego do głowy wpadnie. Teściowa co zadzwoni to pyta czy mam już listę. Chyba chce mi swoją przekazać następnym razem spytam ja jakie typy oni maja, moze wpadnie cos o czym ja nie pomyslałam...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2015, 06:38