Staraczki z rocznika '90 vol.2
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyzuzi Kochana - normalnie aż mi się wierzyć nie chce ile mamy wspólnego. Ja miałam jako dziecko padaczkę skroniową i petit mal przez jakieś dwa lata. Ale ja wyrosłam. Leki miałam przepisane, ale mama mi nie dała, bo mieliśmy przyjaciółkę rodziny z pełnoobjawową padaczką i mówiła, że takie leki co ja dostałam były silne i zniszczą mi układ nerwowy.
I też myślałam tak jak Ty - odstawiam tabletki, miesiąc i później zwolnienie i ogarnianie.
Ja brałam tabletki 12 lat. Z przerwami. Przepisali mi jako 16-latce bo miałam nieregularne i bardzo bolesne miesiączki. A to wtedy trzeba było już zacząć leczyć.
Trochę mi lepiej, że nie jestem z tym wszystkim sama - mam Was. Mąż mój ciągle mówi, żeby się nie martwić. Wiem, że próbuje mnie pocieszać, ale każde moje rozpoczęcie tematu kwituje tym właśnie tekstem: "za bardzo kombinujesz, spokojnie, wszystko będzie dobrze". Muszę z nim pogadać, bo mi to w ogóle nie pomaga.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 09:59
-
Paula chyba gorszy dzień dopadł nas obie. Z rana musiałam zadzwonić do mamy i się wypłakać ' a co jak w ogole nie mogę mieć dzieci' itp.z tabletkami też się noe mogę wypowiedzieć nigdy nie brałam a cykle nieregularne miałam od zawsze tylko jak byłam młodsza to się durna cieszyłam że nie muszę cierpiec co miesiąc a teraz . . . Dwoje się i troje żeby wszystko było ok owulacja, hormony, @ u tak w kółko. Staram się nie nakręcać nie myśleć tyle.o tym ale noż nie da się!6cs szczęśliwy
-
Paula 90 u mnie 8 cs z tym że czekam na nadejście @ już dwa testy wyszły negatywnie więc nadziei nie mam, po prostu znowu "humory" moich nieregularnych cykli.... Łatwo jest komuś powiedzieć nie stresuj się, odpuść trochę, wyluzuj a wszystko będzie dobrze. Może faceci też troszkę inaczej do tego podchodzą, albo bardziej próbują to maskować... Najgorsze jest comiesięczne rozczarowanie i myśl że "to moja wina" że nie mogę zajść w ciążę. Niby staram się też nie pokazywać tego i być silna, ale przychodzi taki moment kiedy w ten sposób myślę. A co do tabletek anty to chyba zdania są podzielone jak ze wszystkim, jedni mówią że po odstawieniu jajniki są "pobudzone" i mogą pracować ze zdwojoną siłą, a inni twierdzą że wręcz uśpione i przyzwyczajone do farmakologicznej stymulacji....
-
Dokładnie ja mam to samo z mężem. Na początku miałam do Niego pretensji, że chyba on ma to gdzieś, że się nie pyta nie martwi. Ale każdy przeżywa inaczej dlatego ja też już codziennie mu nie truję, nie gadam bo to męczące. Dlatego dobrze, że są inne takie pozytywne "wariatki" z którymi mogę się dzielić tym wszystkim
Nic nie poradzimy, trzeba walczyć dalej, może czerwiec będzie dla nas łaskawy... -
Dzień dobry dziewczyny:) znowu tu smutno, ale nie dziwię się, ja wczoraj miałam doła, strasznego... aż do męża mówiłam, że jakoś mi smutno a nic się nie wydarzyło. Dzisiaj jest troszkę lepiej, ale troszkę. Stwierdziłam że wyjedziemy do rodzinki na weekend to może zapomni się troszkę o tym wszystkim.
Życzę każdej miłego dnia i weekendu, bo już za rogiem -
A tabletek tez nigdy nie brałam więc nie wiem. Ogólnie nigdy nie miałam problemów z misiaczka, nawet bólu menstruacyjnego nie miałam. Ale po porodzie się wszystko zmieniło, ból przy owu, bol przy miesiaczce.
My kobiety to musimy się nacierpiec... -
Dzięki dziewczyny, już mi lepiej
Wiecie co od razu napiszę, że na samym początku nie wolno się przegrzewac i pić dużo wody, ja już od owu staram się o tym pamiętać lekarz powiedział że to bardzo ważne we wczesnej ciąży, a przy takiej pogodzie zwłaszcza. -
Tak, najważniejsze ze nie jesteśmy same
Jeżeli chodzi o pierwsze objawy to miałam tylko takie dziwne ciągnięcia w dół, to nie był ból, ale coś dziwnego. Tylko ze ja przed ciążą nie miałam w ogóle bólu menstruacyjnego, nigdy podbrzusze mnie nie bolało więc takie bardzo delikatne ciagniecie wyczulam wtedy. No i miałam plamienie zagniezdzania chyba. Takie naprawdę pojedyncze kropelki koło 8 dpo, co mi się nigdy wcześniej nie zdarzało. -
nick nieaktualnyzuzi - ja chyba tez muszę odpuścić mojemu ślubnemu bo widzę, że on też przeżywa, ale nie umie tego wyrazić. będę tu Wam się żalić.
marcowa - pasujesz do nas bo mamy te same zmartwienia. organizm kobiety codziennie jest inny i każda ciąża jest trochę pierwsza. tak mi mama mówiła (jest nas trójka)
rubi - ja miałam to samo jak poroniłam, żadnych objawów. w dzień kiedy zrobiłam tes rano miałam mdłości i następnego też, ale potem beta zaczęła spadać i objawy ustąpiły. ja wtedy już wiedziałam, że coś jest nie tak.
abi - dokładnie tak jak piszesz. u mnie jeszcze jest to spotęgowane, bo mój mąż ma takie wyniki nasienia jak 20 latek. jest 400 milionów plemników z czego 25% ma ruch postępowy. czyli 100 milionów żywych i zdolnych do zapłodnienia. To tyle, że wystarczyłoby dla 20 kobiet podobno... więc ewidentnie problem jest u mnie.