Staraczki z rocznika '90 vol.2
-
WIADOMOŚĆ
-
Zastanawiające jest to że kiedyś kobiety miały po kilkoro dzieci i nie miały problemów... albo po prostu było to mniej nagłośnione. A teraz zdawać by się mogło ze nauka idzie do przodu, można wykonać tyle badań i co?? I Tyle z nas ma problem z zajściem w pierwszą ciążę... To wszystko jest wręcz nielogiczne, ale czego oczekiwać od organizmu jak wokół tylko chemia, GMO, zanieczyszczenia i stres.
Rubii lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMarcowa2017.23 wrote:Paula o tyle dobrze, ze mąż ma dobre wyniki. A powiedz dostał zlecenie, żeby przebadać nasienie czy sami chcieliście? W którym momencie się zdecydowaliście na badania? Mąż bez problemu się zbadał?
sami się zdecydowaliśmy, poszedł bez problemu. on ma bardzo dojrzałe podejście do tego. ja mu powiedziałam, że ja już jestem przebadana na wszystkie strony, pobierali mi wszelkie możliwe płyny i wkładali różne rzeczy więc i on da radę. nie było w sumie dłuższej dyskusji. badania zrobił w zeszłym tygodniu, 7 cykl starań. -
nick nieaktualnyRubii wrote:Abi nie trzeba skierowania. U mnie bylo tak ze trzeba bylo sie tylko umowic z kobieta na odebranie materialu bo material nie moze byc dluzej pobrany niz pol h przed badaniem z tego co kojarze. U mnie 150 zl kosztowalo taki badanie
U nas 74zł - robiliśmy tylko podstawowe. Nasienie najlepiej oddać na miejscu. -
Czytałam trochę artykułów, żeby właśnie zacząć od badania nasienia, bo zanim kobieta się przebada to minią wieki a w tym czasie mężczyzna może już działać i poprawiać nasienie, jeżeli jest jakiś problem.
Ja też nie mogę tego pojąć... Jak patrze ile kobiet udziela się na takim forum, ile lat starań to nie mogę w to uwierzyć. A najgorsze jak starsze pokolenie się wcina i gada, że ciąża to nie choroba i że kobiety w polu w ciąży robiły. Mnie aż łapie za serce, bo tyle par męczy się i stara, niektórym już wyjdzie to jest poronienie to później w ciąży chuchają i dmuchają na kobiete, nic dziwnego. Ja bardzo na siebie uważałam i od babci i raz zdarzyło się że od mamy usłyszałam takie słowa, że ona w ciąży wszystko robiła. Bardzo mi się przykro zrobiło, popłakałam się od razu i tylko powiedziałam, ze gdyby miała stratę za sobą to by inaczej na to patrzyła. -
Kiedyś może nie było też tak dużej dostępności do testów ciążowych i kobieta nawet nie zdawała sobie sprawy że poroniła, ale teraz świadomość jest większa... Ja zbliżam się do tego 8 cyklu i myślę że jeśli porobimy badania to może wyluzujemy i w końcu coś "Zaskoczy" jak trzeba... Mnie dobijają teksty mojej bratowej która sama starała się 5 lat o ciąże a teraz jakieś głupie teksty potrafi rzucać... Zapomniała już chyba jakie to przyjemne.
-
Hej dziewczyny jestem tu nowa , mimo iż staram się już równo rok- niestety bezskutecznie. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swego grona i razem będzie nam jakoś łatwiej doczekać się upragnionych 2 kreseczek pozdrawiam was wszystkie razem i każda z osobna
-
Marcowa, Abi - dokładnie mnie też to przeraża. W ogóle uważam, że wielu ludzi po prostu powinno się wyhamować z jakimikolwiek komentarzami... Moja teściowa znów zalewa mnie ciągle jakimiś linkami o zdrowym trybie życia i odżywiani. Gdzie my naprawdę staramy się dobrze odżywiać a o sporcie nie wspomnę. W ogóle w trakcie starań nie powinna się wtrącać, że na pewno to nasza wina Ech to bardzo przykre. Mój znajomy - rówieśnik, który ma już 2 letnie dziecko potrafi skomentować "Wy to nie bądźcie tacy nowocześni i róbcie te dzieci" Generalnie ludzie myślą, że mamy to gdzieś i po prostu nie chcemy mieć dzieci. Nie jestem wylewna wśród znajomych i bliskich i nie paplę każdemu, że staram się o dziecko. Ale najłatwiej jest komentować.
Ilonka - witamy Cię kochana serdecznie w najlepszej grupie na tym forumIlonkastok lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyIlonka - cześć, znajdzie się miejsce dla każdego, witamy
Właśnie o to chodzi o czym piszesz Abi. Ja też bym nie wiedziała, że byłam w ciąży gdyby nie testy. Okres przyszedł 29 dnia (zwykle cykle mam 22-23 dni) ale uznałabym to za powrót normalnych cykli.Ilonkastok lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyzuzi - mi moja kochana tesciowa porafila powiedziec po poronieniu, że to moja wina i że dobrze mi tak bo do kościoła nie chodzę (a ona katoliczka taka, że jak 10 lat ją znam to w kościele była 3 razy: na komunii, chrzcinach i ślubie). i że ona wszystkie dzieci utrzymała bo jest silna.
Zerwałam kontakt. Trudno. Mąż jeździ tam czasem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 13:31
-
Ech dziewczyny straszne to jest i przerażające. Moja mama to się nawet słowem nie odezwie dopóki sama nie zacznę tematu bo sama wie przez co przechodzę. Ona poroniła kilka razy w tym bliźniaki, które musiała urodzić... To był dla nas wszystkich dramat, a dla niej najbardziej. Więc od strony mojej rodziny to nawet nikt nie pyta, nikt się nie domaga "wnuczka" bo wszyscy przez to przechodziliśmy i wiemy jaka to trauma dla kobiety.
Paula 90 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny