Starające się conajmniej 3 lata-są takie?
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
vanessa wrote:Ooooo ktos jest!!! a myslałam że sama zostałam z takim stażem
A co do irytacji... to mam podobnie i parskam ze smiechu po monitorze jak czytam.
nie sama, nie sama
my 8 lat po ślubie, 3 z pomocą medyczną - niepłodność idiopatyczna..
a lat nie ubywa, niedługo zacznę 34 wiosnęWiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 13:24
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
vanessa wrote:Ooooo ktos jest!!! a myslałam że sama zostałam z takim stażem
A co do irytacji... to mam podobnie i parskam ze smiechu po monitorze jak czytam.
ja może nie parskam śmiechem, ale tylko wzdycham, bo pamiętam początek naszej drogi i to jak byłam święcie przekonana, że jestem w ciąży po pierwszym razie bez zabezpieczenia, a potem przyszła @ i kolejne bezowocne miesiące. Pamiętam jakie uczucia mną targały po pierwszym, szóstym, piętnastym cyklu starań...
W lipcu miną 4 lata jak się staramy i teraz to już chyba nie czuje nic, poddaje się Temu na Górze, nie zastanawiam się co będzie, przyjmę wszystko... -
Nie spodziewałam sie takiego odzewu. Myslałam ze nikt sie nie odezwie a jednak... Oczywiście nie ciesze sie z tego że tyle lat każda z nas musi z tym zyc ale miło że mozemy sie w jakiś sposób wspierać choć wirtualnie.
Nanatasza wrote:nie sama, nie sama
my 8 lat po ślubie, 3 z pomocą medyczną - niepłodność idiopatyczna..
a lat nie ubywa, niedługo zacznę 34 wiosnę
Ja też tak myślałam przez dłuższy czas aż nie zmieniłam lekarza i wtedy okazało sie że wiele badań nie mieliśmy zrobionych. Podobnie tutaj na tym portalu dziewczyny pisza o niepłodności idiopatycznej a jak np. zapytam czy robili "takie" lub "takie" badania to piszą że nie więc nie. -
ara wrote:podobnie jak u KMK w maju będziemy obchodzić trzecią rocznicę starań
Musimy sobie jakąś imprezę zorganizować w związku z tymi rocznicami Nam w październiku minęła 5 rocznica starańara lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny czy dostrzegacie plusy tych długich starań? bo ja jak mogłabym cofnąć czas i mogłabym mieć wpływ na to kiedy zajdę w ciążę to nie chciałabym mieć dzieck zaraz po slubie lub w pierwszych kilku cyklach zajść... bo teraz z biegiem czasu widze jak moje podejście do rodzicielstwa sie zmieniło. Dawniej jak zaczynaliśmy starania to chciałam i już... a teraz jest to o wiele bardziej swiadoma decyzja i moim zdaniem gdyby wszystkie pary starały sie conajmniej rok to nie jedni byliby lepszymi rodzicami. Oczywiście nie chcę nikogo urazić bo nie uważam że zachodzące po kilku cyklach starań są złymi rodzicami, ale widzę ze swojego otoczania jak niektóre małżeństwa (nie wszystkie) podchodzą do rodzicielstwa czasem mam wrażenie że w ogóle nie myślą... np znam pare która zaszła w pierwszym/drugim cyklu starań i kochaja dziecko! ale jak było chore i lekarz zalecił pilnowac żeby nie przemarzło bo coś chorowało to Ci wspaniali rodzice olali to bo przecież ślub i wesele koleżanki i jak mogłaby ich ominąć taka impreza. Zawieźli dziecko do babci. Była zima mróz i dziecko wylądowało w szpitalu przez ich głupotę bo lekarz ostrzegał. Zero świadomości i odpowiedzialności.
Oczywiście nie chciałabym drugi raz przechodzić przez to od nowa i tak długo czekać. jeżeli mogłabym wybierać to po 2 latach chciałabym zajśc to do 2 lat nie zminia to psychiki moim zdaniem chociaż najbardziej sie to przeżywa i schizuje to jednak nie wpływa to tak jak zaczęłoto wpływać na mnie juz po 3 latach.
Ale stworzyłam poematWiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2015, 19:33
-
Myślę, że w pewnym sensie to prawda co piszesz o tych plusach, bo gdyby udało mi się zajść w ciążę od razu, lub w krótkim czasie, to pewnie byłabym o wiele bardziej "zielona" w temacie funkcjonowania mojego ciała itp. Wolałabym jednak chyba być pewnych rzeczy nieświadoma, nie znać się, ale być szczęśliwsza mając dziecko.
Co do czekania, to gdybym wiedziała, że teraz po operacji, rzeczywiście mam czyste konto i ten czwarty cykl to rzeczywiście tak jakby dopiero był czwarty i wszystko już jest w porządku i ciąża to tylko kwestia czasu, to byłoby łatwiej. Ale nie mam takiej pewności, a za to mam świadomość ile czynników może spowodować niepowodzenie, że teraz już nie potrafię być taką optymistką jaką bym być chciała.
Nie odczuwam, że to niby dopiero czwarty cykl, dla mnie to już 3,5 roku.
Łatwiej też byłoby gdyby nie presja wieku. Perspektywa kilkuletniego oczekiwania w młodszym wieku jest bardziej znośna.Nanatasza lubi tę wiadomość
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
nick nieaktualny
-
vanessa wrote:Nie spodziewałam sie takiego odzewu. Myslałam ze nikt sie nie odezwie a jednak... Oczywiście nie ciesze sie z tego że tyle lat każda z nas musi z tym zyc ale miło że mozemy sie w jakiś sposób wspierać choć wirtualnie.
Na pewno wszystkie badania mieliście robione z mężęm? bo dla mnie niepłodność idiopatyczna kojarzy sie z niepłodnością niezdiagnozowana odpowiednio, ale oczywiście wiem że naprawdę może być taki rodzaj niepłodności.
Ja też tak myślałam przez dłuższy czas aż nie zmieniłam lekarza i wtedy okazało sie że wiele badań nie mieliśmy zrobionych. Podobnie tutaj na tym portalu dziewczyny pisza o niepłodności idiopatycznej a jak np. zapytam czy robili "takie" lub "takie" badania to piszą że nie więc nie.
Tak, mieliśmy robione, przerobiłam kilkunastu lekarzy w moim województwie. Wszystkie hormony w przeróżnych dniach cyklu, hsg, stymulacje clo itd..
Na początku roku trafiliśmy do Bociana w Białymstoku dając sobie "ostatnią" szansę.
Okazało się, że w ciągu roku urosły mi mega mięśniaki.. w styczniu miałam operację, wszystko wycięte, zagojone.
Lekarz jeszcze raz powtórzył wyniki. Wszystko super. Jedynie co, to w normie, ale w górnej granicy tsh, więc dostałam euthyrox.
Jestem po pierwszej IUI, biorę duphaston. Musi się udać
Żałuje tylko, że kilka lat wcześniej nie zdecyowaliśmy się na klinikę z prawdziwego zdarzenia, która nas poprowadzi krok po kroku.
Tak byliśmy rzucani od Annasza do Kajfasza.. bo traciłam zaufanie do kolejnych lekarzy. Od pani doktor, która zleciła hsg bez badań posiewowych i cytologii... przez leakrza, który przepisał clo bez monitoringu i pregnylu ... po "klinikę" która chciała robić inseminację bez powtarzania badań, bo przecież są dobre ...
Na swojej drodze miałam tylko 1 lekarza, który po kilku cyklach z clo powiedział: nic więcej Pani nie pomogę, proponuję zgłosić się do kliniki, gdzie są specjaliści od leczenia niepłodności.starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Emma80 wrote:Myślę, że w pewnym sensie to prawda co piszesz o tych plusach, bo gdyby udało mi się zajść w ciążę od razu, lub w krótkim czasie, to pewnie byłabym o wiele bardziej "zielona" w temacie funkcjonowania mojego ciała itp. Wolałabym jednak chyba być pewnych rzeczy nieświadoma, nie znać się, ale być szczęśliwsza mając dziecko.
Co do czekania, to gdybym wiedziała, że teraz po operacji, rzeczywiście mam czyste konto i ten czwarty cykl to rzeczywiście tak jakby dopiero był czwarty i wszystko już jest w porządku i ciąża to tylko kwestia czasu, to byłoby łatwiej. Ale nie mam takiej pewności, a za to mam świadomość ile czynników może spowodować niepowodzenie, że teraz już nie potrafię być taką optymistką jaką bym być chciała.
Nie odczuwam, że to niby dopiero czwarty cykl, dla mnie to już 3,5 roku.
Łatwiej też byłoby gdyby nie presja wieku. Perspektywa kilkuletniego oczekiwania w młodszym wieku jest bardziej znośna.
I też marz o tym, żeby nie myśleć o tych czterech latach, z czego lekko ponad połowa była zmarnowana przez lekarzy-debili. Później staram się nie myśleć o tym, że jakimś "przypadkiem" zaszłam w ciążę właściwie zaraz po tym jak trafiłam do swojego obecnego lekarza. Dlaczego wtedy udało się tak łatwo a teraz mimo tego, że jest idealnie, leci już piąty cykl na wspomagaczach i d...a blada. Oj chciałabym móc powiedzieć "to DOPIERO piąty cykl" - a tak to nie potrafię.grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
Natasza a robiłaś badania przeciwciał, allo mlr, testy na nietolerancje pokarmowe, wit D3. Podejrzewam że endometriozę masz wykluczoną skoro miałaś operację. Mąż badał chromatyne plemnika, TRAP nawet jak ma wyniki seminogramu w normie? Teraz nic mi wiecej nie przychodzi do głowy...
-
vincaminor wrote:Zgadzam się i podpisuję pod tym. Też wolałabym mieć czyste konto i "Zapomnieć" to co się wydarzyło przez te kilka lat, bo coś dobrego wynika z tego właściwie tylko dla innych, bo mogę na podstawie swoich "perypetii" coś komuś poradzić. Dla mnie nic w tym dobrego - widzę wyraźnie jak przez ten czas zmieniło się moje nastawienie do ludzi, do życia, od ilu osób się odsunęłam z różnych powodów. Ostatni rok był już totalnie do bani z pewnych względów. Nie, nic w tym nie ma dobrego - pokory mogłam się uczyć inaczej.
I też marz o tym, żeby nie myśleć o tych czterech latach, z czego lekko ponad połowa była zmarnowana przez lekarzy-debili. Później staram się nie myśleć o tym, że jakimś "przypadkiem" zaszłam w ciążę właściwie zaraz po tym jak trafiłam do swojego obecnego lekarza. Dlaczego wtedy udało się tak łatwo a teraz mimo tego, że jest idealnie, leci już piąty cykl na wspomagaczach i d...a blada. Oj chciałabym móc powiedzieć "to DOPIERO piąty cykl" - a tak to nie potrafię.
Na pewno nas ten problem zbiżył z mężęm do siebie chociaż różnie bywało na przełomie tych lat.
-
A to takie odczucia to ja też mam - że jeśli będzie mi dane to bardziej to docenię. Z resztą przez ten krótki moment, kiedy byłam w ciąży to płakać mi się chciało z radości za każdym razem jak... zrobiło mi się niedobrze.
Niemniej do diabła z takim nabywaniem umiejętności doceniania czegokolwiek skoro człowiek nawet nie ma pewności, że będzie miał co docenić. Gdybym miała niezbitą pewność, że za rok, za dwa, za pięć lat będę matką to zupełnie inaczej by to wyglądało. A tak to obecnie zdecydowanie mocno wątpię czy to nastąpi.grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
vincaminor wrote:A tak to obecnie zdecydowanie mocno wątpię czy to nastąpi.
-
vanessa wrote:Dziewczyny czy dostrzegacie plusy tych długich starań? bo ja jak mogłabym cofnąć czas i mogłabym mieć wpływ na to kiedy zajdę w ciążę to nie chciałabym mieć dzieck zaraz po slubie lub w pierwszych kilku cyklach zajść... bo teraz z biegiem czasu widze jak moje podejście do rodzicielstwa sie zmieniło. Dawniej jak zaczynaliśmy starania to chciałam i już... a teraz jest to o wiele bardziej swiadoma decyzja i moim zdaniem gdyby wszystkie pary starały sie conajmniej rok to nie jedni byliby lepszymi rodzicami. Oczywiście nie chcę nikogo urazić bo nie uważam że zachodzące po kilku cyklach starań są złymi rodzicami, ale widzę ze swojego otoczania jak niektóre małżeństwa (nie wszystkie) podchodzą do rodzicielstwa czasem mam wrażenie że w ogóle nie myślą... np znam pare która zaszła w pierwszym/drugim cyklu starań i kochaja dziecko! ale jak było chore i lekarz zalecił pilnowac żeby nie przemarzło bo coś chorowało to Ci wspaniali rodzice olali to bo przecież ślub i wesele koleżanki i jak mogłaby ich ominąć taka impreza. Zawieźli dziecko do babci. Była zima mróz i dziecko wylądowało w szpitalu przez ich głupotę bo lekarz ostrzegał. Zero świadomości i odpowiedzialności.
Oczywiście nie chciałabym drugi raz przechodzić przez to od nowa i tak długo czekać. jeżeli mogłabym wybierać to po 2 latach chciałabym zajśc to do 2 lat nie zminia to psychiki moim zdaniem chociaż najbardziej sie to przeżywa i schizuje to jednak nie wpływa to tak jak zaczęłoto wpływać na mnie juz po 3 latach.
Ale stworzyłam poemat
ja mam wrażenie, że z każdym cyklem robię się bardziej wrażliwa na krzywdę dzieci, jak widzę jak w otoczeniu rodzice karmią dzieci badziewiem a dzieciaki non stop chore, jak widzę te pindy z ćmikiem w łapie i brzuchem aż mnie trzęsie... trudno mi to określić no ale boli mnie taka niesprawiedliwość, że w tych patologiach całych to co rok prorok, nikt się tam zdrowiem nie przejmuje, meliniarstwo na całego, nikt tam nie wie i nie musi się martwić poziomem witaminy d, progesteronem w fazie lutealnej czy pękającymi pęcherzykami a my jednego dziecka nie możemy się doczekać
przez moje skrzywione spojrzenie po 3 latach starań mam obawę, że będę matką panikarą, że będę chuchać i dmuchać na to dziecię jak już się pocznie...
vanessa lubi tę wiadomość
-
vanessa wrote:Po latach starań i po tych przezyciach to raczej trudno mieć pewnoś że to nastapi Ja nawet łapie sie na tym że jak ktos pisze że "jak zajde w ciążę to..." mnie to śmieszy bo jak można mysleć mieć pewność że sie zajdzie ? ale wiadomo to moje schizy to powodujągrudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
vincaminor wrote:Gorzej, że mi to poszło w zupełnie drugą stronę. Ostatnio złapałam się na tym, że bez zastanowienia zaczęłam planować coś, co ma być dopiero w styczniu 2016 i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym wtedy być zajęta czymś innym - dzieckiem np. A gdybym miała zakładać, że uda nam się jeszcze "naturalnie" to dziecko w styczniu byłoby najpóźniej...