Starania o maluszka, porady, - dla tych co dołączyli dopiero i jeszcze się nie znają
-
WIADOMOŚĆ
-
Gaduaaa wrote:dziadkowi zdiagnozowali jakiś niecały rok temu czerniaka IV stopnia... zoperowali go (brzuch) i zrobili resekcje węzłów chłonnych z obu pach... biopsja pokazała przerzuty... chcieli go dać na raditerapię i chemię celowaną ale nagle stracił czucie w lewej nodze... i trafił do szpitala z objawami niewielkieog udaru.... okazało się po 5 tomografach w przeciągu 2 miesięcy że lekki udar przyćmił przerzuty czerniaka do mózgu... i pod koniec kwietnia wycięli mu "kilka" guzków od 0,2cm do 2,5cm, w piątek przyszedł wynik histop. z tych wycinków i się okazało że to też czerniak.. no i dziś pruliśmy do jego onkolog z wynikami i powiedziała.. właśnie o.. co powiedziała... no i zasugerowała żeby go zbarać do domu.. i tak własnie dziś chcę zaproponować załatwienie hopspicjum domowego z rehabilitacją w domu...
Bardzo dobry pomysł. Z rehabilitacją nie powinno być problemu. Moja Mama miała w domku masaże. Ważne, żeby hospicjum było sprawdzone. Czerniak... wspólczuję. Straszne dziadostwo. Chemia, uporczywe leczenie, nie jest zawsze dobrym pomysłem. Widziałam osoby, u których chemia przyspieszała odejście. W dużo gorszej kondycji. Obstawcie Dziadka nutridrinkami, żeby nie doszło do wyniszczenia nowotworowego. -
szuflada wrote:ja czasem odpowiadałam na przykład teściowej: mamo, ja ci do łóżka nie zaglądam więc prosze o to samo
ze śmiechem, ale w pięty szło
Prze pewien czas teście nas tak męczyli, zwłaszcza teść po dwóch głębszych..
Powiedziałam mężowi, że jeśli nie przestaną, to powiem im wreszcie żeby zostawili moją macicę w spokoju. Na szczęście chyba mąż z nimi pogadał i się skończyło -
LILITH.P wrote:Znajomy mojego Męża, po narodzinach syna, powiedział do niego tak: jak Ci się kiedyś trafi możliwość bycia ojcem (spojrzenie w moją stronę), to polecam być przy porodzie.
To mąż mojej cudnej znajomej, pytającej mnie o adopcję...
Ludzie z klasą!!! Nic dodać, nic ująć. -
AniaŁ123 wrote:Prze pewien czas teście nas tak męczyli, zwłaszcza teść po dwóch głębszych..
Powiedziałam mężowi, że jeśli nie przestaną, to powiem im wreszcie żeby zostawili moją macicę w spokoju. Na szczęście chyba mąż z nimi pogadał i się skończyło
pewnie jakby mogli, to by Cię sami zapłodnili heheAniaŁ123 lubi tę wiadomość
Pierwszy cykl starań o drugiego maluszka! -
Gaduaaa wrote:asz ty
heheh
pewnie że mam milion wspomnień... najgorzej że to człwoiek o złotym sercu... takich co by sami nie zjedzą a innym oddadzą dziś już mało...
wierzę że w lipcu jeszcze go zobaczę.. bardzo wierzę..
z resztą on teraz ma sie całkiem dobrze... uczy się chodzić, właściwie już powolutku sobie drepta... ma mocny, silny głos... jakby przestał myśleć o raku a skupił się na tym żeby zaczać znowu normalnie chodzić, dużo ćwiczy kurczę aż żal pomyśleć że nic wiećej się nie da zrobić..
Gaduaa bardzo mi przykro.
Sama niedawno przeżyłam stratę babci. Wiem jak to boli, zwłaszcza gdy jest to cudowna osoba. Trzeba mieć nadzieję i najważniejsze, aby wiedział jak bardzo jest kochany.Gaduaaa lubi tę wiadomość
-
szuflada wrote:te teście to najgorsze. co oni myślą, ze chcą wnuka bardziej niż Ty dziecka ?
pewnie jakby mogli, to by Cię sami zapłodnili hehe
Szuflada w samo sedno!!! -
AniaŁ123 wrote:Ludzie z klasą!!! Nic dodać, nic ująć.
A potem pytania, czemu P.nas nie odwiedza? Czemu nie macie dla nas czasu?
Tym bardziej boli, że wiedzieli, jaką mamy sytuację. Moja Mama chora na raka, mój Tato to inwalida, więc cała opieka spadła na nas. Ciężko było myśleć o potomstwie, gdy człowiek godzinami co tydzień przez ponad rok siedział na onkologii... -
LILITH.P wrote:Bardzo dobry pomysł. Z rehabilitacją nie powinno być problemu. Moja Mama miała w domku masaże. Ważne, żeby hospicjum było sprawdzone. Czerniak... wspólczuję. Straszne dziadostwo. Chemia, uporczywe leczenie, nie jest zawsze dobrym pomysłem. Widziałam osoby, u których chemia przyspieszała odejście. W dużo gorszej kondycji. Obstawcie Dziadka nutridrinkami, żeby nie doszło do wyniszczenia nowotworowego.
mam sprawdzone hopspicjum w Gdyni.. dwóch dziadków tam miałam jednego mojego i drugiego mojego męża dziadka.. do tego mojej przyjaciółki mama pracuje właśnie w hopisjum domowymFabianCyprian
Tymuś
-
AniaŁ123 wrote:Gaduaa bardzo mi przykro.
Sama niedawno przeżyłam stratę babci. Wiem jak to boli, zwłaszcza gdy jest to cudowna osoba. Trzeba mieć nadzieję i najważniejsze, aby wiedział jak bardzo jest kochany.
najgorzej że ja w Irlandii a Oni w Polsce... to jest strasznie ale strasznie dołująceFabianCyprian
Tymuś
-
Gaduaa.. Cóż mogę powiedzieć.. Łatwcie co sie da a w lipcu sie jeszcze zobaczycie. Wierzę w tio bardzo mocno.
AniaŁ.. Mam siostre cioteczna ktora w zeszlym roku starcila ciaze po roku staran.. Teraz walcza dalej ale sa na skraju zalamania.. Lekarze nie daja im szans.. Za miesiac czekają ją badania za 2500 zl.. Domyslam sie jak im ciezko.. I patrzac na innych mimo iż mnie ona wspierala nie wie o mojej ciazy.. Wiem że przyjdzie moment ze sie dwie i mimo ze bedzie okazywac radosc bedzie jej jeszcze bardziej przykro.. Ale na razie nic jej nie mowie bo sama walczę o utrzymanie swojego..
Nie wiem czy wiecie ale to meczarnia dla mnie leżec tak samemu w szpitalu bo nikt nie wie o ciazy... Ale czasem trzeba sie przemeczyc.. Lepsze to niz glupie pytania jak tam ciaza?? No tak pewnie zagrożona.. Dam rade sama..Gaduaaa, Kim87 lubią tę wiadomość
31 lat, 8 cykl starań zakończony sukcesem, endometrioza, Antoś 5, 5 lat.
-
Waldziu ja mam właśnie przyjaciółkę, która ma problemy z tą całą płodnością i widze, że strasznie mi zazdrości. nie mogłam jej nie powiedziec o ciąży, nie potrafiłabym. w dodatku jej partner nie za bardzo chce mieć już dziecko. więc wiem o co Ci chodzi...głupio mi mówić jej, ze wszystko ok, że serduszko bije i tak dalej, bo wiem, że jej przykroPierwszy cykl starań o drugiego maluszka!
-
Gaduaaa wrote:sorry że pytam ale pani doktor mamy wśród nas? czym się zajmujesz?
mam sprawdzone hopspicjum w Gdyni.. dwóch dziadków tam miałam jednego mojego i drugiego mojego męża dziadka.. do tego mojej przyjaciółki mama pracuje właśnie w hopisjum domowym
Zdecydowanie nie pani drMam Mamę z rakiem jajnika. 4 lata obecności na forach onkologicznych zrobiły swoje.
-
Gaduaaa wrote:dziekuję....
najgorzej że ja w Irlandii a Oni w Polsce... to jest strasznie ale strasznie dołujące
Gdybyś mogła, to przecież byłabyś z nim, on na pewno to wie. Dziadek też by raczej nie chciał, żebyś wywróciła swoje życie do góry nogami i wszystko jemu poświęciła. Starsze osoby często właśnie żyją szczęściem najbliższych.Gaduaaa lubi tę wiadomość
-
WaldhauzerM wrote:Gaduaa.. Cóż mogę powiedzieć.. Łatwcie co sie da a w lipcu sie jeszcze zobaczycie. Wierzę w tio bardzo mocno.
AniaŁ.. Mam siostre cioteczna ktora w zeszlym roku starcila ciaze po roku staran.. Teraz walcza dalej ale sa na skraju zalamania.. Lekarze nie daja im szans.. Za miesiac czekają ją badania za 2500 zl.. Domyslam sie jak im ciezko.. I patrzac na innych mimo iż mnie ona wspierala nie wie o mojej ciazy.. Wiem że przyjdzie moment ze sie dwie i mimo ze bedzie okazywac radosc bedzie jej jeszcze bardziej przykro.. Ale na razie nic jej nie mowie bo sama walczę o utrzymanie swojego..
Nie wiem czy wiecie ale to meczarnia dla mnie leżec tak samemu w szpitalu bo nikt nie wie o ciazy... Ale czasem trzeba sie przemeczyc.. Lepsze to niz glupie pytania jak tam ciaza?? No tak pewnie zagrożona.. Dam rade sama..
To też nie jest tak, że każdej ciężarnej zazdroszczę i jak się dowiem, że ktoś jest w ciąży, to wypłakuję się w poduszkę. To bardziej jest takie uczucie presji otoczenia. Czyli myślenie o tym, kto sobie coś o mnie pomyśliNajgorzej właśnie w rodzinie. I jedynie ogarnia mnie zniecierpliwienie.
Ja bardzo się cieszę z wszystkich dzieciaczków koleżanek, cieszę się że żona kuzyna jest w ciąży, bardzo się cieszę, że Wy jesteście w ciążyTrzymam mocno kciuki, żeby wszystko było w porządku
Chcę słuchać o Waszych bolączkach, o lepszych i gorszych stronach ciąży, bo wierzę, że niedługo też zagroszkuję i będę bogatsza w Wasze doświadczenia
-
Pączek wrote:A ja znowu nie w temacie
Poszłam pobiegać a tu forum zyje pełna para
Musze sie wykapać i bede nadrabiać
Jeju...biegałam przez ostatnie kilka lat. Przerwałam w zimie, bo bieganie w Krakowie w zimie to nie jest dobry pomysł, a teraz nie mogę się zmusić
Pączek może mnie zmotywujesz?Jaki dystans robisz? Często biegasz?
Pączek lubi tę wiadomość