Starania o maluszka, porady, - dla tych co dołączyli dopiero i jeszcze się nie znają
-
WIADOMOŚĆ
-
LILITH.P wrote:Aniu
Trzymam kciuki za nowy lekja wiele dobrego o nim czytałam, ponoć groszki pojawiają się do 5 m-cy od brania leku
Właśnie ja też o nim wiele czytałam. Nawet jest wątek na starając się z pomocą medyczną i tam dziewczyny jedna po drugiej najpierw miały owulację, a później groszkowały. Teraz tam to już jest typowo ciążowy wątek i ciężko się przebić
Dlatego mimo tych trudnych efektów ubocznych chcę go brać nadal. Mąż mi już rano zabronił więcej go brać, ale ja jeszcze spróbuję. -
AniaŁ123 wrote:Właśnie ja też o nim wiele czytałam. Nawet jest wątek na starając się z pomocą medyczną i tam dziewczyny jedna po drugiej najpierw miały owulację, a później groszkowały. Teraz tam to już jest typowo ciążowy wątek i ciężko się przebić
Dlatego mimo tych trudnych efektów ubocznych chcę go brać nadal. Mąż mi już rano zabronił więcej go brać, ale ja jeszcze spróbuję.
Jak możesz iść bez problemu na L4, to bierz lek. Możliwe, że po jakimś czasie organizm się przyzwyczai i będzie tylko lepiej. No i będzie groszek!!!AniaŁ123 lubi tę wiadomość
-
AniaŁ123 wrote:To jest Glucophage, czyli Metformina. Później ma być lepiej. Ale nie sądziłam, że aż do tego dojdzie
Ale na szczęście teraz jest ok
A co u Ciebie Pączuś? Na jakim etapie teraz jesteś? Staracie się, mniej się staracie? W pracy dziki szał? Wyjeżdżasz gdzieś? Twój gdzieś wyjeżdża?
A więc....zrobiłam AMH i po rozmowie z LiLi wiem że jest ok
Więc teraz nic tylko chłopa zaciągnąć do łóżka i działać....no a tak na poważnie to w miedzy czasie minęliśmy sie troche...wyszło na to że on troche teraz tego nie czuje...dzieci itp...więc cóż no stwierdziłam że nic na siłe...robie sobie po kolei inne badania i czekam...grzecznie czekam....
W pracy to wiesz, jak to w pracy...zamieszanie mniejsze lub większe...
A teraz tak, wrzesień obfituje w wyjazdy...najpierw Kielce - tydzień mnie nie ma a później Ryn...kolejny tydzień mnie nie ma....
Ale....ale...od 1 września na 4 dni jedziemy odpocząć do Mikołajek
Taki troche dłuższy weekend...ale zawsze cośAniaŁ123 lubi tę wiadomość
-
LILITH.P wrote:Jak możesz iść bez problemu na L4, to bierz lek. Możliwe, że po jakimś czasie organizm się przyzwyczai i będzie tylko lepiej. No i będzie groszek!!!
Zobaczę jak będzie jutro. Dzisiaj zostaję w domu bez problemu, bez potrzeby okazywania zwolnienia. To jest super w mojej pracy, ale jeśli jutro się powtórzy to pójdę po zwolnienie.
Oj LiliMam nadzieję że się opłaci
-
Pączek nie czuje, nie czuje... a będziecie się zabezpieczać???
Aniu choruj ile wlezie i niech organizm szykuje się na groszkaskoro masz tak dobrze z pracą, to warto to wykorzystać. Tyle już badań za Tobą, cykli, monitorowania siebie. Czas w końcu na groszka!!!
AniaŁ123 lubi tę wiadomość
-
Pączek wrote:A więc....zrobiłam AMH i po rozmowie z LiLi wiem że jest ok
Więc teraz nic tylko chłopa zaciągnąć do łóżka i działać....no a tak na poważnie to w miedzy czasie minęliśmy sie troche...wyszło na to że on troche teraz tego nie czuje...dzieci itp...więc cóż no stwierdziłam że nic na siłe...robie sobie po kolei inne badania i czekam...grzecznie czekam....
W pracy to wiesz, jak to w pracy...zamieszanie mniejsze lub większe...
A teraz tak, wrzesień obfituje w wyjazdy...najpierw Kielce - tydzień mnie nie ma a później Ryn...kolejny tydzień mnie nie ma....
Ale....ale...od 1 września na 4 dni jedziemy odpocząć do Mikołajek
Taki troche dłuższy weekend...ale zawsze coś
Ja Ci powiem, że czasami mam wrażenie że mój się wykręca od serduszek właśnie w okolicach dni płodnych, a nabiera go najbardziej jak mam okresi tak czasem myślę, że on może podświadomie nie jest gotowy. Ja właściwie czasami też mam różne myśli i wydaje mi się, że chcę dziecka tylko dlatego że wszyscy dookoła mają, a może staram się dlatego, że wiem że coś jest nie tak i boję się że za jakiś czas będzie za późno. W każdym razie nie świruję, nie spinam się, leczę się ogólnie dla własnego dobra, żeby za jakiś czas nie wpaść w cukrzycę, a co będzie to będzie
Super że wyjeżdżacie chociaż na chwilę, to naprawdę dużo daje. My też chcemy gdzieś wyjechać pod koniec września i już nie mogę się doczekać, bo potrzebuję się zresetować i złapać dystans do wielu rzeczyWiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2016, 11:46
-
Pączek wrote:Zabezpieczać ? oj my juz kilkanaście miesiecy bez zabezpieczanek
no to gitmyślałam, że jak nie jest gotowy to będzie myślał o zapobieganiu, a tak to może tylko gada, bo czuje się zestresowany, itp.
-
LILITH.P wrote:Pączek nie czuje, nie czuje... a będziecie się zabezpieczać???
Aniu choruj ile wlezie i niech organizm szykuje się na groszkaskoro masz tak dobrze z pracą, to warto to wykorzystać. Tyle już badań za Tobą, cykli, monitorowania siebie. Czas w końcu na groszka!!!
Dzisiaj nie wychodzę z łóżka
Faceci nie czują presji czasu, ani chyba w ogóle żadnej presji ze strony środowiska. Dla nich to najlepiej żeby się stało i wtedy będą się cieszyć -
AniaŁ123 wrote:Ja Ci powiem, że czasami mam wrażenie że mój się wykręca od serduszek właśnie w okolicach dni płodnych, a nabiera go najbardziej jak mam okres
i tak czasem myślę, że on może podświadomie nie jest gotowy. Ja właściwie czasami też mam różne myśli i wydaje mi się, że chcę dziecka tylko dlatego że wszyscy dookoła mają, a może staram się dlatego, że wiem że coś jest nie tak i boję się że za jakiś czas będzie za późno. W każdym razie nie świruję, nie spinam się, leczę się ogólnie dla własnego dobra, żeby za jakiś czas nie wpaść w cukrzycę, a co będzie to będzie
Super że wyjeżdżacie chociaż na chwilę, to naprawdę dużo daje. My też chcemy gdzieś wyjechać pod koniec września i już nie mogę się doczekać, bo potrzebuję się zresetować i złapać dystans do wielu rzeczy
No chyba najważniejsze to nie świrować - chociaż ja Ci powiem że w pierwszym momencie jak usłyszałam że nie jest gotowy to myślałam że go herbatnikiem potnę i uda mi się to zrobić...później będe w Super Expresie z nagłówniem....Pocieła go herbatnikiem bo nie chciał mieć dzieci...szok był...ale dałam sobie teraz na luz i stwierdziłam że co ma być to będzie....najwidoczniej ktoś na górze uważa że tak musi być i już...
Najgorzej że moja najlepsza przyjaciółka zaszła i wiesz...ona wariacji dostaje opowiada jak to ona sie nie czuje itp...a mnie na mdłości zbiera od samego jej gadania...ale przyjmuje wszystko...wysłucham jej...później w domu pod nosem sama sobie pomarudze że ona jest nienormalna i mi mija...
-
AniaŁ123 wrote:Dzisiaj nie wychodzę z łóżka
Faceci nie czują presji czasu, ani chyba w ogóle żadnej presji ze strony środowiska. Dla nich to najlepiej żeby się stało i wtedy będą się cieszyć
Czują, czują... Mają te swoje teksty, pokazać Ci, jak się robi syna/córkę?Albo... oj, coś kiepsko strzelasz, albo żołnierzyki takie sobie. Tylko w ich środowisku brak super wyników to temat tabu... my jesteśmy bardziej otwarte
-
LILITH.P wrote:no to git
myślałam, że jak nie jest gotowy to będzie myślał o zapobieganiu, a tak to może tylko gada, bo czuje się zestresowany, itp.
Oczywiście ja mu tłumacze że oni sami są sobie winni że od małego rozpuszczają a później sie dziwią ze im na głowe włazi...więc cóż przyjęłam pozycje czekającą i nie namawiam dobo trzeba...tylko jak chce to bedzie a jak nie chce to nie będzie...
-
AniaŁ123 wrote:Ja dzisiaj nie poszłam do pracy, bo rano zasłabłam w łazience
Mąż mnie musiał przynieść do łóżka, bo nie mogłam stanąć na nogach...To wszystko przez leki które teraz zażywam
ale mają pomóc
Witaj Aniu
A co teraz bierzesz? I dlaczego? :*marciaa lubi tę wiadomość
-
Pączek wrote:No chyba najważniejsze to nie świrować - chociaż ja Ci powiem że w pierwszym momencie jak usłyszałam że nie jest gotowy to myślałam że go herbatnikiem potnę i uda mi się to zrobić...później będe w Super Expresie z nagłówniem....Pocieła go herbatnikiem bo nie chciał mieć dzieci...szok był...ale dałam sobie teraz na luz i stwierdziłam że co ma być to będzie....najwidoczniej ktoś na górze uważa że tak musi być i już...
Najgorzej że moja najlepsza przyjaciółka zaszła i wiesz...ona wariacji dostaje opowiada jak to ona sie nie czuje itp...a mnie na mdłości zbiera od samego jej gadania...ale przyjmuje wszystko...wysłucham jej...później w domu pod nosem sama sobie pomarudze że ona jest nienormalna i mi mija...
Oj Pączuś obejrzałabym taki Super ExpresTy jesteś niemożliwa! Ale się uśmiałam
A co do przyjaciółek i koleżanek.. Ja postanowiłam unikać kontaktu z moją starą paczką, bo właśnie nie chcę wysłuchiwać ciągle jednego tematu. W sobotę umawiały się, bo jedna z nich rodzi drugie dziecko, na baby shower, a ja w ostatniej chwili zgrabnie się wykręciłam, tylko dorzuciłam się do prezentu. Moja przyjaciółka też już jest w drugiej ciąży, a jest rok młodsza, ale też już jest tak zafiksowana na takie życie mamuśki, w ogóle wszystkie żyją tak, jakby po urodzeniu dziecka świat się kończył. Ja na pewno nie będę taką zeschizowaną mamuśką -
AniaŁ123 wrote:Oj Pączuś obejrzałabym taki Super Expres
Ty jesteś niemożliwa! Ale się uśmiałam
A co do przyjaciółek i koleżanek.. Ja postanowiłam unikać kontaktu z moją starą paczką, bo właśnie nie chcę wysłuchiwać ciągle jednego tematu. W sobotę umawiały się, bo jedna z nich rodzi drugie dziecko, na baby shower, a ja w ostatniej chwili zgrabnie się wykręciłam, tylko dorzuciłam się do prezentu. Moja przyjaciółka też już jest w drugiej ciąży, a jest rok młodsza, ale też już jest tak zafiksowana na takie życie mamuśki, w ogóle wszystkie żyją tak, jakby po urodzeniu dziecka świat się kończył. Ja na pewno nie będę taką zeschizowaną mamuśką
Cieszę się że Ci humor poprawiłam
Wiesz co - najgorsze teraz co ja słyszę od tej nabuzowanej hormonami baby to..."no to teraz wy musicie się postarać"..."namawiaj swojego"...."rób testy owu a jak wyjdzie pozytywny to dwaj"...no do po rzygu....ja grzecznie słucham i mówie tak tak owszem....ale widzę sama po sobie że coraz bardziej unikam z nią kontaktu...mimo że najlepsze psiapsiółki zawsze byłyśmy i cieszę się jej szczęściem ale pewnych tekstów nie znoszę....AniaŁ123, Dzezabella lubią tę wiadomość
-
Bella_Bella wrote:Witaj Aniu
A co teraz bierzesz? I dlaczego? :*
Cześć Kochana :*
Napisałam wyżejCoś mi wyszło delikatnie nie tak w krzywej insulinowej i glukozowej i lekarz stwierdził, że gdyby nie moja obecna sytuacja, to nie byłoby się czym przejmować, ale skoro nie mam do tego owulacji, to ten lek powinien pomóc.
Ale efekty uboczne gorsze tysiąc razy od bromka -
Pączek wrote:No tak sądzę że chłopaczyna presje poczuł....powiedział mi też że dzieci znajomych mu tego nie ułatwiają...a dzieci znajomych to rozwydrzone bachory rządzące ich życiem a nie na odwrót...wiec to też nie pomaga
Oczywiście ja mu tłumacze że oni sami są sobie winni że od małego rozpuszczają a później sie dziwią ze im na głowe włazi...więc cóż przyjęłam pozycje czekającą i nie namawiam dobo trzeba...tylko jak chce to bedzie a jak nie chce to nie będzie...
Mój ma to samo, jak się spotykaliśmy ze znajomymi, o których wcześniej wspominałam. Oni to już tylko o dzieciach umieją rozmawiać, a te dzieci to tylko płaczą, a też takie rozwydżone...itd. W ogóle mamy wrażenie że mimo tego samego wieku, my z mężem jesteśmy mentalnie od nich młodsi o jakieś 10 lat, ale nam jest z tym bardzo dobrze
Mam nadzieję że za jakiś czas to się nie zmieni
-
Pączek wrote:Cieszę się że Ci humor poprawiłam
Wiesz co - najgorsze teraz co ja słyszę od tej nabuzowanej hormonami baby to..."no to teraz wy musicie się postarać"..."namawiaj swojego"...."rób testy owu a jak wyjdzie pozytywny to dwaj"...no do po rzygu....ja grzecznie słucham i mówie tak tak owszem....ale widzę sama po sobie że coraz bardziej unikam z nią kontaktu...mimo że najlepsze psiapsiółki zawsze byłyśmy i cieszę się jej szczęściem ale pewnych tekstów nie znoszę....
Doskonale Cię rozumiem! Oj baaardzo dobrze! Kiedyś każdą chwilę chciałyśmy spędzać razem, a teraz nie chcę, bo jest po prostu dziwnie i drętwo. Ja nie rozumiem pewnym tematów i nie wiem o czym mogłabym z nimi (a przede wszystkim z tą jedną moją przyjaciółką) rozmawiać. Byłam kiedyś u niej, to dobrze, że jeszcze jest to dziecko, bo można się nią zająć w towarzystwie
Ale teksty Twojej miażdżą...Ja mam taką w pracy, już kiedyś o tym pisałam, wreszcie jej wygarnęłam i teraz mamy spokójAle to nie była moja przyjaciółka, dlatego było mi łatwiej, bo mniejsza strata.
Pączek lubi tę wiadomość