Starania o maluszka, porady, - dla tych co dołączyli dopiero i jeszcze się nie znają
-
WIADOMOŚĆ
-
Iśka90 wrote:Kasia1987 3mam kciuki
moja dzisiejsza wizyta zakończyła się przepisaniem leków na wywołanie @
A ponieważ w listopadzie miałam usuwaną nadżerkę, (wszystko już się pięknie wygoiło) gin zasugerował żebyśmy się wstrzymali do... maja!
Nie uważacie, że lekko przesadza??
ja miałam usuwaną-wymrażaną nadżerke w czerwcu, pauzy miałam 1 miesiąc, i potem nie miałam żadnych przeciwskazań, szyjke mam czyściutką08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
Cześć Dziewczyny,
witam Was ładnie
Zaczęłam starania w polowie grudnia, po wyjęciu spirali. wtedy ze względu na zanik @ nie wiedziałam w jakim okresie cyklu jestem. Obecny liczę od 12.01, owu coraz bliżej(nwet nie wiem kiedy;) )
Mam już 6-letniego synka, po cichu liczę na drugiego:)
Trzymam kciuki za Was wszystkie i proszę o to samo.
Ponieważ jestem nowa to pewnie będe miała jakieś pytania(spoko, nie będe pytać czy jestem w ciąży )
Buziaki -
Witajcie Staraczki! Można się przyłączyć?
Starania rozpoczęliśmy z mężem we wrześniu, teraz jest 5 cykl starań, a pierwszy kiedy użyłam testów owulacyjnych:)
Mam nadzieję, że nowy rok rozpocznie się dla nas pozytywnie:)2 lata starań
33 lata
03.2017 - Niedrożne jajowody (laparoskopia)
04.2017 - Novum start
05.2017 - I procedura IVF et jednego zarodka -
Dziewczyny! Pomóżcie
Często piszą na ovu,że testy owulacyjne czasem pokazują dwie kreseczki jak się jest w ciąży. JA właśnie z głupia frant zrobiłam i mam cień drugiej kreski- wyraźny, nie wmawiam sobie jestem w 28 dc... @ za parę dni.
Wierzyć temu? Mieć nadzieję? W końcu to test owu a nie ciążowy...33 lata, 1 ciąża po 4,5 roku staran.
HSG: Niedroznosc jajowodow ;(
ICSI: za 1 razem udane
-
Kasia1987, prawda jest taka, że testy owu wykrywają poziom lh w moczu. Są kobiety, którym ze względu na zaburzenia hormonalne, takie bladziochy będą wychodzić cały cykl. Jeśli przez kilka cykli sytuacja się powtarza, należy oznaczyć poziom lh w pierwszej i drugiej fazie cyklu.
I to jest bardziej prawdopodobna wersja niż ciąża. To, że taki test "wykrył" ciążę było raczej zbiegiem okoliczności, więc nie ma co wierzyć w takie bajki.23cs -
Cześć dziewczyny!
Ponieważ jestem tu nowa postanowiłam się przedstawić... Stwierdziłam, ze chyba warto czasem pogadać z kimś, kto przeżywa podobne problemy..
Niestety mimo całego wsparcia jakie dostaję od rodziny (i męża oczywiście), mam wrażenie, że "nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć".
Staramy się z mężem o dzidzie już prawie półtora roku, a od roku jesteśmy pod opieką lekarza (ginekologa-endokrynologa). Niestety mimo wszelkich chęci,wykresów temperatury, wykonanych badań,(które wg. doktora są ok) i mega kasy, która na to wszystko poszła (to tak na marginesie), nadal nic
Przesiadując już na necie i szukając "odpowiedzi" często można natknąć się na rady typu:"musisz odpuścić a wszystko się ułoży". Mimo tego, że jest to trudne, staram się jak mogę "odpuścić" i na pewno jest już u mnie z tym lepiej (oczywiście na tyle, na ile się da:) ).
Tak jak wspomniałam wg doktora wszystko jest ok, ale wg mnie nie do końca.. Ja miałam stwierdzoną niedoczynność tarczycy (małą, bo małą, ale zawsze), a mąż w ostatnich badaniach kiepskie nasienie (choc też tragedii nie było).
Jedyne leki jakie dostaliśmy to ja luteinę (co 2 dzień od 17 dnia cyklu), a mąż Undestor,( co 2 tygodnie po 5 dni, czym z resztą zrujnował sobie wątrobę;( ). Tak się "leczymy" już dłuższy czas,co wizytę robiąc USG i od czasu do czasu dostając stymulację, w postaci "psika' do nosa.. mieliśmy nawet robione badania genetyczne! (Wyszły ok, ale ile to strachu i nerwów kosztowało, to tylko ja wiem...)Ech..
Doktor nawet mądrze tłumaczy, że nie chce przepisywać jakiegoś konkretnego leku jeśli nie ma takiej potrzeby, żeby organizm się nie "przyzwyczaił" i nie przestał produkować tego co powinien, ale...czasem mam wrażenie, że nikt nas nie leczy tylko co chwilę "ciągnie kasę" na badania różnorakie a nic z tego nie wynika
Dobra, już kończę moje żale.. Może któraś z Was miała podobnie i może się teraz pochwalić swoim maluszkiem? Teraz chyba potrzebne by mi było takie pocieszenie..
Pozdrawiam wszystkie staraczki! -
Witajcie, nowe dziewczyny
Nie było mnie tutaj ostatnio bo rzuciłam się w wir pracy.
o.n.a. myślę że tylko takie kobiety jak my tutaj wszystkie możemy się zrozumieć. Większość koleżanek mówi ze zaszła za pierwszym razem,no cóż tylko pozazdrościć ale już z taką osobą za dobrze na ten temat się nie porozmawia.
Ja sama zanim zapragnelam dziecka zawsze sobie myślałam że aby zajsc w ciaze to wystarczy tylko raz i się uda. Jak sobie teraz pomyślę o tym jak bardzo z partnerem uwazalismy kilka lat temu żeby czasem "nie wpaść" to dopiero dostrzegam nasza niewiedzę i głupotę. Wydawało mi się ze "niepłodność" o której czasem coś usłyszałam to rzadkość i mi na pewno się nie przytrafi. Oczywiście za wczesnie jeszcze zeby mówić w moim przypadku o problemie. Mąż dziś był u urologa i polecił mu klinikę w której przebadają nasienie. Ja dopiero czekam na moja wizytę u endokrynologa.
Przeraża mnie trochę to ze dowiaduje się codziennie o nowych czynnikach które obniżają plodnosc np. picie kawy, stresująca praca,sen krótszy niż 8 godzin, zbyt mała waga, zbyt duża waga i wiele innych czynników których jak dla mnie ciężko uniknąć. Wychodzi na to ze aby zajść w ciążę to najlepiej nie pracować, być cały czas w dobrym humorze i w ogóle o tym wszystkim nie myśleć co jest przecież nie możliwe w naszych czasach.
Mój mąż mnie bardzo wspiera ale faceci są inni, jego to już w ogóle ciężko z równowagi wyprowadzić i jest z natury spokojny.
Najważniejsze to chyba żeby mieć chęci się leczyć, badać, nie poddawać, wierzyć że się uda
Napiszcie proszę co myślicie o tym całym "co jeść a czego nie jeść,co robić a czego nie robic" bo wszędzie pisze co innego.
Myszk@ lubi tę wiadomość
-
martamarta, nawet nie masz pojęcia jak ja Cię rozumiem.. Czytając to co napisałaś, to nawet mi się micha ucieszyła, bo to trochę jakbym pisała o sobie..
Też (niestety) przez pierwszy rok małżeństwa stwierdziliśmy z mężem, że damy sobie "czas" na posiadanie dziecka i nacieszymy się trochę byciem małżeństwem. Hmm,teraz widzę to zupełnie inaczej. No ale niestety czasu nie cofnę.
Mąż też mnie bardzo wspiera i dodaje "otuchy", ale zaczynam się zastanawiać, czy te moje "narzekania" i "humory" na niego też nie działają negatywnie. Dlatego trochę się ostatnio ograniczam w tym temacie.
A co do koleżanek, ja się czuję trochę "odludkiem". Co chwilę ktoś w ciąży, albo już z drugim. Albo jakieś narzekania, ze już nie ma siły bo coś tam... Qrde, ja TEŻ CHCE MÓC tak sobie ponarzekać na dziecko
Ostatnio nawet będąc w większym gronie przyjaciół ktoś"poddał temat", że nie wyobraża sobie jakichś przeliczeń, prowadzenia dzienniczków, mierzenia, kalkulowania... I oczywiście wszyscy wspólnie przytaknęli robiąc z tego mały "żarcik". Mnie pozostało tylko niemrawo się uśmiechnąć, choć szczerze mówiąc miałam ochotę się wykrzyczeć, że "ja tak mam" i nikomu tego nie życzę
Ech, a jeszcze tak niedawno śmieszyły mnie filmowe sceny, w których kobieta dzwoni do faceta, ze "to teraz"..
No ale koniec narzekania
Odpowiadając na Twoje pytanie.. też czytałam o tym co należy jeść aby poprawić płodność. Oczywiście różne źródła podają inaczej, ale ja zebrałam fakty i zrobiłam sobie nawet małą tabelkę..
1) WARZYWA-głównie:
brokuły,
pomidory,
liściaste (sałąta,szpinak,natka pietruszki,koperek,botwinka,rukowa, kapusta, jarmuż, rukiew, brukselka);
strączkowe (fasola, groch,soczewica,soja,bób)
buraki
pietruszka
1) OWOCE
awokado
jabłka
truskawki
cytrusowe
2)NABIAŁ
jogurty
koktajle mleczne
jajka (głównie żółtka)
pełnotłusty nabiał tj. ser biały, mleko
3)Prod. ZIARNISTE
kasze (pęczak, gryczana, jaglana)
płatki zbożowe
ryż
4)PRZEKĄSKI:
orzechy !!! (laskowe, włoskie,ziemne)
migdały
daktyle
suszone morele
pestki słonecznika, dyni
zarodki pszenicy
5) RYBY(MORSKIE)
węgorz, śledź, łosoś, sardynki, makrela, tuńczyk, dorsz
MIĘSO (drób i czerwone mięso)
6) OLEJE typu: oliwa z oliwek, olej słonecznikowy,o. sojowy (tłoczony na zimno)
No i to niby ma pomóc...
Kończę, bo się trochę rozpisałam
Myszk@ lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny jak tak czytam to co napisaliście to od razu lżej na duszy. Czuje że obok są osoby które mnie rozumia mimo że się nie znamy. staramy się już 3 lata O wymarzone maleństwo I nic. Nie wiem czemu? zawsze zadaje sobie pytanie dlaczego? Może tak musi jednak być. może my mamy walczyć i dzięki temu się umacniać i wspierac. Może ta próba wzmocni nasza miłość. Przed zapisaniem się na forum czułam niemoc. Codziennie płakałam do poduszki. Byłam na skraju załamania. Znajome ikoleżanki mnie nie rozumiały. Nie czuły tego co ja mam na sercu. Wiem że dzięki wam mam siłę i wielkie wsparcie. Dzięki
Kasia1987 lubi tę wiadomość
-
Ja wole napisac co czuje tutaj niz rozmawiac z rodzina i przyjaciolmi... Mezowi nie chce zatruwac zycia ciaglymi rozterkami, znajome ktore maja dzieci mnie nie rozumieja, te ktore sie nie staraja sa znudzine tematem... Jedynie mama dopytuje, kibicuje, interpretuje ze mna
martamarta lubi tę wiadomość
33 lata, 1 ciąża po 4,5 roku staran.
HSG: Niedroznosc jajowodow ;(
ICSI: za 1 razem udane
-
Chyba to forum zaczyna mnie "wciągać".. Czuję pozytywne wibracje
Muszę stwierdzić, że do tej pory myślałam, ze jestem "jedną z nielicznych" z takim "problemem". Nie chciałabym, żeby to źle zabrzmiało, ale zdecydowanie łatwiej jest się z tym mierzyć wiedząc, że inne z Was mają podobnie, a wielu parom się w końcu udaje.
POWODZENIA Wam i sobie !!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2016, 21:55