Starania o rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Znalazłam opracowanie dotyczące procesu powstawania komórki jajowej i przeczytałam:
"Należy pamiętać, że pęcherzyki zaczynają rosnąć na 65-70 dni przed ostatecznym etapem dojrzewania. Ten tzw. okres wzrostu podstawowego zachodzi podczas dwóch poprzednich cyklów miesiączkowych. Oznacza to, że istotne jest zachowanie dobrego stanu zdrowia przez trzy kolejne cykle miesiączkowe, aby wykształcić pełnowartościowy pęcherzyk, fizjologiczny stan zdrowia w sumie z 90 dni wpływa na możliwość wystąpienia owulacji bądź nie."
(http://www.sonomedico.pl/nieplodnosc/zaplodnienie.html)
90 dni?!?!?!?!Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 września 2014, 07:49
Mama Ani (2014) i Ewy (2015) -
Wszechmiła wrote:Jagah - my też chcemy wstrzelić się w chłopca Mamy taki plan, żeby działać dzień po pozytywnym teście owu, względnie po dwóch dniach. Tylko muszę doczytać jak długo po owulacji istnieje szansa na zapłodnienie.
jest cos takiego jak " okno owulacyjne" to jak rozne zrodla podaja okolo 24h kiedy komorka jajowa jest zdolna do zaplodnienia ( jestem na tel wiec ciezko mi wyszukac artykuly ). i wtedy tez dochodzi do zaplodnienia tyle, ze tu role odgrywaja juz plemniki i ich zywotnosc. teoretycznie meskie sa szybsze ale krocej zyja a zenskie sa wolniejsze ale zyja dluzej.
no i niby na dziewcYnke dzien do dwoch a na chlopca w dzien owulacji najlepiej sie starac.
ja sama chcialabym zdeowe baby, maezy mi sie Hania ale o ile sie kiedys uda to czuje po kosciach kolejnego faceta
-
Anastazjaaa wrote:a u mnie owulacja daje się we znaki - jajcor strasznie boli...
mama hani - ja jednak trzymam kciuki za fasolkę
battinka - oby wyniki były dobre - koniecznie daj znać nam co i jak
Hej anastazja kochana no niestety wyniki są takie ze mąż ma żylaki powrozka 2stopien,dr przepisał CLO dla niego na m-c,diosminex i salfazin.kurde niewiem czy to pomoże jak dla mnie są to ,,kadzidelka,, ale dr powiedzial ze nie ma koniecznosci operacji(mojmaz się zapiera ze się nigdy jej nie podda) i będzie co będzie...jestem załamana tak krótko piszą...:(i chyba zostawiam wszystko w rękach Boga ach....dlaczego to życie jest do bani? -
Flexi no pisze ze operacja niekonieczna bo tak powiedzial dr....no ale czy to musi być prawda? Sama niewiem bo czytając inne posty można wywnioskować ze operacja jest ratunkiem...dziekuje za pocieszenie:)to takie potrzebne.
Anastazja dziekuje za mile słowa,i nie ukrywam mam cicha nadzieje ze się uda bez operacji.
Pozdrawiam!Anastazjaaa lubi tę wiadomość
-
trzeba myslec pozytywnie... dobra energia i te sprawy. wiem ze " latwo mowic" ale np u nas jest wszystko ok ( a przunajmniej bylo 3 miechy temu ) a od stycznia nam druga dzidzia sie udac nie moze
wiec ciesz eie, ze wiesz co mozna poprawic by cel osiagnacAnastazjaaa lubi tę wiadomość
-
Eh ci faceci. Mój mąż niechętnie podchodzi do brania kwasu foliowego, ale oczywiście zdowe dziecko to by chciał. Gripex, polopiryne i takie tam to oczywiście wynajdzie bez problemu w torbie z lekami, ale kwas foliowy który leży na widoku i który podtykam mu już ponad 3 miesiące... ciągle zapomina. Nie wiem co by to było, gdyby poszedł się przebadać i okazałoby się, że musi się podleczyć. Battinka bądź dobrej myśli, pilnuj żeby brał co kazał lekarz i działajcie! Tylko z rozpędu nie zróbcie sześcioraczków
Wczoraj byłam u siebie w pracy (wciąż jestem na macierzyńskim) i jest prawdziwy wysyp ciężarnych w biurze. Nawet dziewczyna, która przyszła na moje miejsce, jest już na zwolnieniu lekarskim... w ciąży. Widziałąm się też z koleżanką z pracy, która jest kilka dni po terminie porodu. Od tego wszystkiego nie mogę się doczekać owulacji, a to dopiero za ok. 2 tygodnie.BATTINKA lubi tę wiadomość
Mama Ani (2014) i Ewy (2015) -
Anastazjaaa wrote:battinak a jak dlugo trwa kleczenie?
Wiesz co kochana leczenie pytasz?tzn ogólnie mąż bierze witaminy od kwietnia tzn brak salfazin i axaren men pozniej byliśmy w lipcu u ginka (bo dopiero przyjechał) i dr zalecil mace,salfazin,i tyle.następnie przyjechał teraz 2 tyg temu, byliśmy u androloga i kazał brac Mace,Salfazin,Clo,Diosminex a i ja dorzucilam kwas foliowy i tak bierze garść tabl i tak...
U nas jest lipnie z tym ze ja męża nie mam na godzien,ciągle na wyjazdach raz na 2 mce jest wiec tez nie za fajnie ...
Ale przez ten czas jak jest w pracy bierze leki tak mówi a ja mu wierze bo jak przyjedzie to widzę ze zawsze pamięta 2razy dziennie dr teraz powiedzial ze za 3 mce badanie nasienia i do niego przyjechac wtedy zobaczy co dalej....ach az sie boje.
Wiecie co dr powiedzial ze jak salfazin sie skonczy kupic Promen...ciekawe czym sie rozni od salfazinu?
Anastazja powiedz mi, ty sie starasz od kiedy?
A tak a propos plci to naprawde jest mi to obojetne najwazniejsze co by zdrowe bylo!i mowie to z pelnym przekonaniem.Dziecko to dar od Boga! -
Wszechmiła wrote:Eh ci faceci. Mój mąż niechętnie podchodzi do brania kwasu foliowego, ale oczywiście zdowe dziecko to by chciał. Gripex, polopiryne i takie tam to oczywiście wynajdzie bez problemu w torbie z lekami, ale kwas foliowy który leży na widoku i który podtykam mu już ponad 3 miesiące... ciągle zapomina. Nie wiem co by to było, gdyby poszedł się przebadać i okazałoby się, że musi się podleczyć. Battinka bądź dobrej myśli, pilnuj żeby brał co kazał lekarz i działajcie! Tylko z rozpędu nie zróbcie sześcioraczków
Wczoraj byłam u siebie w pracy (wciąż jestem na macierzyńskim) i jest prawdziwy wysyp ciężarnych w biurze. Nawet dziewczyna, która przyszła na moje miejsce, jest już na zwolnieniu lekarskim... w ciąży. Widziałąm się też z koleżanką z pracy, która jest kilka dni po terminie porodu. Od tego wszystkiego nie mogę się doczekać owulacji, a to dopiero za ok. 2 tygodnie.
Kochana ja o szescioraczkach nie marze,tylko o jednym jedynym zdrowym plemniczku... w pracy u mnie na 90 osob jest spoooro kobiet i niepowiem ze zazdraszczam pozytywnie oczywiscie...jak co kilka mcy zachodzi co roz jakas.ostatnio zobaczylam babke Z pracy juz wyysoko w ciazy(a razem poronilysmy w zeszlym roku) a ja dalej nic i jak tu sie nie smucic jak w kolo tyle ciezarowek...