X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się - ogólne Starania z nadwagą
Odpowiedz

Starania z nadwagą

Oceń ten wątek:
  • Skrzydlata Autorytet
    Postów: 853 318

    Wysłany: 4 grudnia 2016, 22:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja właśnie nie wiem już czy mam samodzielne owulacje czy to za sprawą myo-inositolu który sobie piję. No ale to w pewnym sensie witamina czy po prostu suplement a nie lek inwazyjny, więc chyba i tak jest ok.

    My staramy się seruszkować co 2 dni. Oczywiście bądźmy szczerzy, mąż nie zawsze ma tak ochotę bo często zmęczony po pracy, no ale rozumie że tak trzeba :) ja za to mam ochotę codziennie ale też nie będę go zbytnio forsować, skoro plemniczki żyją te 2 dni w kobiecie na pewno ;)

    Mamma-mia lubi tę wiadomość

    21cs - Kalina 25.09.2018 <3
    10cs - Florian 08.03.2021 <3
    Wreszcie ten świat ma barwy i smak :)

    wibs9x0h2j4mp6wk.png
  • Milka88 Autorytet
    Postów: 3176 663

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 01:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamma - witaj w naszych skromnych progach :D A ty jesteś z okolic, że badaliście nasienie w Poznaniu?? Ja też nie mam samodzielnych owulacji, a nawet stymulacja nie pomaga. Chociaż podejrzewam, że w tym miesiącu miałam ją.

    Skrzydlata - ona jest ginekologiem, ale widzę że doskonale radzi sobie z zaburzeniami hormonalnymi. Test robiłam wczoraj rano, ale nic nie wyszło tylko po czasie jak zobaczyłam to się kreska pojawiła, ale to mogła być reakcja chemiczna. 4 dni temu powinnam mieć @, dziś temperatura spadła, ale zazwyczaj spada mi dopiero w 3 dniu miesiączki. Zobaczę czy jutro odbije czy nadal będzie się na niższym poziomie utrzymywała. Dziś sprawdziłam, że jak byłam w pierwszej ciąż to test robiłam w 6 tygodniu ciąży, czyli jakieś 4 tygodnie po owulacji.
    A nawiązując do diety odnotowałam spadek kolejnych 200 g., mam 106 kg :D ,ale ewidentnie coś się hormonalnego w moim organizmie dzieje, czuje się jak nadmuchany balon i podbrzusze pobolewa ;/

    Staramy się od sierpnia 2013 roku.
    Stwierdzone:
    PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
    20.10.2018 kauteryzacja jajników.
    wrzesień 2020 - ivf
    08.09.2020 - stymulacja 225 j.
    21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
    - 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
    18.11.2020 - transfer 5.1.1 :(
    20.01.2020 - transfer 2.1.1 :(
  • Maoam6 Przyjaciółka
    Postów: 188 22

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 10:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamma-mia witaj. I tak nieźle ja po anty prawdopodobnie nie miałam wcale owulacji. Ostatnią miałam prawdopodobnie w ostatnim cyklu o i le to nie był tylko wyrzut hormonów bez fizycznej owulacji. Teraz temperatura bez szału testy owulacyjne negatywne więc czekam chyba jeszcze nie mój czas...
    W czwartek idziemy z lubym do kliniki na pierwszą rozmowę...obaczymy...

    oar8rjjg22qc16oe.png
    PCOS
  • Mamma-mia Autorytet
    Postów: 1967 1191

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 10:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Milka88 - mieszkałam tam przez kilka lat :) Już nie mieszkam, przenieslismy sie do innego wojewodzwa, do rodziny. Ale troche żałuję. W końcu po wielu niewypałach trafiłam tam na genialnego ginekologa, ktory działał, a nie marudził czy olewał, i przvdałby mi się teraz... Bardzo pomogł mi tez, jak bylam w ciazy. Super się mną opiekował.
    Milka, ja Ciebie tzn. avatar i nick skądś kojarzę... od kiedy udzielasz się na ovu? :)

    Ja szybko testowałam. Miałam pierwszy raz w życiu takie bóle po owu jednej noc i jakoś od 8 dpo testowałam. był cień drugiej kreski, ale że nasępnego dnia go nie było (nie pomyslałam o tym, ze test z innej firmy), to bylam przekonana, ze nie zaszłam. Koleżanka z forum mnie namówiła żeby 10 dpo jeszcze zrobić i wyszła blada druga kreska :) Beta jak dobrze pamiętam była coś w ok. 150 i rosła. Pamiętam jak jechałam tramwajem na Polną po wynik i jak z nim wracałam taka szczęśliwa... :) Niestety jakoś po tygodniu trafiłam do szpitala z mocniejszym plamieniem,później były krwawienia. Okazało się, że mam 2 torbiele duze na jajnikach (7-8 cm). Na szczęście duphaston, luteina i leżenie je zmniejszło i do końca ciąż się wchłonęły.

    u mnie z pierwszych objawów było takie stwardnienie podbrzusza, normalnie jakbym nagle dostała tam super mięśni :D Poza tym ciągle bolała mnie głowa, później miałam typowe przeziębienie (częste na początku ciąży)

    🤰🏻9+6tc CRL 31 mm
    10+3tc CRL 44mm
    12+5 tc CRL 71mm
    16+5 tc 198 g
    19+5 tc 370g❤️
  • Mamma-mia Autorytet
    Postów: 1967 1191

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 10:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Maoam6 - moze zalezy jakie anty się bierze. U mnie zawsze dwuskładnikowe i tu chodzi o te niestety ciezsze dla organizmu, bo innych nie toleruje. Z tego, co wiem po staraniach kolezanek - moje anty daje sie kobietom przygotowujacym sie do in vitro, wlasnie w celu stymulacji.

    🤰🏻9+6tc CRL 31 mm
    10+3tc CRL 44mm
    12+5 tc CRL 71mm
    16+5 tc 198 g
    19+5 tc 370g❤️
  • Another Autorytet
    Postów: 2133 2292

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 10:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tak Was podczytuję dziewczyny i trzymam za Was kciuki. Za mną też wielka walka z nadwagą. Schudłam ok. 40 kg, wróciło 8, ale ciągle bilans był ujemny i to sporo, a waga się ustabilizowała. Miałam problemy z zajściem w ciążę, a jak już się udało zajść, to albo pozamaciczna, albo od razu stracona. Cykle miałam stymulowane clo. Teraz odkąd schudłam nie brałam nic i nie starałam się jakoś specjalnie, a udało się samo. I na tą chwilę wierzę ogromnie, że teraz się uda :)
    Trzymam za Was mocno kciuki i będę Was podglądać i Wam kibicować.
    I żeby nie było, nie jestem teraz anorektyczką, bo ciągle jestem pączek, ale mniejszy :D

    Mamma-mia lubi tę wiadomość

    "Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda.."
    bpz77ab.png
  • Milka88 Autorytet
    Postów: 3176 663

    Wysłany: 7 grudnia 2016, 00:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamma - ja na forum jestem od stycznia. W zasadzie to staram się 3 lata o drugie dziecko, a z pomocą lekarską kolejny prawie rok. A na forum trafiłam dokładnie w styczniu. Jejku jak ten czas ucieka, za chwilę będzie rok jak tu jestem, a ja się czuję jakbym była od niedawna :) Ja też pochodzę z wielkopolski, ale wyprowadziłam się do rodzinnego województwa męża :) @ spóźnia mi się już 6 dni, wczoraj miałam 2 żyłki krwi w śluzie, a dziś tylko sam śluz. Ostatni test nie wyszedł, więc prawdopodobnie pojadę w czwartek na betę. Ja też miałam torbiel gigant w pierwszej ciąży, ale chyba pękł przy porodzie :D

    Another - Moje gratulacje tak utratej wagi :) A co robiłaś, że tak schudłaś?? Po takich przeżyciach teraz musi się udać, a maluszek urodzi się silny i zdrowy :)

    U mnie waga lekko poszła w górę, ale to nie jest wina braku diety bo jest wręcz przeciwnie tylko w moim organizmie są jakieś duże zmiany hormonalne i chyba woda mocno się zatrzymuje :(

    Staramy się od sierpnia 2013 roku.
    Stwierdzone:
    PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
    20.10.2018 kauteryzacja jajników.
    wrzesień 2020 - ivf
    08.09.2020 - stymulacja 225 j.
    21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
    - 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
    18.11.2020 - transfer 5.1.1 :(
    20.01.2020 - transfer 2.1.1 :(
  • Skrzydlata Autorytet
    Postów: 853 318

    Wysłany: 7 grudnia 2016, 20:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witaj Another :) ładny wynik chudnięcia ;) mnie się kiedyś udało zrzucić 13kg ale głupio to zrobiłam bo po prostu jadłam coraz mniej z każdym dniem. Ale miałam wtedy 13 lat i nie wiedziałam, że to niezdrowe. Cóż ;) wróciło oczywiście z nadwyżką ale teraz już staram się jeść racjonalnie i ćwiczyć.

    Milka Ty to masz przeboje. Ciągle nie wiesz co z tym Twoim organizmem. A z moim to jest tak że niby wszystko działa ale i tak nie wiem co z nim jest że ciąży nie ma. Mam nadzieję, że badania coś wykażą.

    Dziś kalorii zdecydowanie nie liczyłam bo z mężem się do restauracji wybraliśmy na festiwal pierogów. Ja wybrałam czarne pierogi z krewetkami, to chyba najbardziej kaloryczne nie były ;) ale potem deser... ehh jak szaleć to szaleć. Świętowaliśmy spóźnioną barbórkę :D Z resztą ostatnie tygodnie waga nic nie chce drgnąć, poza okresem jelitówki ale to była tylko utrata wody. Już nie wiadomo co robić, a jeszcze święta idą a wtedy zdecydowanie za łatwo przytyć.

    21cs - Kalina 25.09.2018 <3
    10cs - Florian 08.03.2021 <3
    Wreszcie ten świat ma barwy i smak :)

    wibs9x0h2j4mp6wk.png
  • Mamma-mia Autorytet
    Postów: 1967 1191

    Wysłany: 7 grudnia 2016, 23:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ja kurde jakoś nie mogę zrzucić tego balastu, nie idzie mi coś ostatnio, a czuję się coraz grubsza. Nie fajnie.

    Milka - pewnie zmniejszyła się i zanikła Ci w ciąży :) Wątpię żeby pękła przy porodzie. Raczej wówczas jeśli na końcówce nadal jest, to lekarze decydują się na cc i wycinają ją od razu. tak też miało być w moim przypadku, ale się wchłonęła :)
    Może u Ciebie fasolka jest, tylko owulacja była jednak później... oby! :)

    🤰🏻9+6tc CRL 31 mm
    10+3tc CRL 44mm
    12+5 tc CRL 71mm
    16+5 tc 198 g
    19+5 tc 370g❤️
  • Milka88 Autorytet
    Postów: 3176 663

    Wysłany: 8 grudnia 2016, 00:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Skrzydlata - a może powinnaś zrobić drożność jajowodów. Moja znajoma po drożności od razu zaszła :) Chociaż sama powinnam mieć laparoskopie, ale czekam aby tego uniknąć :(

    Mamma - jutro idę na betę, a przy okazji zrobię progesteron. Pewnie wyniki nie będą od razu jak zawsze, ale tyle czekałam to jeszcze poczekam :)

    Staramy się od sierpnia 2013 roku.
    Stwierdzone:
    PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
    20.10.2018 kauteryzacja jajników.
    wrzesień 2020 - ivf
    08.09.2020 - stymulacja 225 j.
    21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
    - 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
    18.11.2020 - transfer 5.1.1 :(
    20.01.2020 - transfer 2.1.1 :(
  • Skrzydlata Autorytet
    Postów: 853 318

    Wysłany: 8 grudnia 2016, 09:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Milka - jak miałam diagnozowane PCOS to lekarz mi opowiedział o wszystkich etapach aż do in vitro, ale potem stwierdził, że to i tak mnie nie dotyczy bo owulację mam normalnie. Zaczynam się bać, że to jednak w mężu jest problem. Modlę się byle tylko to nie było to najgorsze, gdzie nawet in vitro nie zadziała.
    A jeszcze dziś mężowi korzonki wysiadły a za 3 dni owulacja... :( pozostaje mi mieć nadzieję, że mąż przeżyje jak po nim poskaczę, bo nie bardzo mi się uśmiecha rezygnować z tego miesiąca :)

    21cs - Kalina 25.09.2018 <3
    10cs - Florian 08.03.2021 <3
    Wreszcie ten świat ma barwy i smak :)

    wibs9x0h2j4mp6wk.png
  • Milka88 Autorytet
    Postów: 3176 663

    Wysłany: 8 grudnia 2016, 23:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mój ostatnio też miał korzonki, ale daliśmy rade :D U ciebie to bym jeszcze widziała właśnie badanie drożności jajowodów, jeśli u męża wszystko wyjdzie dobrze. Mój przy pierwszej ciąży miał iść na badanie, i zaraz przed tym jak chciałam go zapisać na badanie okazało się, że jestem w ciąży :D

    Staramy się od sierpnia 2013 roku.
    Stwierdzone:
    PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
    20.10.2018 kauteryzacja jajników.
    wrzesień 2020 - ivf
    08.09.2020 - stymulacja 225 j.
    21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
    - 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
    18.11.2020 - transfer 5.1.1 :(
    20.01.2020 - transfer 2.1.1 :(
  • Skrzydlata Autorytet
    Postów: 853 318

    Wysłany: 9 grudnia 2016, 09:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No zobaczymy co mu wyjdzie. A jak słyszę o tych wszystkich badaniach, udrożnieniach, kombinacjach to mnie szlag trafia. Dlaczego u kobiet to musi być wszystko takie skomplikowane? Dlaczego po prostu nie możemy być płodne tak jak natura nam zaplanowała? ehh. I jeszcze potem właśnie tak to wygląda że wszyscy się gapią na ciebie dziwnie, że jeszcze dzieci nie ma, a nie mają np. pojęcia o tym, że jest coś takiego jak niedrożność jajowodów albo inne przeszkody.

    A Ty milka miałaś to kiedyś robione?

    21cs - Kalina 25.09.2018 <3
    10cs - Florian 08.03.2021 <3
    Wreszcie ten świat ma barwy i smak :)

    wibs9x0h2j4mp6wk.png
  • Mamma-mia Autorytet
    Postów: 1967 1191

    Wysłany: 9 grudnia 2016, 14:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Milka -też mam taką znajomą, która po hsg od razu zaszła :)
    Widziałam wynik dzisiejszy :( tule :* cholerny brak @ jeszcze tak złośliwie mąci...


    Mi dziś od rana jest niedobrze, wymiotowałam 2 razy, jeszcze nic nie jadłam, bo nie bylam w sanie, ale chyba pora cos przełknąć.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2016, 14:06

    🤰🏻9+6tc CRL 31 mm
    10+3tc CRL 44mm
    12+5 tc CRL 71mm
    16+5 tc 198 g
    19+5 tc 370g❤️
  • Milka88 Autorytet
    Postów: 3176 663

    Wysłany: 9 grudnia 2016, 23:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Skrzydlata- u mnie też jest nacisk z strony rodziny i w ogóle ludzie krzywo patrzą, że mały skończy zaraz 8 lat, a my z wygody drugiego nie chcemy. Normalnie nóż się w kieszeni otwiera. Jak nie ten rok to kolejny jest nasz :D Nie miałam robionej drożności, ale moja znajoma miała i wszystko było w porządku, wszystko drożne, a po dwóch tygodniach oznajmiła że jest w ciąży :D Jeśli nadal będą cykle bezowulacyjne czeka mnie laparoskopia w celu nakłuwania jajników. Zależy mi na tym aby schudnąć, może owulacja wróci a ja uniknę laparoskopii, boję się tej narkozy i w ogóle :(

    Mamma - Z jednej strony się ucieszyłam, że w końcu wszystko się wyjaśniło a ja mogę zażyć leki na przeziębienie, bo się strasznie czuje. A z drugiej strony poryczałam się jak bóbr przy mężu, bo już mi brakuje sił. Ale ciebie chwyciło z tymi wymiotami, teraz wszędzie te wirusy panują. Gdyby wymioty były spowodowane szczęściem w brzuszku nic bym nie mówiła :), a w przeciwnym razie bardzo ci współczuje :(

    Z tego wszystkiego postanowiłam wdrożyć w życie codziennie robienie brzuszków. Już nie mogę się doczekać kiedy wyciągną rower i będę mogła pojeździć. Zima jest jakaś taka przytłaczająca, szczególnie jak nie ma śniegu i wszystko jest szare i ponure :/ Jutro ważenie, ech chciałabym już zejść poniżej 100. Powracam do liczenia kalorii :)

    Staramy się od sierpnia 2013 roku.
    Stwierdzone:
    PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
    20.10.2018 kauteryzacja jajników.
    wrzesień 2020 - ivf
    08.09.2020 - stymulacja 225 j.
    21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
    - 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
    18.11.2020 - transfer 5.1.1 :(
    20.01.2020 - transfer 2.1.1 :(
  • Skrzydlata Autorytet
    Postów: 853 318

    Wysłany: 10 grudnia 2016, 14:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie niestety waga bez zmian 85,9kg. Już nie mam nadziei że do nowego roku będzie 80kg bo musiałabym przestać jeść :D ale i tak nie jest źle jak na fakt ile ja ostatnio słodkiego pochłaniałam. Niestety grudzień robi swoje, najpierw imieniny, potem mikołaj to zawsze coś słodkiego dostaję a na deser święta i jak tu schudnąć? :D

    Miłka - no własnie z rodziną nie zrobisz nic, z sąsiadami, współpracownikami, wszystkimi tak naprawdę, których nie zamierzasz informować o swoim problemie ;) no ale ja żyję nadzieją że w końcu musi się udać. U mnie jutro owulacja i mam nadzieję dostać prezent na gwiazdkę w postaci dwóch kreseczek :D w końcu byłam w tym roku grzeczna to chyba mi się należy ;) tym bardziej że pamiętam zeszłego sylwestra, gdzie razem z mężem, całując się o północy i pijąc szampana, obiecywaliśmy sobie że w 2016 zachodzimy w ciążę :) a sylwestrowe życzenia powinny się spełniać :)

    21cs - Kalina 25.09.2018 <3
    10cs - Florian 08.03.2021 <3
    Wreszcie ten świat ma barwy i smak :)

    wibs9x0h2j4mp6wk.png
  • potforzasta Autorytet
    Postów: 6168 2261

    Wysłany: 10 grudnia 2016, 18:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A ja się chce pochwalić ze jem :) nie tak jak do tej pory na cały dzień z 700 kcal było tak teraz zjem te 1500-1600 :D i 2 dzień bez słodyczy :)

    Mamma-mia lubi tę wiadomość

    Hashimoto, niedoczynność, PCOS
  • Milka88 Autorytet
    Postów: 3176 663

    Wysłany: 10 grudnia 2016, 23:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Skrzydlata - Pewnie, że życzenia muszą się spełnić. Tak bardzo wam życzę tych dwóch kreseczek pod choinkę :D Ja postanowiłam odpuścić leki do marca, a później zacznę znowu przygodę z stymulacjami, a sama skupię na odchudzaniu :)

    potforzasta - jadłaś tylko 700 kcal dziennie?? Jak ja bym tylko tyle jadła to bym chudła szybciej niż bym pomyślała :D, ale za mała ilość kcal też źle wpływa na organizm :) Moja znajoma licząc kalorie 1500 dziennie, schudła 35 kg :D

    Ja zapomniałam się rano zważyć, jutro się zważę i podam nowy pomiar :D Kiedyś byłam uzależniona od ćwiczeń, robiłam po 600 brzuszków dziennie, potrafiłam codziennie pokonać 20 km rowerem plus różne ćwiczenia rozciągające. Postanowiłam powrócić chociaż w części do tego uzależnienia. Wczoraj po 8 latach przerwy postanowiłam zawalczyć o zdrowie, zrobiłam 100 brzuszków i ćwiczenia rozciągające, łącznie pół godziny ćwiczeń. Byłam zmęczona, padałam na twarz, ale szczęśliwa :D Dziś nie robiłam ze względu na mycie okien, na budowie. Okna są duże do podłogi, w salonie, jadalni, kuchni, u małego w pokoju, sypialni. I właśnie sobie uświadomiłam, że zapomniałam umyć mniejsze okno w gościnnym :D Wprawdzie nie pucowałam, bo i tak budowlańcy będą jeszcze robić robotę, więc i tak nafaflunią, ale z wierzchu pomyłam i zajęło mi to ponad 2 godziny :) Na wiosnę już ładnie, dokładnie poczyszczę :) Jutro na spokojnie się zważę i podam aktualną wagę :D

    Staramy się od sierpnia 2013 roku.
    Stwierdzone:
    PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
    20.10.2018 kauteryzacja jajników.
    wrzesień 2020 - ivf
    08.09.2020 - stymulacja 225 j.
    21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
    - 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
    18.11.2020 - transfer 5.1.1 :(
    20.01.2020 - transfer 2.1.1 :(
  • potforzasta Autorytet
    Postów: 6168 2261

    Wysłany: 11 grudnia 2016, 11:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Milka mi się zdarzało nawet wcale nie jeść ale to nie dlatego że tak chciałam ja jak nie jestem głodna to nie przelane nic o mi potem nie dobrze ale teraz powoli jest coraz lepiej. Wiesz ja też myślałam że powinnam chudnąć ale to tak nie działa bo 9 realizm magazynowal na potem w razie potrzeby. Teraz mam nadzieje ze będzie coraz lepiej i coraz mniej mnie :)

    Hashimoto, niedoczynność, PCOS
  • Another Autorytet
    Postów: 2133 2292

    Wysłany: 11 grudnia 2016, 12:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Milka88 co robiłam? Hmm. Zmieniłam kilka składników w diecie, np. pieczywo zastąpiłam waflami ryżowymi lub pełnoziarnistym chlebem w mniejszej ilości, ograniczyłam makarony i ziemianki do minimum, a postawiłam na dużo mięsa i warzyw. Dołożyłam trochę ruchu, potem trochę więcej, bo jednak z czasem organizm przyzwyczaja się do ruchu i zaczyna to sprawiać mega frajdę jak się coś udaje. Jadłam owoce, ale z umiarem, a raz w tygodniu robiłam sobie dzień nagrodowy i robiłam na obiad/kolację albo podwieczorek tak zwany "happy meal", ale tylko wtedy gdy cały tydzień wytrzymałam bez grzeszków. Na początku diety to była mega motywacja dla mnie, bo jak po tygodniu zdrowego żywienia zeżarłam porcję frytek z karkówką i deser lodowy, to potem cały tydzień potrafiłam sobie odmówić wszystkiego dla tej przyjemności :D Potem większą motywacją były dla mnie słowa ludzi, albo momenty gdy mówiłam komuś cześć, a on mnie nie poznawał :D

    Poszukam gdzieś, może znajdę fotki dla porównania, t na pewno dobry mobilizator dla innych.
    Znajomej podrzuciłam propozycje co ma jeść, a co odrzucić, to w 3 miesiące schudła 22 kg (ale miała sporą nadwagę, stąd taki spadek duży).

    A najgorsze co można zrobi to osłabić organizm dietą 500-700 kcal. Zniszczona gospodarka hormonalna (a nie o to nam chodzi), problemy z energią, włosami, paznokciami, skórą i najgorsze: murowany efekt jojo. Kalorie są konieczne, ale ze zdrowszych posiłków, a najważniejsze więcej ruchu :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 grudnia 2016, 12:49

    potforzasta, Mamma-mia lubią tę wiadomość

    "Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda.."
    bpz77ab.png
‹‹ 52 53 54 55 56 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Trudne rozmowy w związku - jak rozmawiać z partnerem o problemach z płodnością i zachęcić do pierwszej wspólnej wizyty w klinice.

Bezskuteczne starania o dziecko i problemy z płodnością są dużym wyzwaniem w życiu każdej pary. Nie jest to regułą, ale bardzo często to kobiety wcześniej uświadamiają sobie problem, czują, że "coś jest nie tak", chcą rozpocząć diagnostykę... Jak rozmawiać o problemach z płodnością w związku? Kiedy warto zdecydować się na pierwszą wizytę i jak zachęcić do niej partnera? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Koronawirus a problemy z płodnością - o emocjach w obliczu pandemii

Pandemia koronawirusa szczególnie mocno uderza w pary starające się o dziecko lub zmagające się z niepłodnością. Jak radzić sobie z emocjami w tym trudnym czasie? Na czym skupić swoją energię i uwagę? Jak obecny czas może przysłużyć się płodności? Czy z obecnej sytuacji można wyciągnąć dobrą lekcję? O tym wszystkim opowiada doświadczona psycholog, każdego dnia wspierająca pary w drodze do rodzicielstwa - Justyna Kuczmierowska. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Warto walczyć o swoje marzenia, czyli historie starań o dziecko zakończone happy endem

O tym jak trudna i wyboista potrafi być droga do macierzyństwa, wiedzą doskonale pary, które od lat bezskutecznie starają się o dziecko. Niekończące się badania, intensywne szukanie przyczyny niepowodzeń, poddawanie się procedurom, ciągła walka, momentami bezsilność, ale też niegasnąca nadzieja... Dzisiaj swoją historią podzieliły się z nami dwie pary, których droga do wymarzonego macierzyństwa nie była łatwa. Karolina i Łukasz oraz Asia i Paweł opowiadają swoje poruszające historie zakończone happy endem! 

CZYTAJ WIĘCEJ