Torunianki :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzieki Madzia:* No dzis wlasnie chill wlaczam i podogadzam sobie. Juz mi troche ulzylo jak napisalam.taki ladny dzien,szkoda go na placz..PCOS?, IO?, niedoczynnosc tarczycy (TSH juz w normie),problem z plemnikami. Walczymy!
3 lata starań
4x IUI nieudane
I IVF - beta <1
II IVF -
Obecnie 26 tydz ciąży -
Dziewczynki, nie chcę Was zamęczać ale spójrzcie proszę i oceńcie mój wczorajszy test owulacyjny.
W tym cyklu już normalnie nie wiem co mam myśleć...
W 11 i 13dc brak pęcherzyków dominujących na jajnikach (monitoring)
No więc cykl odpuściłam.
No ale nie wiem co mnie podkusiło i wczoraj (18dc) zrobiłam test owulacyjny...
Czy można to uznać za pozytyw? Nigdy nie miałam tak mocnej kreski na teście... Nic nie rozumiem.
-
Płatek szkarłatny wrote:Jak kłuje to dobry znak . Ja nie mam żadnych objawów, 10 dni po. Nie ma się czego złapać, żeby sobie coś powkręcać.
Tova ja taki wynik odczytałabym jako pozytywny. Mówię na podstawie własnego ciała i mojego doświadczenia. Mam regularne cykle i owulacje, raz czy dwa kontrolnie robię teścik aby dowiedzieć się, czy mam rację. Może jednak Twój pęcherzyk jakiś dojrzał, ale pamiętaj, że te testy nie potwierdzają wystąpienia owulacji, tylko to, że ciało do tej owulacji przygotowuje się.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2015, 14:53
-
Wiem, że powinna być tak samo równa albo ciemniejsza. To i tak u mnie duży sukces, bo do tej pory nie miałam nigdy tak mocnej krechy.
Wiem tez że test nie potwierdza owulacji, ale miło wiedzieć, że jest szansa. Zawsze to lepsze niż wiedzieć że na 100% nic z tego w tym cyklu.
Przez pięć dni miał szansę chyba jakiś pęcherzyk urosnąć do pożądanej wielkości. No w przyszłym cyklu już nie będę taka głupia by tak szybko iść na monitoring. Zwłaszcza, że jeśli u mnie coś się dzieje to raczej później niż wcześniej.
Dziękuję Wam dziewczyny za pomoc -
Ja byłam na monitoringu cyklu jeden raz tak dla potwierdzenia owulacji, byłam w 10 d.c i 16 d.c. W 10 d.c. widziała pęcherzyk dominujący, w 16 d.c. już go nie było - pękł, o czym świadczył płyn w zatoce Douglasa (chyba, z tego, co pamiętam). Raz usłyszałam, że w obu jajnikach dojrzewają pęcherzyki czyli szansa na bliźniaki. Nic z tego nie wyszło niestety, a cieszyłam się tak, jakbym już w ciążę zaszła Z reguły umawiam się do gin po 10 d.c. aby przy okazji spojrzała na pęcherzyki.
-
Płatek szkarłatny wrote:Tova33 jak twoja owulacja?
No czy była to tego nie wiedzą nawet najstarsi indianie z plemienia zaginionych czarownic
Jak pisałam, na USG nic nie wypatrzyli wcześniej, później już nie byłam. Coś się u mnie działo w czwartek, jeśli owulacja była - to wtedy. Wczoraj trochę wyższa PTC, dziś już wyraźniejszy skok, choć nie powala na kolana.
Co będzie to będzie. Mam nadzieję, że uda mi się wytknąć ślepotę lekarza ciążą
Serduszka były więc z naszej strony już po sprawie. Teraz czekanie. A... No i ciekawe jak się OF sprawi w wyznaczaniu tej owulacji, bo zwykle nie trafia. -
Najważniejsze, że serduszka były . Ja też się martwię że OF źle wyznacza owulację ale cóż, na czymś się trzeba opierać. Trzymam kciuki za ciążę. Ale lekarz by zrobił oczy .
Dziewczyny tu nie raz piszą, że zaszły w cyklu, gdy myślały, że owulacji wcale nie było. -
Płatek szkarłatny wrote:Najważniejsze, że serduszka były . Ja też się martwię że OF źle wyznacza owulację ale cóż, na czymś się trzeba opierać. Trzymam kciuki za ciążę. Ale lekarz by zrobił oczy .
Dziewczyny tu nie raz piszą, że zaszły w cyklu, gdy myślały, że owulacji wcale nie było.
Mój S. mnie dziś rozbawił. Tak patrzy na mnie przy obiedzie i się przygląda. A ja się pytam: co?! Na to on: A ty to już w ciąży jesteś, tak? Ja na niego takie oczy... 8-O
Tak sobie chyba wydedukował, że skoro w czwartek była owulacja...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2015, 19:00
-
No proszę jakiego masz bystrego faceta . A jakie nastawienie pozytywne. Wiesz co, myślę, że wszystkie powinniśmy się od niego uczyć.
owulacja+serduszko= ciąża. Proste męskie myślenie a nie rozkminianie wszystkiego po 15 razy po kobiecemu .Magda lena lubi tę wiadomość
-
Płatek szkarłatny wrote:No proszę jakiego masz bystrego faceta . A jakie nastawienie pozytywne. Wiesz co, myślę, że wszystkie powinniśmy się od niego uczyć.
owulacja+serduszko= ciąża. Proste męskie myślenie a nie rozkminianie wszystkiego po 15 razy po kobiecemu . -
No szkoda:( ale i tak mi się podoba.
Ja tez najbardziej boje się tego, że to przez stres i ciągle myślenie bo to jest coś na co kompletnie nie mam wpływu.
Zamęczam tu nie raz na forum dziewczyny, które zaszły, pytając je czy były wtedy wyluzowane . Moje ostatnie wnioski są takie, że niewyluzowane też zachodzą. Tylko czekanie jest trudniejsze. Jak nie myślisz o tym to nie czekasz i wtedy ciąża cię zaskakuje i wydaje się, że przyszła szybko właśnie w tej chwili. To pewnie uproszczenie ale muszę sobie to tak tłumaczyć bo wiem, że ja nie wyluzuję a chcę mieć nadzieję, że w końcu się uda. -
Mnie się wydaje, że po pewnym czasie bezowocnych starań zapał nico mija a tym samym człowiek trochę odpuszcza. Na początku się ekscytowałam każdym kłuciem jajnika itp, teraz już wiem, że to nic nie musi znaczyć. Staram się nie myśleć za dużo i nawet mi to czasem wychodzi. Myślę, że mój poziom stresu jest ok. No ale póki co ciąży nie ma.
-
Tova ja też wsłuchuję się w każde kłucie jajnika. Dwa dni temu, teoretycznie 6 dni po owulacji brzuch mnie bolał jak na okres, przez dwa dni - tak delikatnie. Choć wcale nie jestem pewna, czy owu była w tym miesiącu, jakoś brak wyraźnych objawów, a testy nie chciały pokazać ciemnej krechy, tylko lekko jaśniejszą od testowej. Niby miałam wyluzować, a jednak wsłuchuję się. W piątek się dowiem - czy w tę, czy "wewtę" (czy jak się to tam pisze). Już drugi cykl nie bolą mnie piersi przed okresem, a do tej pory zawsze bolały - i po tym wiedziałam, że znów się nie udało. Teraz nic. Nie nakręcam się niby, sama sobie tłumaczę, żeby nie wkręcać sobie, ale podświadomie mam nadzieję... bracia mojego J. raz po raz strzelają dzieci. Właśnie w drodze jest oczekiwany wnuk, bo do tej pory same wnuczki (teściów, oczywiście). A ja wczoraj na imprezie rodzinnej znów płakałam, nie wytrzymałam, jak mnie wszystkie dziewczynki obsiadły i bawić się chciały (5 lat, 2 lata, 1 rok). Nerwy jednak puściły. I ten duży brzuch kłujący w oczy (nie wymawiam jej, niech tylko zdrowy ten chłopczyk się urodzi).. ech