Torunianki :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Płatek szkarłatny wrote:A właściwie czym się rózni PCO od PCOS?
Hej, pco to tylko policystyczne jajniki zauważone podczas badania usg, czyli takie, które mają powyżej 10 cm3 lub są pokryte pęcherzykami/torbielami. A pcos, to już zespół policystycznych jajników i aby go stwierdzić, trzeba stwierdzić "obecność dwóch z trzech poniżej wymienionych objawów: oligoowulacja i/lub brak owulacji,kliniczne i/lub biochemiczne objawy hiperandrogenizmu,obecność policystycznych jajników w badaniu usg (po wykluczeniu innych schorzeń, które mogą być przyczyną powyższych zaburzeń)" Nie chcę być mądrzejsza od lekarzy, ale koleżanka, u której stwierdzono zespół policystycznych jajników (pcos) miała szereg badań...Mniejsza z tym. Poukładałam sobie to w głowie na tyle, że postanowiłam cieszyć się dzieckiem, które mam, a nie płakać za tym, którego nie mam, ale ciężko było, zwłaszcza na początku, gdy wszyscy mówili "ale masz już Polę", a dookoła wszystkie, dosłownie wszystkie bliższe koleżanki, poza jedną, są w ciąży Postanowiliśmy z mężem podejść już na luzie, co będzie to będzie, zmieniliśmy dietę, choć nie mam problemu z wagą, słodycze out, a jak już to sporadycznie, dużo surowych warzyw, pełnoziarniste pieczywo/makarony, dużo kasz, ziemniaki też out...ogólnie dieta oparta na niskim indeksie glikemicznym. Może to głupie, ale myśląc o wizycie u jeszcze jednego lekarza, sprawdzeniu jego sposobu działania, czuję się, jakbym "zdradzała" Sochę, bo zawsze miałam o nim bardzo pozytywne zdanie :p I Płatku, gdy znalazłam Twoje wypowiedzi, byłam bardzo ciekawa jak dr pociągnie sprawę. On dużą wagę akurat przywiązuje do strony psychicznej i pewnie dlatego zalecił wizytę u specjalisty. Sama jestem ciekawa, jak to się rozwinie. Trzymam kciuki
Mama Poli -
Hej Dziewczynki. Płatku nie poddawaj się.
Przykro mi strasznie... Jak już się uda (a uda się na pewno) to będzie najpiękniejszy czas, najspokojniejszy i najprostszy, bezbolesny poród!!!!!!!!!
Czytam Was na bieżąco i cały czas mocno 3mam kciuki!!!!!!!
U Nas wszystko okej. Syn rośnie, gaworzy i śmieje się.
Tova, przez pierwszy miesiąc Staszek też był absorbujący i domagał się ciągłej uwagi. Byłam już tak zmęęęęczona... Od ok. miesiąca potrafi "sam się sobą zająć". W łóżeczku długo leży i "gada" do karuzeli, później bujaczek, najkrócej na macie edukacyjnej...może jeszcze za wcześnie. Kolek też nie ma, tylko od 17 do 18:30 Staszek ma "swoje godzinki" i wtedy marudzi i płacze...
Teraz mam trochę czasu dla siebie. Zapisałam się na siłownie, bo zostało mi 6kg sprzed ciąży, źle się czuję w swoim ciele i muszę się wziąć za siebie.
Karmię na przemian mlekiem modyfikowanym i moim ściągniętym. Po cc doszłam do siebie, blizna dość długa i czerwona... smaruję biooilem. Mam nadzieję, że choć trochę zblednieje.
Ściskam Was!Płatek szkarłatny lubi tę wiadomość
-
Magda lena wrote:Hej Dziewczynki. Płatku nie poddawaj się.
Przykro mi strasznie... Jak już się uda (a uda się na pewno) to będzie najpiękniejszy czas, najspokojniejszy i najprostszy, bezbolesny poród!!!!!!!!!
Czytam Was na bieżąco i cały czas mocno 3mam kciuki!!!!!!!
U Nas wszystko okej. Syn rośnie, gaworzy i śmieje się.
Tova, przez pierwszy miesiąc Staszek też był absorbujący i domagał się ciągłej uwagi. Byłam już tak zmęęęęczona... Od ok. miesiąca potrafi "sam się sobą zająć". W łóżeczku długo leży i "gada" do karuzeli, później bujaczek, najkrócej na macie edukacyjnej...może jeszcze za wcześnie. Kolek też nie ma, tylko od 17 do 18:30 Staszek ma "swoje godzinki" i wtedy marudzi i płacze...
Teraz mam trochę czasu dla siebie. Zapisałam się na siłownie, bo zostało mi 6kg sprzed ciąży, źle się czuję w swoim ciele i muszę się wziąć za siebie.
Karmię na przemian mlekiem modyfikowanym i moim ściągniętym. Po cc doszłam do siebie, blizna dość długa i czerwona... smaruję biooilem. Mam nadzieję, że choć trochę zblednieje.
Ściskam Was!Magda lena lubi tę wiadomość
Mama Poli -
Mama Poli witaj
Płatku przykro mi
Tova moja też była taka niedożarta. Dalej jest, ale już się trochę 'uregulowała'. Wcześniej potrafiła mi wisieć na cycku przez 40 minut i wołać jeść co 1.5h. Teraz 10-max 15 minut i pojedzone.
magdalena też mamy takie godzinki Dlatego max 19 i musi iść spać, bo inaczej jest armagedon. Odnośnie maty, to na tym etapie moja też była średnio nią zainteresowana, teraz już sobie dłużej na niej leży. Moja blizna też jest czerwona jeszcze. Ale z ćwiczeniami dopiero teraz będę ruszać. -
hej dziewczyny, widze ze dalej walczymy:) Ja na razie zmienilam lekarza i cos drgnelo, dostalam skierowanie na badania hormonow i leki. W koncu czuje ze poszlam do lekarza a nie "sasiada" jak to bylo z moim poprzednim ginem. Mam pytanie do tych dziewczyn, co braly Sumamed, jakie dawki mialyscie przepisane?
-
Hej. Lago suoer, że jest lekarz, ktory zlecił badania ☺️ Trzymam kciuki ☺️ ja dostałam dzis miesiączkę, dzien po odstawieniu luteiny, ale juz czułam, że się zbliża. Chyba pójdę na badanie hormonów, ale to po przeprowadzce, jak ogarniemy się na spokojnie z wszystkim.Mama Poli
-
nick nieaktualny
-
Amantha wrote:Lago a jaki to lekarz?
dr Lojko w Poradni Rozrodczosci na Bielanach. Ta poradnia troche dziwna jest. W toalecie nie ma kluczyka, wiec nie mozna sie zamknac:) W gabinecie zaraz obok lekarza siedzi pielegniarka i slucha wszystkiego,a fotel do badania pamieta czasy PRL i oddzielony jest tylko zaslonka. Mnie lekarz nie badal,ale domyslam sie ze spodniczek jednorazowych tam nie ma....Nigdy nie chodzilam duzo po lekarzach a do gin zawsze prywatnie, wiec ten szpitalny standard troche mnie przerazil. Myslalam, ze troche nowoczesniej tam bedzie -
O tez chodzilam do Lojko. Mi nie pomogl ale ogolnie nie byl zly:) ale to chodzenie na monitorongi do szpitala,uciazliwe dosc dla mnie. Chociaz z drugiej strony przynajmniej kasy nie tracilam.PCOS?, IO?, niedoczynnosc tarczycy (TSH juz w normie),problem z plemnikami. Walczymy!
3 lata starań
4x IUI nieudane
I IVF - beta <1
II IVF -
Obecnie 26 tydz ciąży -
Pazyfae wrote:O tez chodzilam do Lojko. Mi nie pomogl ale ogolnie nie byl zly:) ale to chodzenie na monitorongi do szpitala,uciazliwe dosc dla mnie. Chociaz z drugiej strony przynajmniej kasy nie tracilam.
Dla mnie tez bedzie uciazliwe,ale postanowilam sprobowac i moze chociaz dowiem sie co nam dolega, bo najgorsza jest ta niepewnosc. Po raz pierwszy ciesze sie, ze biore leki, chociaz dotychczas dzieki Bogu nic nigdy nie musialam brac. Tylko boje sie tego sumamedu, bo kazal nam lyknac 3 tabletki na raz, a troche naczytalam sie zlych opinii o tym leku no i ja nigdy w zyciu nie bralam antybiotykow. Mam nadzieje, ze nie zejde po tym leku...heh -
Płatek szkarłatny wrote:My łyknęliśmy juz dawno temu i nadal żyjemy
czuje sie pocieszona:) Juz postanowione, jutro jest TEN dzien..hehe. Oprocz lekow na recepte Lojko kazal mi tez kupic wspomagacz Ovarin, slyszalyscie cos moze o tym? Stosowalyscie? -
Platku ja drugi miesiac jade na inofemie zamiast zwyklego folika, a dzis jeszcze zaczelam brac ten Ovarin. Drogie cholerstwo ale nie ma wyjscia, trzeba robic co w naszej mocy. Sumamed lykniety, nie obylo sie bez rewolucji zoladkowych, ale teraz juz jest ok.Na pocieszenie wciagnelismy dzis po 2 cieple paczuchy ze Starej Paczkarni, a teraz panikuje ze zalatwilismy sobie grzyba taka iloscia cukru...hehehe jak nie urok to s....
-
Hmm mam sumamed w domu i zastanawiam się, czy to ja go dostałam na "chlamydię" czy mój mąż jak był przeziębiony
U mnie zbliża się czas produkcji, dziś 13 dc także trzeba podziałać wieczorkiem. Coraz częściej dopada mnie myśl, że trzeba będzie zapłacić za in-vitro...