Torunianki :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Iwka wrote:i Didkowski...dr Łojko i dr Szymański(z Matopatu) powiedzieli że w Toruniu mam już pieniędzy nie tracić...ewentualnie Płock. Bydgoszcz też odradzali. Wiem że w cenniku na Filtrowej mają taką pozycję ale nawet jak szukałam w internecie opinii na ten temat to nic nie znalazłam.
a kogo polecali w Płocku?
Iwka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
cyt wrote:Hej. Czy któraś z Was korzystała z poradni rozrodczosci na Bielanach? Jaki tam są terminy na wizytę i czy są jakieś warunki żeby tam przyjęli np. czas staran itp?
Ja korzystałam niecałe dwa lata temu. Wtedy na pierwszą wizytę czekałam jakieś 3 miesiące, ale potem kolejne to już lekarz mówił na jaki termin się zapisać. Chodziłam do dr. Kocha i mnie pomógł. Właściwie już na pierwszej wizycie stwierdził gdzie może być problem i okazało się, że strzelił w dziesiątkę. W marcu pierwsza wizyta, ciąża w czerwcu. Tylko u mnie to nie były jakieś wielkie problemy (zaburzenia owulacji z powodu insulinooporności), dostałam leki i zadziałały. Przy poważniejszych problemach - tak jak piszą dziewczyny - Toruń jest daleko z tyłu i lepiej uderzać gdzie indziej. No ale na początku można zacząć od tej poradni.
Niby konieczne są starania minimum rok, ale przecież żaden lekarz nie zajrzy Ci pod kołdrę, możesz powiedzieć co chcesz. Zresztą u nas również jeszcze roku starań nie było.
Dziękuję AnaR. No faktycznie trafiło nam się można powiedzieć jak ślepej kurze ziarno hehe. W życiu nie spodziewałam się, że po tylu miesiącach starań o Michałka tak po prostu sobie zajdę w ciążę w sumie karmiąc jeszcze, choć już nieregularnie. Radość ogólnie jest, ale też i panika, bo ogarnąć dwójkę rok po roku to nie lada wyzwanie jak dla mnie. Do tego inne, tzw. techniczne sprawy też nas trochę przerastają, np warunki mieszkaniowe. Ale... Jakoś będzie... Jak to powtarza moja mama - dzieci są najważniejsze. Dobrze, że są, reszta się ułoży. Życzę Wam owocnych starań no i przesyłam wiruski, abyś szybko do mnie dołączyła. Abyście wszystkie dołączyłyIwka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyTova33 wrote:Ja korzystałam niecałe dwa lata temu. Wtedy na pierwszą wizytę czekałam jakieś 3 miesiące, ale potem kolejne to już lekarz mówił na jaki termin się zapisać. Chodziłam do dr. Kocha i mnie pomógł. Właściwie już na pierwszej wizycie stwierdził gdzie może być problem i okazało się, że strzelił w dziesiątkę. W marcu pierwsza wizyta, ciąża w czerwcu. Tylko u mnie to nie były jakieś wielkie problemy (zaburzenia owulacji z powodu insulinooporności), dostałam leki i zadziałały. Przy poważniejszych problemach - tak jak piszą dziewczyny - Toruń jest daleko z tyłu i lepiej uderzać gdzie indziej. No ale na początku można zacząć od tej poradni.
Niby konieczne są starania minimum rok, ale przecież żaden lekarz nie zajrzy Ci pod kołdrę, możesz powiedzieć co chcesz. Zresztą u nas również jeszcze roku starań nie było.
Dziękuję AnaR. No faktycznie trafiło nam się można powiedzieć jak ślepej kurze ziarno hehe. W życiu nie spodziewałam się, że po tylu miesiącach starań o Michałka tak po prostu sobie zajdę w ciążę w sumie karmiąc jeszcze, choć już nieregularnie. Radość ogólnie jest, ale też i panika, bo ogarnąć dwójkę rok po roku to nie lada wyzwanie jak dla mnie. Do tego inne, tzw. techniczne sprawy też nas trochę przerastają, np warunki mieszkaniowe. Ale... Jakoś będzie... Jak to powtarza moja mama - dzieci są najważniejsze. Dobrze, że są, reszta się ułoży. Życzę Wam owocnych starań no i przesyłam wiruski, abyś szybko do mnie dołączyła. Abyście wszystkie dołączyły
Ja nie korzystałam z żadnych poradni chodzę do doktora Bednarka- przyjmuje w Lubiczu w Citmedzie - po pierwszej wizycie ( ale poszłam od razu ze zrobionymi badaniami hormonów) stwierdził właśnie u mnie insulinoodporność i biorę teraz leki pierwszy cykl miałam długi 39 dni - więc lipa, drugi już normalny a teraz 3ci i czekam aż zatestuję wyniki po raz pierwszy od kilku lat książkowe czyli takie niby nic, a przy staraniu o dziecko sprawiło, że mogliśmy się gimnastykować i nic - na szczęście staranie staraniem, a drugie to przyjemność haha -
Pazyfae wrote:Soleil a czy Twoj mąż bierze jakieś suple?
Płatku,Sayuri co u Was?
A u was widzę nowe brzuszki i bardzo się cieszę. Najbardziej mnie tova zadziwiła. Gratulacje!!!!Tova33 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPłatek szkarłatny wrote:Witajcie Torunianki. U mnie depresja. Nie piszę bo nie mam już sił. Przeszłam mnóstwo badań, brałm mnóstwo leków, przeszlam zabiegi. wyszły mutacje genetyczne, które niby nie uniemożliwiaja ciąży ale ciąży nie ma. O dziwo teraz, kiedy już jest bardzo źle zblizyliśmy się do siebie z moim M. Przynajmniej z tym trochę łatwiej bo już kiedyś mielismy mały kryzys.
A u was widzę nowe brzuszki i bardzo się cieszę. Najbardziej mnie tova zadziwiła. Gratulacje!!!!
Płatku Szkarłatny ... czasem trzeba "sięgnąć dna", aby można było się w końcu odbić od czegoś trzeba zacząć ,niech pierwszym krokiem będzie to zbliżenie się z M. a nie takie cuda się zdarzały . Depresja jest złym doradcą i na pewno złe samopoczucie czy nastawienie w niczym nie pomoże ... Wiem, że łatwo mi mówić, nigdy nie przeszłam tego co Ty - ALE WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE. Jak Ci mówią, że się coś nie uda, Ty ty zrób im na przekór Do dzieła !!!!! -
Płatku ja zaskoczyłam sama siebie szczerze mówiąc.
No ogólnie radość jest i nie chcę być niewdzięczna, ale ostatnio mamy w rodzinie tak dużo przeróżnych problemów poczynając od tych bardzo przyziemnych a kończąc na poważnych chorobach i może nawet śmierci, że jakoś zupełnie nie mam siły na tę ciążę. Najgorsze dla mnie jest to, że przez te wszystkie problemy nie mogę zając się moją ciążą i tym maleńkim dzieckiem tak jak zajęłam się Michałkiem i ciążą z nim. Nie mam czasu nawet dobrze pomyśleć o sobie, to czas w którym powinnam o sobie myśleć szczególnie. Nie to, że żałuję czy coś, że zaszłam w ciążę, o nie... tylko martwię się jak ja sobie poradzę z tym wszystkim co mnie czeka.
Do tego jeszcze mam ciążę z cukrzycą. No nie jest łatwo, ale nie poddaję się. Życie mnie nauczyło nie poddawać się i szukać w każdej sytuacji dobrych stron. I jakoś leci.
Strasznie mi przykro Płatku, że przechodzisz depresję. Może nie przechodziłam przez to co Ty ale ta choroba nie jest mi obca i bardzo Ci współczuję. Nie poddawaj się nigdy. Choćby nie wiadomo jak było źle - NIGDY. Twoje życie jest w Twoich rękach.
Pixi witaj!
Kiedyś to był naprawdę mega aktywny temat. Dużo nas tu było. I fajnie było. Lubiłam tu zaglądać. Teraz czekam na swojego trzeciego maluszka. Jeśli u Ciebie problem jest tylko z insulinoopornością to myślę, że nie powinnaś długo czekać na upragnioną ciążę. Jak czytałaś pewnie u mnie to trwało 3 miesiące od czasu kiedy zaczęłam brać leki na insulinooporność. Też miewałam wcześniej takie długie cykle. Dośc szybko się poprawiło. Życzę Ci wszystkiego najlepszego i trzymam kciuki za test -
AnaR wrote:My się staramy o rodzeństwo:)
Ale wyskoczyly mi problemy z tsh. Ale liczę na to że prawie po miesiącu brania tabletek już co nieco się obnizyl
Długo się już staracie? -
Cześć Dziewczyny, postanowiłam do Was dołączyć, bo w grupie raźniej walczyć z przeciwnościami;) Za oknem wiosna, a ja już jestem podłamana 1,5 - rocznymi bezowocnymi staraniami o drugie dzieko. Mąż leczy się od ponad pół roku u androloga w Warszawie. Przerabialiśmy też po drodze lekarza z Bydgoszczy, ale tak jak pisały dziewczyny wczesniej w naszym województwie brakuje specjalistów od męskiej niepłodności. Jedynie co potrafią to faszerować faszerować drogimi suplemantami diety.Naszym problemem jest kiepska morfologia 1 - 2% prawidłowych plemników, a do tego jest ich o połowę za mało i mają rychliwość na poziomie 10-15 %. U mnie badania hormonów ok, ocena owulacji również. Staramy się teraz jeszcze polepszyć ruchliwość lekami, aby móc podejść do inseminacji. Momentami mam ochotę odpuścić...
hura2017 lubi tę wiadomość
-
Hura 2017, jaką kurację przepisał Twojemu M? Długo już się leczy u tego androloga? Mój dostał Agapurin 2x dziennie plus pół tabletki Clo 1x dziennie. Do tego podaję mu witaminki Fertilman i Macę. Po tej kuracji testosteron strasznie idzie mu w górę, a to też niedobrze:-/