Typowe trolle :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
No to super antonna, nic tylko cieszyć się sobą
Pełna nadziei, ważne, że jest pęcherzyk na swoim miejscu, potrzeba czasu , żeby zobaczyć to co ja wczoraj. Też umieralam z ciekawości, ale przetrwalam teraz mam wizytę za 3 tygodnie. Z każdym miesiącem będzie widać coraz więcej a i nas przybędzie tu i ówdzie hehe
Udało się w cyklu
-
Hej Antonna Dzieki że pytasz. Po wizycie masakra Tzn jeśli o mnie chodzi to spoko, bo na USG już sladu po torbieli nie ma no i owulacja potwierdzona na USG i na wykresie. Dostałam kolejne recepty na bromka i dupka. W kolejnym cyklu mam skontrolować prolaktyne (dala skierowanie). Natomiast ta gorsza część: wziełam wyniki nasienia męża, żeby rzuciła okiem, zanim zrobi kolejne badania i pójdziemy do androloga..... No i tu niestety bardzo dokładnie je czytała i omawiała mi i powiedziała, że te suple które mu daje to super wybrałam, ale jeśli nasienie się nie poprawi, albo poprawi sie tylko odrobine to niestety czeka nas inseminacja albo invitro. Kazała mężowi zrobić posiew, wymaz z cewki na chlamydie i jeszcze jakies 2 bakterie, prolaktyne oraz TSH i żebyśmy dopiero z tym szli do androloga. Pytala czy mi kogoś polecić, popytać ale powiedziałam że juz sobie upatrzyłam takiego doktora w Macierzyństwie to powiedziała że go zna i że do niego warto iść. Powiedziała też że po 2 miesiacach od tych wyników co ma zrobić kolejne badanie nasienia, bo na pdst. jednego nie mozna nic przesądzać, ale na chwile obecną mamy tyle % szans na ciąże ile mąż ma prawidłowych plemników czyli całe 2 %. Inne parametry też dobrze nie wróżą według niej. To ile razy wczoraj padło: inseminacja, invitro i klinika sprawiło ze sie rozryczałam jak bóbr
Mnie póki co już nie bedziemy badań, poza kontrolą TSH i prolaktyny, bo póki Mąż ma wyniki jakie ma to to nie ma sensu, bo u mnie wydaje sie być wszysto ok. Owulacja występuje, progesteron mam dobry itd.... -
Wiesz co mój tylko się bał, że okaże się jak on to powiedział "totalnie bezpłodny". Zapytał mnie czy jest totalnie bezpłodny jak odebrałam wyniki. Potem jak mu opowiedziałam co jest z nimi nie tak, to zapytal "czy da sie to leczyc ?". Ogólnie to mówi mi że jest mu przykro że tak słabo z nim jest, ale że zrobi reszte badań i że kiedyś się musi udać. Nie widzę po jego zachowaniu żeby był bardzo załamany, ale jest mu troche przykro. On ma bardzo wielkie pokłady ciepliwości, jeszcze przed badaniami podchodził do starań na zasadzie, że kiedyś się uda i nic nie przyspieszymy. Także myśle że dzieki tej cierpliwości się nie załamuje Nie martw się o swojego Co by nie wyszlo to jakoś to razem przezyjecie
Wiesz no ona mi też nie powiedziała, że nie ma żadnych szans....Ze juz byla ta biochemiczna, że albo prawidłowy plemnik uderzył, albo własnie wadliwy i dlatego sie nie utrzymało. Że jest nadzieja i że mamy sie starać, próbować itd. Ale też troche nastraszyła tą kliniką itd... Słuchaj dla nas to żaden problem inseminacja czy invitro. Już kiedys o tym gadalismy i jak trzeba bedzie to sie tego podejmiemy. Jedyny problem to aspekt finansowy na obecną chwile. Myślę że za 1,5 roku lub 2 może nas bedzie na to stać, ale nie teraz. Zreszta teraz i tak jest za wczesnie na takie leczenie bo rok starań nie minął i jesteśmy młodzi.
Bromka biorę bo prolaktyna była troche ponad normę a po obciażeniu była 13 razy powiększona. Duphaston dostałam w zeszłym cyklu aby zlikwidować torbiel i wywołać @ a gin zaleciła mi brać go w kolejnych cyklach aby pomoc w ewentualnym zagnieżdzeniu i zapobiec powstawaniu torbieli. Dała dawke 1x1 tabletka bo moj progesteron w w 7 dpo był cos 16 z kawałkiem wiec nie zły.
Co do monitoringu, to powiedziała że można by go robić, ale raczej prywatnie, bo terminy w luxmed u niej na to nie bardzo pozwalają. Ciężko się umówić na monitoring z 2 tygodniowym lub miesiecznym wyprzedzeniem (tak umawiam do niej wizyty). Ale ze w obecnej sytuacji radziła by monitoring narazie odpuścic a zająć sie badaniem męża. -
Kochana, mój nawet po wynikach sobie piwka nie odpuścił. Owszem też nie pije wiele ale 2 razy w tygodniu musowo idzie piwko lub dwa. Jak sie widzimy ze znajomymi to też. Ja nie mam serca mu tego piwa 2 razy w tygodniu zabronić, bo sama piwko pije, chociaż coraz czesciej zamieniam je na wino.
A co do pamiętania o witaminach kochanie NIE MA SZANS ! U nas jest tak, że jak wieczorem biore swoje tabletki to wyjmuje te dla męża, rzucam mu i połykamy je razem. Jakbym mu dala je do ręki i kazała zażywać codziennie phi wcale by nie pamiętał. Także spróbuj to zrobić może tak jak ja
badaniem sie nie martw. Moj pojechal sam, nie widział potrzeby zebym mu pomagała. Odpalił sobie własny film na telefonie, 3 minuty i było po badaniu. Nie gadał do swojego ze Cie to badanie stresuje, bo sie za bardzo przejmie Poradzi sobie i bedzie git
No powiem Ci że nie ma sprawiedliwosci na tym świecie, ale co zrobisz ? tak bylo i bedzie. Jedni zaliczają wpadki i płaczą a inni chcą a nie mogą. Beznadziejnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 maja 2016, 11:40
-
nick nieaktualnyDziewczyny, co do badan facetów- naprawde, zmuście ich jakoś żeby sie przebadali! Pomijając jakies ostre niedomogi, to kazdy wynik da sie poprawić! My jestesmy przykładem!
Chciałam tylko krótko napisać co u mnie bo dawno się nie udzielałam.
Otóż, byłam z nowymi wynikami amh w klinice. Usłyszałam Kamika podobne rzeczy do Twoich, tylko u mnie juz nawet nie inseminacja a invitro. I to nie normalne, tylko komórka dawczyni...
Lekarz się mnie pyta jakie mam granice. Powiedziałam, ze własnie je przekracza. Wziełam skierowanie na kolejne badanie amh, tylko po to chyba zeby powteirdzic ze jest źle i wyszłam. Jestem bardzo niezadowolona z lekarza. Zmeczyło go odpowiadanie na moje pytania. A za co ja kur#$%%% płace kasę w prywatnej klinice? No własnie za to, zeby lekarz nie wywracał oczami jak o cos pytam. Wiecej moja noga tam nie postanie.
A wniosek z wizyty jest taki, ze przy takim amh raczej szans na naturalna ciąże nie ma.
Nie wiem jeszcze co zrobie. Mąż mnie namawia zebym jednak powtórzyła badanie, zebym poszła do lekarza, który nim sie tez zajmował. Żeby doradził. A ja nie wiem. Dziwnie sie czuje...bo jakos to do mnie nie dociera. Wyniki swoje a ja swoje...Lekarz mi mówi wczoraj ze mam wygasłe jajniki i jego zdaniem konczy sie szansa na dziecko, a ja i tak nie wierzę w to co mówi.
Teraz jestem zmęczona już. I może to zabrzmi śmiesznie przy tym co napisałam wyzej, ale w pewnym momencie poczułam ulgę, po 1, ze znam przyczyne, po 2, ze skoncza sie wizyty u lekarzy, badania, ze bede mogła skupic sie na czymś innym.
Choć nie powiem, wieści o kolejnych ciążach sprawiają wewnętrzny ból, włącza mi się wewnętrzny ryk, chyba z bezsilnosci. Podobno przedwczesne wygasanie pracy jajników to 1%. Drastyczne, jak u mnie wygasanie- to 0,5% populacji.
Jakbym nie mogła sie znaleźć w gronie tych co wygrywają w totka...
Zazdroszcze wszystkim dziewczynom które maja jeszcze szanse na dziecko. Mam nadzieje ze nie stane sie zrzedliwa , niespełniona do konca babą.
Że jakoś to się wszystko poukłada...najpierw w mojej głowie. -
nick nieaktualnyAntonna, tak chyba zrobie. Wiesz, ja nawet nie brałam pod uwage pozaustrojowego zapłodnienia. Nie ze względów ideologicznych, ale z córą nam sie udało, wiec liczyłam ze teraz, po jakimś czasie, tez sie uda.
Naprawde mam metlik w głowie i nie wiem co robić. Czy cos jeszcze badac czy nie?
Pewnie gdybym nie miała dziecka brałabym pod uwage wszystkie mozliwosci. Ale mam dziecko.
Chyba muszę odetchnąć i tyle. Jak coś wymysle to wróce z przemysleniami. Wiem, ze sama musze podjac decyzje. Chociaz wolałabym czasem zeby ktos mi powiedział co mam zrobić -
Sylwia_80 wrote:Dziewczyny, co do badan facetów- naprawde, zmuście ich jakoś żeby sie przebadali! Pomijając jakies ostre niedomogi, to kazdy wynik da sie poprawić! My jestesmy przykładem!
Chciałam tylko krótko napisać co u mnie bo dawno się nie udzielałam.
Otóż, byłam z nowymi wynikami amh w klinice. Usłyszałam Kamika podobne rzeczy do Twoich, tylko u mnie juz nawet nie inseminacja a invitro. I to nie normalne, tylko komórka dawczyni...
Lekarz się mnie pyta jakie mam granice. Powiedziałam, ze własnie je przekracza. Wziełam skierowanie na kolejne badanie amh, tylko po to chyba zeby powteirdzic ze jest źle i wyszłam. Jestem bardzo niezadowolona z lekarza. Zmeczyło go odpowiadanie na moje pytania. A za co ja kur#$%%% płace kasę w prywatnej klinice? No własnie za to, zeby lekarz nie wywracał oczami jak o cos pytam. Wiecej moja noga tam nie postanie.
A wniosek z wizyty jest taki, ze przy takim amh raczej szans na naturalna ciąże nie ma.
Nie wiem jeszcze co zrobie. Mąż mnie namawia zebym jednak powtórzyła badanie, zebym poszła do lekarza, który nim sie tez zajmował. Żeby doradził. A ja nie wiem. Dziwnie sie czuje...bo jakos to do mnie nie dociera. Wyniki swoje a ja swoje...Lekarz mi mówi wczoraj ze mam wygasłe jajniki i jego zdaniem konczy sie szansa na dziecko, a ja i tak nie wierzę w to co mówi.
Teraz jestem zmęczona już. I może to zabrzmi śmiesznie przy tym co napisałam wyzej, ale w pewnym momencie poczułam ulgę, po 1, ze znam przyczyne, po 2, ze skoncza sie wizyty u lekarzy, badania, ze bede mogła skupic sie na czymś innym.
Choć nie powiem, wieści o kolejnych ciążach sprawiają wewnętrzny ból, włącza mi się wewnętrzny ryk, chyba z bezsilnosci. Podobno przedwczesne wygasanie pracy jajników to 1%. Drastyczne, jak u mnie wygasanie- to 0,5% populacji.
Jakbym nie mogła sie znaleźć w gronie tych co wygrywają w totka...
Zazdroszcze wszystkim dziewczynom które maja jeszcze szanse na dziecko. Mam nadzieje ze nie stane sie zrzedliwa , niespełniona do konca babą.
Że jakoś to się wszystko poukłada...najpierw w mojej głowie.
Sylwia, zmień lekarza, skonsultuj z innym. niektórzy niestety tak podchodzą, ze idą na łatwiznę i nie chce im się leczyć tylko kierują do klinik na in vitro bo tam największa kasa. ja bym chciała mieć porównanie. odpocznij i nie poddawaj się
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 maja 2016, 18:59
Sylwia_80 lubi tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualnyYousee wrote:sorry, że tak z buta wpadam - witam Was Trollinki
Sylwia, zmień lekarza, skonsultuj z innym. niektórzy niestety tak podchodzą, ze idą na łatwiznę i nie chce im się leczyć tylko kierują do klinik na in vitro bo tam największa kasa. ja bym chciała mieć porównanie. odpocznij i nie poddawaj się
Dzięki , chyba faktycznie tak muszę zrobić... -
ojej Sylwia no to Ci mocną diagnozę postawił. Koniecznie skonsultuj to z innym lekarzem, bo moze nie jest tak źle jak ten jeden Ci mówi 3mam kciuki. Jakoś to się musi ułożyć. Sama nie wiem jaką decyzję bym podjeła, ale nie ma co o tym mówić dopóki Ci ktoś inny tego nie potwierdzi.
A u mnie na wykresie dzisiaj jakieś jaja aż zdembialam po pomiarze temp. -
Teraz to juz chyba nie cienie!! Testy robione dzis (12dpo) po godzinie 17!!
Facelle nie uwiezylam wiec pobieglam po clearblue i juz wieze
Ale cholernie sie boje!
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/dfc2d2b2057d.jpgantonna, Lizzinka lubią tę wiadomość
07.11.2012 Julian
Aniolki 13.08.2013 [*]11tc, 04.01.2016 [*]8tc cp,19.03.2016 [*]4+5tc, 22.05.2016 [*]4+6tc cp -
antonna wrote:kamika widziałam Twój spadek :> Jest to raczej nietypowe, ale pewnie sama wiesz, że może to oznaczać wszystko i nic :> Dlatego ja nie mierzę teraz tempki, po co sobie robić złudną nadzieję i przeżywać to wszystko przez to tylko bardziej :> Ale mam nadzieję, że ten cykl będzie Waszym ostatnim na 9 miesięcy Mam też nadzieję, że mój będzie ostatnim Will see :> Póki co jestem chyba dzień lub dwa po owu.
Antonna chwile później luknełam w stare wykresy i zobaczyłam że w 2 cyklach też tak miałam: spadek do linii w 4 dpo a drugim razem w 5 dpo i nic z tego nie bylo, wiec olewam ten spadek