W oczekiwaniu na II kreski = plotki staraczek
-
WIADOMOŚĆ
-
a u mnie nic nowego..dzis wizyta u lekarza...wizyta u immunologa zaliczona..kolejna z atydzien..a za dwa tygodnie jade do genetyka...po rozmowie z immunologiem złapałam doła bo on nie widzi problemu u mojego D. tylko u mnie..takze to ja jestem do kitu ;/...no ale coz...sprobujemy i zobaczymy czy da sie mnie jakos wyleczyc
Dobrze ze u Was wszystko ok:)
Olka "wal" prace..robota to nie wszystko...
miłego dzionka:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 marca 2016, 09:08
olka30 lubi tę wiadomość
-
Żebym ja tak umiała Zizia to już dawno bym to "waliła". Ale ja zawsze jakoś przesadnie obowiązkowa byłam, dawno doszłam do wniosku, że to niezdrowe, no ale jakoś inaczej nie umiem. Zobaczymy jak wrócę, mam mieć konfrontację z szefem i koleżanką kto mnie ściągał z urlopu, bo szef żyje przekonaniem, że ja chciałam wracać i robię im problem, a koleżanka dzwoniła do mnie od grudnia praktycznie co tydzień kiedy wracam.. Wkurzą mnie to "pa".
Moje choróbsko nie odpuszcza, nie dość że mam okropne zapalenie zatok, a nic na to brać nie mogę to jeszcze jakieś stany grypopodobne. Dziś moje dziecko poszło do żłobka mimo,że też do końca zdrowe nie jest, ale wczoraj myślałam że przy nim nie wydolę. Za żywy jest, plus jeszcze noszenie go tam i z powrotem po schodach kiedy mam dreszcze, łamie mnie w kościach i siły na poziomie -1 to trochę za dużo dla kobity w ciąży. Dziś pospałam do 11 (nie licząc wyprawienie go do żłobka), wypociłam się okropnie i chociaż w kościach już mnie tak nie łamie. Katar niestety nie ustępuje.
Zizia nie możesz do tego podchodzić na zasadzie "moja wina - twoja wina". Mi też takie myśli chodziły po głowie (w sumie nawet miałam rację), ale zawsze sobie tłumaczyłam, że to problem wspólny, nie ważne czy wina będzie leżała po mojej czy męża stronie. Nie wierzę, że gdyby się okazało, że to twój ma problem to byś go winiła, raczej byś go wspierała, więc do siebie też podejdź zadaniowo. Jest problem to trzeba go rozwiązać. Immunologia i genetyka są trochę zbyt skomplikowane, żeby można było jednoznacznie powiedzieć, że to twoja wina. Moja kuzynka nie mogła utrzymać ciąży, bo się okazało, że są z M jakimś kuzynostwem genetycznym (oczywiście żadną rodziną nie są) i jej organizm odrzucał jego dna, zaszczepili ją jakimiś jego komórkami i bez trudu donosiła. Wina była po jej stronie, ale tylko z tym facetem, z innym pewnie zaszła by bez problemu. Tak, że póki nie wiesz co w trawie piszczy nie obwiniaj się. Ważny jest cel :****zizia_a lubi tę wiadomość
-
Witam się po świętach ale za to z mega przeziębieniem.
Kurcze znów mnie dopadło. Olka a Ty się wyleczyłaś już?
Oprócz tego u mnie ok, na następnej wizycie mamy podejrzeć co siedzi w brzuszku. Bobo już ma pęcherz nie uciska i wreszcie noce przespane.
A co u Was? -
Niestety ja tydzień już jestem na antybiotyku Inaczej się nie dało, nic nie pomagało
Wczoraj byłam na prenatalnych i też myślałam, że czegoś się dowiem, ale dr się spieszyło i tak po łebkach to wszystko przeprowadził, że tylko niedosyt pozostał i stres czy na pewno wszystko jest na swoim miejscu Na połówkowe pojadę sobie do kliniki, zapłacę jak za zboże ale pooglądam sobie paluszki i wszystko. -
Olka mój gin też ostatnio tak na szybko wszystko zrobił.
Kasę biorą a żeby coś od siebie dali...
Moje przeziębienie już poszło i niech nie wraca
Ogólnie to bez zmian. Pogoda śliczna i energii od razu więcej. A wizyta dopiero za tydzień.
Pozdrawiam -
Ja wróciłam do pracy, więc z pogody mam tyle, że gotuję się w biurze Jestem padnięta.. Rano wstaję wczas, w dodatku muszę też budzić moje biedne dziecko i zawozić do dziadków, albo do żłobka Jeszcze nie mówiłam o ciąży szefom, bo mam tyle roboty, że nie mam kiedy do nich iść Najwyżej pójdę po wypłatach i zobaczymy co zdecydują. Każą mi iść do domu to pójdę, a jak nie to porobię ze 3 mies. żeby mi chorobowe przeliczyli i L4..
-
Hej kochane.
Byłam dzisiaj u gin ale mały uparciuszek tak kręcił tyłkiem, że lekarz nie mógł dojrzeć co tam się skrywa. Powiedzial tylko, że nie widzi nic na chłopca.
Poza tym ok ale waga zasuwa w górę. Nie wiem gdzie ro idzie bo brzuszek mam mały. W udach i tyłku też mam mniej.
Zuzia ja ciągle trzymam kciukaski za Ciebie ;*
Olka a Ty jak tam? Z fasolką wszystko ok? -
U mnie ok. Do pracy wróciłam na pewno na 3 mies., ale mam dużo nadgodzin i urlopu starego, więc jakoś strasznie nie mam się zamiaru przemęczać
Robercik i w żłobku i u babć ok, tylko że go wszyscy przekarmiają A apetyt ma ogromny. Wkurza mnie to, bo mu ewidentnie rozbili żołądek, ale można mówić. A tak to w sumie fajnie jest. Ja też sobie trochę dychnę przez te parę mies., bo nie powiem że nie jest dzieckiem męczącym - nie idzie za nim nadążyć. Jutro obchodzimy roczek - nie wiem kiedy to przeleciało, troszkę mi przykro, taki był malutki, a już taki duży Sprytny jest nad swój wiek, zresztą w sumie od początku z wszystkim startował szybciej, jedynie gadka mu się puścić nie chce za bardzo. Wcześniej gadał więcej i konkretniej, teraz nie ma czasu, za dużo ciekawych rzeczy, żeby myśleć o mówieniu A wiecie.. W tamtym roku o tej porze już rodziłam.. Dla mnie miłe wspomnienia (dziwna jestem - wg męża)
Z fasolką nie mam pojęcia co, bo chodzę do gina raz na miesiąc Umówiłam się dziś na połówkowe do kliniki ale dopiero pod koniec maja A do gina dopiero 2 maja idę, więc strasznie mi się dłuży:( Jakoś ostatnio nie czuję ruchów, więc trochę się niepokoję. Muszę też zrobić badania tarczycy, bo ostatnio jestem tak zmęczona i senna, że nie jest to normalne, pewnie muszę zwiększyć dawkę hormonów.
Zizia ważne, żeby coś znaleźli, albo wykluczyli, żeby był jakiś punkt zaczepienia do dalszego leczenia. Szkoda, że to tyle trwa
Tynka no ładnie, za tobą już prawie połowa ciąży, a dziecko nadal takie wstydliwe? Pewnie dziewczynka Robert to zawsze leżał z rozłożonymi nogami, więc wątpliwości nie było -
Ja się dziś dowiedziałam, że mam cytomegalię. Prawdopodobnie moje dziecko przyniosło ze żłobka. Czuję się okropnie już prawie miesiąc więc nie wiem kiedy się zaraziłam Teraz do porodu będę żyła z myślą, że moje następne dziecko może urodzić się ciężko chore i to w sumie przeze mnie. Odechciało mi się żyć. Jeszcze jutro impreza z okazji roczku, a ja mam taki nastrój, że lepiej żeby mnie nikt nie widział
-
Olka co do ruchów to może bąbelek ułożył się gdzieś głębiej. Mi lekarz na usg mówił że nie sprawdzi płci bo się kręci za bardzo a ja nic nie czułam.
A jak się objawia cytomegalia? Byłaś u lekarza? Da się leczyć?
My mieliśmy cały tydzień zabiegany bo było wesele szwagierki. Ja siedziałam z dzieciakami i miałam dosyć.
-
Olka a co z ruchami maleństwa? Bo ja od niedzieli czuje go słabiej. Wiem, że kopie ale to nie jest to co wcześniej. Wcześniej cały brzuch się ruszał a teraz żeby poczuć to kładę się z ręką na brzuchu i czekam.
Wizytę mam za tydzień i nie chcę świrować ale martwię się. -
Kurcze jak ciąży nie było to człowiek na głowę dostawał a teraz ciąża jest a zmartwień nadal pełno. Mój chcial już na pogotowie jechać ale oni od razu zostawią mnie na oddziale a tam to dopiero oszaleje. Musze wytrwać do wizyty. A Ty nie idziesz wcześniej do giną żeby sprawdzić co z fasolką?