W oczekiwaniu na II kreski = plotki staraczek
-
WIADOMOŚĆ
-
Hejka Tynka, jak tam? Dzieciaki zdrowe? Ależ ten czas biegnie.. Fora na których pisałam pomału wymierają, dzieciate babeczki nie mają czasu zaglądać Ja mam przeboje z pracą, przychodzę popołudniami i padam z nóg, a dzieciaki taryfy ulgowej nie dają.. Powiem ci, że cały czas się zastanawiam co ja najlepszego zrobiłam zmieniając teraz tę robotę. Masakra. Mam nadzieję, że się to w końcu niedługo jakoś wyprostuje, bo jestem mega zestresowana. Całe szczęście już niedługo mały pójdzie do przedszkola i troszkę chociaż finansowo nas to odciąży.
-
Aż tak źle w nowej pracy? U mnie tak sobie. Fifi zdrowy ale z Adasiem ciągle problem. Dopóki ma inhalacje sterydowe jest ok. Jak odstawiamy to chory. Teraz znów zmiany na płucach bo inhalacje były w czwartek odstawione. Byliśmy u alergologa i twierdzi że to nie astma ani alergia. Zmieniliśmy mleko na bebilon pepti ale jeszcze żadnych rezultatów
-
Ojej, to rzeczywiście macie problem Ciekawe co to może być.. Może jakoś próbować podnieść odporność małego?
A u mnie w pracy masakra, roboty mam tyle, że nie mam czasu nawet zjeść przez 8 godzin. Babka, która miała mnie wdrażać po 4 dniach przyniosła L4 więc wszystko muszę ogarniać sama, a wiadomo jak nie wiesz co i gdzie to nie da się za szybko pracować. Niby jest nas dwie, druga dziewczyna robi miesiąc dłużej niż ja, ale chyba przez ten pierwszy miesiąc to spała, bo ja już więcej ogarniam niż ona. Zostałam główną kadrową, więc widać, że jest zła, ale wszystko jej trzeba mówić co ma robić, jak rozwiązać jakiś problem, i tylko siedzi siedzi i narzeka Może jak bym była trochę młodsza i nie miała na głowie tak małych dzieci i budowy to jakoś bym optymistyczniej do tego podchodziła, ale tak to po prostu wracam do domu wypruta jak cholera i tylko zła jestem, że już na nic nie mam siły:/ -
Ja też tu rzadko bywam, nie mam już w ogóle czasu. Pracę ledwo znoszę, nawet jak idę z dobrym nastawieniem to pęka w ciągu godziny. Nie ma sensu nawet opowiadać. Dzieciaki całe szczęście zdrowe, odpukać.. Jedynie katar je męczy, ale już się do tego przyzwyczaiłam.
-
Myślałam, że całkiem zniknęłaś.. Ja też rzadko zaglądam (może niedługo zacznę częściej - zobaczymy). Praca pochłania mi większą część dnia i tę resztę która zostaje muszę spożytkować bardziej intensywnie niż na komputerze W piątek złożyłam wypowiedzenie, może teraz w końcu troszkę odetchnę i życie wróci na właściwy tor. Moje maluchy akurat też chorują, złapały jakiś katar, kaszlą, ogólnie nieciekawie. Ale w sumie ja w tym miesiącu zaliczyłam już antybiotyk, który niewiele mi pomógł, też się nie mogę wyleczyć. Te zmiany temperatur i pogody nikomu nie służą
-
Mój Adaśko ma astmę i bezdechu afektywne. Robiliśmy w tym tygodniu echo serca i byliśmy u neurogola.z kolei Fifi ma wędrujące jąderko. We wtorek jadę z nim do chirurga. Nie mam kiedy się nudzić hehe. Będziesz częściej to znaczy że kolejne szczęście? Ja marzyłam zawsze o 3 ale muszę poczekać aż Adasko będzie w lepszej kondycji
-
Hej, nie mam kiedy zaglądać. Zamiast mniej pracy mam dużo więcej Tak, myślimy o 3 maluchu bo w sumie najlepiej byłoby urodzić w przyszłym roku. Zaczęliśmy starania w październiku, ale jak się nie uda to następne dopiero po Nowym Roku bo nie chcę żeby końcówka ciąży wypadała mi na koniec lata, zraziłam się po ostatnim razie
-
No hej, dawno cię nie było w sumie ja od niedawna znowu zaczęłam zagladać.. Rozstałam się na dobre z poprzednią pracą a jeszcze mi nie wyplacili ostatniej wyplaty Tyralam od rana do nocy więc odlożyliśmy starania na przysly rok. W sumie to już niedlugo Ja mam problemy z tarczycą całe życie, bieżesz leki?
Fajnie że mały już biega, wydaje mi się jakbyś go dopiero urodziła. Ależ to przeleciało.. Moje maluchy właśnie konczą przygodę z ospą. Najpierw przeszła mała teraz młody, ale już munpomału przechodzi. Niestety u mnie się nie sprawdziło, że małe dzieci przechodzą łagodnie Mała będzie miała niezle blizny. Ale w sumie się cieszę, że mamy to już za sobą. -
Ja dostaję poporodowego zapalenia tarczycy. Po Filipku brałam leki a teraz nie mam kiedy iść do lekarza
Adaś ciągle chory. Teściowa często z nimi zostaje ale też ile mogę jej zostawiać. W Święta robimy mu roczek, trochę wcześniej ale przynajmniej za jednym razem z świętami będzie. Moje jeszcze nie miały ospy. A z tą pracą to co w końcu? Nie wyplacą wcale? Masz już inną pracę? -
Tak mam inną pracę od października, ale słabo płatną. W tamtej zostałam na zasadzie, że pomogę popołudniami bo wypowiedzenie miałam na koniec września a od grudnia miała przyjść laska na moje miejsce. Efekt - robiłam za mniejsze pieniądze to samo co na etacie a nawet więcej, z dzieciakami chorymi w domu. Dwa miesiące wycięte z życiorysu, od grudnia nikt nie przyszedł, ale ja już w październiku powiedziałam, że jestem do końca listopada i ani dnia dłużej, bo mam małe dzieci i nie tak to miało wyglądać. 30 listopada próbowała mnie szefowa namówić żebym choć grudzień jeszcze zrobiła, ale wiem że nie miałabym ani świąt ani nic dzięki temu, moja rodzina też nie, więc się nie zgodziłam. 10tego byłam po wypłatę i mi powiedziała, że się nie umawiałyśmy na konkretną kwotę (oczywiście, że się umawiałyśmy)i chciała mi dać jakieś grosze. Powiedziałam jej, że tego tak nie zostawię, więc chyba spękała i coś tam dorzuciła, ale ogólnie koło tysiaka jestem w plecy, a odchoruję to zdrowo i psychicznie i fizycznie - jestem pewna że to z zemsty, bo póki myślała, że mnie urobi to nie było problemu z pieniądzmi Nigdy więcej nikomu nie pomogę w pracy, zawsze kończy się to tym, że ja jestem tą wydymaną. Koniec. A tego i tak i tak nie mam zamiaru podarować. Zwłaszcza, że była szefowa ma zwyczaj obrabiania dupy wszystkim byłym pracownikom, którzy ośmielili się sami od niej odejść
Od teraz skupiam się na budowie, a od stycznia albo lutego na staraniach o 3 malucha. Myślę, że gdyby się udało to wtedy może uda nam się wyrobić z przeprowadzką przed porodem Mam nadzieję, że nie będzie znowu jakichś problemów, bo ostatnio już ich miałam trochę za dużo. Dla odmiany przydałby się spokojniejszy rok. -
Hej, ostatnio wszyscy chorowaliśmy. Ciągło się to choróbsko za nami prawie dwa miesiące, ale na chwilę obecną jest w miarę ok. Odpukać. A u Was?
Poza tym staramy się o 3cie ale nie bardzo nam to idzie póki co. Może przez stres i te choroby na pewno też nie pomagały. Czekam aż się w końcu zrobi porządna wiosna,bo już wszystkim zbrzydło siedzenie w domu. Dzieciaki by się wybiegały to może przestałyby dom roznosić z nudów Twój mały skończył już roczek, a pamiętam ledwo co jak byłaś w ciąży. Mój za to za chwilę kończy 4 latka (niecały miesiąc mu został), aż się wierzyć nie chce. Robi się z niego mały chłopiec, mało mu już zostało z takiego słodkiego malucha.