Walczymy o pierwsze maleństwo w 2019 roku
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyOdbiegam od tematu laczy nas jeden cel walka o dziecko a nie o ciaze
Dziewczyny co sie ze mna dzieje w tym tygodniu 3 raz spalilam garczek mozna byc gorsza sierota smrod jak nie wiem kurde...
Ja modle sie rozaniec codzinnie rano.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2019, 08:56
Alexandra88 lubi tę wiadomość
-
Znam przypadek-małżeństwo z około 10letnim stażem, nie mają dzieci, choć bardzo chcieli, walczyli o to. To bratowa mojego męża.. Dziewczyna była kilkakrotnie w ciąży (jeśli się nie mylę 5 razy) i za każdym razem kończyło się to poronieniem.. Kiedyś teściowa ze szwagierką poruszyły ten temat, że powinni walczyć dalej, leczyć się, nie odpuszczać.. Wtedy nie skomentowała tego w żaden sposób.. Teraz jak o tym myślę, to w sumie nie dziwię jej się.. Spróbowałam postawić się w jej sytuacji i doszłam do wniosku że nie jestem niestety tak twarda jakbym tego chciała, ja bym nie wytrzymała tego, bo ile razy można zachodzić w upragnioną ciążę a potem to maleństwo tracić.. Każda z nas jest inna, każda jest w stanie wytrzymać co innego. Każda przeżywa swoją małą tragedię, czy to co miesiąc kiedy @ przyjdzie, podczas gdy byłyśmy pełne nadziei, czy też gdy widzimy 2 kreski na teście, czy nawet kruszynkę i jej serduszko a potem to wszystko znika.. Dla każdej z nas jest to niesamowicie ciężkie przeżycie, dlatego powstał ten wątek żeby się wzajemnie wspierać a nie pisać w stylu : "Ty masz lepiej bo mimo że straciłaś dziecko to przynajmniej wiesz że możesz zajść w ciążę" albo "Ty masz lepiej bo mimo że się starasz kilka miesięcy/lat to nie było Ci to szczęście zabrane".
Żanetka93, Alexandra88 lubią tę wiadomość
Starania od 06.2018
"Nie rezygnuj z marzeń. To, że coś nie dzieje się teraz nie znaczy, że nigdy nie nastąpi."
-
nick nieaktualnyMilusińskaMilena wrote:Znam przypadek-małżeństwo z około 10letnim stażem, nie mają dzieci, choć bardzo chcieli, walczyli o to. To bratowa mojego męża.. Dziewczyna była kilkakrotnie w ciąży (jeśli się nie mylę 5 razy) i za każdym razem kończyło się to poronieniem.. Kiedyś teściowa ze szwagierką poruszyły ten temat, że powinni walczyć dalej, leczyć się, nie odpuszczać.. Wtedy nie skomentowała tego w żaden sposób.. Teraz jak o tym myślę, to w sumie nie dziwię jej się.. Spróbowałam postawić się w jej sytuacji i doszłam do wniosku że nie jestem niestety tak twarda jakbym tego chciała, ja bym nie wytrzymała tego, bo ile razy można zachodzić w upragnioną ciążę a potem to maleństwo tracić.. Każda z nas jest inna, każda jest w stanie wytrzymać co innego. Każda przeżywa swoją małą tragedię, czy to co miesiąc kiedy @ przyjdzie, podczas gdy byłyśmy pełne nadziei, czy też gdy widzimy 2 kreski na teście, czy nawet kruszynkę i jej serduszko a potem to wszystko znika.. Dla każdej z nas jest to niesamowicie ciężkie przeżycie, dlatego powstał ten wątek żeby się wzajemnie wspierać a nie pisać w stylu : "Ty masz lepiej bo mimo że straciłaś dziecko to przynajmniej wiesz że możesz zajść w ciążę" albo "Ty masz lepiej bo mimo że się starasz kilka miesięcy/lat to nie było Ci to szczęście zabrane".
-
nick nieaktualnyWiecie to jest tak ze nikt kto w danej sytuacji nie byl nie wie co dana osoba czuje .
Np dluga staraczka pomysli sobie o osobie ktora poronila ze przynajmniej zaszla w momencie gdy ta osoba bedzie przechodzila byc moze najwieksza tragedie w zyciu...
Ja sie nigdy nie stawiam w czyjejs sytuacji bo jesli czegos nie przeszlam to poprpstu tego nie zrozumie...
Aczkolwiek poronienia straty dziecka nie chcialabym przejsc
-
nick nieaktualnyWogole wczoraj mialam super wieczor
Maz mnie zabral na kolacje do restauracji
Aa na deserek zamowil moje ulubione lody
I dostalam taka sliczna bransoletke z grawerem
A pozniej mielismy spacerek nad Wisla
Uwielbiam randki hahaSamosiowa staraczka lubi tę wiadomość
-
Żanetka to świetnie - mąż stanął na wysokości zadania
W 100% zgadzam się z Samosiowa Staraczki ze łączy nas walka o dziecko każda z nas jest na innym etapie i z innymi doświadczeniami, ale wszytskie mamy jeden upragniony cel
PCOS ??
Mutacje: MTHFR 677c-t hetero i PAI-1/4G hetero
Cienkie endometrium
Leki: euthyrox N25, miovelia, koenzym Q10, prenatal uno, Acid folicum, acard 75mg. -
A z okazja dnia kobiet bylam na drinku z kolezankami a mąż mnie odebrał 😁
Dziewczyny ja bym sie nie przyjmowała tym, ze któraś napisze :poronilas, ale wiesz że zachodzisz.
Każda z Nas i każda podchodzi inaczej do danych sytuacji. Na innym watku czytalam wypowiedzi lasek, które twierdzily ze in vitro nigdy w zyciu bo to jest sztuczne zapłodnienie. A dla mnie osobiście to nie ma znaczenia. Lepiej patrzeć z przymrużeniem oka na pewne wypowiedzi. Każda z Nas chce dzidziusia i każda się stara lub starała. Tu jesteśmy po to by się wspierać i uczyć np odczytywac wykres tempki. Wiem, ze sa kwestie denerwujące ale musimy sie wspierać i jedoczesnie patrzec na czubek swojego nosa bo zadna z Nas za druga w ciążę nie zajdzie.
U mnie dziś pogoda średnia, wieje mocno i sie chmurzy. Zaraz musze jechac na zakupy i brac sie sprzątanie i obiad. Zakwasy po czwartku mam ogromne, tak mnie praca przy biurku zalatwila i moje lenistwoladybug lubi tę wiadomość
-starania o pierwsze dziecko od 01.2018
- 05. 2019 usunięty polip trzonu macicy 2 cm
-03.2020 wizyta w klinice, wszystkie badania ok, drożności ok
-10.2020 wyniki męża nie są idealne ale lekarz twierdzi, że dobre
- 12.2020 laparoskopia, usunięta torbiel endometrialna , amh spadło do 0.896
-01.2020 start in-vitro ? -
nick nieaktualnyWieczor ;d i noc tez haha
Co do in vitro ze nigdy to w niektorych przypadkach jest to moze w kwesti religijnosci
Rozmawialam kiedys z kobita bardzo wierzaca...
Miala dlugoe starania za soba wiec niestety nie mieli szans na naturalna ciaze...
Wiec zapytalam czy mysla o in vitro
Odpowiedziala ze nie bo religia im na to nie pozwala...
Wiem ze staraja sie teraz o adpocje ale to trwa i trwa nie jest to takie proste
Musze przejsc rozne etapy i wymogi i tak dalej...
Takze nie oceniam
Ja np rozmawialam z moim lekarzem dal na czas do konca roku jesli nie pojawi sie temat inseminacji...
Ale czasem sa ludzie bardzo za religia i nie decyduja sie na rozne rzeczy;) -
nick nieaktualnyJa wczoraj pojechałam do rodziców i dzisiaj wracam, mój mąż i tak był na drugiej zmianie w pracy, a ja pojechałam sobie po buty trekkingowe, bo jeszcze leżały w domu moich rodziców, a zaczniemy chyba coś po górach chodzić
Za tydzień zrobimy sobie może jakiś wypad, jeśli mojemu w sobotę nie wypadnie służba. -
nick nieaktualnyEjjj u mnie to tak leje ze maskara wrocilam do domu myslalam ze trenerke zaszczele bhlam czerwona jak burak cala wydzielnia z pluc podniosla sie do gory ale ja mam tak zawsze na poczatku mama dosyc a po treningu kocham ja ale taki jaki numer dzisiaj mi sie stal no nie uwierzycie pare minut na trampolinach a ja mam parcie nie na mocz o kurde ale byly cyrki i mysle fajny bedzie obciach jak jeszcze sie posram sorry ale to fizjologia jesli kogos urazilam przepraszam no pierwszy raz mi sie tak stalo wykorzyatalam sytuacje i ucieklam na chwilke do toalety makabra wybralam.mniejsze zlo
Ja w kwestii in vitro jestem bardzo tolerancyjna mysmy jakis czas temu mieli z mezwm takie parcie na dziecko ze nawet znajomi nas namawiali ale ja powiedzialam nie dosc ! Skoro ja nie umiem utrzymac ciazy to jakie gwarancje mi daje in vitro poza tym inne czynniki w tym religia sie pojawila znam pary co sie zadluzaja kredyt jeden drugi trzeci Ja nie potrafilabym tak zyc ze sie zadluzylam ale jesli to czyjs wybor jego kasa to totolotek ale szanuje i toleruje osoby ktore probuja inseminacji in vitro. Ja nie jestem az taka silna na to mysialam wybrac albo zaczne normalnie zyc albo rozwali mi sie zwiazek wybralam to 1.
Co do religii no to prawda mi religia modlitwa bardzo pomaga i jesli widze ze cos jest wbrew mojej wierze to rezygnuje z tego cwiczylam 2 lata joge i nagle zauwazylam ze cos jest nie halo dodatkowo maz sie zapytal mnie czy slyszalam ze kosciol tego nie popiera zaglebilam.sie troche w temetyke postanowilam zamienic sport na inny oczywiscie fala krytyki dlaczego jestem taka podatna hallo ale to moje zycie moj wybor jesli tak decyduje to mam jakis powod ludzie wymagaja tolerancji ale sami nie sa a to przeciez akceptacja co inna osoba robi ale ze swoim.zyciem zycie ma sie jedno.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2019, 12:47
-
nick nieaktualnyMoje podejście do religi jest takie, że wierzę w Boga, staram się być dobrym człowiekiem, ale... do wielu rzeczy podchodzę z przymrurzeniem oka, bo z wieloma rzeczami się po prostu nie zgadzam, ale mam do tego prawo i nie krytykuję osob, które żyją z tym zgodnie.
Kazdy żyje tak, jak mu dobrze.
Chodzę do kościoła, ale nie regularnie. Moje dziecko, jeśli będę je mieć do kościoła zabierać będę, żeby miało jakieś wszczepione wartości.
Co do in vitro ? Nie wiem, może dla mnie kiedyś przyjdzie że będę myśleć nad tym, mam nadzieję jednak że nie, że jednak natura tu swoje zdziała.
Natomiast wiem jedno i tu jesteśmy z mężem zgodni, nie zaadoptowalibyśmy dziecka. Dziecko u nas ma być, albo nasze tak totalnie, albo w ogóle nie. Może okrutne, ale to moje zdanie, moje podejście. -
Witam , przede mną dopiero początek. Staramy się od 20 miesięcy , jeden jajowód niedrożny. Teraz będziemy na stymulacji i próbować "naturalnie " ale to dopiero od kwietnia ( praca). Lekarz (prywatny) daje nam czas na zajście do końca roku jeśli nie to in vitro. Też ciągle myślę że do trzech razy sztuka- może błędne myślenie? Powiem Wam Kochane że staram się o tym nie myśleć - nie wiem czy chciałabym czy nie , na ten moment mam nadzieję że in vitro nie będzie nas dotyczyło ale gdzieś z tyłu głowy mam jakąś blokadę ( może to właśnie religia) . A co do adopcji , wątpię że mamy na to szansę pod względem finansowym.
-
Dziewczyna obiejetnie w jaki sposób bedziemy zachodzić w ciazw to i tak będziemy cieszyć sie szczęściem każdej staraczki
Agafiga lubi tę wiadomość
-starania o pierwsze dziecko od 01.2018
- 05. 2019 usunięty polip trzonu macicy 2 cm
-03.2020 wizyta w klinice, wszystkie badania ok, drożności ok
-10.2020 wyniki męża nie są idealne ale lekarz twierdzi, że dobre
- 12.2020 laparoskopia, usunięta torbiel endometrialna , amh spadło do 0.896
-01.2020 start in-vitro ? -
nick nieaktualnyjabkatarzyna wrote:Witam , przede mną dopiero początek. Staramy się od 20 miesięcy , jeden jajowód niedrożny. Teraz będziemy na stymulacji i próbować "naturalnie " ale to dopiero od kwietnia ( praca). Lekarz (prywatny) daje nam czas na zajście do końca roku jeśli nie to in vitro. Też ciągle myślę że do trzech razy sztuka- może błędne myślenie? Powiem Wam Kochane że staram się o tym nie myśleć - nie wiem czy chciałabym czy nie , na ten moment mam nadzieję że in vitro nie będzie nas dotyczyło ale gdzieś z tyłu głowy mam jakąś blokadę ( może to właśnie religia) . A co do adopcji , wątpię że mamy na to szansę pod względem finansowym.
-
nick nieaktualnyRudaMaruda25 wrote:Moje podejście do religi jest takie, że wierzę w Boga, staram się być dobrym człowiekiem, ale... do wielu rzeczy podchodzę z przymrurzeniem oka, bo z wieloma rzeczami się po prostu nie zgadzam, ale mam do tego prawo i nie krytykuję osob, które żyją z tym zgodnie.
Kazdy żyje tak, jak mu dobrze.
Chodzę do kościoła, ale nie regularnie. Moje dziecko, jeśli będę je mieć do kościoła zabierać będę, żeby miało jakieś wszczepione wartości.
Co do in vitro ? Nie wiem, może dla mnie kiedyś przyjdzie że będę myśleć nad tym, mam nadzieję jednak że nie, że jednak natura tu swoje zdziała.
Natomiast wiem jedno i tu jesteśmy z mężem zgodni, nie zaadoptowalibyśmy dziecka. Dziecko u nas ma być, albo nasze tak totalnie, albo w ogóle nie. Może okrutne, ale to moje zdanie, moje podejście. -
Milena bardzo Ci dziekuje za Twoje slowa odnosnie mojej ciazy. Niemniej jednak zycze nam obu szczescia - mi w donoszeniu ciazy i szczesliwym rozwiazaniu. A Tobie zajscia w ciaze a pozniej patrz zyczenia dla mnie :*
Na pewne rzeczy nie mamy wplywu. Juz mowie sobie, co ma byc to bedzie. Ale codziennie odpoczywam i modle sie za moje dziecko. Nic wiecej teraz nie moge zrobic. Przesunelam wizyte u gina na pon... Moze w koncu cos sie dowiem.MilusińskaMilena, Samosiowa staraczka, blair. lubią tę wiadomość
-
Kaga, a więc czekamy do poniedziałku, wierzę że wszystko będzie dobrze i przekazuję Ci moją moc żebyś do poniedziałku się nie zadręczyła ❤️ I pamiętaj, nie jesteś w tym sama, myślę że tu wszystkie żyjemy w pewnym sensie w strachu o Twoje dzieciątko, a także losem innych tu dziewczyn.. Może to śmieszne ale bardzo szybko się przywiązuję do ludzi, nie znam żadnej z Was osobiście, jestem tu krótko, nie udzielam się też szczególnie dużo na forum, ale.. Łączy nas jeden cel i musimy być dla siebie wsparciem, bo nie czarujmy się.. Ile osób z naszego otoczenia naprawdę nas rozumie, nasz strach o zdrowie, bo np organizm nie funkcjonuje tak jak trzeba, bo np nie owulujemy, bo np z jakiegoś powodu nie możemy utrzymać ciąży itp. Tylko tutaj możemy się podzielić swoimi obawami, nie będąc zbytym czy co gorsza wyśmianym a dodatkowo dowiedzieć się czegoś więcej od tej bardziej doświadczonej..
Maybe, Kaga, MissKathy92 lubią tę wiadomość
Starania od 06.2018
"Nie rezygnuj z marzeń. To, że coś nie dzieje się teraz nie znaczy, że nigdy nie nastąpi."
-
Ciąże biochemiczna odchorowałam, nie przeszła bez echa... Ciągle doszukiwałam się przyczyny, dlaczego tak się stało... Teraz się bałam, czy nie będzie pozamacicznej albo pustego jaja. Teraz się boję, czy będzie serduszko... Też myśleliśmy o adopcji, ale też o in vitro. Udało się po długim czasie naturalnie może też dlatego, że ten cykl był spisany na straty i głowa odpoczela. Na wizycie lekarz powiedział, żebym przewietrzyla głowę. Ma rację, tylko boje się o ciążę... Gdyby to był pierwszy czy drugi, czy nawet trzeci cykl to może by było inaczej. Ale w czerwcu mina 3 lata, od kiedy walczyliśmy, mam 34 lata i z roku na rok będzie coraz gorzej...01.11.2019 Filip ❤
27.01.2021 Mikołaj ❤