Walczymy o pierwsze maleństwo w 2019 roku
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyABI90 wiem co czujesz.. u nas tez przed badaniem były częste kłótnie.. po wynikach tez musiało troche minąć żebyśmy sie z tym oswoili.. a to pierwsze badanie Męża? Dementuje ew. Opinie o złych warunkach, tam gdzie bylismy byl bardzo ładny ten pokój! Powodzenia! A kiedy macie wyniki? Ile miałaś cykli stymulowanych? Ja po 3 nieudanych mam hsg..
-
nick nieaktualnyHejka
Eh co do tego calego clo itp sie nie wypowirm nie doradze bo nigdy nie mialam potrzeby brac
Ale sugerujcie sie dziewczyny lekarzem do ktorego macie wieksze zaufanie
Ja dzis pobodka z bolem gardla a glowa tak ciezka jakby mi ktos czym przywalil eh
Ale doczolgalam sie do pracy i pierwszy atak z wirusami rozpoczety mam nadzieje ze mnie nie rozlozy...Kaga lubi tę wiadomość
-
ABI90 wrote:Na pierwsze badanie pojechał bez problemu, teraz też sam się umówił a kilka dni przed coś go dopadło... W Bocianie też dobre warunki z tego co mówił wynik 3 godziny po badaniu co do stymulacji teraz jest 3ci ale ani razu nie dostałam zastrzyku na pęknięcie... Dlatego zastanawiam się czy nie zrobić monitoringu w przyszłym cyklu u tego drugiego lekarza który od ręki robi zastrzyk i dopiero hsg...
-
ABI90 wrote:Hehe, ja sobie własnie myślę że dałam tą trzecią szansę temu lekarzowi a tu znowu taki duży pęcherzyk Myślę że bez Clo by nie były takie wielkie, tylko czy w ogóle by urosło cokolwiek I może warto by było spróbować jeszcze z tym lekarzem który sugerował odstawienie Clo i zrobienie monitoringu naturalnego cyklu + zastrzyk jeśli pęcherzyk nie pęknie w odpowiednim momencie (czyli około 20mm). Beti82 a Ty już korzystałaś z zastrzyku?
-
nick nieaktualny
-
A ja myślę dziewczyny, ze przede wszytkim trzeba ufać lekarzowi (jezeli jest sie pewnym że się trafilo na odpowiedniego). Jezeli lekarz mówi, że stymulacja nie jest potrzebna, bo dochodzi do "pełnowartościowej" owulacji to pewnie tak jest. Ja w przyszlym miesiacu niestety będę miala stymulacje, mimo że dlugo liczyłam na to ze uda się bez niej. Faszerowanie się niepotrzbnie lekami nie jest niczym dobrym. I absolutnie nie mówię o Was, ale ostatnio trafiłam na jakimś wątku na dziewczynę, ktora sama sie chciala stymulowac, clo odkupić... pewnie się na forum naczytala...
Ja podalam sobie wczoraj ten zastrzyk, bo u mnie w czasie staran trzy razy sprawdzalam po owulacji co tam sie dzieje i trzy razy miałam torbiel... nic nie peka mimo, że jakis tam pecberzyk dojrzewa. Za dwa dni wlaczam Duphaston, bo lekarz chce żebym przed letrozolem nie miała zadnych torbieli. Dużo bym dala, żeby tego uniknac.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2019, 10:28
MissKathy92 lubi tę wiadomość
-
Kaga wrote:A ja myślę dziewczyny, ze przede wszytkim trzeba ufać lekarzowi (jezeli jest sie pewnym że się trafilo na odpowiedniego). Jezeli lekarz mówi, że stymulacja nie jest potrzebna, bo dochodzi do "pełnowartościowej" owulacji to pewnie tak jest. Ja w przyszlym miesiacu niestety będę miala stymulacje, mimo że dlugo liczyłam na to ze uda się bez niej. Faszerowanie się niepotrzbnie lekami nie jest niczym dobrym. I absolutnie nie mówię o Was, ale ostatnio trafiłam na jakimś wątku na dziewczynę, ktora sama sie chciala stymulowac, clo odkupić... pewnie się na forum naczytala...
Ja podalam sobie wczoraj ten zastrzyk, bo u mnie w czasie staran trzy razy sprawdzalam po owulacji co tam sie dzieje i trzy razy miałam torbiel... nic nie peka mimo, że jakis tam pecberzyk dojrzewa. Za dwa dni wlaczam Duphaston, bo lekarz chce żebym przed letrozolem nie miała zadnych torbieli. Dużo bym dala, żeby tego uniknac. -
Beti ja tez po drodze bylam chyba u trzech ginekologow... Chyba bo juz sie gubię.
Ostatnia z nich doprowadzila mnie do takiego stanu psychicznego, ze myslalam, ze pozstaje mi tylko zalozyc schronisko dla zwierząt.
I w koncu sie udalo. Trafilam na cudownego lekarza, cudownego czlowieka i ufam mu na milion procent. Tobie tez tego życzę. :* :*Beti82, blair. lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBeti82 ... przytul! Ja sie tylko modlę, zeby jak sie uda poprawić parametry Mezowe to na mnie dalej bedzie działała kombinacja leków na owulacje i jakimś cudem sie uda... zajść a potem donosić.. chociaz juz tez biorę pod uwage inseminacje.. takze sie nie poddaje poki co! Tez mnie to troche dołuje, ze nie mam owulacji i to wszystko takie „sztuczne” ale kochamy sie z Mężem i chcemy miec dziecko..
MissKathy92 lubi tę wiadomość
-
ABI90 wrote:Mój lekarz był ordynatorem oddziału ginekologicznego, byłam z niego zadowolona bo jakby nie patrzeć dzięki niemu, jego leczeniu coś się zadziało. Ale to było bez stymulacji Clo. Wtedy na początku mówił że nie widzi potrzeby robienia HSG. W sierpniu była CB i po niej były znowu cykle bezowulacyjne więc dał mi Clo, pierwszy cykl listopad- pęcherzyk pękł przy 30mm (w 19dc), w grudniu nie mógł zrobić monitoringu ze względu na urlop. Pojechałam więc do drugiego lekarza który powiedział ze najpierw należałoby zbić prolaktynę bo mam w górnej granicy normy i odstawić Clo. Zrobić monitoring naturalnego cyklu. I skoro pęcherzyk nie pękł przy około 20mm to należało podać zastrzyk... Na usg pęcherzyk miał 11 mm w 10 dc a owulacja była znowu w 19 dc (testy+wykres) więc kolejny raz raczej przerósł. Teraz trzymając się ostatni 3 raz zaleceń obecnego lekarza w 12 dc pęcherzyk już 24 mm...
Może jednak warto przed HSG byłoby mi spróbować cyklu z zastrzykiem na pęknięcie... -
Cześć dziewczyny. Ja mam podobne zastrzeżenia co do cykli na clo, ja dostałam mimo moich owulacji, że niby miało to zwiększyć szanse. Ale może monitoringi były źle przeprowadzane, za późno czy coś, dostawałam też zastrzyk na pęknięcie, ale jak pęcherzyki były np. Już 26 mm, gdzie po zastrzyku jeszcze podrastały, i w efekcie pękały przy nueco ponad 28 mm. Na szczęście w poniedziałek wizyta u nowego lekarza więc zobaczymy co myśli na ten temat. Ale jak wszystko działa tak jak trzeba, to raczej nie ma co mieszać stymulacjami.
Kaga, MissKathy92 lubią tę wiadomość
-
Beti82 wrote:Abi a ile cykli mialas być na clo? Bo w sumie bylas 2 a często czytam ,ze dziewczyny maja zalecna 3 i później przerwa .Ja miałam mieć 2 ale no na 1 zaszłam wiec się porypalo.To może zrob 3 ostatni z zastrzykiem Jak zadziała to problem z glowy a jak nie zadziała to zrobisz hsg i chwile przerwy od clo
Beti, to jeszcze się wahasz czy najpierw hsg czy jeszcze jeden cykl na clo? Co by nie było, mam nadzieję że szybko przyjdzie u Ciebie nowy cykl i możesz działać! -
Cześć Dziwczyny,
Jestem tu zupełnie nowa, niedawno weszliśmy z mężem na ściężkę diagnostyki pod kątem niepłodności, dziś zderzyliśmy się z bardzo trudną dla mnie do przyjęcia diagnozą, nie wiem co robić, proszę Was bardzo o poradę...
Staramy się z mężem o dziecko od ponad 1,5 roku. Zrobiliśmy już podstawowe badania. Generalnie u mnie raczej wszystko w porządku, hormony w normie, owulacje są, aczkolwiek jest podejrzenie policystycznej budowy jajników (jeden lekarz twierdzi, że mają budowę policystyczną, inny, że raczej nie, ale tak czy siak u mnie większego problemu nie ma). Niestety u męża stwierdzono słabe nasienie, za mało plemników, za mało ruchliwe:
Liczba plemników - 6,2mln
Ruch postępowy szybki - 0%
Ruch postępowy wolny - 20,5%
Ruch niepostępowy - 24,7%
Nieruchome - 54,8%
Jeden lekarz zalecił inseminację, mówiąc że szanse na naturalne poczęcie są znikome. Dziś natomiast byliśmy w celu konsultacji u innego lekarza i usłyszeliśmy, że szkoda czasu na inseminację, bo z tak "marnym" nasieniem szanse na zajście w ciążę są bardzo małe. Zalecił od razu in vitro, przy czym jednocześnie zaznaczył, że z takim nasieniem i z in vitro może być być trudno i szansa na powodzenie tej metody w naszym wypadku to 30 - max. 40%.
Przyznam, że zwaliło mnie to z nóg, nie wiem co robić, kogo słuchać... Czy rzeczywiście jest tak źle? -
Hej! Chciałabym do Was dołączyć. Staramy się z mężem już od ponad 3 lat, obecnie to 27 cykl starań. Za mną ciąża pozamaciczna jajowodowa zakończona w 10tc (luty 2015, jajowód pękł ale uratowali go), w październiku 2018 poronienie w 6tc samoistne. Między tymi ciążami dwie biochemiczne. Od roku skutecznie mam leczoną tarczycę, wcześniej błądziłam między lekarzami, gdzie diagnoza była zazwyczaj jedna "taka pani natura". W tym cyklu mam zwiększoną dawkę euthyroxu, dodatkowo wspomaganie przysadki za pomocą dostinexu raz w tygodniu i od 15dc biorę progesteron. W tym cyklu na nowo zaczęłam mierzenie temperatury i obserwowanie szyjki macicy i śluzu. Dzięki temu wiem chociaż, że w 14dc była owulacja. Ale czy pęcherzyk pękł i czy coś z tego będzie nie wiadomo. W poniedziałek idę na betę, żeby wiedzieć czy zaprzestać przyjmowania progesteronu czy jednak okaże się, że jednak się udało. Chociaż mam wrażenie, że z tego cyklu raczej nic nie będzie.