Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Zuu wiadomości od Ciebie - miód na me serce
Maczek lubi tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
nick nieaktualnyDobry wieczór wiedźmy
Nie nadrobie was, ale rzuciło mi się e oczy ze Vesper będzie odpoczywać, a więc wróć pełna sił kochana
Zuu bardzo się cieszę że z fasolem wszystko dobrze i rośnie sobie chlopaczek
Emi no tak ty już w Polsce!
Ja chyba też sobie zrobię w tym miesiącu wyciszenie i będę rzadziej zaglądać na forum żeby nie myśleć tyle o staraniach. Choć znając mnie za tydzień może mi się odmienić, bo ja w postanowieniach to słaba jestem.
Dlatego chciałam Wam życzyć z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia miłości, szczęścia, radości, zdrowia i czasu spędzonego w gronie rodzinyI oczywiście życzę sobie aby w kolejne święta już każda z nas mogła tulic w ramionach lub nosić pod sercem upragnione dzieciątko.
Maczek lubi tę wiadomość
-
Zuu super info!
Emiii, na wynikach sie nie znam ale ciesze sie na Twój widok!
Emaj, jeśli chcesz to ja moge przez święta specjalnie dla Ciebie zajść w cionrze spożywcząMaczek, emaj lubią tę wiadomość
-
odrobinacheci wrote:Dobry wieczór wiedźmy
Dlatego chciałam Wam życzyć z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia miłości, szczęścia, radości, zdrowia i czasu spędzonego w gronie rodzinyI oczywiście życzę sobie aby w kolejne święta już każda z nas mogła tulic w ramionach lub nosić pod sercem upragnione dzieciątko.
, co niniejszym nam wszystkim życzę.
Yousee, odrobinacheci lubią tę wiadomość
-
emilanka wrote:Hejka Wam moje kochane Wiedźmy - melduję że żyję - Polska jest bardzo absorbująca czasowo ...
Nie dam rady w tym momencie Was nadrobić natomiast mam prośbę o komentarz do wyników tarczycowych ...
TSH 2,220 µIU/ml 0,270 4,200 N
FT3 3,34 pg/ml 2,00 4,40 N
FT4 1,10 ng/dl 0,93 1,70 N
anty-TPO 18 IU/ml 0,00 34,00 N
anty-TG 20,39 IU/ml 0,00 115,00
TSH miałam zawsze w granicach 1 więc tak mnie nieco zaskoczyło ... wypowiedzcie się mądre głowy proszę bo ja w tarczycowych to zielona jak trawa pod koniec grudnia w Polsce
Procentowo wyglądasz tak :
FT4 22.08% [ wynik 1.1, norma (0.93 - 1.7)]
FT3 55.83% [ wynik 3.34, norma (2 - 4.4)]
Czyli ft4 za niskie , najlepiej aby oba były w granicy =50 bądź wyższe. Także trochę Ci się posypało w tarczycy stąd pewnikiem skok tsh. -
Emma80 wrote:Morwa, a co to oznacza, jak FT 4 jest za niskie?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 grudnia 2015, 23:12
Morwa lubi tę wiadomość
-
Zuu, masz fajne liczby postów: 1048 i lajków: 1084.
Piszę na telefonie, więc niestety nie mogę załączyć prt sc.Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
zwei_kresken wrote:Że za mało krąży go we krwi, tarczyca produkuje niewystarczające ilości T4 i blisko już do niedoczynności. (Dla niektórych lekarzy takie niskie FT4 to już znak do włączenia leków)
Dzięki Zwei.
A jak można się uchronić przed tą niedoczynnością w takiej sytuacji?
Czy "winna" może być dieta itp?Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
nick nieaktualnyMorwa wrote:Impresja, choroba ,chorobie nierówna , są te, które mogą być bezpośrednią przyczyną śmierci i te ,które przejdą po tygodniu. To samo z objawami, musieli opisać wszystkie chociażby sraczkoJakupa , ale z nim dasz sobie radę sama;) dlatego nikt nie wymaga robienia setek badań, tylko np te dotyczące krzepliwości. Bo jak coś zwiększa krzepliwość mogąc powodować zakrzepy, które tworząc zatory mogą w następstwie być główną przyczyną śmierci to coś jest na rzeczy.
Z autopsji dodam, że wnikliwe badanie się czasem samo w sobie szkodzi zdrowiu (wiem, mało to pedagogiczne), ale mój przypadek na pewno nie jest reprezentatywny
Vesper, to odpoczywaj na całego! Dobry reset nie jest zły
Maczku, to już całkiem wielki człowiekgratuluję!
Maczek lubi tę wiadomość
-
Impresja wrote:Dorzuciłabym obowiązkowo parametry wątrobowe i nerkowe, konsultację psychologiczną i testy alergiczne na każdy składnik leku, bo alergia, niewydolność i depresja (poza zakrzepicą) to najczęstsze efekty piguł. Tylko to wszystko ładnie brzmi w Polsce, a nie w realiach całkiem prywatnej "opieki" medycznej. Koszty są fajne, o ile sami nie dostajemy rachunku do ręki
Z autopsji dodam, że wnikliwe badanie się czasem samo w sobie szkodzi zdrowiu (wiem, mało to pedagogiczne), ale mój przypadek na pewno nie jest reprezentatywny
Vesper, to odpoczywaj na całego! Dobry reset nie jest zły
Maczku, to już całkiem wielki człowiekgratuluję!
Parametry wątrobowe i nerkowej jak najbardziej. Podczas kuracji też powinno się je kontrolować czego lekarze zazwyczaj nie robią. Konsultacja psychologiczna ? Nie widzę takiej potrzeby. Testy alergiczne na każdy składnik ? Tez nie jest konieczne. Wstrząs anafilaktyczny wywołany przez leki może być fatalny w skutkach ale łatwo jest z niego wyprowadzić pacjenta (wiem z własnego doświadczenia bo nie raz lądowałam ze wstrząsem w szpitalu). Taki wstrząs występuje w niewielkim odstępie czasu od podania składnika ,który nas uczula. Można by było podać pierwsze leki w szpitalu pod nadzorem i sprawa załatwiona. Nie ma wstrząsu nie ma zagrożenia. Astma tez nieciekawa ale także szybko występuje. Inne bardzo groźne reakcje alergiczne nie przychodzą mi teraz do głowy. A co do diagnostyki to ja akurat jestem odmiennego zdania , lepiej zapobiegać niż leczyć, a jak leczenie jest konieczne to lepiej to robić wcześniej niż za późno. Jak lekarze nie są winni to tym bardziej firmy produkujące leki. W takim przypadku winni są Ci co te leki dopuścili do produkcji albo jeszcze lepiej - my sami bo niepotrzebnie po nie chodzimy i się prosimy. Nie ma problemu nie ma sprawy. Lepiej się nie bzykać jak się obawia wpadki i tabletki antykoncepcyjne nie będą potrzebne;)
Edit :
Emma widzę ,że Zwei już Ci odpowiedziałaa co do drugiego pytania to w dzisiejszych czasach wszystko może być winne za nasze problemy zdrowotne. Ale równie dobrze jak chodzi o tarczyce może to być chwilowa niedomoga. Stąd podwyższające się tsh aby zmusić do pracy tarczyce by produkowała wystarczająca ilość hormonów(ale niestety nie musi). U mnie było to początkiem hashi.
Zuu wspaniała wiadomość :)mały - wielki człowieczekdo stycznia niedużo czasu , więc wytrzymacie z pytongiem a potem będzie co nadrabiać
Witaj bezsenna noco:( nie miałaś mi kiedy tego zrobić tylko dzisiaj ? Tyle pracy jutro przede mną a ja będę jak zombiWiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2015, 02:13
Katarzyna87, Maczek lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMorwa, moim zdaniem lek = możliwość doświadczenia skutków ubocznych. Biorąc pod uwagę realia (długość wizyty lekarskiej, ilość możliwych interakcji, ograniczone możliwości oceny w 100% kondycji danego człowieka itd.), dochodzę do wniosku, że takie idealistyczne podejście raczej nie będzie mieć miejsca i możliwe, że i tak nie zabezpieczy sytuacji, mimo że bardzo chciałabym, żeby miało miejsce i rozwiązwiązywało problem. Dlatego wybieram opcję "chcę być świadomym pacjentem" (jak chyba większość/wszystkie z nas tutaj). Nie oczekuję już od nikogo, że zadba o moje interesy tak mocno, jak ja chciałabym sama o siebie zadbać
Dodatkowo, rozpatrując sprawę w kontekście pozwów i ogromnej odpowiedzialności lekarskiej, boję, że dojdzie kiedyś do absurdu w postaci: nie leczę pacjentów innowacyjnymi lekami, nie operuję trudnych przypadków, nie ryzykuję. Każdy pracownik broni się przed ryzykiem. Z ręką na sercu - też bym się broniła
W idealnym świecie byłabym już mamą - nie jestem.
W idealnym świecie po diagnozie powinno być mi łatwiej się leczyć - nie jest.
Ot, życie.
PS1 Sorry, ale taki mam dzisiaj niemarzycielski nastrój.
PS2 A na końcu powinien być kartofel? Czy jak to z tym jest? -
Ostatnio mało się udzielam, ale czytam
Morwa znamy wroga, walczymy!!!
Zuuu wielgachny już Twój mały prywatny człowiekczekam na focię!
Cytrynka zastanawiam sie, jak w uk są robione bety wysyłkowe. Może krew z palca się pobiera jak na badanie cukru?
Tobie i Aleali życzę bezalkoholowego sylwestra i byście musiały kombinować, co powiedzieć znajomym na pytanie 'ale to ze mną się nie napijesz'
Zwei hoduj jajo. Tylko nie męcz się za bardzo w pracy, bo zbliża się czas, w którym będzie się opłacało.
Lauda piękna organizacja. U mnie w domu mało świąteczny klimat. Wybywamy do rodziny i nic mam nie robi. Dopiero w wigilię rano będziemy lepić uszka
Co do leków. Mówią "przed użyciem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą...bla bla" Skoro lekarz coś przepisuje to teoretycznie wie co robi. Jako nastolatka biorąca od roku antyki poszłam do nowego gina po kolejną receptę. Przepisał mi jedno opakowanie tych, które brałam +recepta na badania. Dopiero później dostałam papier na dłuższą kurację. Swoją drogą to był fajny lekarz. Pierwsze pytanie jakie mi zadał to imię mamy. Okazało się, że byłam pierwszym dzieckiem, któremu pomógł przyjść na świat
Bieganie odpuściłam. Mieszkam w nowym miejscu (od roku). Biegać mogę dopiero jak stelaż do pytonga wróci z pracy (czyt. po 18:00). Na osiedlu ciemno jak w dupie. Na razie szybciej spacerujemy z małą i byłam na zumbie
Zwei jaki najlepszy stanik sportowy kupić? Moje balonbubsy skaczą jakby żyły we własnym świecie. Mam zwykły sportowy z gatty. Trochę trzyma, ale chyba za mało. Mój Ty prywatny trenerze
Koniec
Edit. LiterówkiWiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2015, 06:07
Maczek, Morwa lubią tę wiadomość
-
Impresja- zaczynałam brać antyki w czasach, gdy nie było jeszcze internetu, tzn był, ale w Polsce tylko na uczelniach technicznych plus ten dostępny dla wąskiej grupy bogatych modemowców, bo to było kilka lat przed magicznym internetowo 1999 rokiem, a ja byłam wtedy jeszcze w środku liceum- moja cała wiedza medyczna to było ufanie lekarzowi i artykuły w naprawdę świetnym wtedy "Twoim Stylu". Byłam świadomym pacjentem na tyle, na ile było to możliwe prawie 20 lat temu. Z "Twojego Stylu" dowiedziałam się, że powinnam badać wątrobę łykając te leki. Robiłam sobie od tamtego czasu podstawowe parametry wątrobowe sama, raz na kilkanaście miesięcy, na początku płacąc w przychodni rejonowej za nie z własnej kieszeni/kieszeni rodziców. Potem nadszedł czas prywatnych labów. U pierwszego gina dostałam Diane35 i brałam półtora roku [na uregulowanie okresu i problemy z cerą i włosami] mimo że ten lek powinien być stosowany 3 miesiące, bo bardzo wali w wątrobę. Lekarce po kilku wizytach powiedziałam, że czytałam w owym Twoim Stylu artykuł o PCOS i że może to stąd wszystkie moje problemy i co o tym myśli. Zostałam opierniczona za wymądrzanie się, nafaszerowana dodatkowymi lekami, w tym sterydami, po których mój stan się tylko pogorszył, więc odstawiłam wszystko i miałam 3 okresy w roku oraz całą resztę objawów. Po 7 latach u innego lekarza okazało się, że PCOS mam, ale ponownie antykoncepcję dostałam po krótkim wywiadzie czy są w rodzinie udary w młodym wieku i czy mama ma żylaki. W młodym wieku nie, na udary padają u mnie wszyscy po 70tce, tak późno pewnie, bo wszyscy codziennie łykają aspirynkę, niby na serce, pewnie nawet nie wiedzą, że pomaga im na coś innego... A żylaki miała babcia i wszystkie jej siostry, a najwięcej podobno cech dziedziczymy po dziadkach. Także hmmm- mam żal do moich dwóch pierwszych lekarzy, kolejni tylko nieświadomie za nimi człapali po wydeptanych śladach.
Zawsze czytam ulotki leków, z powodu moich alergii głównie, ale szesnastoletna dziewczyna bez odpowiednich podstaw medycznych nie jest w stanie sama wszystkiego ocenić. Jeśli lek ma jej pomóc na jej dolegliwości, to czyta ulotkę i ufa lekarzowi, że zakrzepicą u tak bliskiej rodziny jak dziadkowie, nie jest czynnikiem ryzyka. A każde drążenie tematu i dociekliwość to wg. lekarza wymądrzanie się. -
nick nieaktualnyzwei, jakbym o sobie czytala
maturę miałam w 2002 a gg odkryłam na studiach. Do pracowni na polibudzie chodziło się wysyłać smsy z bramki
U pierwszego gina dostałam DIANE35 i brałam ze 4 lata, potem całą masę innych.
To były takie czasy, od żłobka lecialam na antybiotykach "bo byłam chorowita", jak zmądrzałam, to od czasu mniej wiecej połowy studiów nie wzięłam żadnego niepotrzebnego antybiotyku, a od 5 lat chyba już żadnego.
a co do drążenia tematu - ja to do dzis boję sie spytać lekarza o cokolwiek. Ostatnio jak na usg pani dr widziała dwa jajeczka i jedno pęknięte, dała mi skierowanie na cztery markery nowotworowe, bo ona nie była pewna, czy to jedno to jest pękniete jajeczko, czy nowotworek. Spytałam, czy nie prosciej zbadac progesteron - usłyszałam, ze nie ma takiej potrzeby, jak nie mam raka to zbadamy progesteron.
PS. conajmniej jedno z tych dwóch wówczas niepękniętych jajek pękło na tyle skutecznie, że dzis idę na powtórkę bety. Jednak ja nie wierzę w żadna wielokrotną w jednym cyklu owulację, niestety nie dowiem sie co to było, markery wyszły ok. -
nick nieaktualnyTak jest chyba w każdej profesji - na multum średnich lekarzy przypada kilku beznadziejnych i kilku bardzo dobrych. Klasycznie trafiałam najczęściej na średniaków, ale mam w historii też beznadziejnych (w efekcie histeroskopię w wieku 18 lat, żeby doktorek sobie poćwiczył) i naprawdę dobrych (w efekcie u jednego prze-diagnozowanie za 1000zł/m-c, a u drugiego zdrowy rozsądek zakończony stałą opieką). Pozostaje chyba jedynie szukać odpowiedniego dla siebie lekarza, bo o takiego nie jest łatwo. A powinno. Niestety.
Jak w końcu z małego miasta trafiłam do ginekologa z Katowic, to był odwrót o 180 stopni. Nagle po latach żonglowania pigułkami anty (przecibólowo, sic!) bez jakichkolwiek badań z krwi, lekarz oświadczył, że nie przepisze mi niczego bez badań krzepliwości, prób wątrobowych, d-dimerów, p/c antykardiolipinowych, Ca-125 i... bez laparoskopii wykluczającej endometriozę i żylaki miednicy. I tutaj taka ironia losu, bo laparoskopia mój stan bardzo pogorszyła (endometrioza), a wyniki zawsze mam piękne, więc dostałam później progestageny, które mnie zmasakrowały. Mimo dowodów na to, że lekarz chciał dobrze i sprawdził co powinien, regularnie po jakichkolwiek antykach mam objawy mikroudarowe. A ja chodzę po recepty na jedyny lek przeciwbólowy, który na mnie działa, mimo że każdy mój lekarz próbuje usilnie odwieść mnie od brania go w trosce o moje nerki i wątrobę.
Każdy patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń, to normalne.
Ja dodatkowo patrzę też przez pryzmat miejsca teraz.
Ale zawsze podkreślam, że to nie jest reprezentatywne.
Mój przypadek po prostu odbiega od schematu. Jednak nauczył mnie tego samego, co Was pewnie, że chyba jedyna metoda, to zmiana lekarza i bogatsza własna wiedza, poparta intuicją. Tak nie powinno być. Ale jest...
PS Pomijając endometriozę, moja historia liczy ponad 10 skopii i ponad 10 tomografii, mniejszych testów nie jestem w stanie zliczyć. -
Wiedźmy, poniewż na luksusowym facelle wysikałam cień ( mniej wiecej taki jak ostatnio z tą różnicą, że wylazł odrazu ) to poszłam se krwi upuścić. Wynik chabety w okolicach godziny 14. Miłego dnia ;*
Marta.83, lauda., marzusiax, Maczek, Yousee, ciri22, WiedźmaMaKota, Katarzyna87, kattalinna, Morwa, Emma80, zwei_kresken, myshka84, Blondik, emaj lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyaleala wrote:Wiedźmy, poniewż na luksusowym facelle wysikałam cień ( mniej wiecej taki jak ostatnio z tą różnicą, że wylazł odrazu ) to poszłam se krwi upuścić. Wynik chabety w okolicach godziny 14. Miłego dnia ;*
Jestem skłonna nie strzelać focha za brak sików jednoznacznie kreskowych, jeśli chabeta będzie pozytywnaBo wierzę, że będzie
Ale mi potrzeba cudów świątecznych!
Może Ala przyniesie kolejny
Marta.83, gratuluję!
Tym bardziej, że Ty chyba też z endo?
Fajnie, że komuś udaje się, mimo tego ciulstwa. -
aleala wrote:Wiedźmy, poniewż na luksusowym facelle wysikałam cień ( mniej wiecej taki jak ostatnio z tą różnicą, że wylazł odrazu ) to poszłam se krwi upuścić. Wynik chabety w okolicach godziny 14. Miłego dnia ;*
Edit: kciuki zaciskam!Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2015, 08:03