Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
My z mężem jesteśmy w związku od 9 lat, kryzys mieliśmy 6 roku, ale udało nam się go przerwać.
Uważam, że partner powinien być jednocześnie kochankiem, przyjacielem i kumplem. Mogę przy nim śpiewać na cały głos, robić z siebie głupka, płakać, pierdnąć :p
Mój mąż jest w ogóle ideałem, bo na urodziny już mi kupił prezent - weekend w Paryżu Na miejscu będą płodne, więc będzie gorrrąco!Maczek, zwei_kresken lubią tę wiadomość
-
Laseczki!
Jestem chyba po dniach płodnych bądź jeszcze w trakcie i planuje brać gynagin dopochwowo bo mialam ostatnio to durne pieczenie i pojawiły się niefajne upławy. Czy w trakcie cyklu w którym staraciie siebo dziecko decydowałyscie się na leczenie? Dzizas tak mi się nie chce bo mam wtedy poczucie zmarnowanego cyklu ale z drugiej strony to błędne koło bo infekcja nie sprzyja zapłodnieniu:( ble. Mam dola. -
mar wrote:Laseczki!
Jestem chyba po dniach płodnych bądź jeszcze w trakcie i planuje brać gynagin dopochwowo bo mialam ostatnio to durne pieczenie i pojawiły się niefajne upławy. Czy w trakcie cyklu w którym staraciie siebo dziecko decydowałyscie się na leczenie? Dzizas tak mi się nie chce bo mam wtedy poczucie zmarnowanego cyklu ale z drugiej strony to błędne koło bo infekcja nie sprzyja zapłodnieniu:( ble. Mam dola.
Ten lek przepisywany jest laskom w ciąży, więc chyba bym się nie stresowała, tylko smarowała. Infekcja oodobno bardziej niebezpieczna dla ewentualmego dziecka, niż ten preparat.
Jedziemy w Beskid, więc nie są to Himalaje Planujemy posiedzieć przy kominku i grzanym winie i zrelaksować się nim wciągnie mnie kierat nowej roboty.
Kocham Tatry, ale od lat tam nie jeżdżę, powala mnie ilość ludzi na trasach... Nie lubię tłoku ludzi w japonkach, jeszcze mnie taki pociągnie w dół jak się w tych japonkach poślizgnie...
madeleine.m, Maczek lubią tę wiadomość
-
Głupi czub OF nie wyznacza mi krechy owulacyjnej, nawet po zignorowaniu wczrajszej temperatury. 10 dzień mam płodny wg niego. No nie żebym się tym aż tak martwiła, ale miłoby było mieć jakieś rozeznanie w tym wszystkim. A tak poza tym, w moim "podwójnie owulacyjnym" wg testów cyklu właśnie bolą mnie jajcory. Dziwne, dziwne...
No nic, trzymam palec w dupie i czekam na dalszy rozwój wypadków
Zwei, mam taki sam stosunek do Tatr jak Ty, dlatego bardzo lubię jeździć w Gorce. Zwłaszcza we wrześniu jest tam przecudnie.zwei_kresken lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
a ja się tak ucieszylam dzisiejszym spadkiem tempki,ze zrobilam z siebie idiotke na calego:(
pojechalam na zakupy, wypierdzielilam się na schodach przed centrum handlowym, obdarlam rece, nogi, porozrywalam spodnie na kolanach i bylama cala w błotku....na szczescie zostal mi jeszcze jeden sklep tylko...przeszlam na druga stronę ulicy....i jak chcialam wrocic do auta okazalo sie,ze nie mam kluczyków;( musiały mi wypasc jak sie wywalilam;( albo jak latalam po sklepach;(
poprosilam ochrone sklepu o komunikat czy ktos znalazl, odmowili...pojechalam busem do domu po zapasowe kluczyki, wrocilam taxa pod sklep i do domu;(
ah, co za dzien;( -
Oj Blondik! Ciężka sprawa! Mam nadzieję, że się znajdą!
Lauda program wyznacza owulkę średnio dopiero w 4dpo, cierpliwości Skarbie ;*
Ja dzisiaj powinnam na of zaznaczyć
- ciężka macica (serio czuję jakby ktoś tam włożył cegły) - chyba, że to ten osławiony ból owulacyjny - nigdy nie miałam
- niagara z pipki - śluz wodnisty to mało powiedziane!
-
zwei_kresken wrote:Nie wiem, na jakim etapie jesteście związku, albo wieku ale pytongowanie po trzydziestce bije na głowę moje poprzednie pytongowania. Ba! Pytongowanie po 33 jest lepsze niż po 32 itd, aż strach się bać co będzie tuż przed czterdziestką! A jestem z moim Malżem naście lat. Kreatywne nie oznacza dla mnie udziwnione, raczej spontaniczne i pomysłowe. Jak się jest z bardzo poukładanym człowiekiem, który planuje wszystko, to normą jest usłyszenie pytania: "to jak dzisiaj? Może łyżeczki?" A od paru lat po prostu patrzymy sobie głęboko w oczy i już wiemy, na co mamy ochotę i lecimy na tym pytongu. Albo zaczajamy się na siebie i gdzieś z zaskoczenia, po wszystkim tylko się chichrając i obrzucając epitetami/komplementami. Śmieszne, że jako dwudziestolatkowie byliśmy bardziej spięci...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2015, 17:54
Maczek, zwei_kresken, Blondik lubią tę wiadomość
-
zwei_kresken wrote:Zaznaczę jeszcze, że po 30 pytong może dłużej, więc w ogóle jest bombowo
Jeszcze dłużej? Jeeej... A mi jeszcze daleko do 30... Mężowi trochę bliżej Ale on już i tak może dłuuuuugo i dwa razy prawie za każdym razem. Takiego ma niezmordowanego pytonga... A mi to czasem starcza do szczęścia 5 minut akcji, porządny odlot i już bym mogła leżeć i się przytulać
-
nick nieaktualnyWitajcie laseczki;)
Jaki przyjemny temat na piąteczek o pytongowaniu; )
To i ja się wypowiem. .mój żon ma 38 lat jak miał 30 mógł wiele teraz czasem uciekam bo już siły nie mam a i racja jakiś lepszy z niego i dojrzalszy kochanek:)
Ciągle mu mało szok jakby skończył na 1 numerze wieczorem zszedlby na zawał 2 razy min a najlepiej 3-4 i codziennie;) ..także szykujcie się na złote czasy kochane;)Maczek, Blondik, lauda. lubią tę wiadomość
-
Blondik wrote:3-4 razy dziennie nie podołałabym chyba tak non stop;)
Tak to działaliśmy na wyjeździe w ciągu tygodnia po ślubie Ale faktycznie trochę to było męczące na dłuższą metę
Ale no... długo na siebie czekaliśmy, trzeba sobie było odbić
Ale powiem Wam... mój tata jest już po 50-tce, a wciąż mu jedno w głowie Zarówno to widać, jak i mama potwierdza Więc to się może ciągnąć nieco dłużejWiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2015, 19:29