Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Yousee wrote:Droga Redakcjo! I ja odważyłam sie napisać. Czy mimo torbieli moge spróbować podkręcić owulke Dongiem? Czy byłoby to skrajnie nieodpowiedzialne?
Albo czy moge sięgnąć po niepokalanka?
Z góry dziękuje za przejaw zainteresowania jaka bedzie jakakolwiek porada.
Ralpina! Zaciskam kciuki! Krakowianki na przód! -
Mar serce Ty moje, dobrze że wróciłas. Z tego co mówi gin torbiel ciałka żółtego, ale nie krwotoczna. Dziad siedzi juz ze 4 mc
i ridża straszy że ten na czas nie moze byc.
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Morwa wrote:Clo to zło w czystej postaci , jako Wiedźma możesz dać sobie z tym radę , ale zawsze możesz najpierw spróbować eliksiru z inozytolem, inofem się zwie. A Niepokalanek dla wiedźm jak najbardziej wskazany ! Toż to ziółko a ziółka są spoczko
Ale nie wiem czy to nie podkręcić jeszcze tej mojej torbieli bo to estrogeny
Eliksir z inofemu piłam i nic ( no tylko cera ładniejsza)
A niepokalnaek nie rozbucha dziada torbiela?
Dzieki za odpowiedzi. Odprawie za Was prastarych rytuał plewienia ogrodu"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
czyli to jest torbiel czynnościowa.. a zmniejszyła się coś chociaż? Miałaś już jakiegoś Ridża? mi czynnościowe wchłaniały się za każdym razem z przyjściem Ridża i tez po Duphastonie. Gorzej jakby była endometrialna
Edit: jeśli chodzi o Donga to raczej nie jest wskazany przy czynnościówkach bo może je jeszcze pobudzić do wzrostu ale nie jestem pewna bo mam małe doświadczenie z tym specyfikiem. Relatywnie wszystko co służy do pobudzenia owulacji nie sprzyja torbielom czynnościowym.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 15:07
-
Yousee wrote:Mar serce Ty moje, dobrze że wróciłas. Z tego co mówi gin torbiel ciałka żółtego, ale nie krwotoczna. Dziad siedzi juz ze 4 mc
i ridża straszy że ten na czas nie moze byc.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 15:09
-
Miałam Ridża ale chyba po dupku. Bo jak nie brałam jeden cykl to zaczęła sie moda na okres.
Gin nie sugerował endometrialnej ale nie wiem czy tak łatwo da sie rozróżnić.
Niestety nie zmniejszyła sie. Nie wiem czy on na 100 % pewny był. A endometrialna daje jakies objawy? Bo ja nic nie czuje w związku z nią tylko mi cykle rozwala.
EDIT: kurde ja tez sie nie znam. To było 4 mc temu wiec nie wiem czy była owu czy nie. Nie miałam monitu bo czekałam na hsg
Wiem ignorantka jestemWiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 15:15
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
W moim odczuciu nawet korzystanie ze specjalnej gumki może być dla faceta stresujące, jeśli będzie miał świadomość "misji" do spełnienia. Przecież pytongowanie jak się "nie opłaca" też jest raczej bardziej wyluzowane dla obu stron.
Dla mnie korzystanie z takiej gumki byłoby niewykonalne, skoro trzeba w krótkim czasie i w odpowiedniej temperaturze dowieźć ją wraz z zawartością. Gdybym mieszkała blisko laboratorium, to może bym to nawet rozważała, nie podoba mi się jednak cena tego specjalnego zestawu.
Jeżeli można sobie poprawić komfort życia w różnych sytuacjach, to jestem jak najbardziej za, jeśli komuś bardzo na tym zależy, stać go na to, albo po prostu nie żal mu wydać dodatkowych pieniędzy. Nie chciałabym żeby mój mąż się sam zadowalał, ale tego typu badanie traktuję jako sytuację szczególną i nie podzielam zdania osób, które uważają je za nieetyczne (spotkałam się z dosłownie takim sformułowaniem). Jeżeli pobieranie nasienia na badanie poprzez masturbację jest nieetyczne, to tak samo nieetyczne musiałoby być każde badanie ginekologiczne. Przecież to rozchylanie nóg przed obcym facetem (często, nie wiem czy nie najczęściej), który gmera w pipce, a nieraz i piersi miętosi. Podobnie facet u urologa. Dla mnie są to podobne sytuacje.
Blondik, Matleena, odrobinacheci lubią tę wiadomość
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Ralpina wrote:Jesuuuu Baby
Nie spoób Was nadrobić... Próbuję tu pracować, więc nie czytam na bieżąco, a Wy nawijacie
beta-HCG - 20,95 mIU/ml
Jestem w ciąży.Hamuję z optymizmem bo... wiadomo...
Zobaczę, co się z tą maleńką betą stanie w środę. No i będę czekać... Dżizassss, jak ja nie znoszę czekać... A ta cała zabawa w produkcję potomstwa w ogromnej części składa się z czekania. Trzymajcie kciuki ciotki wiedźmy.
Na razie jestem dumna ze swoich statystyk: 1 owulacja = 1 ciąża
Zwei???? Co tam z Tobą?????? Bo też czekam...
Gratulacje.
Swoją drogą, to wykres masz zarąbisty i arcyciekawy jak na zielone zakończenie.Ralpina lubi tę wiadomość
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Matleena wrote:
Zuzzi, wiem o Twoich licznych schorzeniach, ale nie myslalas czasem, żeby odpuścić na chwilę paprotechnologa, te wszystkie badania itd i zapodać więcej LWD? Bo może przez to, że tak szybko się zdecydowaliscie na tak konkretne i kosztowne leczenie trochę się zblokowałaś? I nie linczujcie mnie tu. Nie mówię tego złośliwie tylko z chęci pomocy.
Choróbsk niestety i tak musze pilnowac, nie u tego lekarza, to u innego.
Moment na odpoczynek od lekarzy już mieliśmy - najpierw od września do stycznia - w styczniu mialam pierwsza wizytę i pamiętam, że kiedyś myślałam, że pójde na nią już w ciąży.
Potem byl tylko monitoring przez jeden cykl i ustawienie podstawowych leków, kilka zwykłych badan krwi typu progResteron, różyczka, tokso, mocz, takie tam przedstaraniowe.
Nastepnie, po potwierdzeniu, że jest Alexis, od marca aż do końca czerwca znów był czas bez żadnych wizyt lekarskich i właściwie jechałam wtedy tylko na metforminie (która jest moim stałym lekiem do końca zycia, czy się staram o dziecko, czy nie), dodatkowym progesteronie (który i tak jest dobrym pomysłem dla pcosowiczki niejedzącej antyków) i suplach bez recepty. Noo, jeszcze wit. D miałam na receptę, taka jest po prostu tańsza.
No i niestety nie dało rady.
Więc do tej pory był własciwie "lajcik" i ogarnianie głównie samego PCOS, a dopiero teraz się zaczyna jazda z kosztownymi badaniami i leczeniem ustawionym już w 100% na poczęcie dzieckaNo i się wkurzam i stresuję
EDIT: A tak w ogóle to chyba mam 300-procentowego PMSa. Nie przejmujcie się mną, przejdzie mi za kilka dni.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 15:58
-
Mar a niepokalnaek?
Dziewczyny każda niech wybiera swoją drogę. Skoro maz Zuu woli tak a nie inaczej to po co torpedowac? Wiadomo ze to tylko badanie ale tez słyszałam ze to w gumkę moze mieć większa wartość bo niweluje sie stres przed kubeczkiem.
Nie róbmy na tym wątku "jedynych słusznych idei" niech kazdy robi to co mu serce podpowiada.Maczek, Baronowa_83, Ralpina, odrobinacheci, Katarzyna87, WiedźmaMaKota lubią tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Zuuu, u nas wybór między kubeczkiem a gumką był jasny- nie było opcji dowieźć próbki na czas. Zadecydowała więc wygoda i niech ona zadecyduje też u Was
Samo czekanie na wynik jest stresujące, niech chociaż zbieranie próbki takie nie będzie
Maczek, lauda. lubią tę wiadomość
-
Zuu ja Cię doskonale rozumiem. Zwłaszcza że lecimy łeb w łeb i ostatnio minął nam jubileuszowy cykl... Też staram się zluzować wadżajne ale moje leczenie nie dotyczy tylko zajścia w ciąży ale ogólnie całej endometriozy która prawdopodobnie zajęła mi też jelita. Mialam też stan przedrakowy więc niepłodność to tylko czubek góry lodowej - zawsze jest adopcja i ja nie mam z tym problemu. Ale czasem przychodz gorsze dni..tygodnie..miesiące.. może dlatego nawet zniknęłam na dłuższy czas bo (powiem to wprost) czytanie o wozeczkach i spioszkach to totalnie nie moja bajka..odzyskalam juz psychiczną harmonię
jeśli chodzi o badanie nasienia to mój mąż oddawał dwa razy - do gumeczki i do kubeczka. Do kubeczka oddał 3x mniej i mial dużo gorsze parametry bo się wziął pytong zestresowalWiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 16:55
Maczek, zwei_kresken lubią tę wiadomość
-
Emma80 wrote:Gratulacje.
Swoją drogą, to wykres masz zarąbisty i arcyciekawy jak na zielone zakończenie.
Jedna moja portalowa "psiapsiuła" od zachodzenia napisała trafnie, że jestem w ciąży z piłkąPoprzedni cykl z Fasolem też był popieprzony... Reszty nie mierzyłam. Może ja mam termometr zepsuty??
-
Zazwyczaj trzymam luz, ale ostatnio mam kryzys, a zwłaszcza w takie dni jak dziś, kiedy dodatkowo hormony dają mi po łbie.
A z tym badaniem jadu pytonga - jak widać jednak sposób pobrania może mieć wpływ na wynik i to przynajmniej w niektórych przypadkach na korzyść gumki, a nie kubeczka.
Twój wpis, Mar, jest jak miód na mą duszę i zalajkowałam nie dlatego, że się cieszę z wredności Twej endomendy, tylko dlatego, że się zgadzam z tym, co piszesz i czuję podobnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 17:59
mar lubi tę wiadomość
-
Ja mam kilka koleżanek starających się już lata... I podziwiam je za determinację i sił ogrom w tym wszystkim... I Was dziewuszki - wielomiesięczne staraczki, jak Mar i Zuu i Zwei też podziwiam. Za to samo. Szacun wielki dziewczyny! I najmocniej za Was kciuki trzymam, bo Wam się te bobasy należą jak chłopu ziemia...
Maczek, lauda., mar, WiedźmaMaKota lubią tę wiadomość