Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyZwei do dzis myslalam ze spoko ze mna alr teraz dopiero widze ze chuja jest dobrze. Wcale tak lekko tego nie przeszłam. I tez niby wiem ze lepiej teraz niz pozniej ale zla jestem jak wiem ze dzis zaczął by sie 2 trymestr.
I wkurwiam sie bo boje sie ze teraz jak tak chce to pewnie nie zajde. Ogarnia mnie poczucie niesprawiedliwosciWiadomość wyedytowana przez autora: 19 sierpnia 2015, 14:32
-
Zwei teraz nie rozpaczasz, bo miałaś 2 przypadek w krótkim czasie. Ale przypuszczam że jeszcze ci się twoje nerwy odbiją czkawką. Teraz mówisz "to trudno" ale może przyjść dzień tak jak u saxy gdzie poczujesz cholerne poczucie niesprawiedliwości. Ja jak czekałam na cc rodziców, męża wszystkich pocieszałam "widać tak miało być", a jak fizycznie doszłam do siebie to miałam myśli samobójcze. Sorry że tak w prost o tym piszę ale tak było. Piszę "było", bo myśli samobójcze przyćmiła nerwica i tanatofobia - ot taki paradoks.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
po takich przejściach zawsze pozostaje jakas rysa w zyciorysie, trzeba przejsc poszczególne etapy, wypieranie, załobę, żal...itp...by potem być silnym. wszystko po kolei, niestety chyba się nie da tego obejść
my niedługo bedziemy mieć rocznice śmierci naszej Ali, 26 sierpnia dowiedziałam się, że serduszko przestało bić. zabieg 1 września, pochówek 26 września...tyle strasznych dat...ale chyba mam najgorsze za sobą. już sie z tym pogodziałam.
Wam też się uda.
EDIT: sorki za błędy, ale jestem bez soczewekWiadomość wyedytowana przez autora: 19 sierpnia 2015, 14:44
-
Moja smutna data to 27.10 - zabieg.
Na szczęście przekłuwam ją w dobre daty, jak np. 26.10 - rocznica bycia razem z małżem (chodzenia ;p)...może Majka zostanie Majką i zamiast 7.10 wyskoczy właśnie w okolicach dwudziestegoktóregoś i będzie kolejne dobre coś -
To ja jakas dziwna jeste:/ serio! 6 albo 8 sierpnia mialam termin porodu i calkiem o tym zapomnialam...z tego co czytam na ovu wiedzac ,ze z ostatniej ciazy mialam dziewczynke powinnam jej nadac imie...ale po co? Nie bylo pochowku to i imienia nie ma. Jakby taka kolezanka do mnie zadzwonila jak do saxy to pewnie bez namyslu opowiedzialabym jej wszystko od poczatku do konca...serio jakas omkła jestem
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
marzuciax to o czym piszesz to nic innego jak wyparcie - tak to się chyba w psychologii nazywa. Ponoć takie maskowanie emocji za dobre nie jest bo zduszane uderzają z czasem z większą siłą. Ja kiedyś mówiłam że jestem twarda i nie płaczę.. rozmawialam z jednym terapeutą który mnie uświadomił że płacz oczyszcza. Teraz uczę się tego - uczę się płakać
Basik122 lubi tę wiadomość
-
Blondik wrote:witam, ostatnio Was tylko podczytywałam, bo mężulek miał urlop i nadrabialismy zaległości
Jeździlismy na budowę, wybieraliśmy dachówkę, okna i ogólnie razem się obijaliśmy
Saxatilla, współczuję koleżanki... co za bezmózgowiec
Zwei, mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży, natura zadziała sama w odpowiednim czasie. W ninje nie wierzę.
Dziś mąż robi mi sesję brzuszkową, a ja jak przystało na żonę fotografia:
- nie lubię zdjęć,
- stresuje mnie to,
- zawsze wyglądam jak wystraszona sarna albo śmiejący się koń jak próbuję pozować.
Trzymajcie kciuki żeby cokolwiek z tego wyszło, heh -
Wiem, tzn mogę się domyślać że ból po stracie dziecka jest ogromny ale wierzcie mi że ja po 3 latach starań za chwilę stuknie nam 35 cykl odczuwam podobnie skarjne emocje od wiary, przez wyparcie, zwątpienie i złość ... Taka nasza natura
A teraz żeby rozładować atmosferę opowiem Wam moją dzisiejszą historięJak wiadomo najlepiej rozładowującą napięcie - i to dosłownie jest kupa i właśnie ona będzie tematem przewodnim opowieści.
Odkąd przyleciałam na Islandię męczyły mnie zaparcia. Oczywiście to pierwszy objaw mojej cionszy. Od wczoraj zaczęłam brać znó Metę. Cała radosna, że nie dotyczą mnie skutki uboczne jej działania, poszłam z małżem na pomost po obiad. Serio nic nie wskazywało na to że za chwię wydarzy się katastrofa - to były sekundy. Całe szczeście że moja reakcja była równie błyskawiczna. Wzięłam od męża klucze do domu i pędem. Fakt mamy od Fiordu jakieś 200 m do mieszkania ale pod stromą górkę. Na bank pobiłam jakiś rekord w biegu pod górę z zaciśniętymi pośladami. Później jeszcze tylko schody. To też było wyzwanie - dziękowałam Bogu że mieszkamy na wysokim parterze a nie na 7 piętrze bo jazda windą przerosłaby mnie... I tak skończyła się historia pierwszego objawu mojej tygodniowej cionszy - teraz boję się cokolwiek zjeść żeby nie było powtórki z rozrywki a na wieczór jesteśmy umówieni ze znajomymi - muszę obrać taką trasę żeby w razie W zaliczyć tzn pitstopaBasik122, Baronowa_83, odrobinacheci, Morwa, Blondik lubią tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
katastrofa ja też nie nadawałam imienia, nie robiłam pochówku, na początku było wyparcie. Totalnie to po mnie spływało. Po jakimś czasie totalna odmiana, reklama pampersów - płacz. Wypłakałam ból i zmieniłam go w złość. Teraz podchodzę do tego inaczej. Było minęło. Choć pewnie podchodzę do tego inaczej, bo nam się wyjątkowo szybko udało.
-
Oddałam krew, ciekawe która z Was wygra
W dole brzucha dalej dziwnie kłuje, przesuwa się to kłucie lekko na bok w okolice jajnika. Ridż przed godzinką wystawił nażelowany łepek, ale zaraz go schował.
Panie Ridż, zdecyduj się Pan! Albo ronimy jak na Ronna Mossa przystało, albo oddawaj Blacimira! -
nick nieaktualnyAhh Zwei to wszystko jest takie niefajne
Niech Ridż się weźmie w garść albo mu nakopię!
Mar może siknij dla naszej uciechy.
Ja za to idę sprzątać bo siostra jutro do mnie przybywa na weekend, cieszę się strasznie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 sierpnia 2015, 18:21
-
saxatilia wrote:Masakra.
Ech
Laski od zawsze chcialyscie miec dzieci czy to tak w pewnym momencie wam zaskoczyło?
dla mnie to zawsze było naturalne mieć dzieci, ale zaraz po ślubie nie myślałam o tym, bo studia, potem trzeba było jakąś pracę znaleźć, a potem jak już w miarę było ok w życiu i to był ten czas, to przyszła choroba i problemy. Międzyczasie poronienie. Ja też mam poczucie niesprawiedliwości, bo to takie "normalne": każda kobieta powinna nie mieć problemów z zajściem w ciążę, ale niestety jak widać nie jest tak różowo.
W chwilach zwątpienia pytanie: "dlaczego ja?!", ale niestety bez odpowiedzi nadal."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Yousee wrote:W chwilach zwątpienia pytanie: "dlaczego ja?!", ale niestety bez odpowiedzi nadal.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Katarzyna87 wrote:katastrofa ja też nie nadawałam imienia, nie robiłam pochówku, na początku było wyparcie. Totalnie to po mnie spływało. Po jakimś czasie totalna odmiana, reklama pampersów - płacz. Wypłakałam ból i zmieniłam go w złość. Teraz podchodzę do tego inaczej. Było minęło. Choć pewnie podchodzę do tego inaczej, bo nam się wyjątkowo szybko udało.
Kuwa Was tez dzisiaj glowa boli?ja ocipieje zaraz juz 2 tabsy za mna:/ kolej na prysznic
-
Moje drogie, chyba tylko Lauda była jakoś bliżej mojej beci dzisiejszej:
209,1.
Mniej niż w 8dpo! Łiiiiiii! Spadła od piątku grubo ponad połowę.
Niech tylko Ridż chluśnie porządnie.
Pan Kot przyszedł mi wygrzać kłującą macicę.
W piątek wieczorem Gin Bez Oczków.
Morwa, załóż wątek październikowy, bo pewnie dopiero wtedy mam szansę na jakiekolwiek szczanie na patyk. Podrzucę Ci moje ikonki Zygot, właśnie projektuję. Zastanawiam się tylko, czy mają wyglądać jak Ziggy Stardust
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 sierpnia 2015, 19:03
lauda. lubi tę wiadomość