ZŁOTA RADA: wyluzuj...
-
WIADOMOŚĆ
-
Dokładnie tak. Chodzi, przynajmniej w mojej wypowiedzi, o pasję, zajęcie, coś co odciąga myśli od tego jednego jedynego tematu.Ida wrote:Kochana, myślę że nie chodzi o sam fakt posiadania kota czy psa. Chodzi o totalne przebiegunowanie myśli, rzucenie ich na zupełnie inne tory.
Ida lubi tę wiadomość
-
idaIda wrote:Kochana, myślę że nie chodzi o sam fakt posiadania kota czy psa. Chodzi o totalne przebiegunowanie myśli, rzucenie ich na zupełnie inne tory.
żartowałam
Ida lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Dziewczyny jak najbardziej coś w tym jest

Zaczęliśmy się starać w grudniu i bardzo szybko musieliśmy przerwać, bo po pierwszym cyklu. 2 cykl był ciężki bo nadal obserwowałam swoje ciało, ciężko było z dnia na dzień przestać to robić. W 3 cyklu już totalnie pogodziłam się z tym, że nie mogę mieć teraz dziecka bo mi to nie na rękę, teraz nie pasuje może kiedyś. Oswoiłam się z tym, usunęłam konto na ovu, przestałam zaglądać na forum, miałam iść do pracy a tu co? Okres się spóźnia i... Fasol! Dodam tylko że wcześniej przed staraniami przez pół roku nie zabezpieczaliśmy się, ale zaskoczyło dopiero teraz.
Tak więc mój Fasol jest dowodem na to, że trzeba wyluzować, chociaż to niełatwe
Rybeńka, Ida lubią tę wiadomość
-
A jak życie sie tak zmieni że pasję nie dają radości i trudno czymkolwiek sie tak bezgranicznie zająć. To nie takie proste jak sie może wydawać bo jak zmienić tor myslenia jak wokoło wszystko i wszyscy przypominają "Ty nie masz dziecka" może nie dosłownie ale jakaś aluzja albo zwyczajnie widzi sie ciężąrną lub dzieci biegające obok szkoły (prawie z każdego okna w moim domu widać szkołę podstawową i wystarczy otworzyc okno i słychać głos dzieci) i wiele innych sytuacji w których nie da się przestać w jakikolwiek sposób myśleć o tym że jest sie gotowym do macierzyństwa a nie da sie nic zrobić w takich przypadkach psychika "karłowacieje" i nie ma możliwości przestać o tym myśleć bo sam fakt badań (w moim przypadku widać że jest coś nie tak w organizmie)itp. o tym przypomina...majowka wrote:Dokładnie tak. Chodzi, przynajmniej w mojej wypowiedzi, o pasję, zajęcie, coś co odciąga myśli od tego jednego jedynego tematu.
Iownka lubi tę wiadomość
-
Jak sie jest zdrowym... bo ja też wyluzowałam ale fasola z tego nie było...Czarnaa94 wrote:Dziewczyny jak najbardziej coś w tym jest

Zaczęliśmy się starać w grudniu i bardzo szybko musieliśmy przerwać, bo po pierwszym cyklu. 2 cykl był ciężki bo nadal obserwowałam swoje ciało, ciężko było z dnia na dzień przestać to robić. W 3 cyklu już totalnie pogodziłam się z tym, że nie mogę mieć teraz dziecka bo mi to nie na rękę, teraz nie pasuje może kiedyś. Oswoiłam się z tym, usunęłam konto na ovu, przestałam zaglądać na forum, miałam iść do pracy a tu co? Okres się spóźnia i... Fasol! Dodam tylko że wcześniej przed staraniami przez pół roku nie zabezpieczaliśmy się, ale zaskoczyło dopiero teraz.
Tak więc mój Fasol jest dowodem na to, że trzeba wyluzować, chociaż to niełatwe
Czarnaa94 lubi tę wiadomość
-
Wiadomo, że byle zajęcie nie odciągnie Cię od myślenia. Ale czasem w życiu zdarzają się sytuacje, w których życie bieganie tak, że zwyczajnie przestajesz o tym myśleć i to się dzieje samo. Nawet tego nie zauważasz. Dlatego w Twoim przypadku vanesso nie szukałabym na siłę czegoś, bo zaszłaś już tak daleko w tym temacie, że wiele rzeczy może Cię już irytować.
Albo odwrotnie, na wiele rzeczy możesz być już uodporniona i nie będą Cię już ruszały.
Wszystko zależy od siły psychiki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2014, 09:57
-
Tylko moim zdaniem za często próbujesz udowodnić, że się nie da, że nic nie pomaga, że masz tak poważne problemy zdrowotne, że to niemożliwe, że u Ciebie nic się nie sprawdza.
Takie nastawienie, niezależnie od tego co i ile przeszłaś nic CI nie da, a wręcz przeszkadza, bo sama sobie wmawiasz, że nic z tego nie będzie. A jeśli tak sobie mówisz, to tak będzie. -
Masz rację a moja psychika to już całkiem inna bajka niż sprzed starań... Nie raz sie zastanawiam jak ja sobie SAMA poradziłam (bo na nikogo nie mogłam liczyc w najgorszych momentach) i to był cud że gorzej albo i tragicznie sie to na mnie nie odbiło. Pomoc Boża jedna jest...Ida wrote:Wiadomo, że byle zajęcie nie odciągnie Cię od myślenia. Ale czasem w życiu zdarzają się sytuacje, w których życie bieganie tak, że zwyczajnie przestajesz o tym myśleć i to się dzieje samo. Nawet tego nie zauważasz. Dlatego w Twoim przypadku vanesso nie szukałabym na siłę czegoś, bo zaszłaś już tak daleko w tym temacie, że wiele rzeczy może Cię już irytować.
Albo odwrotnie, na wiele rzeczy możesz być już uodporniona i nie będą Cię już ruszały.
Wszystko zależy od siły psychiki. -
Nie chce się juz tak rozczarować jak kiedyś kiedy miałam nadzieję bo drugi raz moge sobie nie poradzić i to jest odruch obronny... a dopóki nie zrobie kompletu badań to nie chce się łudzić wole być przygotowana na najgorsze.Ida wrote:Tylko moim zdaniem za często próbujesz udowodnić, że się nie da, że nic nie pomaga, że masz tak poważne problemy zdrowotne, że to niemożliwe, że u Ciebie nic się nie sprawdza.
Takie nastawienie, niezależnie od tego co i ile przeszłaś nic CI nie da, a wręcz przeszkadza, bo sama sobie wmawiasz, że nic z tego nie będzie. A jeśli tak sobie mówisz, to tak będzie.


ale póki co nie jest to skuteczny talizman. Może dlatego ze nie zbzikowałam na ich punkcie





