ZŁOTA RADA: wyluzuj...
-
WIADOMOŚĆ
-
można trochę wyluzować, przystopować, ale szczerze? nie wierzę w tą złotą radę: "wyluzuj". nie wierzę, że można po dłuższym czasie wyłączyć psychikę. jak dla mnie nie da się. tak samo dziewczyny piszące ja wyluzowałam, okres się spóźnił 2 dni -okazuje się, że jestem w ciąży. a test zrobiony dzień po opóźnieniu, a kupiony jeszcze wcześniej. to trochę przekłamane naciągnięte. wierzę w sytuacje, gdy para stara się już 7, 8 lat i mówi koniec. koniec tej walki, nie będziemy rodzicami. i pojawia się nowe wyzwanie np. adopcja. wierzę, że wtedy faktycznie mogło coś z psychiką się zadziać. faktycznie jeśli to miało wpływ, ale uważam, że psychika odblokuje się tylko wówczas, kiedy nadzieja odeszła, kiedy opadły siły. bo gdy tli się iskra w sercu to nigdy nie wyluzujemy bynajmniej tak na 100%
vanessa, myszka123 lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Ida wrote:Vanessko - współczuję Ci Kochana... Chyba dobrze że jednak tu trafiłaś, bo wiele dziewczyn tu z podobnymi problemami, mam nadzieję, że dostajesz tu wsparcie i zrozumienie.
-
vanessa wrote:Nie chce się juz tak rozczarować jak kiedyś kiedy miałam nadzieję bo drugi raz moge sobie nie poradzić i to jest odruch obronny... a dopóki nie zrobie kompletu badań to nie chce się łudzić wole być przygotowana na najgorsze.
rozumiem, dokładnie rozumiem.
nawet, gdy zrobiłam w listopadzie i okazał się pozytywny, nie potrafiłam się do końca cieszyć. uznałam, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.
potem obwiniałam siebie, że myślałam źle i tak też zakończyła się ta historia.
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
yourself - jak pisałam już, można odpuścić odpuścić. Dla każdego to co innego znaczy.
Ja nie przestanę myśleć o dziecku i o jego chęci posiadania. Mam testy ciążowe, bo mi zostały, mam owulacyjne (ale ich nie robię). Nie prowadzę wykresu i nie wpisuję objawów, zdystansowałam się do tego wszystkiego, kocham się kiedy mam ochotę (np wczoraj był dzień płodny, a mąż nie miał ochoty, więc machnęłam ręką i powiedziałam 'trudno', świat się nie zawali, co było nie do pomyślenia przy pierwszym czy drugim cs). Dla mnie TO jest odpuszczeniem, wyluzowaniem.vanessa, yourself lubią tę wiadomość
-
Iownka wrote:Powiem coś brzydkiego teraz Tak mi przyszło do głowy, że jak się jest z rocznika 94, to można wyluzować
Iownka lubi tę wiadomość
-
Wiesz lownko - coś w tym jest Ja mam w tym roku...28 lat i coraz częściej moja wizja zostania matką w młodym wieku się rozpływa. Bo nawet jak teraz zajdę w ciążę, to urodzę pod koniec roku. To w najlepszym wypadku. Ale może tak być, że tak się nie stanie i matką zostanę w wieku 29 czy 30 lat. A tego nie chciałam myśląc i planują swoje życie jakiś czas temu...
Jak się ma te 20 lat to faktycznie siłą rzeczy ma się przed sobą jeszcze dosyć dużó czasu.vanessa, Iownka lubią tę wiadomość
-
tylko wiesz
osoby, które rzucają tą złotą radę mówią: wyluzuj ,a myślą: zapomnij.
ja tak to odbieram. i właśnie przez to założyłam ten wątek, bo to jest dla mnie niezrozumiałe. cóż znaczy wyluzuj? przestań się starać, oderwij się od tego, zajmij myśli, nie testuj, nie rób badań, wyjedź na dwa tygodnie wakacji itp. itd. rad jest tyle ile ludzi, którzy je dają. a najprościej i najłatwiej mówią te osoby, które starały się do roku czasu.
i pomyśleć, że gdy starałam się kilka miesięcy to czytałam posty podobne do tych moich i myślałam, o rety, jak ciężko musi być tej osobie a w podświadomości nie dopuszczałam, że ja mogę też starać się tak długo. to może nie do końca trafne porównanie, ale to tak samo jak ktoś ma raka. współczujemy, rozumiemy ból, wolę walki lub brak tej woli, ale myśli na szczęście nas to nie dotyczy. aż w końcu i nas dopada to, czego obawiamy się w głębi serca.vanessa lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Iownka wrote:Powiem coś brzydkiego teraz Tak mi przyszło do głowy, że jak się jest z rocznika 94, to można wyluzować
A tak na poważnie to szczerze mówiąc właśnie uświadomiłam sobie, że się cały czas okłamuję... Postanowiłam nie spinać się. A co z tego wyszło? Tak jak napisałam wcześniej: temperaturę mierzę, wykres prowadzę, ale pozostałe rzeczy pozostawiam swojemu biegowi.
Tylko że zostało kilka dni do testowania a ja w necie łóżeczka niemowlęce oglądam Wariatka normalnie! -
"O mnie: gdy stopnieje śnieg, a na drzewach zakwitną kasztany zacznie się 30 wiosna mojego życia. plan był taki, by do przysłowiowej 30stki urodzić."
oto cytat pierwszego zdania do mojego pamiętnika. no rocznik 94 może mieć luz w pośladkach. i jak słyszę pani jest młoda, to coś mi się robi...Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Najważniejsze, to ustalić sobie priorytety. Dla siebie. Gadanie innych nie powinno nam być potrzebne, nie powinnyśmy się nim przejmować. Na pewno nie Wy, które już tyle macie za sobą. Bo co to da? Nie zwracajcie na to uwagi, choć to ciężkie.
Jeśli pomaga CI płacz, to ok. Jeśli chcesz się czymś zajść to dobrze. Ale nie wolno zastanawiać się co pomyślą inni, bo ja jeszcze nie mam dziecka.
Zawsze mnie irytuje robienie z ciąży celu, planu do odhaczenia. Też wkurza mnie stwierdzenie 'walka o dziecko'. Jejku, to nie jest rzecz do odfajkowania, to nie może być kolejny punkt do zrealizowania.majowka lubi tę wiadomość
-
Może to nie będzie odkrycie Ameryki co teraz napiszę, ale prawda jest taka: luzujmy, spinajmy się, wymyślajmy cuda na patyku, byle były skuteczne
A jeśli chodzi o zazdrość to tak, ja jestem zazdrosna jak cholera. Zazdrość to nie to samo co zawiść. Ja nie jestem zła, że komuś się udało. Ja po prostu cieszę się jego szczęściem i chcę, aby i mnie się udało.vanessa, zAgatka lubią tę wiadomość
-
yourself wrote:"O mnie: gdy stopnieje śnieg, a na drzewach zakwitną kasztany zacznie się 30 wiosna mojego życia. plan był taki, by do przysłowiowej 30stki urodzić."
oto cytat pierwszego zdania do mojego pamiętnika. no rocznik 94 może mieć luz w pośladkach. i jak słyszę pani jest młoda, to coś mi się robi... -
Ja to slysze od calej rodziny: młoda jesteś.
Gdzie ja kutwa młoda jestem, mam 28 lat, mma koleżanki, które mają po trójkę dzieci.
Chciałam mieć chociaż jedno dziecko z moim mężem, a tu dupa wielka. Jeste, jednym wielkim spięciem. Zaczęłam się starać jak miałam 26 lat, potem poronienie, leczenie z powodu innej choroby i zakaz starań.
A teraz pół roku jedno wielkie nic.
I wszyscy to zlewają. Bo jestem taka młoda. -
Wiecie, mnie wkurza inna rzecz. Ktoś, kto patrzy z boku i wyciąga durne wnioski. Ostatnio usłyszałam: na cóż wy tyle czekacie. Tylko kariera i pieniądze się liczą. A dziecko? Chyba już najwyższy czas się postarać!
Myślałam, że szlag mnie trafi na miejscu. Ale nie tłumaczyłam nic, bo to niczyja sprawa.vanessa lubi tę wiadomość
-
A najbardzie mnie wkurza, że jak się nie udaje, to trzeba czekać miesiąc to następnej próby. W większości sytuacji w życiu, mogę reagować, jakoś działać.
A to czekanie mnie od wewnątrz zabija.
Nie rozumiem dlaczego lekarka w klinice leczenia niepłodności każe mi teraz czekać cztery cykle, a potem dopiero działać ze wspomaganiem.
Dobija mnie to wszystko. -
majowka wrote:Wiecie, mnie wkurza inna rzecz. Ktoś, kto patrzy z boku i wyciąga durne wnioski. Ostatnio usłyszałam: na cóż wy tyle czekacie. Tylko kariera i pieniądze się liczą. A dziecko? Chyba już najwyższy czas się postarać!
Myślałam, że szlag mnie trafi na miejscu. Ale nie tłumaczyłam nic, bo to niczyja sprawa. -
tak. wiadomość o kolejnej ciąży jest jak ukłucie szpilką w serce. to nie zazdrość, nie wielka rozpacz, ale coś co nie do końca potrafię nazwać, sprecyzować. pamiętam zeszły rok. kwiecień i telefon mojej szwagierki(nie wiedziała, że się staramy): BĘDZIESZ CIOCIĄ!!!!!!!!! mówię Ci jak się cieszę, zrobiłam test i jestem w ciąży, udało się udało za drugim razem. a ja jak debilka przy tym telefonie, zamurowana, z zaszpilkowanym sercem mówie EXTRA, SUPER, HIPER, ZAJEBIŚCIE!!! a myślę to jak chciałam dać Teściom pierwszego wnuka, to my jesteśmy po ślubie, to na nas była kolej. i pytanie dlaczego tak się dzieje??? potem poszłam do pracy i zobaczyłam moją ex przyjaciółkę, z która drogi nam się rozeszły w mega zaawansowanej ciąży. to był po 23 XII, 24 XII i 26 XII najgorszy dzień zeszłego roku. wróciłam do domu, wypiłam butelkę wina przed lustrem patrząc sobie w oczy i zastanawiając gdzie zgubiłam sens tego wszystkiego.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2014, 10:43
gosiunia lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.