ZŁOTA RADA: wyluzuj...
-
WIADOMOŚĆ
-
A kto był nie miły???? A o roczniku to inna mowa była... a po za tym też nie wiedziałyśmy że ty akurat ten rocznik... to wymian poglądów co kto myśli... A rocznik np 94 ma więcej czasu na starania niż np 84 z tym sie chyba zgodzisz i to nie jest obrażanie kogoś tylko realia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2014, 11:23
majowka lubi tę wiadomość
-
Yyyy czegoś tu nie rozumiem. Zgadzam się z vanessą. Rocznik 94 ma po prostu więcej czasu na starania. Co nie znaczy, że jeśli ktoś poczuł instynkt macierzyński i nie może go zaspokoić to jest mu łatwo. Takie problemy bolą, niezależnie od wieku. Więc nie rozumiem skąd te złośliwości.
vanessa lubi tę wiadomość
-
Iownka wrote:Chodzi o to, ze ja odniosłam się osobiście do wieku Czarnej94.
Ale nie mogłam się powstrzymać, bo taka jest prawda niestety. Ale nie miałam złych zamiarów.vanessa lubi tę wiadomość
-
Zalozylam temat i chyba byl potrzebny. Czarna dokladnie nikt nie chcial Cie urazic. No i pomysl jestez dekade mlodsza i pewnie latwiej Ci wyluzowac. My mamy spine bo jestemy badz co badz 10lat starsze i jak juz wczesniej pisalam ciezko nam czuc luz w posladkach;)
vanessa, Ida lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Ja osobiście w gronie swoich ovu-przyjaciółek mam bardzo dużo już zaciążonych, z których większość zaczynała swój szczęśliwy cykl tytułem "Pierd....lę nie staram się", "mam dość", itp. Do tego dwa serduszka na krzyż omijające szerokim łukiem dni płodne ( po tym wnioskuję, ze faktycznie olały staranki). I bęc! Jest dzidziuś Macie rację, ze najczęściej były to osoby zdrowe, lub tylko z niewielkimi problemami. Czytałam jednak i takie wypowiedzi, że lekarze nie dają szans, a jednak się udaje. Więc i takie cuda sie zdarzają
Ja osobiście nie mam już raczej szans na ciążę. W każdym razie na jej utrzymanie. W tej sytuacji odpuszczenie pewnie nic nie da. Mimo to robię masę badań, szukam specjalistów, ale staram się już nie liczyć zbyt mocno na sukces. Czekam na adopcję. Powiedziałam też kilku bliskim osobom, jak się sprawy mają. Przyniosło mi to ogromną ulgę. Pomyślałam, ze niespodzianka będzie tym większa jeśli się uda
W tym miesiącu były tylko dwa serduszka na długo przed dniami płodnymi, bo zaczęliśmy napo, więc przez miesiąc mamy zakaz. I wiecie co? Tak sobie momentami myślę, że może jednak jestem w ciąży Człowiek to jest jednak naiwne stworzenie! Tak wiec można powiedzieć, ze wyluzowałam (bo nie sprawdzam, nie mierzę, nie stresuję się), ale nie odpuściłam (bo nadal szukam pomocy). Nie chcę całkowicie się poddać, zeby nie mieć do siebie kiedyś pretensji, ze może jednak coś dało sie zrobić...Ale takie pogodzenie z losem dużo mi dało.Robotka1, majowka, Ida, Paula31, yourself, tercia, Hope2, arizona 87 lubią tę wiadomość
-
dziewczyny stworzyłyście bardzo poruszający temat.....
część pewnie z was mnie zna...
też intensywnie starałam się o dziecko, badania, leki, stymulacje....nadzieja, złość,zwątpienie i od nowa nowe szanse nowe nadzieje itp.
nigdy nie czułam że się spinam, bardzo racjonalnie podchodziłam do moich starań.
bądź co bądź jak się mierzy temperaturę codziennie, zapisuje w dzienniku, chodzi na monitoring, przyjmuje witaminy 3x dziennie nie ma opcji aby wyłączyć swoje myślenie.
niestety nie możemy mieć dzieci....taka diagnoza z 5 kwietnia 2014....
trzymam za was kciuki i niejednokrotnie mogłabym sie postawić w waszej sytuacji....
przechodziłam przez każdy z etapów o jakim tu piszecie.
gratuluję założycielce.
we wzruszeniem przeczytałam kilka ostatnich stron bo na tyle mam czasu.
pozdrawiam was wszystkiemajowka, vanessa, Ida, yourself, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Iownka wrote:Robotka, ????
Yourself jesteście swietne babki i mimo że to początek dnia, mam łzy w oczach....
los jest niesprawiedliwy i nieprzewidywalny.
jedno co mogę wam poradzić to jeśli się długo staracie przebadajcie męża...
będę tu do was zagladać. -
Robotka, ja od tego badania zaczęłam starania... Straszny stres, ale wszystko było OK.
Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co Was spotkało. Czytałam wczoraj i jestem doprawdy wstrząśnięta.
W tym miesiącu próbowałam wyluzować, ale się nie da
Jestem już tym wszystkim wykończona:( -
wierzę Ci.....masz do tego prawo...
ale pamiętaj, zawsze mogło być gorzej...
teraz mam mętlik w głowie i zupełnie nie wiem co ze sobą zrobić...ale wierzę że poukładam sobie to wszystko.
w takich sytuacjach jak moja człowiek zdaje sobie sprawę że jednak ma w sobie ogrom siły mimo że wcześniej uważał że jest na wyczerpaniu. -
Robotka1 wrote:w takich sytuacjach jak moja człowiek zdaje sobie sprawę że jednak ma w sobie ogrom siły mimo że wcześniej uważał że jest na wyczerpaniu.
Robotko powiem tylko tyle że mimo to że wątek Nowenna Staraczek gdzieś tam uciekł to nadal działa duchowe wsparcie. Trzymaj się -
vanessa wrote:Tak to prawda nie raz człowiek mysli że sobie nie poradzi a jak już zacznie sobie to powoli układać w głowie to wtedy widzi że jednak jest ta siła o której sobie w trudnościach nie zdajemy sprawy.
Robotko powiem tylko tyle że mimo to że wątek Nowenna Staraczek gdzieś tam uciekł to nadal działa duchowe wsparcie. Trzymaj się
często myślę o naszym wątku nowennowym....co prawda podupadłam w sile modlitwy
a święty Dominik nalezy teraz do mojej córki, ale potrzebuję czasu....
jadę teraz na rekolekcje 5 kwietnia..... -
Robotka1 wrote:dziękuję.....
często myślę o naszym wątku nowennowym....co prawda podupadłam w sile modlitwy
a święty Dominik nalezy teraz do mojej córki, ale potrzebuję czasu....
jadę teraz na rekolekcje 5 kwietnia..... -
Robotka1 wrote:wierzę Ci.....masz do tego prawo...
ale pamiętaj, zawsze mogło być gorzej...
teraz mam mętlik w głowie i zupełnie nie wiem co ze sobą zrobić...ale wierzę że poukładam sobie to wszystko.
w takich sytuacjach jak moja człowiek zdaje sobie sprawę że jednak ma w sobie ogrom siły mimo że wcześniej uważał że jest na wyczerpaniu.
nie wiem co się stało, ale jest tak jak piszesz człowiek ma w sobie takie pokłady siły, że nawet nie zdaje sobie z tego sprawy dopóki nie musisz zacząć z nich czerpać. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie dobrze - życzę CI tego z całego serca.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Ja też nie wierzę w słowa "WYLUZUJ".
Były już starania na całkowitym luzie, na luzie, ale z lekarstwami oraz bez luzu i z pełnym leczeniem. Mamy koty na punkcie, których nam odbija. Mamy absorbujące prace, awansy. Mamy zainteresowania, wyjazdy, znajomych.
I nic. Prawie dwa lata i nic!
Cóż szukamy przyczyny niepowodzeń a lecząc się trudno całkowicie wyluzować. I powiem wam, że więcej znam par, które zamiast luzować to zajęły się leczeniem i im się udało.aga.just lubi tę wiadomość
-
Ita wrote:Cóż szukamy przyczyny niepowodzeń a lecząc się trudno całkowicie wyluzować. I powiem wam, że więcej znam par, które zamiast luzować to zajęły się leczeniem i im się udało.
aga.just lubi tę wiadomość