ZŁOTA RADA: wyluzuj...
-
WIADOMOŚĆ
-
Ita wrote:Ja też nie wierzę w słowa "WYLUZUJ".
Były już starania na całkowitym luzie, na luzie, ale z lekarstwami oraz bez luzu i z pełnym leczeniem. Mamy koty na punkcie, których nam odbija. Mamy absorbujące prace, awansy. Mamy zainteresowania, wyjazdy, znajomych.
I nic. Prawie dwa lata i nic!
Cóż szukamy przyczyny niepowodzeń a lecząc się trudno całkowicie wyluzować. I powiem wam, że więcej znam par, które zamiast luzować to zajęły się leczeniem i im się udało.
co jakiś czas i tak trzeba wziąć oddech, ale zgadzam się to tylko oddech. zmiana czegoś, krótki odpoczynek, by nabrać sił.aga.just lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
yourself wrote:vanesso. na początku chodziłam tylko na kilka monitoringów, żeby spr czy jest ovu. cytologia w zasadzie podstawowe rzeczy no i potem staraliśmy się ok rok czasu. potem poszłam (do niby) dobrego ginekologa, zrobiłam hormony w szpitalu i prl miłam chyba ok 50. gin nic z tym nie robił... a ja głupia ufałam mu i traciłam czas. brałam clostilbegyt 8 m-cy pod rząd... (wiem byłam głupia...) i potem wysiadłam psychicznie. musiałam złapać oddech. staraliśmy się, ale bez kalendarzy, monitoringów i tabletek. potrzebowałam tego. ale po pół roku takiego starania poszłam do innej lekarki. kazała mi powtórzyć prl i zrobić tsh. wyszły kosmosy. odesłała mnie do endokrynologa (trafiłam naprawdę w dobre ręce) on ustawił mnie hormonalnie. spytałam go po jakimś czasie czy ma jakiegoś ginekologa do polecenia i tak trafiłam w ręce tego dr. do którego teraz chodzę. zrobiliśmy hsg, odstawiłam wszytsko (brałam ponownie clo) zaczęłam pić zioła + modlitwa i udało się, ale nie wiem może to tylko przypadek.. może jest jeszcze coś czego nie sprawdziłam. nie mam pojęcia ale ciężko mi uwierzyć, że teraz miałoby się udać zajść i udać donosić.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.
-
vanessa wrote:yourself a jesteś na naszym wątku modlitewnym "Nowenna Staraczek" a jakie to były zioła może znowu by Ci pomogłyJeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.
-
oj tak WYLUZUJ mnie doprowadza do furii.
Kolejne TO PRZEZ TWÓJ STRES SIĘ NIE UDAJE. ODPUŚĆ - doprowadza do białej gorączki
I wiem, że może nie mówi tego nikt złośliwie, ale tak jak piszecie latając na monitoring, sprawdzając co chwile jakieś badanie, biorąc witaminy/leki nie sposób zapomnieć ot tak i wyluzować.
Może ktoś tak umie. Ja nie. Choć może takie wyluzowanie by pomogło? Tylko jak to zrobić? Może to przychodzi z czasem?Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2014, 12:51
Ita lubi tę wiadomość
-
Kobitki kochane, niby nie opuściłam Was na długo, ale widzę, że sporo się wydarzyło przez ten czas. Ale wracam, pełna wsparcia, zrozumienia, ale i frustracji. Prawdę mówiąc sama się zastanawiam, czy już lekko nie ześwirowałam. W piątek mam termin @, ale zdarzały się już kilkudniowe przesunięcia, więc nigdy nic nie wiadomo.
-
aga.just wrote:oj tak WYLUZUJ mnie doprowadza do furii.
Kolejne TO PRZEZ TWÓJ STRES SIĘ NIE UDAJE. ODPUŚĆ - doprowadza do białej gorączki
I wiem, że może nie mówi tego nikt złośliwie, ale tak jak piszecie latając na monitoring, sprawdzając co chwile jakieś badanie, biorąc witaminy/leki nie sposób zapomnieć ot tak i wyluzować.
Może ktoś tak umie. Ja nie. Choć może takie wyluzowanie by pomogło? Tylko jak to zrobić? Może to przychodzi z czasem?aga.just, arizona 87 lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
majowka wrote:Kobitki kochane, niby nie opuściłam Was na długo, ale widzę, że sporo się wydarzyło przez ten czas. Ale wracam, pełna wsparcia, zrozumienia, ale i frustracji. Prawdę mówiąc sama się zastanawiam, czy już lekko nie ześwirowałam. W piątek mam termin @, ale zdarzały się już kilkudniowe przesunięcia, więc nigdy nic nie wiadomo.
majowka, vanessa lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Dokładnie tak yourself Właśnie wirtualnie Cie przytulam, czujesz :> ? Czuję się dokładnie tak, samo - po prostu dobrze. Wchodząc tu myślę, że wszystko się ułoży. Któraś dziewczyna stwierdziła, że założyłyśmy kółko wzajemnej adoracji. I co z tego? Tak nam jest fajnie i już
yourself lubi tę wiadomość
-
majowka wrote:Dokładnie tak yourself Właśnie wirtualnie Cie przytulam, czujesz :> ? Czuję się dokładnie tak, samo - po prostu dobrze. Wchodząc tu myślę, że wszystko się ułoży. Któraś dziewczyna stwierdziła, że założyłyśmy kółko wzajemnej adoracji. I co z tego? Tak nam jest fajnie i już
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2014, 14:25
majowka, vanessa lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Ja chętnie tu pobędę i popiszę, jeśli będę miała coś do powiedzenia. Ale choć to dopiero nasz 3 cs i nie mamy żadnych problemów zdrowotnych, jesteśmy tak naprawdę na początku, to chyba też mogę? Wiem, że może nie do końca Was weteranki rozumiem, ale mam nadzieję, że będę potrafiła wesprzeć dobrym słowem.
Mi temat się bardzo podoba, bo jak do tej pory to moje motto, którym się kieruję. -
ahh jesteście wspaniałe.
mi pomogło powiedzenie mamie całej prawdy.
mój mąż ma azoospermię-całkowity brak plemników.
skończą się zyczenia typu "czekam na wnuka itp"
musiałam jej powiedzieć i jest mi lżej...
ale macie rację, nigdy się tak na 100% nie wyluzuje....
jak sie czegoś pragnie to się o tym myśli i już.
dobrze mają ludzie bezproblemowi bo się nie przejmują, ale jak padnie na osóbkę wrażliwą to każde zwrócenie uwagi w temacie może być nie lada problemem;/ -
Ida i Ciebie przytulam, a co! Męża póki co nie ma, to chociaż przy Was się ogrzeję Ja się nie uważam za weterankę. Chociaż teraz jest nasz 16. cykl. Ale jak czytam przez jakie katusze dziewczyny przechodzą, to naprawdę zła jestem na siebie, że narzekam.
Ida lubi tę wiadomość
-
Robotka1 wrote:ahh jesteście wspaniałe.
mi pomogło powiedzenie mamie całej prawdy.
mój mąż ma azoospermię-całkowity brak plemników.
skończą się zyczenia typu "czekam na wnuka itp"
musiałam jej powiedzieć i jest mi lżej...
ale macie rację, nigdy się tak na 100% nie wyluzuje....
jak sie czegoś pragnie to się o tym myśli i już.
dobrze mają ludzie bezproblemowi bo się nie przejmują, ale jak padnie na osóbkę wrażliwą to każde zwrócenie uwagi w temacie może być nie lada problemem;/ -
Ida wrote:Ja chętnie tu pobędę i popiszę, jeśli będę miała coś do powiedzenia. Ale choć to dopiero nasz 3 cs i nie mamy żadnych problemów zdrowotnych, jesteśmy tak naprawdę na początku, to chyba też mogę? Wiem, że może nie do końca Was weteranki rozumiem, ale mam nadzieję, że będę potrafiła wesprzeć dobrym słowem.
Mi temat się bardzo podoba, bo jak do tej pory to moje motto, którym się kieruję.Ida lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Robotka1 wrote:ahh jesteście wspaniałe.
mi pomogło powiedzenie mamie całej prawdy.
mój mąż ma azoospermię-całkowity brak plemników.
skończą się zyczenia typu "czekam na wnuka itp"
musiałam jej powiedzieć i jest mi lżej...
ale macie rację, nigdy się tak na 100% nie wyluzuje....
jak sie czegoś pragnie to się o tym myśli i już.
dobrze mają ludzie bezproblemowi bo się nie przejmują, ale jak padnie na osóbkę wrażliwą to każde zwrócenie uwagi w temacie może być nie lada problemem;/
Najwazniejsze, ze sie otworzylas i powiedzialas bliskim. Wyobrazam sobie jak Ci ciezko, ale mimo iz jestes wrazliwa i krucha kobieta to masz w sobie sile i udzwigniesz to. Potrzeba troche czasu i jakis plan. Wierze w to mocno,ze bedziecie szczesliwi i wyjdziecie z tego. Musisz tez byc silna, zeby wspierac meza. Dla niego to tez duza proba i cios. Tak mocno Cie tu wszystkie prztulamy !!!!! Badz tu z nami i zbieraj sily. Mysle, ze moja stopka bardzodo Was pasuje. Wasze szczescie jest tak duze, ze musi isc drobnymi kroczkami, ale przyjdzie. Jestem tego pewna.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Dzięki dziewczyny! Czuję do Was duży szacunek. Wasze historie uczą pokory. I życia, po prostu.
Nie wiem skąd to się u mnie wzięło, ale jeszcze kiedy byłam w liceum, a nawet jeszcze wcześniej 'interesowały' mnie te tematy. Zawsze zastanawiałam się jak to jest nie móc mieć dzieci, albo nie móc mieć ich tak szybko jakby się chciało. Jakimi uczuciami się emanuje, jakie emocje temu towarzyszą. Zaczęłam śledzić pewien blog dziewczyny, która przez lata nie mogła zajść w ciążę, ale po długim czasie i przy chyba 2 próbie in vitro udało się. Teraz ma śliczną małą rozbójniczkę
Robotko, wiem że to może za wcześnie, ale czy...myśleliście nad in vitro? -
YOURSELF ahh piękne masz te stopki w avatarku zostanę tu bo dobrze mi tu choć dopiero od wczoraj was widzę??
fajny ten temat i już.
oj uwierz mi że ja jestem bardzo silna i twardo stąpająca po ziemi, ale ta wiadomość po prostu mnie złamała...
jednak szybko się podniosłam, wzięłam w garść i już po 3 dniach wyjętych z życia pozałatwiałam mężowi wszystkie badania, skierowania, dobrych lekarzy i androloga, i mimo że prawdopodobnie nie mamy szans na naturalne poczęcie zrobię wszystko żeby potem nie powiedzieć sobie że czegoś zabrakło.
powiem wam że u nas zawsze było ważniejsze wszystko niż my, dom, zarabianie, nowe rzeczy, wycieczki, córka wiadomo a my tak na końcu....zazwyczaj brakowało czasu....w domu powtarzali gdzie się spieszymy, że tylko pieniądze....dom wybudowaliśmy szybko, ogród...samochody, dobre prace.....
tylko mama moja, nota bene bardzo wierząca osoba upominała że to nas zgubi....
i zgubiło....szybciej niż sobie wyobrażałam, nie wiedziałam że zycie uderzy w tak słaby punkt....z takim impetem....
upadliśmy przez to na samo dno....
teraz mamy szansę się podnieść WSPÓLNIE, zastanowić się nad sobą, nad nami, nad tym co w życiu najważniejsze.....ja wiem że to co nas spotkało nie spotkało nas przypadkiem....to jest znak abyśmy zaczęli jeszcze raz tylko z innymi wartościami.
dlatego gorąco wierzę że się uda, że znajdziemy złoty środek, może nie już nie teraz ale kiedys na pewno...
IDA na pierwszy rzut poszła spontaniczna adopcja...ale ja chyba nie byłabym gotowa....
in vitro zbyt kosztowne....nie bierzemy go na razie pod uwagę....
jeśli w jądrach w wyniku biopsji znajdą się plemniki to spróbujemy inseminacji, mniej inwazyjna i mniej kosztowna.
jeśli się nie znajdą to jeszcze jest coś takiego jak dawstwo nasienia....ale to skomplikowany temat.
po wizycie zapiszę się na refundowane in vitro choć mi nie przysługuje-nie mam jeszcze 30stki skończonej a to chyba warunekWiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2014, 15:37
Ida lubi tę wiadomość
-
Kochana, a kto z nas w dzisiejszych czasach nie pędzi? Każdy biegnie za pieniądzem, lepszymi warunkami itd. Ale nie możesz myśleć, że to co masz i że do tego dążyliście Was zgubiło. To nie kara za to, że chcieliście czegoś więcej. Niestety, tak po prostu jest. Nie jesteście temu winni.
Miałam na myśli dawcę nasienia, ale domyślam się jak trudny to musi być dla Was temat...