ZŁOTA RADA: wyluzuj...
-
WIADOMOŚĆ
-
dziewczyny
czy Wy również słyszycie tą złotą radę?
ja dziś usłyszałam ją po raz enty i zaczęłam się zastanawiać czy owe nastawienie psychiczne ma taki duży wpływ? czy zapędziłyśmy się same w kozi róg? czy są tu dziewczyny, które wiedzą w jaki sposób wyluzować? no i czy to wyluzowanie faktycznie przynosi efekt w postaci upragnionej ciąży? jak to jest?Ida, aga.just lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
nick nieaktualnyWiesz ja nie dalej jak 31 stycznia postanowiłam z tej rady skorzystać i nie powiem przez pewien czas sie udawało a dokładnie do ostatniego dnia dni płodnych a potem to już masakra... która swój finał ujrzy w środę i oby to było to bo oszaleję.. a jak się uda to Ci powiem czy warto było odpuścić
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2014, 19:37
-
Ja korzystałam z tej rady jak byłam na urlopie, ale żadnych efektów nie przyniosła Zresztą około rok czasu z mężem serduchowaliśmy bez zabezpieczenia i wykresów nie myśląc o zajściu w ciążę, ale i tak się nie udawało
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2014, 19:40
-
może ja się pierwsza wypowiem...kiedy staraliśmy się o dziecko, codzienne mierzenie temp, objawy, seks koniecznie dziś bo taki śluz, bo owulacja, nogi do góry..poleżeć itd.. i co miesiąc kupowałam hurtowo testy robiłam dzień po dniu testy owulacyjne... i wszystko z wiadomym skutkiem.. nic... w końcu się poddałam, dałam za wygraną, powiedziałam sobie trudno nie mogę mieć dzieci i mam to w dupie wszystko... no i miesiąc potem nie patrząc na nic, kiedy owulka śluzu w ogóle płodnego nie miałam, kochałam się kiedy miałam ochote w pozycjach, który nie dawały tyle szans, bez nóg w górę nie licząc już na nic... i bumm.. 2 krechy bo okres się spóźniał.. jak słyszałam podczas starań jak ktoś mówił wyluzuj to myślałam, ze zabije ale to chyba jest klucz..jakoś organizm się chyba odblokowuje:)
Ida, Anutka, Mili, lulu_ovufriend, arizona 87 lubią tę wiadomość
-
loveyou
ale poddałaś się tak na maksa? zdezerterowałaś? biała flaga? mimo, że staram się dość długo i często mam dość na maksa to i tak kwas foliowy, euthyrox i myślenie @ przyjdzie czy nie. no i gdzies w serduchu myśl : nie trac czasu...
poza tym po poltora roku odpuscilam brak monitoringow, nie chodziłam do lekarza, nie robiłam testow, badan, nic i NICJeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
No cóż, jeśli o mnie chodzi to do końca dni płodnych jestem oazą spokoju mierzę temperaturę, śluz powiedzmy przy okazji, szyjki nie badam. Z serduszkowaniem też bez spiny - nie dostosowuję pozycji, nie ma nóżek w górę itp. Aaaale, ostatnie dni cyklu, od połowy fazy lutealnej to jakaś masakra! Fiksuję totalnie i chociaż wiem, że to raczej szkodzi niż pomaga to nie umiem inaczej.
iwcia77 lubi tę wiadomość
-
Myślę, że to święte słowa. Mój gin tak uważa. Nie warto się przejmować, mierzyć tepki, wypisywać objawów, doszukiwać się anomalii - czyli ogólnie nakręcać się, jeśli naprawdę nie ma ku temu powodów.
Prowadziłam wykres 3 miesiące i nic. Nie załamałam się, bo od początku miałam podejście w stylu - jak się uda to fajnie, a jak nie to nie będzie tragedii. Ale po słowach gina, że mam przestać z pomiarami postanowiłam posłuchać jego rad. Od początku cyklu nie prowadzę NICZEGO, na ovf jestem tylko na forum i to też długo zastanawiałam się czy to faktycznie dobry pomysł.
I wiecie co? Czuję taaaaaaaki luz, choć nie spinałam się wcześniej. Mogę sobie tylko wyobrazić jak czują się co dzień te dziewczyny, które tak przejmują się każdym pomiarem i objawem... Współczuję im...
A seks stał się znów taki naturalny, niewymuszony, taki nasz Bo wbrew pozorom zawsze myśli się czy się teraz uda, czy to ten cykl, jeśli prowadzi się pomiary. Siłą rzeczy to wszystko nas nakręca. I choć nie zaszłam jeszcze w ciążę i zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że mogę w nią nie zajść jeszcze przez jakiś czas, to mocno wierzę w to - w odpuszczanie. Wiele już przykładów na to widziałam. A sama staram się żyć w zgodzie z tezą, że wszytko w swoim czasie.
Mój gin powiedział, że nie ma potrzeby mierzenia tempki, nie ma potrzeby stosu badań i czekania na dni płodne. To wszystko powoduje blokadę, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Czasem nawet mam chwile, że żałuję, że na ovf trafiłam. No ale jak to ja, zabierając się za coś chcę to zrobić niemal perfekcyjnie, więc sądziłam, że taki portal mi tylko pomoże. Niestety raczej jest inaczej.
Oczywiście nie mówię tutaj o dziewczynach, którym nie udaje się przez lata, mają problemy zdrowotne, leczą się na coś. W takich przypadkach nawet wskazane jest prowadzenie kalendarza objawów. Ale do tego umownego roku nie. I ja zamierzam tej tezy się trzymać
I bardzo dobrze mi z tyminezka lubi tę wiadomość
-
Ja przez 2 lata była na tzw luzie ale ciąży jak nie było tak nie ma to zależy od przyczyny bo jeżeli jest akaś bariera mechaniczna, medyczna czy jak to ująć to odpuszczenie nie pomoże po nie w tym tkwi problem.
aga.just lubi tę wiadomość
-
rozważam czy nie rzucić tego w diabły. z jednej strony żal czasu, z drugiej strony lampka, która zapala się coraz częściej. może masz nie mieć dzieci? pogódź się z tym. z drugiej strony wiem, że ten moment rzucenia tego wszystkiego w końcu nadejdzie. i to chyba będzie spontan. po prostu dotąd i nie dalej.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.
-
Dokładnie, jest tak mówi vanessa. Jeśli nie masz większych problemów zdrowotnych, nie cierpisz na jakąś przewlekłą chorobę, nie masz większych anomalii to należy wyluzować. A i w takich 'ciężkich' przypadkach zdarzają się niespodzianki. I też nie wiadomo dlaczego
-
ja całkowicie skapitulowała, przepłakałam kilka nocy, zaakceptowałam zrezygnowałam z of... tylko jeszcze coś robiłam odmawiałam codziennie różaniec.. i na prawdę myślę, że przytrafił się cud.. bo miałam wypadek, połamałam kręgosłup jakoś po połowie cyklu..zrobili mi badania rtg usg itd oczywiście też test bo niektórych badań nie można w ciąży.. no i potem okazało się, że mimo wszystko cud
vanessa lubi tę wiadomość
-
loveyou88 - tak całkowicie chyba nie skapitulowałaś, bo raczej się nie zabezpieczałaś, prawda? Chodzi o to zrzucenie całego napięcia z psychiki, ze swojego wnętrza.
Wiesz, wiem że wiele dziewczyn się modli i to od wielu cykli i mogą powiedzieć, żę to im nie pomaga. Myślę, że nie ma reguły. Jeśli komuś pomaga modlitwa to dobrze. Ważne, by znaleźć coś, co pozwala nam na to zrzucenie napięcia i odrzucenie nakręcania się. -
Ida wrote:Dokładnie, jest tak mówi vanessa. Jeśli nie masz większych problemów zdrowotnych, nie cierpisz na jakąś przewlekłą chorobę, nie masz większych anomalii to należy wyluzować. A i w takich 'ciężkich' przypadkach zdarzają się niespodzianki. I też nie wiadomo dlaczego
tylko chodzi o to, ze po trzech latach zaczynasz wątpić czy wszystko jest dobrze skoro minęło tyle czasu. mam jeszcze wiele badań do zrobienia. tylko może skapitulować? nie chodzi mi o to, że zacznę się zabezpieczać. tempke też mierze dopiero od poronienia drugi cykl (pierwszy teraz staraniowy)po prostu wyluzować, nie liczyc, nie chodzic do lekarza, nie szukac przyczyn...Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
loveyou88 wrote:ja całkowicie skapitulowała, przepłakałam kilka nocy, zaakceptowałam zrezygnowałam z of... tylko jeszcze coś robiłam odmawiałam codziennie różaniec.. i na prawdę myślę, że przytrafił się cud.. bo miałam wypadek, połamałam kręgosłup jakoś po połowie cyklu..zrobili mi badania rtg usg itd oczywiście też test bo niektórych badań nie można w ciąży.. no i potem okazało się, że mimo wszystko cud
no i jak Twój kręgosłup? jak ciąża?Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Ida wrote:l
Wiesz, wiem że wiele dziewczyn się modli i to od wielu cykli i mogą powiedzieć, żę to im nie pomaga. Myślę, że nie ma reguły. Jeśli komuś pomaga modlitwa to dobrze. Ważne, by znaleźć coś, co pozwala nam na to zrzucenie napięcia i odrzucenie nakręcania się. -
yourself - rozumiem. Po tylu latach pewnie ma się zupełnie inne nastawienie i perspektywę i nie daję głowy, że jeśli i mnie to spotka to będę nadal tak optymistycznie nastawiona.
Najłatwiej by było sobie powiedzieć, że się nie nakręca, odpuszcza się i już, ale tak się nie da. Trzeba to ze sobą przepracować, dojść do takiego wniosku sama, być tego pewną i czuć przy tym spokój oraz zrobić to w zgodzie z samą sobą. Inaczej, na siłę czy na pół gwizdka się nie da i nie przyniesie to dobrych rezultatów. -
vanessa wrote:Modlitwa zawsze pomaga wiem to po sobie chociaż nie zaszłam w ciążę to całkiem inaczej do tego podchodzę już nie ryczę jak @ przyjdzie już nie uciekam na widok dzieci częściej sie uśmiecham a było ze mną kiepsko nawet były momenty że psychika tak mi wysiadała że się okaleczałam bo nie mogłam sobie poradzic z tym co czułam a od kąt zaczęłam sie modlić wszystko powoli zaczęło się zmieniać tamte negatywne uczucia minęły i ogólnie jest lepiej chociaż nadal przychodza momenty że jest mi smutno z tego powodu ale już potrafie sobie z tym poradzić
arizona 87 lubi tę wiadomość
-
Ida wrote:Stwórzmy sobie fajne podłoże kiedy dziecko już się pojawi