35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
ComeToMeBaby wrote:nie, ale znajdę w grafiku gdzieś jakąś lukę i zadzwonię. musze się przygotować do tej rozmowy. a przede wszystkim iść najpierw do mojej gin po karteczki, szumnie zwane "dokumentacją medyczną".
chyba od tego powinnam zacząć.krycha.stara, kapturnica, ComeToMeBaby, Bozia3, Aasiula lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
krycha.stara wrote:Mi sie wydaje, ze troche dramatyzujesz i gdybasz na wyrost. Przejmujesz sie kolezanka, to milo z Twojej strony. Ale ja z kolei mam wrazenie, ze widzisz i myslisz w tym przypadku wiecej, niz tak naprawde jest.
dajta mi jeszcze zaślubować i będę miała wtedy swój grafik dla siebie. na razie full zajęć i wszystko w biegu.krycha.stara, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
ComeToMeBaby wrote:my ustaliliśmy, że działamy ostro po ślubie. przecież przed ślubem to go nie było.
zresztą- zostało parę dni.-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
kapturnica wrote:I absolutnie sie z Toba zgadzam w tym ,że takie odkładanie może czasem nieodwracalnie pozbawić złudzeń co do ciąży.Tym bardziej ,że niestety ale słabe plemniki mogą oznaczac nie tylko problem z zajściem ale i utrzymaniem jej .
Ale tak jak piszesz każdy robi jak uważa z tym ,że Kometa zmarnowała już kupe czasu na takie czekanie zwł ,ze wiedza doskonale ,że problem już mają z kiepskim nasieniem.
No cóż...
Na początku to my w ogóle nie wiedzieliśmy o problemach z zachodzeniem w ciążę nic. Raczej byłam zdania, że to ja już mogę być za stara na robienie dzieci niż on taki zdrowy i młody, wysportowany okaz. Rozentuzjazmowani zaczęliśmy robić dziecko. No trzeba się było bzykać to się bzykaliśmy. Potem wyjechaliśmy, jak wróciliśmy i się nie udało do tego czasu to poszłam do lekarza. A jakiego lekarza miałam wiecie. No i w końcu m poszedł na badania. Jak się toczyły te badania też wiecie. W międzyczasie trafiłam do was i tu się wyedukowałam. No co ja będę dużo mówić- czas leci i dużo go już zleciało, mógł zrobić badania to robił, nie mógł to nie zrobił, ja zrobiłam w międzyczasie hsg i też już coś więcej wiemy. Jedziemy do kliniki i tyle.krycha.stara, iwcia77, megan8 lubią tę wiadomość
-
Właśnie się dowiedziałam że mój będzie nadgodziny plus sobota i niedziela robił bo znów jakiś wysoko postawiony musi mieć na już remont mieszkania. Jedyny plus że zapłacą dodatkowo. Dobrze że starsza jest w domu to zawsze z kąpielą Marcela pomoże.
moremi, kapturnica, Bozia3, iwcia77, Mega, Aasiula lubią tę wiadomość
Matka fantastycznej 4 -
moremi wrote:To weź sprawdź - Kometa już po pierwszym badaniu chlopa była do kliniki wysyłana. To było wieki temu. Chyba jeszcze przed moją ciążą
Dobrze, ze napisała, że dojrzała. I ze zadzwoni przed ślubem. Trzymam ją za słowo.
Jezeli autobus w 5 minut zalatwila, to i klinikę zaraz załatwi
przed ślubem.
hahaha ale byłby ubaw gdybym dzwoniła spod urzędu do kliniki i powiedziała pani rejestratorce: pani mnie szybko zapisuje bo obiecałam przed ślubem, a właśnie wchodzimy do Pałacu Ślubówkrycha.stara, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
moremi wrote:Moja koleżanka ociągała się tak jak Kometa. Cuda na kiju wymyślała, a problem był własnie z facetem.
W końcu poszła do kliniki, ale tak płakała, że w ciążę nie moze zajść. Pierwszy cykl z monitoringiem, iui i ma córkę.
Kapta, nie jest tak, że hop siup, ale bywa ze rozwiazanie jest banalne. Tylko trzeba podjąć ryzyko. A wygląda na to, że Kometa boi się właśnie tego. Moze byc tak, że facet ma jeszcze jakieś plemniki, a moze być tak, że przez ten czas wybił te resztki. Ale czas nie działa na korzyść i nie ma co odkładać tej wizyty.
Czy tylko ja ma wrażenie, że Kometa nie chce iść do kliniki? Że odciąga to na bliżej nieokreśloną przyszlość? Na "po"? Po powrocie chlopa, po slubie, po @, po podróży, po pijaństwie, po odpoczynku po pijaństwie itp.?
Kiedyś się denerwowalam takim podejściem, ale to nie moja sprawa.kapturnica, moremi, krycha.stara, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
krycha.stara wrote:Ale po co to badanie skoro juz jedno bylo i przed IUI lub IVF tez robia? Nam robili przed kazdym zabiegiem. Po co badac dla badania, zwlaszcza, ze badane juz bylo? Ze sie niby w magiczny sposob zmienilo? Pewnie tak, pisalam, ze u nas co badanie to inny wynik i to jest normalne. Nie mowie o jakichs kosmicznych odchyleniach, ale to jest pierdyliard czynnikow-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
krycha.stara wrote:Ale po co to badanie skoro juz jedno bylo i przed IUI lub IVF tez robia? Nam robili przed kazdym zabiegiem. Po co badac dla badania, zwlaszcza, ze badane juz bylo? Ze sie niby w magiczny sposob zmienilo? Pewnie tak, pisalam, ze u nas co badanie to inny wynik i to jest normalne. Nie mowie o jakichs kosmicznych odchyleniach, ale to jest pierdyliard czynnikow
moremi, ComeToMeBaby lubią tę wiadomość
-
kapturnica wrote:Kometa zapomniałam o niedrożnym jajowodzie.Może to maly problem jak piszesz bo mi sie udało przecież własnie z jednym drożnym zajść ale przy słabym nasieniu i owulacji , która bywa z różnych stron to jednak też jest kolejna przeszkoda.
ja to bym chciała żeby nas z miejsca do czegoś zakwalifikowali, żeby nie robili nam jeszcze jakiegoś leczenia itd. Myślę tu o jakiejś konkretnej przyczynie, typu czynnik męski, bo jak mi każą udokumentować 12 miesięcy leczenia to przecież nie mam. -
dorbie wrote:Ja tak będę miała..., u mnie 5 km do autobusu, a mąz ma na 6.00, a może mu się uda jeździć na 7.00, to by już mogli jeżdzić z nim. Marzenie...
moremi, kapturnica, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
krycha.stara wrote:No i zuch dziouszka!
Tylko na pewno, zaraz jak wytrzezwiejecie i sie od siebie odkleicie po slubie
hahahahahaa
krycha.stara lubi tę wiadomość
-
krycha.stara wrote:Se pociagne temata. Bo widzisz, Kometa, u nas jest w zasadzie zblizony problem. Tzn. wyniki mezowe wychodza niejednoznaczne, raz dobrze, raz tak sobie, raz tragicznie, raz super. Do in vitro jednak nawet te najgorsze sa wystarczajace. No to sobie czekamy, nikt nie wie, na co i po co, ale czekamy. Robie przerwe, lykam antyki, jest milusio. Dla jednych to moze strata czasu. Dla mnie ladowanie baterii. Wiec kopie Cie w ta dupe, zebys zadzwonila i Was umowila, ale doskonale rozumiem, ze to nie piekarnia i nie ma co gnac na zlamanie karku.
moremi lubi tę wiadomość
-
kapturnica wrote:Ale po co przygotowywanie do rozmowy telefonicznej Ci potrzebne????Ja jak mielismy jechac do kliniki do Kraka to zadzwoniłam i zarezerwowałam wizyte.Tylko tyle tzreba.A na sama wizyte , na która przecież sie tez czeka jakiś czas masz chwile by wszystko zgromadzić.
no ale to i tak muszę moją gin dorwać. najwyżej jak mi nic nie da to pojadę z tym co mam.
-
ania.g wrote:Właśnie się dowiedziałam że mój będzie nadgodziny plus sobota i niedziela robił bo znów jakiś wysoko postawiony musi mieć na już remont mieszkania. Jedyny plus że zapłacą dodatkowo. Dobrze że starsza jest w domu to zawsze z kąpielą Marcela pomoże.
A co tu ukrywac każdy dodatkowy grosz sie przyda dla malucha. Więc mimo niedogodności to chyba dobra wiadomość dla Was.
Mój w ostatnia sobotę dorobil na prywatce wstawiając gościowi 4pary drzwi. 200 ojro piechota nie chodza mimo ,że zeszło mu cały dzień bo były jakies niewymiarowe. I dla młodego mam na kupienie nawilżacza powietrza i tzw farelki(elektrycznego kaloryfera ) żeby dogrzac pokój przy kapieli.W łazience nie mam bardzo jak młodego kąpac i później rpzenosić przez chłodny korytarz. -
krycha.stara wrote:Sama chcialas. O zjebke prosilas. To masz. Wystarczy?
tak- wystarczy.
ogarnę wszystko przed ślubem
teraz zmykam, bo my tu gadu gadu a reszta się sama nie zrobi.krycha.stara lubi tę wiadomość
-
ComeToMeBaby wrote:no jest jest.
ja to bym chciała żeby nas z miejsca do czegoś zakwalifikowali, żeby nie robili nam jeszcze jakiegoś leczenia itd. Myślę tu o jakiejś konkretnej przyczynie, typu czynnik męski, bo jak mi każą udokumentować 12 miesięcy leczenia to przecież nie mam.moremi, ComeToMeBaby lubią tę wiadomość
-
moremi wrote:Nasienie mial zbadać po powrocie. A jest juz chyba od tygodnia? Dłuzej? Sciemniasz kochana.
ale się zaczęliśmy witać i witać i witać, aż stwierdził, ze przed ślubem nie będzie się stresować i sprawy nasieniowo- ciążowe zostawiamy do "po ślubie". niedużo mu zostało, więc na to przystałam.