35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Reni wrote:Morek
ja jeszcze nie mam doświadczenia odnośnie szkoły rodzenia, ale też się wypowiem
to też chyba zależy od szkoły
moja kumpela z pracy chodzi i bardzo sobie chwali
na praktycznych mają dużo ćwiczeń (nie tylko oddechu, ale też na kręgosłup itp) i to jej się bardzo podoba
na teorii róznie - ostatnio mieli temat szczepień (bo w pierwszej dobie już się podobno szczepi) i jak to bywa, nie tylko na forum, baby złapały się prawie za łby
haha
No i będą po porodzie.
Reni, kapturnica, efcia, ComeToMeBaby, Arwena, Mega lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
Reni wrote:a ja mam swoje i męża
nie wyobrażam sobie mieć tylko męża
dla mnie to jak pozbycie się własnej tożsamościReni, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
ComeToMeBaby wrote:Ja też uważam, że powinien im był powiedzieć wcześniej. Nie chciał. Tym bardziej, że oni wydaje mi się są konserwatywni i nawet im to pewnie do głowy nie przyszło. No cóż, mój m im od dzieciństwa dawał czadu, jak widać nie skończył. No pewnie, że byłoby lepiej. Ale już po fakcie. Przyjęli na klatę.
Teraz już nie jest niczym niezwykłym (albo inaczej: aż tak niezwykłym), że mężczyzna bierze nazwisko po żonie. Na naszym niedużym weselu były jeszcze dwie takie pary. Kombinacji z nazwiskami jest wiele i w każdą stronę. Nie można się tylko nazwiskami zamienić, a poza tym prawo daje młodym różne możliwości.kapturnica, moremi lubią tę wiadomość
-
paszczakin wrote:No Kometa, pięknie! Dziewczyny juz wszystko prawie powiedziały, ale ja dodam: jaki dekolt! Jak ty w rzeczywistości Tereska jesteś, to musiałaś mieć naprawdę dobrego puszapa!
Dobra, usuwam foty.efcia lubi tę wiadomość
-
Morka - pisałaś o szkole rodzenia w kontekście porodu - myślałam, że o to się oburzyłaś. Bo w tym względzie koleżanka ma rację....
A co do chodzenia w ogóle do takiej szkoły - to pewnie, że można uznać, że warto - zawsze jakieś nowinki można usłyszeć, czy zobaczyć jak kąpie się dziecko....ale to takie pierdu pierdu.....wielkiej wagi bym do tego nie przykładała - zresztą pogadamy po Twoim porodzie - może będziesz mieć zupełnie inne zdanie niż ja???Dziobak, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
kapturnica wrote:Tylko ,że raczej tescie o tym nie wiedza ,że to była jego decyzja skoro postawieni zostali w urzędzie przed faktem dokonanym.
-
Pewnie jakby u mnie była gimnastyka dla ciężarnych tez bym chodziła.Nie widze nic złgo w szkoołach rodzenia.Z drugiej strony nie ma przymusu do niej chodzenia hehehe także spokojnie komu z nią nie po drodze to jego brocha.
Mi sie podobało to ,że mogłam wejśc na oddział połozniczy , noworodkowy i porodówke.I zobaczyc wszystko co i jak , a zmieniło sie u nas za te lata bardzo.Dowiedziałam sie co moge otrzymac w ramach znieczulenia. Jakwygląda sala do cc i porodowe.Co i jak od początku jest wykonywane z kobietami itd.
Mysle ,ze to daje akurat mi komfort psychiczny ,ze nie ide w ciemno tylko znam procedury w naszym szpitalu.Przy okazji poznałam pare położnych a to też plus .
Także nie ma co komuś odradzać szkoły rodzenia bo mi czy komus nic nie dała.Warto sie samemu przekonacDla mnie na plus mimo ,że nie wszystkie zajęcia odbębniłam bo nie czułam takiej potrzeby .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2015, 11:38
Bozia3, Magdala, moremi, efcia, macduska, ComeToMeBaby, Arwena, Aasiula, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Wolalabym coskolwiek wiedziec o rzeczach okoloporodowych itp a szkola rodzenia wydaje sie byc odpowiednim miejscem. Raczej nie strasza tam jak na niektorych watkach ciazowych tylko realnie podaja fakty i co mozna zrobic w tej sytuacji. Jak mi bedzie dane to pojde na pewno.
moremi, macduska, ComeToMeBaby, iwcia77 lubią tę wiadomość
Bedzie tak, jak chcesz zeby bylo. -
I powiem Wam ,ze patrząc ze swojej perspektywy te naście lat temu byłam przed i w trakcie porodu jak dziecie we mgle.
Tępa ,nieświadoma tego co sie ze mną dzieje , nie znająca swoich praw i tego co mi sie należy i jak powinien był byc prowadzony mój poród.To i one to wykorzystywały bez skrupółów olewając mnie .A jak juz sie ma jakąś wiedze .Chociażby merytoryczna to i inaczej pewnie podchodzą.
Teraz nie dam soba pomiatac napewnoBozia3, moremi, krycha.stara, paszczakin, Magdala, Reni, Arwena, Mega lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:Morka - pisałaś o szkole rodzenia w kontekście porodu - myślałam, że o to się oburzyłaś. Bo w tym względzie koleżanka ma rację....
A co do chodzenia w ogóle do takiej szkoły - to pewnie, że można uznać, że warto - zawsze jakieś nowinki można usłyszeć, czy zobaczyć jak kąpie się dziecko....ale to takie pierdu pierdu.....wielkiej wagi bym do tego nie przykładała - zresztą pogadamy po Twoim porodzie - może będziesz mieć zupełnie inne zdanie niż ja???kapturnica lubi tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
nick nieaktualnyPozwolę sobie wtracić trzy grosze do dyskusji.
Nazwisko mam mężowskie, moje nie podobało mi się nigdy a że było powszechnie znane ztelewizji to sprawiało mi nie raz kłopoty. Tłumaczenie, ze żadna rodzina itd. nie do każdego trafiało. Podwójne brzmiało beznadziejnie.
Co do Komety i historii z nazwiskiem to maz zachował się jak klasyczny tchórz. Postawić przed faktem dokonanym - wiadomo, ze nikt mu awantury na weselu nie zrobi. I o ile samą zmianę nazwiska przyjęłabym u moich synów spokojnie to taki numer już by nie przeszedł bez echa! A po postach Kometki mozna wywnioskować, że ją to lekko bawi.
Czy tylko ja mam wrażenie, że uważa rodziców i rodzinę męża za zacofanych prowincjuszy?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2015, 11:45
moremi, kapturnica, Bozia3, Natka_79 lubią tę wiadomość
-
Magdala wrote:Ale jak wziecie lub nie wziecie czyjegos nazwiska moze skwasic relacje? Jedynie jesli osoba bioraca robi to wbrew sobie, ale wtedy problem lezy glebiej.
moremi, Bozia3, macduska, ComeToMeBaby lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
macduska wrote:Pozwolę sobie wtracić trzy grosze do dyskusji.
Nazwisko mam mężowskie, moje nie podobało mi się nigdy a że było powszechnie znane ztelewizji to sprawiało mi nie raz kłopoty. Tłumaczenie, ze żadna rodzina itd. nie do każdego trafiało. Podwójne brzmiało beznadziejnie.
Co do Komety i historii z nazwiskiem to maz zachował się jak klasyczny tchórz. Postawić przed faktem dokonanym - wiadomo, ze nikt mu awantury na weselu nie zrobi. I o ile samą zmianę nazwiska przyjęłabym u moich synów spokojnie to taki numer już by nie przeszedł bez echa! A po postach Kometki mozna wywnioskować, że ją to lekko bawi.
Czy tylko ja mam wrażenie, że uważa rodziców i rodzinę męża za zacofanych prowincjuszy?macduska, moremi lubią tę wiadomość
-
macduska wrote:Czy tylko ja mam wrażenie, że uważa rodziców i rodzinę męża za zacofanych prowincjuszy?
No ja jestem z prowincji i moze zacofana ale ja bym dym robila o nazwisko.Sama przyjelam nazwisko meza , ktore wcale nie jest jakies piekne i był casem wysmiewany z tego powodu.SYn czasem rowniez.I moze dlatego by udowodnic ,ze mi ono nie przzeszkadza nie zostalam przy podwojnym bo wiem ,ze akurat mojego by to zabolalo.
Nazwisko to nazwisko -kawal historii rodziny.Chociaz moja kolezanka dała nazwisko swojemu mezowi ale z racji zupelnie zrozumialej.Facet sie nazywal KUTAŚ i to byl powodmoremi, macduska, Bozia3, Mega, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
kapturnica wrote:No ja jestem z prowincji i moze zacofana ale ja bym dym robila o nazwisko.Sama przyjelam nazwisko meza , ktore wcale nie jest jakies piekne i był casem wysmiewany z tego powodu.SYn czasem rowniez.I moze dlatego by udowodnic ,ze mi ono nie przzeszkadza nie zostalam przy podwojnym bo wiem ,ze akurat mojego by to zabolalo.
Nazwisko to nazwisko -kawal historii rodziny.Chociaz moja kolezanka dała nazwisko swojemu mezowi ale z racji zupelnie zrozumialej.Facet sie nazywal KUTAŚ i to byl powod
Nie było problemu z przyjęciem przez męża mojego nazwiska, ale stwierdzilismy, że nie będziemy cyrków odstawiać. Mi się podoba to nazwisko. I chcielibysmy, żeby dzieci nazywały się tak samo jak my. Nie będzie pytan dlaczego mamusia się inaczej nazywa.kapturnica, Bozia3, ComeToMeBaby, kicia 123, iwcia77 lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
nick nieaktualnykapturnica wrote:No ja jestem z prowincji i moze zacofana ale ja bym dym robila o nazwisko.Sama przyjelam nazwisko meza , ktore wcale nie jest jakies piekne i był casem wysmiewany z tego powodu.SYn czasem rowniez.I moze dlatego by udowodnic ,ze mi ono nie przzeszkadza nie zostalam przy podwojnym bo wiem ,ze akurat mojego by to zabolalo.
Nazwisko to nazwisko -kawal historii rodziny.Chociaz moja kolezanka dała nazwisko swojemu mezowi ale z racji zupelnie zrozumialej.Facet sie nazywal KUTAŚ i to byl powod
No nie mówimy tu o ekstremalnych przypadkach.
Chociaż w mojej rodzinie było nazwisko powiedzmy - Śmierdziuch, syn zmienił na Kowalski a córka Kowalskiego wyszła za Śmierdziucha!i zostali przy tym nazwisku! ( oczywiscie nazwiska zmienione)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2015, 12:01
kapturnica, Bozia3, Reni, Mega lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:no dokładnie - mam też takie odczucie - masz Kometka jego rodziców za nic...i cieszy CIę to, że we własnym odczuciu jesteś od nich lepsza...życzę CI, żebyś się nigdy nie przejechała - bo tak samo Cię będzie traktować mąż - jak traktuje swoich rodziców - wcześniej czy później....
własnie miałam się odnieść do Twojego wczesniejszego posta i posta Waci, ale pisałam na telefonie i mi zżarło. Aż sobie kompa jeszcze raz odpaliłam na tę okoliczność.
Pisałam, że możeby nie brać tego tak dosłownie- przecież nie cieszę się jak głupi do sera, że m chciał przyjąć moje nazwisko, bo niby takie zajebiste. No królowa ze mnie żadna. Poprostu, cieszę się, że mimo róznych możliwości i wariantów chciał żebyśmy się wszyscy tak samo nazywali i przyjął moje. To wszystko. Cieszę się, że będziemy się tak samo nazywali. Może i zachował się jak tchórz w stosunku do rodziców i pewnie mają mu to za złe i wcale się nie dziwię. Przyjęli to jednak na klatę i zachowali klasę. On potem z nimi rozmawiał i wyjaśnił i niby ok. Myślę jednak, że skoro nie pogadał z nimi przed to powinien to przegadać chociaż po i załagodzić sytuację. Wyszło jak wyszło, no nie powieszę się.
Co do pomówień o moje wywyższanie się czy traktowanie teściów z góry czy jak tam. aaa... no i że niby prowincjonalni czy zacofani? Ja tak nigdy o nich nie pomyślałam. Czy jeśli napiszę, że myślę, że są konserwatywni (a są) to ich w jakiś sposób obrażam? Ja mam mimo wszystko do nich szacunek, nawet jeśli się nie zgadzamy w kilku, dość ważnych, sprawach. A to, że mam swoje zdanie czy przekonania nie powoduje, że mam ich za nic i nie wiadomo co mi tu imputujecie. U nas na forum też jest kilka konserwatywnych osób i szanuję ich zdanie. Każdy ma swoje. I robi po swojemu. Ale takich rzeczy to mi proszę naprawdę nie zarzucać.krycha.stara, Arwena, Reni, moremi, caffe, Dziobak, megan8, Mega, iwcia77 lubią tę wiadomość