35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Bozia, jezeli co roku masz snieg na swieta w Krakowie, to zazdroszcze. Ja nie mam go nigdy.
Święta na wyjezdzie vs. swieta w domu roznia sie jedna zasadnicza rzecza - spedzam 100% czasu z rodzina. Bo nie latam po sklepach ani innych tam nie wysyłam, nie stoje w kuchni i nie robie szalonego swiatecznego sprzatania. Bo to jednak ciutke psuje magie tych swiat. I robie to samo co Ty ( no, moze bez dreptania w sniegu). Ale przeciez nie zamierzam nigogo do tego przekonywac, kazdy spedza swieta tak jak uwaza, jak wydaje mu sie, ze lubi i na ile mu potrfel pozwala.krycha.stara, moremi lubią tę wiadomość
-
Dziobak wrote:Bozia, jezeli co roku masz snieg na swieta w Krakowie, to zazdroszcze. Ja nie mam go nigdy.
Święta na wyjezdzie vs. swieta w domu roznia sie jedna zasadnicza rzecza - spedzam 100% czasu z rodzina. Bo nie latam po sklepach ani innych tam nie wysyłam, nie stoje w kuchni i nie robie szalonego swiatecznego sprzatania. Bo to jednak ciutke psuje magie tych swiat. I robie to samo co Ty ( no, moze bez dreptania w sniegu). Ale przeciez nie zamierzam nigogo do tego przekonywac, kazdy spedza swieta tak jak uwaza, jak wydaje mu sie, ze lubi i na ile mu potrfel pozwala. -
Magdala wrote:A propos. Listopad za rogiem. Czy to nie czas juz zagniatac pierniki??
-
Bozia3 wrote:najpierw rogale świętomarcińskie...
Nigdy nie mialam okazji sprobowac. Nawet o nich nie slyszalam do zeszlego roku. Tu mnie dziewczyny uswiadomily tak z grubsza.
Bo u nas, panie na polnocy to babka i kiszka I sekacz.
Dziobak, ja przeciwnie. Nie lubie tych wypierdkow malych pierniczkow, ani robic, ani zdobic. Natomiast pierniki mniam, poezja smaku i zapachu.moremi, Dziobak, Bozia3, Ruda Paskuda lubią tę wiadomość
Bedzie tak, jak chcesz zeby bylo. -
Magdala wrote:Nigdy nie mialam okazji sprobowac. Nawet o nich nie slyszalam do zeszlego roku. Tu mnie dziewczyny uswiadomily tak z grubsza.
Bo u nas, panie na polnocy to babka i kiszka I sekacz.
Dziobak, ja przeciwnie. Nie lubie tych wypierdkow malych pierniczkow, ani robic, ani zdobic. Natomiast pierniki mniam, poezja smaku i zapachu.
Nie wiem dlaczego chrzciny w domu są bardziej rodzinne niż w knajpie, ale tutaj różnych dziwnych rzeczy się dowiaduję. Tak samo obiad dla 25 osób jest mały. Ja tam rozumiem niechęć do stania w garach w takiej sytuacji. Poza tym nie wiem jak miałabym pomieścić 40 osób (rodzeństwo rodziców z obu stron, babcie i oczywiście ta najbliższa rodzina) w moim małym pudełku. Nawet ograniczając przyjęcie wyłącznie do rodziców, rodzeństwa i jednej babci, to jest 11 osób plus trójka dzieci. Teraz sobie wyobraźcie tyle osób na 36 metrach... i to nie jest powierzchnia jednego pokoju, ale całego mieszkania. Robiłam w knajpie. Rozumiem, że to nie było rodzinnie? hehe
Znam sporo osób, które pobraly się, bo tak wypada, bo ktoś naciskał itp. To że jest sporo osób żyjących bez ślubu, nie oznacza, że nie ma ślubów "z przyzwoitości".villemo_gbm, krycha.stara, Dziobak, malgos741 lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
Magdala wrote:Nigdy nie mialam okazji sprobowac. Nawet o nich nie slyszalam do zeszlego roku. Tu mnie dziewczyny uswiadomily tak z grubsza.
Bo u nas, panie na polnocy to babka i kiszka I sekacz.
Dziobak, ja przeciwnie. Nie lubie tych wypierdkow malych pierniczkow, ani robic, ani zdobic. Natomiast pierniki mniam, poezja smaku i zapachu.
U mnie w domu jadalo sie piernik ketrzynski ( ciasto z proszku z paczki) i byl zawsze pysznykrycha.stara, Magdala lubią tę wiadomość
-
Doberek
I ja do Was wpadam z ogromnym opóźnieniem (jak zwykle) z relacją poporodową i widzę że skoro gdzie indziej nie dała rady to tu mnie w końcu Kometa wyprzedziła
A było to tak.
16 października w niedzielę o 4 nad ranem obudziły mnie skurcze. Takie w miarę ale bez szału. Udało mi się zasnąć. Ale o poranku o 8 zaczęły mi odchodzić wody. Bez chlustania . Normalny, spokojny wyciek Zadzwoniłam na blok porodowy, dowiedziałam się, że mojego doktorka nie ma i zapraszają nas na sor. Poszłam pod prysznic, wypiliśmy z małżonkiem kawusię z pianusią i pojechaliśmy do szpitala. Na sorze pustki totalne. W ciągu 10 minut zostałam zbadana i przyjęta na porodówkę.
Na porodówce dostaliśmy swój pokój i położną nr 1. W miarę była sympatyczna i napisałabym że nieco starszawa gdyby nie to że zjechała mi w pewnym momencie tekstem, że jesteśmy prawie w tym samym wieku. Ha ha ha!!! Prawie robi wielką różnicę
Podpięli mi ktg, zbadali, stwierdzili że rozwarcie na 1-2 palce a szyjka twarda jak rzemień. Za pierwszym razem to porównanie mnie rozbawiło ale za n-tym to już mnie wyłącznie wkurvialo.
Skurcze sobie powoli narastały. Ja siedziałam na piłce. Czas płynął. A rzemień jak trzymał tak trzymał. W końcu chyba koło 15 podali mi oksy. Skurcze się rozkręciły. Ale rzemień nadal ani drgnął.
Zmieniła się położna na fantastyczną dziewczynę, w której gdybym mogła to bym się zakochała. Podpięła mi r-r Ringera, glukozę i jakiegoś nieskutecznego przeciwbóla. Stwierdziła że ujście zewnętrzne miękkie (czyli wiesiołek zadziałał) i podatne ale wewnętrzne no ... kurva dalej rzemień. Potem poszła następna oksy. Kolo 20 rzemień wreszcie puścił a rozwarcie w końcu zrobiło się na 4 palce. Wydawało się że jesteśmy w domu. Chwilka, chwileczka i zaraz urodzę. Ale nie ... Bo jak już w końcu mam pełne rozwarcie a bóle parte od ponad godziny takie że powinnam już 4 dzieci urodzić okazuje się że moja księżniczka ani myśli głowy do kanału wstawić. No to próbujemy na lewym boku - guano. Na prawym boku - guano. W pozycji kolankowo-łokciowej - guano. Do wanny nie pójdę bo mam pończochy przeciwzakrzepowe. I w pewnym momencie podczas kolejnego skurczu mówię do położnej "patrz kuźwa co ona robi" (to moje dziecko) a ona robiła wszystko żeby od kanału się odepchnąć co w efekcie powodowało wielkie wybrzuszenie jej pupy pod moimi żebrami. "No jaja sobie normalnie robi" orzekła położna i poszła po koleżankę. No cóż różnych sztuczek obie położne próbowały i niestety nic to nie dawało.
W końcu mówię do nich że czas na jakieś decyzje bo nie zamierzam tak w nieskończoność rodzić i nie rodzić jednocześnie. Skurcze miałam właściwie już raz za razem. Poszły po doktorów i w końcu zapadła decyzja że jak do 23 Mała się nie wstawi do kanału to cc. A była 22 i była to najdłuższa godzina w moim życiu. W końcu o 23 przyszli doktorzy, zbadali, głowami mądrze pokiwali i orzekli cc.
Potem poleciało jak błyskawica. Sala operacyjna. Super anestezjolog. Zzo. Niebotyczna ulga. Zjazd mojego ciśnienia. Efedrynka. Szarpniecie. Popchniecie. I Mała była na świecie. Pokazali mi ją i wzięli w obroty. Osuszyli drogi oddechowe. W końcu pierwszy krzyk. Policzyli paluszki i takie tam i w końcu 10 pkt od doktor pediatry.
I tak o 23:28 urodziła się Natalka 4170g i 60cm.
Też usłyszałam tekst o zaliczonych dwóch porodach. Też cc wydaje mi się lżejszą wersją ale bardzo, bardzo żałuję że nie udało mi się urodzić Natalki sn zwłaszcza że tak niewiele zabrakło. No ale to tyle w temacie planowania porodu. Plan planem a życie życiem. Najważniejsze że wszystko jest ok a Mała jest super.Dziobak, moremi, Dobrawa, kapturnica, beates, villemo_gbm, anna maria, BISCA, kicia 123, Bozia3, krycha.stara, megan8, mama78, gosia7122, Ruda Paskuda, malgos741 lubią tę wiadomość
-
Satori , gratulacje jeszcze raz, piekna relacja. Natalka wydaje sie byc dziewczynka z charakterem.
Ale zastanawia mnie ten rzemien. Nie mial byc to krzemien? Taki twardy mineral? Bo jak rzemien czyli kawalek skorki ma byc twardy? Oswiec mnie!satori lubi tę wiadomość
-
Satori, super! z chęcią bym zobaczyła Natalke
Sam poród przez cc jest łatwiejszy i szybszy, ale niestety proces gojenia nie należy do przyjemnych. U mnie połóg trwał ponad 10 tygodni, bo tyle mi się w środku goilo, złuszczalo itp.
Tobie również życzę spokojnego i szybkiego połogu.
I jeszcze raz gratulacjesatori lubi tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
Dziobak wrote:Satori , gratulacje jeszcze raz, piekna relacja. Natalka wydaje sie byc dziewczynka z charakterem.
Ale zastanawia mnie ten rzemien. Nie mial byc to krzemien? Taki twardy mineral? Bo jak rzemien czyli kawalek skorki ma byc twardy? Oswiec mnie!-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
moremi wrote:długi, wąski i nierozciagliwy
krycha.stara lubi tę wiadomość
-
U nas dzis master szef edycja baby czyli Adas robi jajecznice. Rozbil jajka na patelni ( skorupki z patelni wyzbieralam ja ) i pracowicie mieszal calosc. Potem nakryl do stoly, ale to robi juz od jakiegos czasu.
Matka chora, to trzeba sie czasem dzieckami wyreczyc . Chlop wyjechany na caly weekend, corka przejela obowiązki pani domu, lacznie z porankiem, ubieraniem i sniadaniem Adasia ( dzis o 7 rano). Mozna zatem ciutke pochorowac, chociaz to wkurzajace bardzo.krycha.stara, Magdala, malgos741 lubią tę wiadomość