35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMyszonek wrote:Alis, zgadzam się - czasem wpada się w toksyczne związki, a jak już się z nich uwolni i wpadnie w "normalny" związek, to można odżyć.
Ja się prawie wydałam za mąż za takie typa, ale bym miała! Całe życie szukałam niepokornego ducha, człowieka zbuntowanego, no i znalazłam. Mało brakło... Potem cierpiałam jak mnie puścił kantem, ale na szczęście szybko poznałam mojego emka i on wyleczył moje rany. No i jestem z nim nieprzyzwoicie szczęśliwaWiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2014, 19:33
Myszonek, mysza1975, Lucky, Alis, Bozia3, Olena, megan8, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Alis wrote:Mój ex był z gatunku tych niepotulnych i systematycznie zapewniał mi "atrakcje". Myślałam, że pewnie mam taki charakter, że potrzebuję jazd, bo inaczej by mi się nudziło. A teraz z perspektywy czasu widzę, że to był chory związek i tak naprawdę w życiu codziennym cenię sobie święty spokój. No ale mój ex się ostro po mnie przejechał. Obiecałam sobie później, że jak tylko facet zacznie mnie stresować od razu z nim zrywam, bo mój układ nerwowy tego nie wytrzyma. I dzięki Bogu mój mąż nie tylko mnie nie denerwuje, ale czuję, że odżyłam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2014, 19:35
Lucky, Alis, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Serio, całe szczęście, że mi jednak w którymś momencie rozsądek wrócił. I też jestem niesamowicie szczęśliwa
Co pewien czas się dziwię swojej dawnej głupocie i swojemu obecnemu szczęściu.
Simba, wszystkiego najlepszego!Lucky, Myszonek, Sabina, Bozia3, Simba, bliska77, Bursztyn, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Mysza- wielkie gratulacje, pojutrze bedą jeszcze większe, minimum 66%
Simba- najlepszego, zielonego!
Heh mój tez z tych niepokornych i dużo mi krwi napsuł ale z biegiem lat nauczyłam sie z tym żyć, olewam humory i czekam aż mu przejdzie. Wielu sie przy mnie kręciło takich spokojnych, dobrze rokujących ale nic mnie do ńich nie ciągnęło, chyba jednak ta adrenalina mi potrzebna, poza tym mój M jest wierna kopią mojego ojcaKate 75, Bozia3, bliska77, malgos741, megan8, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:nie ma czego zazdroscic bo od nadmiaru cukru mozna dostac cukrzycy
ja z moim czasami rzucamy jajkami a potem sie godzimy. Ludzie tacy sa, raz dobrze sie zachowuja raz zle, gdyby zachowywali sie caly czas dobrze- byloby to dosc mocno podejrzane
Przejdzie Twojemu mezowi, Tobie tez i sobie pogruchacie
Obyś była dobrym prorokiem w sensie, że sobie pogruchamy. Mnie się wydaje, że trudne sytuacje życiowe wyzwalają emocje i zachowania niekoniecznie typowe dotychczas i są sprawdzianem dla związku, egzamin się zdaje albo nie, zobaczymy czy my oblejemy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2014, 19:56
bliska77, Bursztyn lubią tę wiadomość
-
żeby było wszystko jasne.. mój to fajny facet.. tylko czasami nerwowy ale ja te jego pokrzykiwania olewam mętnym siurem
ciepły fajny zabawny tylko czasami muszę go wziąć w obroty.. proszę skiełczał skiełczał i dzisiaj wracam z pracy szafeczka w łazience powieszona.. przestałam prosić to wziął się do robotymożna?
jeszcze nie odzywamy się do siebie ..jedyny łącznik to pies..rozmawiamy tylko na jego temat
w tej chwili go nie lubię ..dobrze, że ma drugą zmianę to się mijamy
w sumie to fajna sprawa, bo człowieki od siebie odpoczywają
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2014, 20:26
Kate 75, samira, Bozia3, Niuta, grosza, bliska77, Bursztyn, malgos741, megan8, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
No cudnie Reni, postęp
Odpoczywają człowieki od siebie powiadasz, ciekawe spojrzenie, to ja jeszcze nie czuję się wypoczęta
No zapomniałabym mój zamontował kosze w szafie w pon., które leżały z 2 tyg. od kupna, ale mam to gdzieś, nic do nich nie włożyłam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2014, 20:38
Reni, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
ee bo szafeczka zamontowana bo mam przełożyć do niej swoje rzeczy, żeby zwolnić mu jedną szufladę, bo nie ma gdzie trzmać swoich maszynek do strzyżenia, kosmetyków więc to nie takie bezinteresowne
to ja teraz poczekam z przekładaniem z tydzień
Kate 75, grosza, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Kate 75 wrote:Kurde Bozia ty tych biuściastych to naprawdę nie lubisz, kiedyś mówiłaś że duże cycki to jak u dojnej krowy, a teraz mięcho w stanik z drutami
Ja jakoś upycham i dobrze mi idzieA ty Boziu jaki masz rozmiar bo mi umknęło ?
A rozstępy mi się zrobiły po cyckami jak miałam już 12 -13 lat bo wtedy mi najbardziej rosły i skóra nie wytrzymała, chyba Alis się dziwiła skąd rozstępy u nie bedących w ciąży. Ja pisałam - zawsze miałam takie B na pograniczu C. Po odchudzaniu mi się zrobiły takie "luźniejsze" - niewypełnione. Teraz mam chyba takie pełne C - no ale sielanka długo nie potrwa. Zastanawiam się - po urodzeniu, jeśli uda mi się znów schudnąć - to wiem, że za piękne pewnie nie będą po dwóch ciążach i odchudzaniu. Może pomyślę o jakimś zabiegu - ale boję się silikonów - takie ciało obce we mnie...jakoś dziwnie
samira, Kate 75, grosza, malgos741 lubią tę wiadomość
-
Byłam dziś na pogaduchach w galerii z kumpelami. Jedna z nich nie wiedziała jeszcze o ciąży. Jest starą panną - ma 45 lat. Jak usłyszała "dobrą nowinę" to się za głowę złapała...i powiedziała, że mi gratuluje, ale nie zazdrości. Kupki, pieluszki, brzuchol, poród - brbrbrbrr - obrzydzenie malowało się na twarzy
. A ja to ją podziwiam....czym ona żyje oprócz pracy? Ani chłopa w domu, ani dziecka, ani nawet kota. Nic się jej nie chce - lajtowo lata sobie do kosmetyczki itp. A może to ona ma fajniejsze życie? Dziś jakoś mnie melancholijnie nastroiła...
samira, Żanet, mysza1975, Kate 75, grosza, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:Mysza - co tak skromnie i cicho...Pisz jak tam reakcja Twojego mężczyzny - czy już wie? CO z ginem? Wracasz do Ludwina, czy teraz zaczynasz u kogoś innego...ciekawa jestem miny lekarza..
Mój M wiedział pierwszy. I oprócz Was póki co wie jako jedyny.
Bardzo prosił, żeby on był pierwszy a nie moje koleżanki (te z reala i te wirtualne). Zaskoczenie chyba odebrało mu mowę, bo wydukał tylko "to dobrze". No ale cały czas nastawiałam go, że w tym cyklu nic z tego nie będzie. Ale jak do niego dotarło co tak naprawdę powiedziałam to szczerze się ucieszył i stwierdził, że niezłe są te jego komandosy, skoro znalazły jajo zaginione w akcji. Chyba odetchnął z ulgą, że nie musi robić badań nasienia. Myślę, że jego bardziej to stresowało, niż mnie wszystkie badania razem wzięte.
Na razie wracam do Ludwinów. Zastanawiałam się co zrobić, bo jak można powierzyć siebie i swoje maleństwo w ręce kogoś kto nie potrafił stwierdzić owulacji. Ale wczoraj dzwoniłam do mojego gina (plusem jest że daje swój prywatny nr telefonu), że mam pozytywny test i czy odstawić bromergon, więc bez problemu powiedział mi co i jak i kazał zadzwonić z wynikiem bety. A dziś jak dzwoniłam to nie odbierał, a potem sam oddzwonił, co mnie miło zaskoczyło. Kazał powtórzyć betę i przyjść na wizytę w przyszłym tygodniu, a w razie problemów czy jakiś wątpliwości dzwonić w każdej chwili i to mnie trochę przekonało.
Pójdę też do mojej starej giny z Medicover, ale to tak dla zasady, bo u niej zaczęłam starania.
P.S. Mam stresa przed jutrzejszą betą.Bozia3, samira, Kate 75, Sabina, Mango, grosza, paszczakin, gosia7122, malgos741, megan8, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
mysza1975 - czyli wszystko ok. Jakoś wyczuwam emocje Twoje, że trochę się boisz i nieśmiało jeszcze jakoś podchodzisz do zagadnienia. Wszystko będzie dobrze
.
Tobie chyba USG robili różni lekarze tam - w tym moja ginka? Może dlatego jakieś zamieszanie wyszło - każdy robi po swojemu. A co do owulki to każdy lekarz może przecież się pomylić - to tylko ludzie i maszyny. Moja mi mówiła, że czasami można przegapić owulkę - jeśli monitoring jest krótki czas po niej (kilka godzin). Wtedy jeszcze nie widać płynu w zatoce, a jajka już nie ma. Ja obstawiam, że u Ciebie tak było - bo miałaś jedno większe na wcześniejszym monitoringu, a potem go już nie było....
A nasza caffe też ma doświadczonego gina - i też jej owulki nie widział - na dodatek widział jajo spłaszczone, z którego caffe ma piękną ciążę...samira, Kate 75, Sabina, Mango, bliska77, Bursztyn, Andzia33 lubią tę wiadomość