35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
mandragora wrote:Wiem tylko mój mąż niestety tylko tak zwykł rozwiązywać problemy. Liczę mocno na psychologa, bo miałam wrażenie ze po pierwszej wizycie coś u niego zaskoczyło.
musiałam się wygadać komuś. DziękujęBliska 77 lubi tę wiadomość
-
mandragora wrote:Wiem tylko mój mąż niestety tylko tak zwykł rozwiązywać problemy. Liczę mocno na psychologa, bo miałam wrażenie ze po pierwszej wizycie coś u niego zaskoczyło.
musiałam się wygadać komuś. Dziękujęmysza1975 lubi tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:czyli macie terapie malzenska
Bliska 77, Mega, Sabina, iwcia77, Alis, mysza1975 lubią tę wiadomość
-
mandragora wrote:Najpierw chodziłam sama bo myślałam że to we mnie tylko jest problem bo nie radziłam sobie zupełnie po śmierci córki. Ale po rozmowach z psychologiem stwierdziłam ze to MY go mamy i go przekonałam.
Sabina lubi tę wiadomość
-
mandragora wrote:Najpierw chodziłam sama bo myślałam że to we mnie tylko jest problem bo nie radziłam sobie zupełnie po śmierci córki. Ale po rozmowach z psychologiem stwierdziłam ze to MY go mamy i go przekonałam.
Bliska 77 lubi tę wiadomość
-
mandragora wrote:Najpierw chodziłam sama bo myślałam że to we mnie tylko jest problem bo nie radziłam sobie zupełnie po śmierci córki. Ale po rozmowach z psychologiem stwierdziłam ze to MY go mamy i go przekonałam.
Mój maz nie ma szczęścia do pracy i do kasy za to organizacyjnie i psychicznie jest mocny, potrafi mnie wyciągnąć z każdego dołka dlatego na pewne rzeczy pprzymykam oczypoza tym nigdy sie jakos mocno nie kłócimy i nie uciekamy od rozmowy, jak emocje opadaja to potrafimy na spokojnie rozważać wszystkie argumenty
Bursztyn, Bliska 77, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymandragora wrote:Bursztyn ja właśnie mam wrażenie ze wszystko się po ślubie zmieniło.
Mega, Bliska 77 lubią tę wiadomość
-
Dorka1979 wrote:I dlatego ja ze swoim M mimo że już trzecie dziecko w drodze i jesteśmy ze sobą 14lat to nie mamy zamiaru brać ślubu ,żeby nie spieszyć związku. Mamy takiego lęka że papierek dużo zmienia na gorsze. A poza tym mamy takich przykładów dosyć dużo w rodzinie
Mega, mandragora, inessa, Bliska 77, Sabina, mysza1975 lubią tę wiadomość
-
Dorka u nas ze ślubem zmieniło się wiele rzeczy i myślę że to nie kwestia papierka a tego co się wydarzyło obok. Mąż pracował wcześniej za granicą. Po ślubie dopiero wrócił do Polski i przestalismy być związkiem weekendowym. Cztery miesiące po ślubie zmarła Hania. Myśmy strasznie po doopie dostali . ja mam wrażenie staram się podnieść a mój maz- przywalilo go to wszystko.
Mega, caffe, mysza1975 lubią tę wiadomość
-
mandragora wrote:Dorka u nas ze ślubem zmieniło się wiele rzeczy i myślę że to nie kwestia papierka a tego co się wydarzyło obok. Mąż pracował wcześniej za granicą. Po ślubie dopiero wrócił do Polski i przestalismy być związkiem weekendowym. Cztery miesiące po ślubie zmarła Hania. Myśmy strasznie po doopie dostali . ja mam wrażenie staram się podnieść a mój maz- przywalilo go to wszystko.
Bliska 77, samira, Muszelka75, peppapig lubią tę wiadomość
-
Mega wrote:dobrze że dał się przekonać
Mój maz nie ma szczęścia do pracy i do kasy za to organizacyjnie i psychicznie jest mocny, potrafi mnie wyciągnąć z każdego dołka dlatego na pewne rzeczy pprzymykam oczypoza tym nigdy sie jakos mocno nie kłócimy i nie uciekamy od rozmowy, jak emocje opadaja to potrafimy na spokojnie rozważać wszystkie argumenty
Simba, Bursztyn, inessa, Mega, Sabina, iwcia77, samira, peppapig, moremi, mysza1975 lubią tę wiadomość
-
Bliska 77 wrote:Nie ma ludzi idealnych i tak naprawde nie ma takiej mozliwosci zeby caly czas bylo rozowo, zycie jest zycie i najwazniejsze zeby nad soba pracowac i wykazywac sie dobra wola wobec innych
Bije od Ciebie mądrość życiowa.
To samo sobie ostatnio myślałam.
Nade mna chyba wisi jakies fatum. Moi faceci zawsze mieli prace PRZED i PO związku ze mna. Jak ze mna byli, to zawsze cos sie psuło i urywalo w ich życiu zawodowym. Jednym słowem - nastawala chujnia finansowa.
Mój M, odkąd pamietam był pracoholikiem, pracował po 18 godzin dziennie, wykładał na 5 uczelniach w rożnych zakątkach Polski, dlatego jak sie pobieraliśmy to byłam szczęśliwa, ze wreszcie będę mogła odetchnąć, ze wreszcie nie będę pracować jako jedyna w związku. I dupa. Okoliczności zmusiły nas do wyjazdu i ja byłam przekonana, ze on pierwszy znajdzie prace, a stało sie kompletnie odwrotnie. I czasem jest mi z tym cholernie cieżko. Bo z jednej strony widzę, jak bardzo on sie stara, a z drugiej mam czasem dosyć bycia właśnie tym koniem pociągowym. W dodatku tutaj naprawdę niezle żyje sie nam nawet z tej jednej pensji i czasem myśle, ze moze właśnie ten brak ciśnienia, presji go trochę rozleniwia. Choć tak jak mowię - każda wolna chwile poświęca na szukanie pracy. Ale naprawdę brak mi pomysłu co oprócz czekania na lepsza passe mogłabym zmienić. I czasem kiedy naprawdę mnie taki stan rzeczy wkurwia, uspokajam sie myślą, ze przecież to jest tylko jedna plama na naszym małżeństwie. We wszystkim innym jest idealnie. Wiec moze trzeba to po prostu zaakceptować i wspierać go zeby mu sie udało. Bo tak jak piszesz - nigdy nie jest idealnie. Ta plama mogłaby przecież byc dużo większa, poważniejsza i przykra.samira, Bursztyn, mandragora, inessa, Sabina, Bliska 77, Mega, iwcia77, Pusurek, caffe, peppapig, moremi, mysza1975 lubią tę wiadomość